Darmowe
planery, e-booki...

Podziel się:

Darmowe
planery, e-booki...

Pułapka niekupowania czyli Minimalistka idzie na zakupy

 

Kupiłam sobie granatową marynarkę. Właściwie uszyłam na miarę. W Tajlandii. Szukałam takiej od dawna, potrzebowałam, ale nie kupiłam, ponieważ… wpadłam w pułapkę niekupowania.

 

Nie wiem, jak to możliwe, ale kiedyś mogłam biegać po centrach handlowych nawet kilka godzin bez przerwy. I bez śladu zmęczenia. Odwyk zakupowy i zmiana przyzwyczajeń w tym względzie sprawiły, że przestawiło mi się w głowie o 180 stopni. Zakupy mnie męczą. O ile z przyjemnością zdarza mi się wyszukać dla Was jakąś perełkę (zwłaszcza, gdy dysponuję dobrym kodem rabatowym, wtedy informacja ląduje na Facebook’u), to zakupy dla siebie są coraz trudniejsze.

 

Oczywiście, to dotyczy wszystkich materialnych rzeczy, które można kupić, ale ponieważ jest to przykład zawsze najbardziej nośny, skupię się na ubraniach. Mam w szafie czerwoną marynarkę. Całkiem niezłą, stałym Czytelniczkom Szafy Minimalistki zapewne doskonale znaną. Wybrałam tą marynarkę do zimowej capsule wardrobę, ponieważ w moim zawodzie prawnika dobra marynarka często się przydaje. Jeśli mnie pamięć nie myli, a zaraz to jeszcze potwierdzę, nie włożyłam jej ani razu. Sprawdziłam, wisi na wieszaku od lata zeszłego roku, gdy to miałam ją na sobie dosłownie dwa razy. Powód? Nie lubię jej. Noszenie tej marynarki nie sprawia mi przyjemności i zawsze, gdy tylko mam jakikolwiek, choć zgniły wybór, zostawiam ją na wieszaku.

 

Jednocześnie, łapię się na myśli, że granatowa byłaby dużo lepsza. Bardziej uniwersalna, bardziej pasująca. Bardziej elegancka. Lepiej wyglądająca. Ale przez wiele miesięcy jej nie kupuję, nawet nie szukam, ponieważ przecież mam już jedną. Co z tego, że czerwona. 

 

Podobną sytuację mam z wieloma rzeczami. Jeszcze się nadają do noszenia, ale ich nie ubieram, ponieważ przestałam je lubić, przestały pasować do mojego wieku, aktualnej sytuacji zawodowej i obowiązków, jakie mam teraz. Mam również wiele rzeczy, które zwyczajnie się zużyły. Trudno mi się z nimi pożegnać, ponieważ je lubię, ale już naprawdę, ale to naprawdę pora, żeby je zastąpić. W swoim minimalizmie na chwilę zapomniałam, że to przedmioty mają służyć mi, a nie ja mam być ich niewolnikiem. Nie tylko można uzależnić się od kupowania, ale od niekupowania również.

 

Dlatego uprzedzam, że tej wiosny Minimalistka idzie na zakupy. Mam ustalony budżet. Określone potrzeby. Powstała lista zakupów. Wpisałam je sobie do kalendarza ;). Idą drobne zmiany i nawet się na nie cieszę.

 

Czy w ogóle i w jakie zakupowe pułapki zdarzało się Wam wpadać?

Sprawdź Także

Powiadomienia
Powiadom o
guest
78 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments