Darmowe
planery, e-booki...

Podziel się:

Darmowe
planery, e-booki...

Toaletka minimalistki 2021

Toaletka minimalistki to cykl tekstów, w którym pisałam o kosmetykach i codziennej pielęgnacji. Bardzo subiektywnie, okiem zupełnego laika, w oparciu o osobiste doświadczenia. Uświadomiliście mi jakiś czas temu, że aktualizacji nie było od lat!

 

Pielęgnacja włosów

 

Najwięcej zmian zaszło właśnie tutaj. Przez wiele lat wystarczała mi absolutna baza, ale przez mój stan zdrowia również stan moich włosów zdecydowanie się pogorszył. To sprawiło, że zaczęłam się dokształcać. Od Magdy, mojej przyjaciółki, pożyczyłam książki trycholożki Marty Klowan, obserwowałam przez jakiś czas tez kilka profili na Insta z dużą dawką informacji na ten temat. Zaczęłam na nowo uczyć się swoich włosów i testować różne rekomendowane wcierki, szampony i odżywki. Jestem dumna z siebie, że nie utopiłam się w tych klimatach, bo widziałam już kilka takich przypadków. :) Zawartość mojej włosowej toaletki zdecydowanie się jednak powiększyła względem tego, co było kiedyś. Zdrowie przed minimalizmem, rzecz jasna.

 

Testowałam różne produkty przez wiele miesięcy, prowadziłam też włosowy dziennik i poczyniłam ciekawe obserwacje. Przede wszystkim okazało się, że u mnie naprawdę mniej znaczy więcej. Nawet moje włosy są minimalistyczne! ;) Książkowo używałam zbyt małej ilości odżywek (kiedyś wcale), ale w praktyce okazało się, że za dużo odżywek bardzo obciąża moje włosy, a emolientowych nie potrzebuję wcale. Dlatego widoczne na zdjęciu odżywki od Anwen (proteinowa i nawilżająca) posłużą mi jeszcze długo, a emolientowej używam teraz tylko do zmywania wcierki olejowej.

 

Od lewej: odżywka nawilżająca, proteinowa i emolientowa.

 

Dla równowagi – moim włosom jednak nie służy stosowanie jednego czy dwóch szamponów. W tej chwili używam na zmianę trzech różnych: leczniczego, oczyszczającego i łagodnego. Taka kombinacja aktualnie najlepiej się sprawdza.

 

Od lewej: szampon leczniczy, delikatny i oczyszczający.

 

Dużo ważniejsze niż odżywki są wcierki. W tej chwili używam dwóch różnych: oliwki pokrzywowej i wody brzozowej.

 

Wcierki: woda brzozowa i oliwka pokrzywowa (przelana do słoiczka po kremie) oraz pipeta ze starego serum

 

Wydawało mi się, że nie widzę spektakularnych efektów zmiany pielęgnacji, ale moja fryzjerka, u której byłam po prawie roku nieobecności, powiedziała, że zauważa zdecydowaną różnicę w jakości włosa i stanie skóry głowy. Tyle wygrać. Od razu chcę zaznaczyć, że nie jestem żadną włosową specjalistką, nie szukam też porad.

 

Druga, mniej ważna włosowa zmiana to porzucenie klasycznej suszarki na rzecz obrotowej szczotko-suszarki. Rewelacja! Układam włosy w 10 minut, oszczędność czasu i energii ogromna.

 

Pielęgnacja twarzy

 

Po trądzikowych walkach moja skóra się ustabilizowała i na wiele miesięcy mogłam w tym względzie odetchnąć. Używałam różnych kosmetyków, jedne były lepsze, jedne gorsze, ale moje największe odkrycie w kontekście pielęgnacji twarzy to nie kosmetyki stricte. Jeśli chodzi o oczyszczanie, to od wielu lat używam tego samego płynu micelarnego – różowego Sensibio z Biodermy.

 

Od lewej: hydrolat różany to mój niezbędnik; świetny krem na noc, właśnie mi się skończył i rozważam zakup kolejnego słoiczka; maska złuszczająca i krem na dzień – są OK, ale szału nie ma. Mają lekką konsystencję (maska wręcz żelową), co jest dobre dla mojej skóry, ale działanie bardzo średnie. Do tego kolor i zapach niepokojąco przypominają mi majonez. Nie lubię majonezu

 

W zeszłym roku moja dobra kumpela Justyna (10 minut spokoju) poleciła mi instagramowe konto Anety Hregorowicz-Gorlo, która jest ekspertką od masażu twarzy. Pamiętam, jak w tym samym czasie z Magdą wzięłyśmy udział w instagramowym lajwie Anety, w trakcie którego masowałyśmy swoje pyszczki prawie przez godzinę. Gdy wstałam rano i zobaczyłam swoją twarz w łazienkowym lustrze, wyraźnie dostrzegłam różnicę! Byłam tak zaskoczona, że myślałam, że to po prostu efekt myślenia życzeniowego, ale Magda też to widziała u siebie. Nie, nie masuję się codziennie przez godzinę ;), ale zaadaptowałam do codziennej pielęgnacji kilka masujących ruchów, które powtarzam paręnaście razy w trakcie nakładania kremu rano i wieczorem. Nie wiem, czy efekty są widoczne, ale raczej przeważa opinia, że wyglądam młodo. ;) Mam ogromną ochotę udać się na serię eksperckich masaży twarzy – może zafunduję to sobie w jesienno-zimowym czasie.

 

Ważnym elementem pielęgnacji twarzy, ale nie kosmetycznym stricte, jest dla mnie… osobny ręcznik do twarzy (w tej roli dwa bawełniane ręczniczki, kupione w lumpeksie) i częsta, nawet co trzy dni, wymiana poszewki na poduszkę. To ostatnie świetnie służy też włosom.

 

Pielęgnacja ciała

 

Jedną z największych [pielęgnacyjnych! ;)] przyjemności, które zafundowałam sobie w życiu, był hammam w Maroko. W trakcie było kilka zaskoczeń. Pierwsze, gdy użyłam czarnego mydła (savon noir) – nigdy wcześniej nie czułam się tak czysta, moja skóra była złuszczona lepiej niż po jakimkolwiek peelingu, a jednocześnie nawilżona. Drugie, gdy pani z zaskoczenia wylała mi na głowę wiadro wody. Jak ja nie znoszę zanurzania głowy!

 

 

W tej chwili używam właśnie czarnego mydła marki White Flowers, ale szukam czegoś z jeszcze krótszym składem. Zostawiam mydło na chwilę na skórze, a potem ścieram szorstką rękawicą przed spłukaniem. To sprawia, że mogę sobie odpuścić peeling, którego nie używam od miesięcy. Dużo rzadziej szczotkuję też ciało, bo mam poczucie, że czarne mydło „załatwia” mi to wszystko.

 

 

Mam kilka ulubionych kosmetyków do nałożenia na ciało po kąpieli. Brązujący balsam Mokosh to cudo, mam już drugie opakowanie, ale marzy mi się, żeby było dostępne o innym zapachu. Pomarańcza tak, ale ten cynamon psuje mi radość nakładania. Mokosh używam zawsze latem, bo lubię, gdy skóra ma delikatnie cieplejszy odcień, a staram się nie opalać. Teraz, jesienią i zimą, wracam do olejków – obecnie mam lekki olejek z 4szpaki, który ogromnie lubię, i też mam już kolejne opakowanie.

 

 

Makijaż i manicure

 

Mój codzienny makijaż jest zdecydowanie minimalistyczny. Używam tego samego podkładu solo od lat. Nakładam go pędzlem, który dostałam w prezencie, podobno to jakiś pędzel gwiazd… Nie wiem, nie znam się, ale rzeczywiście jakość podkładu jest dużo lepsza niż przy nakładaniu palcami. Zużywam też o wiele mniej kosmetyku. Nie znam się na konturowaniu, rozświetlaniu i takich tam wynalazkach. :) Lubię za to dołożyć odrobinę różu na moje blade policzki, ale dosłownie odrobinę. Ten róż jest przypadkowy, dostałam go gratis do zakupów w drogerii.

 

 

Drugim ważnym elementem są dla mnie brwi. Naturalnie bardzo cienkie i jasne, dlatego regularnie nakładam w salonie hennę, żeby je trochę wymodelować i pogrubić. Lubię ten efekt, który na co dzień wzmacniam, malując się. Przestałam używać kredki, gdy odkryłam przez przypadek liner. Dużo łatwiej się go używa i nie muszę się martwić o ciągłe temperowanie.

 

Reszta makijażu oczu to tusz do rzęs (wciąż szukam dobrego, który będzie bardziej eko) i subtelna kreska. Wcześniej był to eyeliner w pisaku, ale ostatnio najczęściej zwykły cień do oczu nałożony specjalnym cienkim pędzelkiem. Po krótkim romansie z wyrazistszym makijażem ust stwierdziłam, że jednak dużo bardziej sobą czuję się bez. Malowanie ust zostawiam na okazje, zamierzam kupić sobie pomadkę, wiem już jaką. :)

 

 

Po długiej przerwie, od jakiegoś czasu miałam też ochotę wrócić do malowania paznokci. Nie robiłam tego przez wieeele miesięcy. Na profesjonalny manicure czy pedicure chodzę rzadziej niż raz do roku. Paznokcie pielęgnuję i maluję w domu, konsekwentnie nie używam też lakierów hybrydowych. W tej chwili mam dwa lakiery do paznokci. Jeden to bardzo neutralny „nudziak”, a drugi… zielony! Dostałam go do testów. Nie miałam wpływu na kolor i w pierwszej chwili, gdy zobaczyłam zieloną buteleczkę, byłam wręcz zdegustowana. ;) Okazało się jednak, że jest to miłość od pierwszego nałożenia. W tym kolorze jest coś takiego rasowego. Zamierzam go nosić na paznokciach przez całą jesień i zimę.

 

Poza lakierami moje odkrycie to odżywka do paznokci Mokosh – świetna!

 

Pozostałe kosmetyki i akcesoria

 

Postanowiłam poświęcić parę słów pozostałym kosmetykom, które są trochę mniej seksowne. Wiecie, takie jak maszynka do golenia, antyperspirant czy tampony. Na początek wrzucam moje ulubione od kilkunastu miesięcy perfumy. Uprzedzając pytania, mam tylko jedne, używam ich na co dzień.

 

 

Jesienią i zimą wracam do naprawdę dobrego i przepięknie pachnącego antyperspirantu 4szpaki, który latem jest dla mnie w zupełności niewystarczający. Podobnie latem używałam dodatkowo lotionu z mineralnym filtrem przeciwsłonecznym, którego już nie potrzebuję (30-tki z Biobaza – dobry, ale okrutnie bieli).

 

Jeśli chodzi o depilację, to w tym roku zdecydowałam się na przetestowanie wosku w salonie, co sprawia, że nie mam żadnych kosmetyków czy akcesoriów do depilacji w domu. Generalnie tego lata depilacja to gorący temat, który często obgadywałyśmy z przyjaciółkami. Golić czy nie golić? Sama zrobiłam sobie mimowolny eksperyment w tym względzie. Przed pierwszym pójściem na wosk zapuściłam włosy na nogach i pod pachami. Okazało się, że gdy jestem w zaciszu domowym czy w towarzystwie osób, które wiem, że mają neutralne podejście – czułam się swobodnie. Były jednak osoby, z którymi nie czułam się komfortowo, jedna z nich pozwoliła sobie wręcz na nieprzyjemną dla mnie uwagę. Wynik eksperymentu jest taki, że choć chciałabym, żeby było inaczej, to wciąż nie jestem do końca przekonana, czy depiluję się, bo lubię, czy też mimowolnie nie poddaję się presji z zewnątrz. Będę to sobie obserwować z życzliwością. Generalnie mam bardzo ciałoneutralne podejście i uważam, że w tym względzie każdy decyduje o sobie i kropka.

 

 

Przetestowałam też w ciągu ostatnich lat kilka kubeczków menstruacyjnych i z ogromną przykrością muszę przyznać, że nie znalazłam takiego, któremu mogłabym zaufać w stu procentach. Od razu zaznaczam, że nie szukam tutaj porad ani wskazówek, po prostu u mnie kubeczek się nie sprawdził, mimo wielu starań, prób i testów. Wróciłam do tamponów, ale myślę o wypróbowaniu bielizny menstruacyjnej. Czy któraś z Was ma może doświadczenia lub konkretne produkty do polecenia lub odradzenia?

 

Jakie są Twoje pielęgnacyjne odkrycia ostatnich miesięcy czy lat?

Sprawdź Także

4.8 17 votes
Article Rating
Powiadomienia
Powiadom o
guest
50 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments