Darmowe
planery, e-booki...

Podziel się:

Darmowe
planery, e-booki...

Ubranie jako inwestycja?

 

Ile Polacy wydają na ubrania? Ile ja wydaję na ubrania? Ile naprawdę kosztują ubrania? Czy ubrania damskie są droższe, niż męskie? W końcu, czy powinniśmy traktować ubranie jako inwestycję? 

 

Ubrania bywają bardzo tanie. Ubrania bywają bardzo drogie. Drogie nie zawsze oznacza doskonałe jakościowo. Tanie nie zawsze oznacza złe. Ceny ubrań, butów, bielizny i akcesoriów są i będą pewnie zawsze gorącym tematem. Celem tego i przyszłych tekstów będzie odczarowanie popularnych mitów i zwrócenie Waszej uwagi na pewne, dotąd pomijane kwestie. Zacznijmy od podstaw. Ile my, Polacy, statystycznie wydajemy na ubrania?

 

 

Ile Polacy wydają na ubrania?

 

Przygotowując się do napisania tego tekstu odgrzebałam raport GFK Polonia z 2015 roku, gdzie zbadano ile Polacy wydają na ubrania. Badanie pokazało, że w większych miastach, rocznie, średnio statystyczny Polak/Polka wydaje na ubrania, bieliznę, buty ponad 2200 zł, w czym:

 

ile polacy wydaja na ubrania simplicite

 

Wyniki tego badania umieściłam na blogowym fanpage’u i ogromnie byłam ciekawa, czy wg Was jest to dużo czy raczej mało. Odpowiedzi mnie zaskoczyły. Szczerze mówiąc, obawiałam się raczej fali „to za dużo!” lub „kto normalny tyle wydaje na ubrania”. Tymczasem, wiele z Was przyznało, że podane kwoty nie są aż tak duże, choć sporo osób wskazało, że proporcje są zaburzone – raczej większe kwoty wydajecie na buty, niż na ubrania. Ucieszyłam się, ponieważ sama również uważam, że nie jest to bardzo dużo. Od razu wyraźnie zaznaczę. Wiem, że pieniądze to gorący i czasami drażliwy temat. Wiem, że każdy z nas ma zupełnie inną sytuację majątkową i nie roszczę sobie absolutnie żadnego prawa do mówienia komukolwiek ile może czy nie powinien wydawać akurat na ubrania. Nie śmiałabym. Przedstawione w tekście opinie są moimi subiektywnymi opiniami, a twarde dane starałam się zebrać tak rzetelnie, jak tylko byłam w stanie.

 

 

Ile ja wydałam na ubrania w 2015 r?

 

Na potrzeby tego tekstu wypytałam wielu moich przyjaciół i znajomych, ile w zeszłym roku wydali na ubrania. Z reguły, początkowo, kwota pochodząca z badania GFK wydawała im się strasznie wysoka, ale jak zaczynali analizować, przeliczać, sprawdzać, nagle kwota 2200 zł rocznie malała w oczach. W końcu, 2200 zł rocznie to ok. 180 zł miesięcznie. Nawet, zakładając zakupy w sieciówkach, przyznacie, że nie jest to aż tak wysoka i astronomiczna kwota. 

 

Aby nie być gołosłowną, postanowiłam policzyć, ile sama wydałam na ubrania w 2015 roku. Jest mi o tyle łatwiej, że informacje na temat swoich ubraniowych zakupów publikuję na bieżąco na blogu. Zostało mi tylko podsumować kwoty. Otóż, w 2015 roku wydałam na ubraniowo-butowe zakupy 1650 zł, w tym:

 

ile ja wydalam na ubrania simplicite

 

1650 zł rocznie to niecałe 140 zł miesięcznie. 140 zł to 3-4 koszulki kupione w sieciówce. Różnica polega na tym, że ja nie wydaję tych pieniędzy na bieżąco i przypadkowo, tylko na zakupy chodzę raz na kwartał, kupując droższe, ale pojedyncze rzeczy. W swoich zakupowych dokonaniach raczej nie przypominam wspomnianego statystycznego Polaka. Raczej utożsamiam się z częścią Czytelniczek. 

 

Gdy o tym myślę z perspektywy całego roku, wydaję mi się, że nie są to zbyt wygórowane kwoty. Jestem przekonana, że w tym roku, kupując mniej rzeczy, z pewnością wydam więcej, zwłaszcza że mam potrzebę kupienia porządnych zimowych kozaków i płaszcza. Naturalnie, takie zakupy robi się raz na kilka ładnych lat, ale w moim przypadku, gdy mam relatywnie mniej rzeczy, ale noszonych często, równie często muszę je zastępować nowymi, gdyż zwyczajnie się zużywają. Oczywiście, nie wszystkie – tą samą kurtkę skórzaną czy jeansy noszę od 4-6 lat, ale już koszulki czy niektóre buty niszczą się dużo szybciej. Niby poważne wydatki mam raz na kilka lat (wspomniany płaszcz czy kozaki, letnie sandały, porządna marynarka), ale zawsze coś wypada w tym konkretnym roku :).

 

Ponadto, coraz mniej jestem skłonna chodzić na kompromisy w kontekście ubrań. O zgniłym ubraniowym kompromisie pisałam już na blogu. Mniejsza elastyczność sprawia też, że kupuję rzadziej, jestem bardziej wymagająca, ale też skłonna wydać więcej, gdy jakość i wykonanie mi odpowiada.

 

 

 Skąd się bierze cena ubrania?

 

Popularność sektora fast fashion (tzw. szybkiej mody, czy sieciówek) wynika z faktu, że dla przeważającej części ludzi cena jest podstawowym kryterium przy zakupie ubrania. Również większość konsumentów nigdy nie zastanawia się, skąd tak naprawdę wynika cena danego ubrania. Kiedy można zapłacić więcej, kiedy mniej, na jakiej podstawie producent ustala wartość tego, co znajduje się na sklepowej półce. Na potrzeby tego tekstu postanowiłam rozłożyć cenę na czynniki pierwsze.

 

Jako materiał do analizy wzięłam dokładnie tę marynarkę. Jest to wybór nieprzypadkowy. Dzięki marce More by less, z którą współpracuję od niedawna, mogłam zebrać informację z tzw. zaplecza szycia ubrań w Polsce. Było dla mnie ważne, aby pokazać Wam, choćby orientacyjnie, skąd się bierze cena ubrania szytego w Polsce, z doskonałych tkanin, z ogromną dbałością o szczegóły wykonania. Wybrana marynarka nie jest tania. Jest to ubranie z sektora premium, gdzie premium faktycznie przekłada się na jakość, a nie wyłącznie na monetyzowanie marki. Udowodnię Wam, kiedy nie płaci się wyłącznie „za metkę”. Ale o wszystkim po kolei. Oto podstawowa analiza ceny wspomnianej marynarki:

 

 

 Jak widać, same tylko podatki i koszt tkaniny wynoszą prawie 500 zł, co stanowi prawie 60% ceny! Oczywiście, do tego należy jeszcze dodać niezbędne koszty, takie jak:

  • szycie w polskiej szwalni (a nie każda potrafi uszyć marynarkę)
  • tkanina podszewkowa (wiskoza)
  • wkład klejony
  • nici
  • guziki (z masy perłowej)
  • poduszki
  • metki
  • konstrukcję
  • stopniowanie (aby była dostępna pełna rozmiarówka)
  • transport
  • magazyn
  • koszt wysyłki
  • etykietę kartonową
  • pudełko
  • bibułę
  • wstążkę
  • i na koniec, marżę producenta

 

Sporo tego, a nie dotknęłam nawet kosztów sprzedaży i promocji (sklep, choćby internetowy, koszt sesji zdjęciowej, marketing). Pokazywana marynarka uszyta jest z najlepszej 100% wełny super 110’s, pochodzącej z renomowanej brytyjskiej tkalni Huddersfield, gdzie za metr wełny trzeba zapłacić w granicach od 18 do 35 euro. Na marynarkę zużywa się od 1,45 do nawet 1,8 metra tkaniny. Dodatkowo, niewiele osób zdaje sobie sprawę z największego kosztu szycia ubrań – jest nim koszt wyprodukowania tzw. próbnych egzemplarzy, w przypadku których cena samej tkaniny zasadniczej rośnie nawet o 150%! Nie wiem, jak na Was, ale na mnie finalny koszt w postaci 849 zł zupełnie przestał robić wrażenie. W przypadku omawianej marynarki More by less nie płacisz za metkę, za samo logo. Płacisz za doskonałe wykonanie i najlepsze tkaniny. Kropka.

 

 

Czy zawsze wysoka cena = wysoka jakość?

 

Nie lubię gdybać, lubię konkretne dane. I takie też postanowiłam dla Was zebrać. W galerii poniżej znajdziecie mój materiał referencyjny. Przejrzałam oferty producentów pod kątem marynarek w sektorze premium, zwracając tym razem uwagę wyłącznie na tkaniny, z których są uszyte. Zweryfikowanie miejsca produkcji wymagałoby udania się do sklepu i sprawdzenia metki, a dowiedzenie się, skąd pochodzi tkanina użyta do produkcji jest zadaniem z serii mission impossible. Wnioski napływają nawet mimo woli.

 

Linki do podanych ubrań:  1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6.

 

W żadnej z marynarek nie znajdziemy ani grama wełny, która jest właściwie podstawowym materiałem, z którego należałoby szyć eleganckie marynarki. Króluje poliester, wiskoza, acetat, ewentualnie bawełna. Naprawdę, nie byłam złośliwa. Szukałam „lepszych” marynarek i zwyczajnie ich nie znalazłam. Specjalnie umieściłam w zestawieniu naprawdę drogą marynarkę marki Plein Sud Jelanius (cena: 2479 zł), która zrobiona jest z mieszanki poliamidu, wiskozy i elastanu, na poliestrowej podszewce. Nie jest ona wyjątkiem wśród drogich marek. W tym przypadku nie wiem, w jaki sposób uzasadnić tak wysoki koszt produktu, poza monetyzowaniem marki, czyli płaceniem „za logo”.

 

 

Czy ubrania damskie są droższe, niż męskie?

 

I tak, i nie. Wbrew obiegowej opinii, wg której ubrania dla kobiet są droższe, niż te dla mężczyzn, nie zawsze tak właśnie jest. Na potrzeby tego tekstu postanowiłam porównać ceny męskich i damskich garniturów. Gdy pracowałam na etacie, taki garnitur był podstawą codziennej egzystencji wizerunkowej. Pierwszy garnitur uszyłam na miarę przed maturą. Nosiłam go potem do pracy na i po studiach, ponad 7 lat, aż zniszczył się wskutek intensywnego używania.

 

Normalnym jest, że mężczyzna zwyczajowo kupuje przynajmniej jeden porządny wełniany garnitur, który staje się dla niego podstawowym biznesowym ubraniem. I nie jest problemem wydanie na niego przynajmniej 1000 – 2000 zł. Najtańszy garnitur marki Vistula ze 100% wełny kosztuje 1299 zł. Szczerze mówiąc, zupełnie nie rozumiem, dlaczego kobiety nie zrobią dokładnie tego samego. Tylko kombinują, niejednokrotnie akceptując kompletne ubraniowe buble, jak widać w galerii powyżej (szczegółową analizę przeprowadził również jakiś czas temu na swoim blogu Michał Kędziora). W tym kontekście ubrania damskie bywają tańsze, ale podobnej jakości nie sposób znaleźć. Czy to oznacza, że my, kobiety naprawdę jesteśmy tak mało wymagające?

 


 

Pozostała mi odpowiedź na tytułowe pytanie. Czy ubranie może być inwestycją? Jeśli miałabym traktować słowo inwestycja w rozumieniu finansowym, odpowiedź musiałaby brzmieć: nie, ponieważ ubranie nigdy nie będzie na mnie stricte zarabiać. Jednakże, biorąc pod uwagę choćby kwestię budowanego poprzez ubrania wizerunku, nie sposób nie dojść do wniosku, że jest to pewnego rodzaju lokata. Trendem, który chciałabym zapoczątkować jest nie tyle slow fashion, co raczej smart fashion. Kupując w sposób przemyślany, dysponując tym samym budżetem, możemy osiągnąć dużo lepszy efekt. Jeśli tylko zdecydujemy się kupować mniej, ale lepszych jakościowo rzeczy. Tym tekstem chciałabym też zapowiedzieć cykl wpisów o świadomym kupowaniu. Porozmawiamy o zakupach odpowiedzialnych i etycznych.

 

Z ogromną ciekawością i niecierpliwością czekam na Wasze opinie, komentarze i osobiste doświadczenia na styku mody i pieniędzy.

 


Partnerem tekstu jest marka More by less.


 

Designed by Freepik

Sprawdź Także

0 0 votes
Article Rating
Powiadomienia
Powiadom o
guest
126 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments