Darmowe
planery, e-booki...

Podziel się:

Darmowe
planery, e-booki...

Jak prowadzić bloga? Blog a prawo autorskie

Jak prowadzić bloga, czyli blogowanie od kuchni, część piąta, a w niej wszystko, co chcielibyście wiedzieć o prawach autorskich w kontekście blogowania, ale wstydziliście się zapytać ;).

Dotychczas, w cyklu pojawiły się teksty:

Jak prowadzić bloga? Część I –  o wartościach w życiu blogera, moich wartościach. Plus odpowiedzi na pytania dlaczego zaczęłam blogować i co sprawia,  że nadal bardzo chcę blogować :).

Jak prowadzić bloga? Część II – o organizacyjnych kwestiach związanych z prowadzeniem bloga, takich jak: częstotliwość i grafik wpisów, dobór tematów i kategorii, inspiracje  i organizacja czasu.

Jak prowadzić bloga? Część III – o moich doświadczeniach związanych z rozwojem bloga, budowaniem zasięgu i społeczności w mądry sposób.

Jak prowadzić bloga? Część IV – o tym, czym właściwie jest SEO i jak najbardziej efektywnie pozycjonować treści na blogu plus kilka praktycznych wskazówek.

Rozpoczynając cykl tekstów Jak prowadzić bloga? nie przewidywałam części piątej. Tymczasem, spłynęło do mnie sporo pytań i postanowiłam uzupełnić wpis o tematykę, która często budzi wiele skrajnych emocji w kontekście blogosfery. Jest to też temat, wokół którego narosło już tyle mitów i miejskich legend, że aż trudno się w tym połapać. Chodzi o prawa autorskie, moi Drodzy.  

Od razu poczynię pewne zastrzeżenie. Prawa autorskie i generalnie prawo ochrony własności intelektualnej to zagadnienia, którymi zajmuję się zawodowo już od 10 lat. Jestem prawnikiem, rzecznikiem patentowym, w chwili obecnej prowadzę własną kancelarię patentową w Warszawie. Postaram się opisać Wam temat w jak najbardziej jasny sposób, unikając prawniczego żargonu. Dlatego też, kolegów i koleżanki po fachu proszę o wyrozumiałość :). Ten tekst bazuje na moich, dość unikalnych doświadczeniach zebranych dwojako, jako prawnika, ale też jako blogerki oczywiście.

Co możemy chronić?

 

Kilka słów tytułem przypomnienia. Co do zasady, ochroną prawa autorskiego objęte są wszystkie treści kreatywne, te które mają charakter twórczy. Przy czym, te utwory muszą być w jakiś sposób utrwalone, czyli muzyka nagrana, obraz namalowany, tekst na blogu napisany itp. Aby uzyskać ochronę płynącą z prawa autorskiego nie musimy nigdzie naszej twórczości rejestrować czy zgłaszać. Wystarczy sam fakt stworzenia. Nie jest też ważne czy to, co stworzymy ma (subiektywnie lub obiektywnie) jakąkolwiek wartość.

Skoro wiadomo, co można chronić, to warto też wspomnieć, czego nie można chronić za pomocą prawa autorskiego. Otóż, nie da się chronić koncepcji, pomysłów czy idei jako takich. Dopiero, gdy zostaną spisane, to ten tekst może być objęty ochroną. Przekładając to na bloga: jeśli macie jakiś pomysł na wpis to, co do zasady, nie jest on chroniony. Dopiero to, co stworzycie na podstawie tego pomysłu będzie podlegać ochronie.

Prawa autorskie do zdjęć

 

Z reguły, jeśli ktokolwiek porusza temat praw autorskich w kontekście prowadzenia bloga, to dotyczy on zdjęć – możliwości ich ściągania, korzystania, kopiowania itp. Na ten temat napisano już mnóstwo tekstów i nie mam zamiaru tej wiedzy powielać. Postanowiłam jedynie spisać Wam w punktach kilka najważniejszych zasad.

 

1. Co do zasady, każde użycie cudzego zdjęcia bez zgody Autora zdjęcia jest naruszeniem prawa

Od tej zasady jest oczywiście mnóstwo wyjątków, o których zapewne słyszeliście nie raz. Dozwolony użytek, prawo cytatu to jedynie niektóre, które zapewne obiły się Wam o uszy. Nie zmienia to jednak generalnej zasady. Nie używamy zdjęć, co do których nie jesteśmy pewni, że możemy ich użyć. W sensie, gdy nie mamy na to użycie zgody Autora lub innej osoby, do której prawa autorskie do tych zdjęć należą. Ta zgoda może być udzielona na wiele różnych sposobów. To może być również określona licencja na użycie zdjęć, z którą najczęściej macie do czynienia pobierając zdjęcia z różnego rodzaju banków zdjęć.

2. Prawo cytatu to nie jest wytrych pozwalający na skopiowanie dowolnego zdjęcia

Tak, prawo autorskie przewiduje coś takiego jak prawo cytatu. Tak, jest to jeden z wyjątków, gdy można skorzystać z części cudzej twórczości bez zgody Autora. W ramach prawa cytatu można „wziąć sobie” fragment cudzego utworu i wykorzystać na własną rzecz. Ale, ale. Można to wykorzystać TYLKO w określonym celu. Wyłącznie, gdy takie wykorzystanie jest uzasadnione: wyjaśnianiem, analizą krytyczną, nauczaniem lub prawami gatunku twórczości.

Najbardziej klarowne wykorzystanie prawa cytatu następuję np. na blogach książkowych – cytujemy fragment książki i analizujemy, wyjaśniamy lub krytykujemy. Czasami możemy „wziąć sobie” cały utwór, np. krótki wiersz. Sytuacja komplikuje się przy zdjęciach. Tutaj trudno mówić o „wzięciu” fragmentu zdjęcia, z reguły wykorzystamy całe zdjęcie, ale cały czas musimy je wykorzystać w określonym celu, pamiętacie: wyjaśnianie, analiza, nauczanie lub prawa gatunku twórczości.

Zatem, wykorzystanie cudzego zdjęcia do okraszenia nim własnego wpisu na temat zupełnie nie powiązany ze zdjęciem jest zwyczajną kradzieżą. Nie bójmy się tego słowa. W żadnym wypadku nie mamy tu do czynienia z prawem cytatu.

3. Uwaga na prawo do wizerunku

Uważajcie na zdjęcia, na których jest użyty wizerunek osoby lub osób. Nawet, jeśli sami to zdjęcie zrobiliście. Osoba fotografowana może nie mieć ochoty na zaistnienie na Waszym blogu. Jeśli upublicznicie takie zdjęcie bez jej zgody, to możecie ponieść za to odpowiedzialność. I nie tylko tą w postaci obrażonej koleżanki ;). Od tej zasady są również wyjątki. Gdy robicie zdjęcie tłumowi, a na zdjęciu nie można łatwo zidentyfikować poszczególnych osób to nie musicie mieć niczyjej zgody (chyba, że Autora zdjęcia, jeśli to nie Wy je zrobiliście). Gdy zrobicie zdjęcie osobie publicznej w trakcie wykonywania przez nią obowiązków zawodowych to również nie musicie mieć zgody.

4. Uwaga na licencje w bankach zdjęć

Rzadko zdarza się tak szeroka zgoda (licencja) na wykorzystanie zdjęcia, jak np. w Kaboompics, z którego czasami korzystam. Pobierając stamtąd zdjęcia można je wykorzystywać praktycznie w każdy możliwy sposób, w celach komercyjnych i niekomercyjnych. Właśnie. Zwróćcie uwagę, że większość banków zdjęć (też tych odpłatnych) udziela licencji na użycie zdjęcia wyłącznie w celach niekomercyjnych, czyli gdy publikujemy zdjęcie w celu nie związanym z naszą działalnością zawodową czy zarobkową.

Pozostaje pytanie, kiedy blog jest prowadzony w celu komercyjnym? Odpowiedź nie jest prosta. Z pewnością, jeśli chcecie użyć zdjęcia we wpisie sponsorowanym (za który pobieracie wynagrodzenie, choćby nawet w barterze) to tutaj koniecznie musicie mieć licencję na użycie zdjęcia w celu komercyjnym. Tak samo, jeśli na blogu, a zwłaszcza pod danym postem, macie jakiekolwiek banery reklamowe, Google Adsense itp. Jeśli blog jest dla Was jednym z kanałów komunikacji i pozyskiwania potencjalnych Klientów, wtedy bez wątpienia jest prowadzony w celu zawodowym, a więc i komercyjnym.

Naruszenia praw autorskich na blogach

 

Przyznaję, że nierzadko zdarza się, że blogerzy podsyłają mi przykłady, gdzie wydaje im się, że ich prawa autorskie zostały w jakiś sposób naruszone przez innego blogera. Czasami faktycznie mają rację, czasami nie. Zdaję sobie sprawę, że jest to temat, który zawsze mocno rozpala emocje i prowokuje.

Tak, zdarzają się na blogach naruszenia praw autorskich, które mogłam zaobserwować. Czasami mają one bardzo wyraźną formę, gdy ktoś wprost kopiuje nie swój tekst, grafikę czy zdjęcie (często są to tytuły wpisów). Tutaj nie ma z reguły większych wątpliwości. Niestety, w większości przypadków wcale nie jest tak łatwo ocenić czy mamy do czynienia z naruszeniem. I też nie ma tutaj żadnej reguły, którą mogłabym Wam „sprzedać”. To nie jest tak, że wystarczy zmienić tekst np. w 30%, żeby nie było mowy o naruszeniu prawa. To miejska legenda, która nie ma żadnego oparcia w przepisach czy orzecznictwie. My prawnicy mówimy wtedy, że daną sprawę trzeba oceniać indywidualnie i od tego nie ma, niestety, ucieczki. A splagiatować można dosłownie każdy tekst, każdą grafikę, każde zdjęcie.

Jest jeszcze jedna kwestia, na którą bardzo chciałabym Wam zwrócić uwagę. Bardzo często widząc jakieś dwa teksty, dwa zdjęcia podświadomie czujemy, że coś jest „nie tak”. Najczęściej, albo mamy wtedy do czynienia z naruszeniem prawa autorskiego (zdarza się też na „dużych” blogach!), albo po prostu z zachowaniem, które, cóż, nie do końca jest etyczne. Na blogach lifestylowych, ale nie tylko, wiele treści czy tematów się powiela. I nic w tym dziwnego. W końcu nie da się zawsze i wszędzie wymyślać czegoś zupełnie nowego. Przecież piszemy o ciuchach, kosmetykach, rozwoju osobistym, fotografii. Pamiętajmy tylko, że każdy z nas ten sam temat może „ugryźć” w inny sposób, opisać i obfotografować zupełnie inaczej, przygotować inne grafiki. A jednak, czasami tak się nie dzieje. Nie ma nic złego w inspiracji, ale czasami inspiracja może pójść zbyt daleko, do czego może być nam ciężko się przyznać samemu przed sobą. Czasami podświadomie możemy skopiować czyjąś pracę, zainspirować się trochę zbyt mocno. W swojej blogowej pracy staram się stawiać sobie wysoko poprzeczkę i moje etyczne standardy również staram się trzymać wysoko. To oczywiście nie oznacza, że nigdy nie popełniłam czy też nie popełnię błędu. Tworząc swoje treści, bądźcie wyczuleni nie tylko na oczywiste naruszenia prawa, ale też na zachowania nie do końca etyczne – to się z reguły po prostu czuje.

Na koniec coś, co się czasami również zdarza, wbrew pozorom wcale nie tak rzadko. Jest to tzw. twórczość równoległa, gdy dwie osoby, w tym samym czasie, wymyślą coś takiego samego lub bardzo podobnego. Wtedy nie mamy do czynienia z naruszeniem prawa przez żadną ze stron.

Zdaję sobie sprawę, że poruszone przeze mnie powyżej zagadnienia to jedynie wycinek większego tematu. Z oczywistych względów nie jestem w stanie opisać wszystkiego, ale jeśli jest coś, co Was szczególnie zainteresowało, dajcie znać. Postaram się odpowiedzieć w komentarzach lub dopisać kolejną część :).

Sprawdź Także

5 2 votes
Article Rating
Powiadomienia
Powiadom o
guest
116 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments