Darmowe
planery, e-booki...

Podziel się:

Darmowe
planery, e-booki...

Peloponez Grecja. Przewodnik bardzo subiektywny

Po ogromnej porcji cudnych (nieskromnie;) zdjęć, a ponieważ sporo osób podpytywało o noclegi, atrakcje i inne organizacyjne szczegóły, poniżej podaję pełne zestawienie informacji praktycznych. Mam nadzieję, przyda się to każdemu, kto wybiera się  do Grecji kontynentalnej, na Peloponez, a dokładniej do uroczej miejscowości Kalamata.

 

Przede wszystkim, to nie była wycieczka „na własną rękę”, jak to zwykle jeździmy. Ponieważ miały być to dla nas szybkie i raczej leniwe wakacje, wybraliśmy ofertę Itaki. Skorzystaliśmy z oferty last minute, przy czym takiego prawdziwego last minute, rezerwowanego na dwa dni przed odlotem :), co pozwoliło nam na uzyskanie prawdziwie atrakcyjnej ceny.

Wszystkie ceny podaję pod koniec postu.

 

Zaczynamy od garści informacji praktycznych:

Przelot

Zdecydowaliśmy się na wycieczkę z biurem podróży więc lot czarterem był wliczony w cenę. Przelot trwał ok. 2,5 godziny, od lotniska do hotelu było zaledwie 20 kilometrów więc podróż zleciała bardzo szybko. Z informacji praktycznych, po wylądowaniu na tym malutkim lotnisku tabuny ludzi utworzyły długą kolejkę do wc (czy ludzie nie umieją zrobić siusiu w samolocie?), toteż informuję, że zaraz za drzwiami wyjściowymi jest druga, puściutka łazienka  :).

 

Transport lokalny

Opcja dla wytrwałych: wszędzie można dojść pieszo, jako że mieścina nie jest zbyt wielka. Można wynająć też rower za ok. 2 euro/dzień. Ścieżka rowerowa ciągnie się wzdłuż wybrzeża, przez port aż do centrum miasta więc warto choćby na jeden dzień wybrać ten środek lokomocji. Oczywiście poza prozdrowotnymi sposobami komunikacji jest także autobus, przyjeżdża co 20 minut (przystanki są często i przy większości hoteli), jednak punktualności nie ma się co po greckim drajwerze spodziewać. Bilet kosztuje 1,2 EUR.

 

Wynajem samochodu/skutera

Alternatywą dla wygodnych i tych, którzy chcą wyruszyć w dalszą wycieczkę może być wynajem auta tudzież motocykla/skutera. W przypadku aut ceny są niestety dużo wyższe niż w krajach, w których do tej pory mieliśmy okazję być. Dodatkowo, nawet jeśli cena jest rozsądniejsza to obarczona limitem 100 km (większość ofert ten limit posiada), każdy kolejny kilometr jest dodatkowo płatny. Po przeliczeniu okazuje się, że wbrew pozorom dużo bardziej opłaca się wycieczka fakultatywna z biurem podróży aniżeli taki właśnie wynajem. Ze skuterem/motocyklem bilans ten wychodzi znacznie korzystniej, jednak dłuższe trasy po bardzo często górzystym, krętym terenie mogą nie należeć do przyjemnych, zwłaszcza przy niedoborze mocy skutera…

Przykładowo, za dzień wynajęcia skutera o pojemności 250 cc, bez limitu kilometrów zapłaciliśmy 20 euro + koszt paliwa ok. 10 euro. Udało nam się zrobić prawie 100 km w jeden dzień, ale po zejściu ze skutera byliśmy wyczerpani do granic możliwości.

 

Hotel

Wybraliśmy 4* hotel Elite City Resort. Usytuowany na lekkim uboczu względem części portowej miasta, na zdjęciach prezentuje się bardzo okazale. Po przybyciu okazało się, że rzeczywiście i na szczęście hotel nie odbiega zbytnio od swojego internetowego wizerunku. W lobby przywitano nas lokalnymi przekąskami oraz wodą. Miło dość. Cały kompleks podzielić można na dwie części, 3 piętrowy budynek główny, w którym dostaliśmy pokój oraz część obok gdzie są bungalowy i część basenowa z barem.

Standard pokoju bardzo przyzwoity, czysto, tv z meczami mistrzostw świata, które się właśnie odbywały (ważne z punktu widzenia mężczyzny :). Nie najgorsze wifi w pokoju, choć filmów online oglądać się raczej nie dało :). Ogólnie rzecz ujmując, 4 gwiazdki zasłużone. Bardzo miła i pomocna obsługa, załatwili nawet dla mnie tort urodzinowy!!! :).

Jednocześnie, był to dla mnie pierwszy w życiu hotel, gdzie poprosiłam o zmianę pokoju. Nic strasznego się nie działo, po prostu pokój, który dostaliśmy znajdował się nad wentylacją kuchenną, a to niezbyt przyjemne. Kiedyś czytałam, nie pamiętam już na którym blogu, że są osoby, które zawsze proszą o zmianę pokoju. Wynajdują pierdołę i proszą o zmianę. Nie rozumiem tego zbytnio, ale faktycznie pokoje zamieniono bez problemu, a ten drugi okazał się być większy, trochę bardziej zadbany i z wanną :).

Plaża kamienista bardzo blisko hotelu, czysta i zadbana, z leżaczkami i obsługą przynoszącą przekąski, napoje itp. Dojście do plaży za pomocą przejścia pod ulicą. Konieczne rozwiązanie, jako że grecki styl jazdy należy do tych typowo śródziemnomorskich, czyli dość nieprzewidywalnych. Moim ulubionym ulicznym trikiem jest tzw. jazda synchroniczna na skuterze :). Nie wyobrażam sobie przebiegania przez jezdnię z dzieckiem u boku i torbą plażową na ramieniu.

grecja-peloponez-przewodnik_34

 

Jedzenie

Kilka słów o mojej ulubionej części czyli jedzeniu hotelowym i tym okolicznym. Śniadania w mojej opinii bardzo dobre, prawdziwa jajecznica (!), a nie taka z proszku, sadzone nie na twardo tylko zachowujące półpłynne żółtko, do tego lokalne sery i wiele innych bardzo smacznych rzeczy :). Według MM to do tej pory chyba najlepsze śniadania, jakie miał okazję jeść w hotelu.

grecja-peloponez-przewodnik_31

widok z góry na hotelową restaurację

Ważne, że ten wyjazd był w opcji HB, czyli śniadania + tzw. obiadokolacje (serwowane od 20:00). Tu również należy pochwalić spory wybór jedzenia, świeże, soczyste owoce i świeżo wyciskany sok z lokalnych pomarańczy (bez dopłaty, żeby nie było :).

Jeśli chodzi o jedzenie poza hotelem to jest bardzo przyzwoicie, gdzie nie wejdziecie czeka Was dobre jedzenie, w rozsądnej, jak na wakacyjny kurort, cenie. Wszystko dlatego, że miejsce to jest przeznaczone raczej dla Greków, którzy tutaj właśnie spędzają swoje wakacje. Co istotne, porcje są bardzo duże i zawsze w cenie dostajemy dzbanek wody z lodem, co w tym klimacie wydaje się być niezbędne. Nie jesteśmy fanami owoców morza więc tu się nie wypowiem, jednak wszystko co mieliśmy okazję jeść było naprawdę smaczne, swoją drogą te rejony Grecji słyną z wieprzowiny. Obiad dla dwóch osób można spokojnie zjeść w cenie 10 euro. Tanie, przepyszne owoce. Raj dla wielbicieli oliwek. Oliwki Kalamata są słynne na całym świecie.

 

Pamiątki

Oliwki, oliwki i oliwa z oliwek :). I tu właściwie mogłabym zakończyć. Oliwę warto kupować w zwykłym sklepie, najlepiej tą lokalną z napisem Kalamata Olives. Jeśli udacie się w teren, to standardowo możecie spotkać lokalnych, przydrożnych sprzedawców, sprzedających np. marynowane oliwki.

grecja-peloponez-przewodnik_5

 

A teraz przechodzimy do części właściwej przewodnika czyli odpowiadam w pigułce na kluczowe pytanie Co warto zobaczyć? Moim osobistym zdaniem, oczywiście.

 

Kalamata

Kalamata to malutka, wakacyjna miejscowość na południu Peloponezu. Panuję tu naprawdę fajna atmosfera, ponieważ w tym rejonie nie powstały żadne wielkoskalowe, masowe hotele. Przeważają raczej małe, często butikowe hoteliki o różnym standardzie. Podobno, Kalamata to taka lokalna, ekskluzywna miejscowość wypoczynkowa. Turystów sporo, choć faktycznie przeważają Grecy, którzy zjeżdżają do Kalamaty zwłaszcza w weekendy. Warto zaznaczyć, że byliśmy w ostatnim tygodniu przed pełnym sezonem. W każdym hotelu dostaniecie mapki z zaznaczoną ścieżką rowerową i najciekawszymi miejscami, choć lokalnie uprzedzam, że nie ma ich za wiele :). Kilka kościołów, placyk z fontanną i muzeum kolejowe za świeżym powietrzu w parku.

grecja-peloponez-przewodnik_32

 

Do tego port i nadmorski deptak. Wyjątkowo jak na nas, większość czasu spędziliśmy na plaży. Ja czytałam i pisałam, a MM nudził się straszliwie ;). Niemniej jednak, udało nam się odwiedzić kilka ciekawych miejsc w bliższej i dalszej okolicy.

grecja-peloponez-przewodnik_33

 

Wodospady Polilimnio

Rzadko docierają tam turyści. Nie dziwię się, nie jest łatwo się tam dostać. Transportem publicznym nie dacie rady, trzeba mieć auto, skuter lub motocykl. Ewentualnie na stopa, ale ruch nie jest zbytnio duży. Wodospady mieszczą się ok. 30 km od Kalamaty w kierunku na miasto Pylos. W miejscowości Charavgi, przez którą biegnie droga trzeba wypatrywać znaków na wodospady i po prostu się nimi kierować. Po drodze są dwa małe parkingi. Jedźcie tak daleko jak tylko dacie radę, potem czeka Was dłuugi, ok. 800m i wyczerpujący spacer w słońcu. Nie polecam rodzinom z małymi dziećmi zwłaszcza, że przy samych wodospadach trzeba się wspinać po dużych, śliskich głazach. Ale warto, naprawdę warto. Zobaczcie sami, bo tego się nie da opisać słowami. Widoki są bajkowe, w wodzie wolno się kąpać, ale woda lodowata :).

polilimnios

 

Plaża Voidokilia

Jedyna w okolicy piaszczysta plaża, słynna… ze swojego kształtu. Nie miałam jak zrobić zdjęcia z góry więc posiłkuję się cudzym. Zobaczcie sami, dla takich widoków warto byłą wytrząść tyłek na skuterze :). Plaża znajduje się nieco dalej od Kalamaty niż wodospady, ale nadal w kierunku miasta Pylos (12 km od Pylos). Polecam Google Maps, bez tego nie trafilibyśmy chyba nigdy. 

voidokilia-plaża

 

Mistra-Sparta-Jaskinia Diros 

Wycieczka fakultatywna, na którą wybraliśmy się z Itaką. Oglądaliście film 300? No to zapomnijcie, że cokolwiek z tego zobaczycie w prawdziwej Sparcie. Kilka resztek ruin pomiędzy blokami w, miałam nieodparte wrażenie, nieco wymarłym miasteczku. Większość turystów zatrzymuje się na chwilę przy pomniku wielkiego Leonidasa, fotka i w drogę. Bo co tu więcej oglądać.

Za to Mistra to zupełnie inna sprawa, choć nadal raczej dla fanów historii, starożytności, ruin i takich tam :). Mistra to bizantyjskie miasto wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego UNESCO.  MM się nudził, mnie się podobało. Wycieczkę kończyły odwiedziny w Jaskini Diros. „Jest to 20 km zespół jaskiń, z udostępnioną 1850-metrową trasą turystyczną, z czego 1300 m pokonywanych jest łodziami, z narracją przewodników, w starannie oświetlonym otoczeniu stalaktytów i stalagmitów.” Tyle wikipedia. W praktyce? Faktycznie, jaskinia robi ogromne wrażenie, oświetlenie jest niezłe, chociaż mogliby trochę się postarać i poukrywać kable, sprzątną kawałki starych, metalowych części instalacji – trochę to niechlujne i psuło mi wrażenia. Narracja przewodnika… cóż, siedzieliśmy w łódce w 6 lub 8 osób, w przeważającej części Polacy, grecka para z przodu. Przewodnik opowiadał dużo, dużo żartował, ale tylko z Grekami, po grecku oczywiście. Szkoda, ominęło nas pewnie sporo ciekawostek o samych jaskiniach, a klimatu wśród tego głośnego gadania nie dało się poczuć. Mnie osobiście bardziej podobały się jaskinie na Majorce, choć z pewnością warto. Po odwiedzeniu jaskiń plażowaliśmy jeszcze chwilę na pobliskiej, bialutkiej, kamienistej plaży.

grecja-peloponez-przewodnik_19

 

Na sam koniec zostawiłam podsumowanie kosztów tego tygodniowego wypadu. Jak wyszło finalnie zobaczcie poniżej (ceny za osobę):

Przelot + Hotel + śniadania + kolacje – 1550 zł (7 nocy)

Skuter – ok. 43 zł (1 doba)

Wycieczka  – ok. 360 zł (z biletami wstępu)

Wydatki na miejscu* – ok. 400 zł.

Łączny koszt – ok. 2353 zł.

* łącznie z pozostałym jedzeniem, paliwem, pamiątkami itp.

 

Uff, to chyba wszystko.
Jeśli o czymś zapomniałam, to pytajcie do woli proszę w komentarzach :).

 

Zadbaj o bezpieczeństwo. Zanim wyjedziesz na wakacje, pamiętaj o ubezpieczeniu.

Sprawdź Także

Powiadomienia
Powiadom o
guest
12 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments