Darmowe
planery, e-booki...

Podziel się:

Darmowe
planery, e-booki...

Minimalizm w praktyce. Mechanizm natychmiastowej gratyfikacji

Do napisania tego tekstu zainspirowała mnie Natalia Hatalska, a właściwie jeden z odcinków stworzonego przez nią cyklu video-reportaży pod tytułem Living in the moment. Film jest próbą subiektywnego opowiedzenia, pokazania pewnego trendu życia „tu i teraz” w trzech odsłonach: tzw. yolo (nie, ja też nie wiedziałam, co to znaczy), mindfulness (to znamy, prawda? :)) i efemeryczne media społecznościowe typu Snapchat.

 

Wcześniejsze teksty w tym temacie:

Minimalizm w praktyce. Jak przestać kupować – w jaki sposób radzę sobie z zakupowymi pokusami

Minimalistyczna piramida potrzeb – o tym, co ma wspólnego Maslow z minimalizmem

 

Trzy pozornie różne trendy pokazane przez trzy zupełnie różne osoby, okazują się być zaskakująco do siebie podobne na poziomie postaw życiowych. Zainteresowanych odsyłam na bloga Natalii i  gorąco zachęcam do obejrzenia całości cyklu, natomiast Wam chcę napisać, co mnie osobiście uderzyło w tym filmie i co niewątpliwie jest cechą wspólną u bohaterów odcinka. Oni są strasznie niecierpliwi! :) Naturalnie, nie chcę i nie będę tego oceniać, bardziej zmusiło mnie to do refleksji nad samą sobą i ułożyło w głowie wiele obserwacji, jakie poczyniłam w ostatnim czasie.

 

Czy uważasz, że jestem cierpliwa? – zapytałam MM. 

 

W epoce szybkiego internetu, szybkiej komunikacji, szybkiego życia, wszystko chcemy mieć TERAZ. Już, zaraz, od ręki. Im szybciej, tym lepiej. Firmy, które schlebiają tej potrzebie, rosną w siłę. Za swoje działania chcemy natychmiastowej nagrody, a nawet wolelibyśmy dostać ją z góry. Najpierw nagroda, a potem wysiłek. Zauważcie, że dokładnie na tym mechanizmie oparte są reklamy banków, czy też firm zajmujących się szybkimi pożyczkami. Przecież na wakacje chcesz jechać TERAZ! Nie za rok, jak zaoszczędzisz, tylko już. A że nie masz pieniędzy? Nie szkodzi, pożyczkę weźmiesz przez internet. Nagroda otrzymana z góry, wysiłek odłożony na potem. Mechanizm natychmiastowej gratyfikacji w pełnej krasie. Co to ma wspólnego z minimalizmem?

 

Po pierwsze, to właśnie mechanizm natychmiastowej gratyfikacji w dużej mierze jest odpowiedzialny za nasze zagracone przestrzenie. Szybkie życie jest bezpośrednio skorelowane z wysokim stresem, którego doświadczamy. Narażeni na trudne, przykre, stresujące sytuacje szukamy ulgi. Szybkiej ulgi, oczywiście. A co jest przyjemniejszego niż szybkie zakupy? 

 

Po drugie, korzystanie z narzędzia, jakim jest minimalizm wymaga częściowej rezygnacji z mechanizmu nagradzania się w imię wyższych celów. Miałam wczoraj dobry dzień w pracy, oddałam duży projekt i wystawiłam fakturę na miłą oczom mym kwotę. To nie oznacza, że nagrodzę się zakupami, ponieważ moim wyższym celem jest niezaśmiecona szafa, „niezarzeczone” mieszkanie. I odwrotnie również. Po gorszym dniu też nie pójdę się pocieszać do Galerii Mokotów. Minimalizm wymaga, ale i uczy mnie świadomej rezygnacji z szybkiej, bezwartościowej nagrody. Ważne, żeby złapać ten moment, w którym jesteś o krok od nagrodzenia się, czasami zupełnie bez wysiłku. Nie będę tutaj opowiadać historii o tym, jak fajnie smakuje nagroda, gdy sobie na nią zasłużymy. Bez przesady, wszyscy jesteśmy już duzi i przecież doskonale zdajemy sobie sprawę, w jaki sposób to działa. I albo zaczniemy zwracać na to uwagę i rezygnować świadomie z nagrody w imię wyższego celu, albo nie. Decyzja należy do Ciebie.

 

Kojarzysz może taką charakterystyczną sekwencję zdjęć, która pojawia się w wielu filmach, pokazujących transformację bohatera? Od razu nasuwa mi się na myśl bodajże Rocky i jego morderczy trening, przygotowujący go do finalnej walki. Na tych zdjęciach akcja jest szybka, widzimy urywki przygotowań, kilka miesięcy wrzucone w 30 minutową sekwencję zdjęć, często w przyspieszonym tempie. A na koniec imponujący wynik wielomiesięcznej, mozolnej pracy, która na filmie jakoś tak mozolnej i ciężkiej nie przypomina. Za to doskonale widzimy efekt. I wydaje nam się, że w życiu też tak będzie. Tymczasem, w prawdziwym życiu film nie przyspieszy, a efekt wymaga pracy. Czasami bardzo ciężkiej. Pracy przerywanej wątpliwościami i wymagającej… dokładnie tak, wymagającej cierpliwości.

 

Pomimo, że częściowo identyfikuję się z bohaterami filmu Natalii, to jednak w jednej kwestii się różnimy. Tak, jestem cierpliwa. Przynajmniej przez większość czasu. Jest to cecha poniekąd wrodzona, a poniekąd wyćwiczona i ogromnie pomocna z życiu. Potrafię poczekać na rezultat swoich działań i bardzo, ale to bardzo nie lubię żyć na kredyt. Uwielbiam nagrody, ale potrafię z nich zrezygnować, jeśli cel wart jest poświęcenia. Jestem już też na tyle świadoma, że umiem wykorzystać mechanizm natychmiastowej gratyfikacji na własną korzyść. I może właśnie dlatego nie lubię Snapchata…? ;)

 

Sprawdź Także

Powiadomienia
Powiadom o
guest
34 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments