Darmowe
planery, e-booki...

Podziel się:

Darmowe
planery, e-booki...

Minimalizm w biznesie a pieniądze

 

Zapraszam na trzecią część cyklu tekstów Jak prowadzić firmę? Dziś wszystko o pieniądzach, o ich zarabianiu, o pozyskiwaniu środków na firmę oraz  wycenie swoich usług.

 


Dotychczas, w ramach cyklu pojawiły się teksty:


minimalizm-w-biznesie-jak-prowadzic-firmeMinimalizm w biznesie. Historia naszej firmy – o tym, w jaki sposób my znaleźliśmy pomysł i koncepcję naszego biznesu coworkingowego

 

minimalizm-w-biznesie-jak-prowadzic-firme-3Minimalizm w biznesie. Jak znaleźć pomysł na firmę? – o tym, jak nie dać się stereotypowemu myśleniu i nie pozwolić dobrym pomysłom umknąć

 


 

Skąd wziąć pieniądze na firmę?

 

Zaczynam od pierwszego momentu, gdy pomyślimy o pieniądzach w kontekście prowadzenia własnej działalności. Skąd wziąć pieniądze na start? Mam w tym względzie mocno sprecyzowane poglądy, które mogą się różnić od tego, co słyszeliście dotychczas. Otóż, jestem zdecydowanym przeciwnikiem korzystania z zewnętrznego kapitału. Uważam, że za wszelką cenę należy zgromadzić na ten cel własne środki. Oszczędzać, minimalizować wydatki, odkładać. Zewnętrzne finansowanie w najlepszym przypadku może stać się kulą u nogi, a w najgorszym inwestorzy będą chcieli mieć bezpośredni wpływ na decyzje, związane zarówno z bieżącą działalnością, jak i z rozwojem firmy.

 

Po ostatnim wpisie z tej serii pojawiły się pytania, czy korzystałam kiedykolwiek z dofinansowania unijnego i czy je rekomenduję. Nie, nie korzystałam z prostego powodu. Z uwagi na swój wiek, czy też osiągane dochody nigdy nie byłam w stanie spełnić warunków dofinansowania. Na studiach pracowałam w fundacji, która zajmowała się pozyskiwaniem środków unijnych, jeszcze w pierwszych latach możliwości finansowania różnych projektów i widziałam, jak czasami skomplikowane są to procedury, jak wiele wymaga papierologii. Daleka jestem od demonizowania tej formy pozyskania kapitału, zapewne sporo się zmieniło, jednak ja wolałam stworzyć działalność może na mniejszą skalę, ale skupić się na prowadzeniu firmy, a nie na formalnościach.

 

Jednocześnie, daleka jestem od proponowania postawienia wszystkiego na jedną kartę, rzucenia wszystkiego i założenia firmy. Wiem, niektórzy tak robią i doskonale im to wychodzi, ale ja jestem zwolennikiem zrównoważonego podejścia.

 

Przypominam, że w czasie, gdy zakładaliśmy firmę, MM i tak rezygnował z etatu, żeby móc rozwijać swoją drugą działalność, co wpłynęło na nasze dalsze decyzje w kontekście rozwoju Copoint (jeśli nie wiecie o co chodzi, odsyłam do przeczytania historii naszego biznesu). Postanowiliśmy, że ja pozostanę na etacie z dwóch powodów. Po pierwsze, po prostu nie chciałam jeszcze odchodzić, a po drugie jeden regularny dochód w rodzinie to duży atut minimalizujący ryzyko w razie niepowodzenia.

 

Często wydaje się, że ten początkowy kapitał musi być nie wiadomo jak wysoki. Naturalnie, jest to kwestia, która będzie się mocno różnić w zależności od rodzaju biznesu, ale nie dajcie się złapać w pułapkę. Jack Welch, legendarny prezes General Electric powiedział kiedyś, że „tworzenie budżetu to ćwiczenie w minimalizowaniu”. Prosty plan na pierwsze miesiące działalności to minimum kosztów. Jak? Wbrew pozorom to bardzo proste. Działajcie mądrze. Potrzebujecie miejsca do pracy? Zamiast biura, wynajmijcie biurko w biurze coworkingowym (taka mała krypto-reklama:)). Nie stać Was na biurko, to pracujcie w domu, a salę w takim biurze wynajmijcie tylko i wyłącznie na spotkanie z Klientem. Magazyn? A piwnica nie da rady? Jeśli nie Wasza, to może sąsiedzi, albo znajomi udostępnią po promocyjnej stawce? Moja koleżanka otworzyła swój pierwszy sklep internetowy we własnym domu, a Klientom wydawała zamówione towary w salonie, jeszcze w ósmym miesiącu ciąży :).

 

Wycena oferowanych towarów lub usług

 

Właśnie, zyski. Zajmijmy się nimi najpierw w kontekście określenia prognozowanych zysków powstającej firmy. Paweł Tkaczyk, bloger i twórca Midea twierdzi, że nie zawsze powinno się samodzielnie wyceniać swoje usługi lub też produkty. I ja się z nim zgadzam. Powód jest prosty. Z uwagi na emocjonalny stosunek do samego siebie możecie mieć zwyczajnie zaburzoną percepcję w tym względzie. To się bardzo często zdarza i nic w tym złego, ale w braku środków zaradczych może się okazać, że przeszacowaliście, albo co gorsza nie doszacowaliście ceny swoich usług bądź towarów. Każdy z tych przypadków może okazać się zabójczy dla biznesu.

 

Rozwiązanie jest proste, a drogi są dwie. Jeśli możecie porównać swoje ceny z tym, co proponuje konkurent, zróbcie to. To samo zrobi Wasz potencjalny Klient. Zastanówcie się, które czynniki mogą wpłynąć na wyższą wycenę (np. wyższa jakość produktu czy usługi, w naszym przypadku była to lokalizacja blisko stacji metra i prywatny ogród). Gdy nie możecie się z nikim porównać, zapytajcie kogoś, komu ufacie i kto orientuje się w Waszej branży, o wycenę Waszych usług czy produktów. Nie jest to idealny sposób i nie zawsze będziecie się z tą osobą zgadzać, ale niewątpliwie jej odpowiedź da Wam do myślenia.

 

Zarabiane pieniędzy a minimalizm

 

Koniecznością dla każdego biznesu jest zysk. Nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej. Nie ulegajcie złudzeniom o idealnej pracy z pasją. Cudownie jest pracować robiąc to, co się kocha, ale jednocześnie pamiętajcie proszę, że każda praca, która nie przynosi dochodu to hobby, nie biznes. Wiem, że w Waszych oczach muszę teraz wyglądać jak bezwzględna harpia, ale to nie ma znaczenia. Jeśli zyski nie są wyższe niż koszty, to taki biznes nie przetrwa na rynku. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że pierwsze miesiące będą trudne, że stworzenie dobrej jakościowo usługi czy produktu może wymagać czasu i inwestycji. Niezależnie od tego, podstawową koniecznością w biznesie jest jak najszybsze wypracowanie zysku, choć nie jest to główny cel.

 

Michał Szafrański, bloger, którego zapewne nie muszę Wam przedstawiać, powiedział w trakcie swojego ostatniego wystąpienia na konferencji InfoShare 2015: „chcę zarabiać tylko tyle, ile potrzebuję”. Jest to podejście i stwierdzenie bardzo mi bliskie. Gdy odchodziłam z korporacji, wyliczyłam sobie, ile potrzebuję zarabiać co miesiąc, żeby nie musieć martwić się o byt. Nie potrzebuję nie wiadomo jakich luksusów. Chcę móc nie zastanawiać się, czy mogę sobie kupić buty, czy chleb na kolację, móc spokojnie płacić za mieszkanie i odkładać na emeryturę. Z wyliczeń wyszła mi kwota 5000 zł miesięcznie. Ta kwota sama w sobie zupełnie nie jest ważna, dla każdego będzie inna. Chodzi o to, że prowadząc firmę często nie zastanawiamy się, jaki zysk jest dla nas optymalny, jaka kwota nie będzie ani za niska, ani za wysoka. Nie mamy punktu odniesienia. W takiej sytuacji zawsze apetyt będzie rósł w miarę jedzenia. Będziemy gonić w poszukiwaniu coraz wyższych zarobków, będziemy kupować coraz większe mieszkanie, coraz lepszy samochód. Brać na siebie coraz więcej zleceń, coraz więcej obowiązków. Nigdy nie dobiegniemy do momentu z napisem „satysfakcja”.

 

Zysk nie jest moim podstawowym celem, nie powinien być też podstawowym celem firmy. Wierzcie mi, ślepe dążenie wyłącznie do zysku nie jest premiowane przez rynek. W tym względzie autorytetem jest dla mnie prof. Andrzej Blikle, który bardzo trafnie podkreśla, że „ustanowienie celu dla organizacji gospodarczej to sprawa właścicielskiego wyboru, a nie prawo ekonomii. Zysk nie musi być celem firmy, choć zawsze jest koniecznością. Firma bez zysku umiera, ale firma, dla której głównym celem jest zysk — żyje krótko. To tak, jak z jedzeniem — aby żyć trzeba jeść. Jednak kto z jedzenia uczynił cel swojego życia, umiera młodo.

 

Na znaczeniu zyskały i nadal zyskują firmy, które stawiają na tworzenie wartości dla wszystkich swoich interesariuszy – klientów (dobry produkt czy usługa), pracowników (dobre warunki pracy), właścicieli (zysk), państwa (uczciwe płacenie podatków) czy otoczenia (działania na rzecz społecznej odpowiedzialności biznesu).

 

Jednak, aby działać, trzeba to jedzenie zdobyć, a zysk zapewnia gotowy do płacenia Klient. Skąd wziąć pierwszych Klientów? Odpowiedź na to pytanie już za tydzień… A co Wy uważacie na temat finansowania biznesu? Własne środki czy kredyt? Jaki macie stosunek do zarabianych pieniędzy?

Sprawdź Także

Powiadomienia
Powiadom o
guest
25 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments