Darmowe
planery, e-booki...

Podziel się:

Darmowe
planery, e-booki...

Capsule wardrobe do biura

capsule wardrobe do biura

Capsule wardrobe do biura – jak zbudować i co się sprawdza u mnie – to pytania, które dostaję regularnie. Stałe Czytelniczki zauważyły z pewnością, że mój styl ubierania się na co dzień jest raczej mocno casualowy. Bywają jednak okazje, gdy potrzebuję bardziej formalnego stroju. W końcu wykonuję zawód prawnika. :) Pracując w swojej kancelarii nikt nie narzuca mi określonego dress code, ale oczywistym jest, że oficjalne okazje wymagają oficjalnego ubioru.

 

Capsule wardobe do biura – jak zbudować?

 

Zbudować biurową capsule wardrobe jest, wbrew pozorom, całkiem łatwo. Przede wszystkim musimy wziąć pod uwagę wykonywany zawód i to, jak mocno musimy przestrzegać w pracy formalnego dress code. Na temat dress code nie zamierzam się wymądrzać, w tym względzie jest wielu ekspertów. Na potrzeby dzisiejszego tekstu przyjmę pewne uogólnienia.

 

1. Zastanów się, jakich ubrań potrzebujesz

Najpierw formalności czyli wspomniany dress code. Czy w Twojej pracy potrzebujesz określonego rodzaju ubrań? Czy codziennie musisz mieć na sobie marynarkę czy wystarczy elegancka bluzka/sweter? Jakie kolory są dopuszczalne? Czy wymagana jest koszula i spodnie w kant czy też może koszulka pod marynarkę lub ciemne jednolite jeansy będą akceptowane? Lubisz spódnice/sukienki czy może wygodniej Ci na co dzień w spodniach? Jakie dodatki wchodzą w grę – stonowane czy wyraziste?

 

Staraj się być jak najbardziej realna w swojej analizie. Przykładowo, nie zakładaj, że dobrze by było mieć w szafie 3 spódnice, gdy rano najchętniej sięgasz po spodnie. Lepiej być ze sobą szczerym, bo potem skończysz z szafą pełną biurowych spódnic, których nigdy na siebie nie włożysz.

 

2. Policz, ilu ubrań rzeczywiście potrzebujesz

Nie sugeruj się wcale liczbą ubrań w mojej biurowej Szafie Minimalistki! Pamiętaj, że ja formalnego stroju potrzebuję raz na jakiś czas i przez większość dni moje marynarki wiszą w szafie, a resztę ubrań wykorzystuję w codziennych zestawieniach. Zastanów się, ile dni w miesiącu potrzebujesz biurowego stroju – 20, 10, 5? Tyle zestawów ubrań potrzebujesz. 

 

Ubraniowe zestawy do biura są łatwe, bo dość schematyczne. Z reguły jest to dół (spodnie/spódnica) + góra (koszula/bluzka/koszulka) + wierzch (marynarka/sweter/kardigan) lub sukienka + wierzch. Rozpisz sobie zestawy na kolejne 20 dni roboczych. Jeśli codziennie musisz mieć na sobie marynarkę – pewnie potrzeba Ci przynajmniej 3-4 modeli, żeby nosić zamiennie. Jeśli możesz nosić swetry lub same koszule – wlicz to do zestawienia. Ile par spodni potrzebujesz, żeby przebierać się bez problemu (z dopasowaniem do częstotliwości prania). Może umówisz się ze sobą, że raz w tygodniu wkładasz sukienkę, raz spódnicę, a w piątki nosisz jeansy? Wpisz to do swojego „ubraniowego planu”. Masz już doły? Świetnie! Teraz dobierz do nich góry. Jeśli raz w tygodniu nosisz sukienkę to potrzebujesz 4 bluzek/koszulek na pozostałe dni + 1-2 w zapasie na nieprzewidziane sytuacje.

 

Przykładowo, Twoja biurowa capsule wardrobe mogłaby wyglądać tak:

  • 1 sukienka
  • 2 spódnice
  • 2 pary spodni
  • jeansy
  • 3-4 marynarki
  • 10 bluzek/koszulek

 

3. Testuj i ucz się, jak zestawiać poszczególne elementy

Dobra capsule wardrobe, nie tylko ta do biura, jest spójna i jak najwięcej jej elementów pasuje do siebie wzajemnie. Zauważ, że wcale nie oznacza to, że musi być minimalistyczna estetycznie! Twoje ubrania mogą być w każdym kolorze tęczy i dowolnym fasonie, dopóki pasują do siebie wzajemnie. Nie jest tajemnicą, że najłatwiej dopasować do siebie proste i w miarę jednolite elementy, ale zupełnie nie jest to konieczność.

 

Najważniejsza rada przy budowaniu capsule wardrobe – MYŚL ZESTAWAMI. Jeśli nie umiesz sobie ich wyobrazić, stań przed lustrem, przymierzaj i testuj. Próbuj nieoczywistych połączeń. Może krótka sukienka sprawdzi się jako tunika? Może założysz zapięty kardigan zamiast bluzki? Może połączysz nieoczywiste kolory? Koniecznie zapisz sobie zestawy, które Ci się spodobały i które zechcesz wypróbować. Możesz zapisać je na kartce, którą potem przyczepisz na wewnętrznej stronie drzwi do szafy.

 

4. Buduj swój wizerunek świadomie i bez obciążeń

Przygotowując się do tego tekstu zapytałam na Instagramie o potencjalne wątpliwości przy budowaniu garderoby do biura. Zauważyłam, że wiele osób boryka się z ocenami swojego wyglądu w miejscu pracy. Oceniamy się sami i jesteśmy oceniani przez innych. Oto przykłady, które wyłapałam:

  • „już nie wyglądamy jak przeciętna pani z zusu”
  • „w takich super poprawnych zestawach ze względu na mój wzrost i figurę częściej na firmowych imprezach byłam brana za obsługę albo hostessę”
  • „w typowo biurowym stroju wyglądam, jak to mówi moja mama, jak maturzystka”

 

Jako kobieta „nie wyglądasz na swój wiek” miałam z tego powodu drobne kłopoty w pracy. Piszę drobne, bo z perspektywy czasu (i obecnych 37 lat) wydają mi się one niezbyt znaczące, ale w tamtym czasie był to dla mnie kłopot. Bywało, że nie byłam traktowana poważnie z uwagi na zbyt młody wygląd. Czy się tym wtedy przejmowałam? Tak. Czy coś próbowałam z tym zrobić? Tak. Czy miało to wielki sens? Nie. :) Pamiętam nawet, że rozważałam noszenie okularów zerówek, żeby wyglądać poważniej. Byłam na kursie marki osobistej, gdzie usłyszałam sporo uwag na temat swojego wyglądu – tych cennych i tych mniej. Prawda jest jednak taka, że mój sposób ubierania się wyewoluował i ukształtował się w dwóch torach.

 

Po pierwsze rozwijałam się ja, jako człowiek. Pracowałam nad poczuciem własnej wartości, nad postrzeganiem samej siebie. Chciałam, żeby moja samoocena uniezależniła się od czynników zewnętrznych w obie strony: od komplementów, ale i od krytycznych uwag. Gdy ktoś mnie pochwali za mój wygląd – nie czuję się lepiej. Gdy mnie skrytykuje – nie czuję się gorzej. Naturalnie, nie da się tego pozbyć zupełnie, taki ktoś byłby człowiekiem idealnym, a tacy nie istnieją. Jednak, postrzeganie siebie bez nieustannego oceniania (z zewnątrz, ale przede wszystkim z wewnątrz) jest warte pracy.

 

Po drugie, pomógł mi koncept i projekt Szafy Minimalistki. On skonfrontował mnie z moimi ubraniami i sposobem ubierania się. Pokazał mi drogę zgodną z moimi wartościami, a nie z narzuconymi przez innych normami. W codzienny, techniczny sposób pomógł wypracować to, jak JA chcę wyglądać, też w miejscu pracy.

 

Teraz mam zwyczajnie gdzieś to, że ktoś mi powie, że nie wyglądam na swój wiek, albo że powinnam wyglądać bardziej elegancko. Tylko, że teraz nie jest to „poza”, a głęboko zakorzenione poczucie, że to JA jestem ważna i kompetentna. Mój wygląd może to podkreślać, ale bez wewnętrznej pewności dobry wygląd jest tylko wydmuszką. Jeśli ktoś by mi powiedział, że w koszuli i ołówkowej spódnicy wyglądam jak stewardessa – ok, wcale nie będę kombinować, żeby było inaczej. Jeśli lubię się tak ubierać, to zrobię z tego swój znak rozpoznawczy – będę najbardziej kompetentnym prawnikiem w stroju stewardessy. ;)

 

→ Więcej porad Jak stworzyć capsule wardrobe? (kliknij)

 

Capsule wardrobe do biura – moja Szafa Minimalistki

 

Moja capsule wardrobe do biura liczy kilkanaście elementów. Większość z nich noszę na co dzień, w różnych, niekoniecznie bardzo oficjalnych zestawieniach. Marynarka do jeansów czy koszula do letniej spódnicy to u mnie standard. Lubię, gdy ubranie nie jest przypisane do jednej roli. Czasami jednak zdarza się, że zestawiam je tak, jak się powinno. :)

 

W mojej capsule wardrobe do biura znajdziecie:

  • 2 wełniane marynarki
  • 1 wełniane spodnie w kant
  • 1 koszulę
  • 2 pary butów na wysokim obcasie
  • 2 sukienki (jedna noszona jako tunika)
  • kilka codziennych koszulek

 

capsule wardobe do biura

marynarka – szyta na miarę (w mojej szafie od 4 lat)

spodnie – Elementy (w mojej szafie od 2 lat) 

koszula – James Button (w mojej szafie od 3 lat)

apaszka jedwabna – Wittchen (w mojej szafie ponad 10 lat)

buty – Zara (w mojej szafie ponad 10 lat)

capsule wardrobe do biura

marynarka – szyta na miarę

jeansy – Mango (nowy nabytek)

koszulka – The Basic T-shirt (nowy nabytek)

buty – Zara (podobny model)

capsule wardrobe do biura

marynarka – szyta na miarę

jeansy – Mango

koszulka – The Basic T-shirt

buty – Zurbano (w mojej szafie od 3 lat)

capsule wardrobe do biura

marynarka – More by less (w mojej szafie od 4 lat)

jeansy – Mango

koszulka – The Basic T-shirt

buty – Zara (podobny model)

marynarka – More by less

spodnie – Elementy (podobny model)

koszula – James Butto

buty – Zara (podobny model)

capsule wardobe do biura

marynarka – More by less

spodnie – Elementy (podobny model)

koszula – James Button

buty – Zurbano

sukienka – Mohito (w mojej szafie od 1 roku)

spodnie – Elementy (podobny model)

buty – Zara (podobny model)

sukienka – 

spodnie – Mango

buty – Zurbano

torba – Calvin Klein (w mojej szafie od 8 lat)

bluzka – Cos (w mojej szafie od 4 lat)

spodnie wełniane – Elementy (podobny model)

buty – Zara (podobny model)

bluzka – Cos

jeansy – Mango

buty – Zurbano

sukienka – Simple (w mojej szafie od 13 lat)

buty – Zurbano

sukienka – Simple

marynarka – szyta na miarę

buty – Zara (podobny model)

marynarka – More by less

spodnie – Mango

koszula – James Button

buty – Zurbano

 

Jak wyglądają Wasze zestawy do biura?

Sprawdź Także

0 0 votes
Article Rating
Powiadomienia
Powiadom o
guest
68 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ksia M-K

bardzo lubiłam Twoje cykle o ubiorze. b fajne zestawienia. jedyny zestaw do którego trudno mi się przekonac to połączenie sukienki ze spodniami.

Inka

A mnie ten zestaw podoba się najbardziej. Przełamuje schemat.

Ksia M-K

na Kasi przełamuje, na mnie robi się powójnie dużo mnie :)

Idealnie dobrane ubrania, ale to jest to o czym piszesz od dawna, że ubrania dopasowujesz do siebie już kilka lat a nie jest to wytwór jednorazowego przewrotu.

Tak, zdecydowanie tak, ale zawsze od czegoś trzeba zacząć. :)

Magda

Mnie w budowaniu szafy służbowej ale także w planowaniu co zabrać na wakacje bardzo pomaga Twoje sudoku :) Super mi sie sprawdza :)

Ekstra, bardzo się cieszę!

Nowa

Fajny tekst, lubię ten cykl Szafaminimalistki, ale właściwie chciałam powiedzieć że nie wiem czy to efekt tego kursu uważności o którym pisałaś czy innych zmian, ale ostatnio bardzo fajnie się Ciebie czyta ( tzn. wczesniej tez sie fajnie czytało, ale jednak czuć zmianę), tak lekko i nie wiem dlaczego nasuwa mi się słowo „niezobowiazująco”. Nie wiem jak to dobrze wyrazić, ale cieszę się, że tak się stało. Czekam na kolejne teksty z niecierpliwością.

Ależ ciekawa informacja zwrotna, dziękuję bardzo!

Ela

To jest dawna Katarzyna ! Za to polubiłam ten blog. Chociaż nie zaglądam tu już z niecierpliwością bo treści się zmieniły jestem pozytywnie zaskoczona i fajnie, że ten tekst się pojawił.

Dawna, bo tematyka wróciła do szafy? :)

Anne

Bo nie ma nachalnej reklamy, która często miała się nijak do rzekomo wyznawanych przez Ciebie wartości albo i w ogóle nijak do wpisu…

Ela

Lubiłam podglądać to kombinowanie z ubraniami, mniej lub bardziej oczywiste. Poradniki zakupowe z pięknymi kolażami były świetne, jak również tematyka robienia oszczędnych zakupów. To właśnie wyróżniało tego bloga wśród innych. Nie zrozum mnie źle bo to twoje miejsce i nie nam decydować o treściach które się pojawiają ale dużo się zmieniło . Sama mam dom i nasze estetyki się różnią, również posty sponsorowane które widzę czasami niezbyt grają z tym co było fajnego na blogu. Rozumiem coś co wpisze się w tematykę fajnego życia jak kanapki z serem na śniadanie (pamiętasz ? ?), polecenie dobrej kawy, fajnego płynu do prania wełny itp. a płytki,farby do wnętrz czy panel na ścianie już niekoniecznie. To takie mało ambitne ..szmaty i upraszczanie codzienności ale tematy które się pojawiają są częste w sieci np. ekologiczne sprzątanie. Ale się rozpisałam…. Mam nadzieję że nikogo nie uraziłam tym bardziej Ciebie Kasiu ? Nie było to moją intencją. A i gotowanie też było klawe .

Gosia

Bardzo mi się podoba, że piszesz, ile lat masz już daną rzecz (to chyba nowość?). Co do samych zestawów, ja się tak nie noszę, to nie mój styl (w moim zawodzie na szczęście dress code rzadko obowiązuje), ale na Tobie bardzo mi się podoba. :)

AgnieszkaM

Ładne te Twoje zestawy.
Lubię marynarki i lepiej w nich wyglądam niż bez, bo trochę figurę ogarniają, ale jest mi w nich w pracy za gorąco:( Więc uznałam, że lepiej chodzić w koszuli niż spocona. No i moje stopy nie dają zgody na buty na obcasie. Mam jakieś czółenka 3 cm obcas max. Ale i tak się ciężko chodzi. Mam sporo butów, za dużo, ale właśnie z tego powodu, że połowa niewygodnych – tzn. wygodnych na godzinę czy kilka, na drugi dzień muszę mieć inne.
Dwie pary spódnic to cztery spódnice:)

sya

bardzo mi się podoba zestaw z bluzką cos i bordowymi butami, fajnie wyszło w nim zestawienie kolorów.

Kasia

Trochę nuda przełam kolorem pasek, jakiś apaszka w innym kolorze nie zlewająca się z resztą stroju, jakas przedłużana marynarka jak Basia szmyt kiedyś pokazała, fajnie że masz stare jare ubrania które ci służą i jakoś wyglądaja ale jedna nowsza marynarka przedłuża nowszy krój to nowy powiew do szafy i lepiej by ci leżała niż ta tait ciemną leżała by swobodniej i nie była byś w nią wbita

Rozumiem, ale nie widzę sensu w kupowaniu nowej marynarki tylko w celu powiania nowością. :) Nie mam też potrzeby przełamywania stroju kolorem – to nie mój styl.

Hehe, Kasiu, też z tym walczę ciągle – a kup sobie coś nowego, a kup coś świeżego, nie chcesz czegoś nowego, może nowa bluzka, itp. itd? Kurczę, mam obecnie same ulubione ubraniach, chociaż w ilości większej niż Twoja i rozumiem, że ludzie widzą, że ubrania się powtarzają, ale skoro mnie stać, a nie kupuję nic nowego, to chyba po prostu nic nowego nie chcę? U nas ciągle pokutuje przeświadczenie, że kobiety muszą mieć coś nowego w szafie co jakiś czas, a nie wtedy kiedy pojawi się rzeczywista potrzeba.

Daria

Brzydki zestaw ta tuniki sukienka i spodnie dziwnie ciężko nijako i jakoś tak niechlujnie

O, a mnie się podoba. ;)

Joanna

Mi się podoba. W żaden sposób żaden z zestawów nie może być nazwany niechlujnym. One jak dla mnie są zbyt proste i oszczędne w wyrazie, ale to jest właśnie kwestia indywidualnego stylu. Kasiu – pozdrawiam!

Kamila

Moim zdaniem ubranie to tylko rzecz gustu i wszystko zależy od całości stylizacji, dodatków. Każdemu podoba się co innego, jesteśmy różni i całe szczęście nie ma potrzeby by każdego wciskać w takie kostiumy. Odchodząc od tematu ubrań, strasznie ciężko patrzy się na Pani twarz na tych zdjęciach- cały czas niemal maksymalnie skierowana w jedną stronę, nawet gdy reszta ciała jest prosto, co wymusza te „zezowate” ułożenie gałek ocznych. Przykro mi, ale źle się na to patrzy zdjęcie po zdjęciu.

Kinga

Kasiu,

mialam napisac to pod ktorym z poprzednich komentarzy, ale Twoja odpowiedz na ten podoba mi jeszcze bardziej.

Lubie, jak z klasa odpowiadasz na wszelkie mozliwe uwagi (daruje sobie ich komentowanie, znacznie lepiej wychodzi to Tobie):-)))

sya

piękna odpowiedź <3 zawsze się zastanawiam, czy autorzy takich komentarzy nie widzą, że takie uwagi mówią więcej o nich samych, niż o adresatach.

Kasia M-K

nie wierzę w to co czytam :) ale ciekawość bierze górę i chętnie zgłębiłabym temat prawidłowego ustawiania gałek do zdjęć.

Kasia

W mojej opinii te zestawienia są super, klasyczne ale mają coś w sobie. Te bordowe buty dają stylizacjom przysłowiowy „pazur” :-) Kasiu czy możesz napisać jak Ci się nosi koszulka z Thebasictshirt? Rozważam jej zakup od paru miesięcy ale nie mogę znaleźć opinii.

Kasia

Dziękuję bardzo za odpowiedz. Nie jestem aż tak szczupła jak Ty ale mam dosyć drobne ramiona i rowniez mam problem ze znalezieniem koszulki v-neck, która będzie bardziej przy ciele a dekolt nie będzie za dużo odslaniał. Kiedyś nosiłam typowy rozmiar M a dzisiaj z wielu marek pasuja na mnie XSki. Czasem mnie to irytuje, bo znalezienie zwykłej bazy w odpowiednim rozmiarze , kolorze i z dobrego materiału najlepiej polskiej marki staje się coraz trudniejsze.

Domi

Bardzo cenne rady :). Z własnego doświadczenia mogę dodać, że minimalizm ubraniowy nie oznacza tylko bieli, czerni i szarości. Kiedyś wpadłam w tą pułapkę, a mnie służą kolory. Jedna bluzka w mocniejszym odcieniu robi cały strój, a cera wygląda dużo lepiej. Ale musiałam dojrzeć do tego. Kiedyś ubrania służyły mi do schowania się (brak pewności siebie), dziś strojem pokazuję własną osobowość i kobiecość. Ideę szafy kapsułowej kocham całym serduchem :)

Askadasuna

Też zawsze uciekałam od kolorów, a w niczym nie wyglądam tak dobrze jak w pięknej malinie albo soczystej czerwieni. A sama zawsze uciekałam od tych kolorów, bo odważne, bo jakieś takie. Ubrałam, ponosiłam, czułam się niesamowicie dobrze! Czasem trzeba przetestować po prostu na sobie, empirycznie :)

Aga

Bardzo ciekawy post. Nie ukrywam, że lubię podglądać garderoby innych. Swoją buduję od 4 lat i wciąż nie potrafię się uporać z komentarzami koleżanek. W firmie obowiązuje strój dowolny i moje eleganckie sukienki i kostiumy kierowane są ” wyglądasz jak …”. Takim sposobem byłam już: stewardesą, nauczycielką, biurwą(!) a ostatnio Panią Prezes. Wiem, że nie powinnam się przejmować-niemniej uwiera mnie to i często się zastanawiam czy mogę coś zmienić żeby przełamać stereotyp przysłowiowej Pani z zusu.

Askadasuna

Ja zawszę odpowiadam na takie 'wyglądasz jak….’ – TO SIĘ NIE PATRZ ;) Dla bardziej opornych i upartych 'też nie podoba mi się jak wyglądasz, dlatego tak rzadko na Ciebie patrzę, no nie ma na co po prostu. Bardzo prosto potrafi zamknąć usta i ostudzić komentatorów. Nie wiem w ogóle skąd w nas taka potrzeba komentowania wyglądu innych. Najczęściej niestety negatywnie. Sama lubię w ludziach wyszukiwać te dobre strony ubioru – piękne buty, wyjątkowe dodatki, ciekawą, unikatową biżuterię. To daje mi więcej frajdy niż podnieta, że kobieta przede mną ma białe majtki pod białą kiecką i widać to z kilometra. Jej sprawa.

Kasia

Wydaje mi się, że te komentarze wynikają raczej z kompleksów osób komentujących i tak na prawdę są aprobatą twojego stroju. Zaloze sie, że wyglądasz ładnie i oryginalnie :-) Jeśli jest dowolność ubioru to zakładaj to w czym czujesz się dobrze i jest w Twoim stylu. Pozdrawiam

iwona

Dlaczego zawsze, ale to zawsze krytykujący jest osądzany jako zazdrośnik i zakompleksialec. Nosz kurcze, czy nie może się komuś tak po prostu coś nie podobać?

Ola

Nie wszystko musi się nam podobać, ale to nie znaczy żeby zaraz komentować (pół biedy jak prosto w oczy, gorzej jeśli za plecami). Co ma to wnieść do wzajemnych relacji? No chyba że ktoś do pracy na dachu zakłada szpilki (w trosce o bezpieczeństwo należałoby zaprotestować), albo do pracy przychodzi w szortach i topiku odsłaniających za dużo albo dresie – ale nawet wtedy raczej nie koleżanka powinna określać dress code tylko raczej szefowie.

Asia

Podoba mi sie pomysł, ze potrzebuje tyle zestawów do pracy, ile dni w miesiącu pracuje. Dla mnie prawdziwy eye-opener! Poza tym ciagle sie uczę robić te zestawy, ale cieżko mi to idzie. Juz wiem, ze mam kilka ulubionych kolorów bazowych: granat, beż/camel i kość słoniowa. Lubię połączenia z koralowym, turkusowym i zielonym oraz czerwonym/ bordo. Cieżko mi zrobic jakaś spójna całość. Ale bardzo ciekawie to opisałaś, przyjrzę sie szafie jeszcze bardziej z bliska.

Jolanta

Pani Kasiu, te marynarki szyte na miarę są cudowne! Czy to Pani projekty? Świetnie Pani w nich wygląda. Swoją droga, czy może Pani polecić krawca/krawcową na terenie Warszawy?

Renata

Bardzo podobają mi się wszystkie zestawy – elegancko , schludnie i z klasą. Świetny blog, czytam od dawna i kibicuję :) Pozdrawiam

basia

Cytat: „Może umówisz się ze sobą, że raz w tygodniu wkładasz sukienkę, raz spódnicę, a w piątki nosisz jeansy?” A może wszyscy oszalejemy i np powiesimy na wieszakach ubrania z karteczkami na cały miesiąc albo nagotujemy jedzenia na pół roku w pojemniki z datami. 14 grudnia zjemy kotlet mielony, bo tak zostało zaplanowane, nie ważne, że będziemy mieli ochotę na gulasz.

basia

Nie chciałam być złośliwa. Ale te zestawy są naprawdę zachowawcze, żeby nie powiedzieć nudne. Nie sztuka ubrać się w 3 kolory – czarny, szary i biały, z dodatkiem czerwonych butów. Poza tym te zestawy z białymi spodniami i ciemnoszarą lub czarną górą pogrubiają, a chyba każdego dnia chcemy wyglądać dobrze? Jedyny dobry zestaw z ciemniejszą górą, który nie zakłóca proporcji sylwetki, to czarna marynarka i szare spodnie. Z białymi spodniami świetnie wygląda tylko szara tunika, w ostateczności szara marynarka, ale to dzięki białej koszuli, która z białymi spodniami wydłuża sylwetkę.

AgnieszkaM

Pogrubiają? Taka szczupła osoba chyba sobie mogłaby na to pozwolić. A jak ktoś jest gruby (jak ja), to nigdy dobrze nie wygląda? Nie muszę się pogrubiać strojem, żeby być gruba.
Jeśli już, to trzeba patrzeć na własny kontrast i mając np. stonowany typ urody nosić ubrania o zbliżonym walorze, żeby strój grał z nami. I odwrotnie – wyrazista, kontrastowa uroda będzie dobrze wyglądać w zestawach typu biel-czerń.

basia

Miałam na myśli nie tyle pogrubienie, co zakłócenie proporcji sylwetki. Na marginesie – każdą sylwetkę można ubrać, by wyglądała korzystnie albo jak najkorzystniej się da. Jak ktoś jest szczupły, nie oznacza, że raz ma wyglądać dobrze, a innym razem gorzej przez zły dobór zestawu ubrań. Jeśli chodzi o ubrania czarno-białe-szare, to większej łatwizny nie ma. A dodajmy jakąś ciemną zieleń i do tego ostrzejszą pomadkę, lub np bordo, a nie tylko biała bluzeczka/czarna marynarka, czarna bluzeczka/szara marynarka itp. Nikt nie wymaga pomarańczu, czy żółci, tylko jakiegoś urozmaicenia kolorystycznego. Ale wtedy zaczynają się schody jak to skomponować. O wzorach nie wspomnę…

Ola

Mam wrażenie że autorka bloga pisze o upraszczaniu życia, też w temacie ubrań, nosi to w czym się czuje dobrze. A najlepiej wyglądamy wtedy, kiedy dobrze czujemy się we własnej skórze i stroju.

Basiu, a nie pomyślałaś, że ja chcę się ubierać tak, jak ja lubię, a nie tak, żeby ktoś mi powiedział, że każdego dnia wyglądam dobrze zgodnie z jakimiś tam wytycznymi, które ktoś kiedyś ustalił? I że mam ubrania w określonych kolorach, po po prostu chcę takie mieć? Nawet wtedy, gdy często słyszę „kup sobie wreszcie coś kolorowego”, „nudna ta Twoja szafa, taka zachowawcza” itp. Skąd taka potrzeba oceniania cudzych wyborów?

Pokazywałam wielokrotnie możliwości zestawiania bazy w kolorach, czasem intensywnych, z wzorami itp. Tylko nie na sobie, bo takich ubrań nie chcę nosić.

PS Przekażę mojej babci uwagi o pogrubianiu. Ucieszy się, że w końcu nie jestem zbyt szczupła. ;)))

Mania

Przede wszystkim – piękne te zestawy! Muszę przyznać, że połączenie sukienki i spodni kojarzy mi się z szalonymi latami ’00 w gimnazjum i zakładaniem spódnicy na spodnie, ale tutaj wyszło bardzo dobrze :) Podoba mi się też podawanie informacji, jak długo dana rzecz jest z Tobą, ciekawie byłoby to wprowadzić na stałe przy przyszłych postach z serii Capsule Wardorbe. :)

Bloga śledzę od lat, lubię przeglądać sekcję komentarzy, ale tym razem niemiło się zaskoczyłam. To skłoniło mnie do prawdopodobnie pierwszej wypowiedzi na Twoim blogu – jest mi przykro za słowa niektórych tu obecnych. Odnoszę wrażenie, że we wcześniejszych postach nie było tylu niepotrzebnych uszczypliwości.
Słowo do innych komentujących – zastanówcie się na przyszłość, co Wasza opinia w zasadzie ma spowodować. Konstruktywna krytyka to nie to samo, co wytykanie komuś rzekomej zezowatości, nie takiego ułożenia twarzy, niechlujnego wyglądu czy pogrubienia strojem. Rozumiem, że gust jest jak nos i każdy ma własny, a często poza swoim nie widzi cudzego ;), ale nie psujcie tego fajnego miejsca „hejtem”.

Mania

Na fali pierwszego komentarza chciałabym podziękować Tobie, Kasiu, za stworzenie tego bloga i popularyzowanie świadomego podchodzenia do kwestii odzieżowych. Trafiłam tutaj ok. 3-4 lata temu, kończąc studia, z mętlikiem w głowie oraz szafą pełną koszulek z bohaterami Ulicy Sezamkowej i innych cudów, które zimowały tam dobrych kilka sezonów. Nie po drodze jest mi z Twoim gustem (tzn. w teorii bardzo mi się podoba, ale typ figury i kolorystykę mam zupełnie inne) i nie czerpię z Twoich postów 1:1, jednak Twoje podejście do ubrań i przedmiotów bardzo mi pomogło. Co pół roku robię przegląd szafy, pozbywając się coraz mniejszej liczby rzeczy. Dzięki Tobie przestałam się też przejmować tym, że pewnych rzeczy „nie należy wyrzucać” i odczułam dużą ulgę pozbywając się książek, pamiątek z wakacji i innych bibelotów. Bardzo ciekawa była też seria z historiami czytelniczek, czy jest szansa, żeby powróciła? Dobrze się to czytało i otworzyło mi oczy na kilka kwestii.
Kończę już ten swego rodzaju pean, dziękuję i proszę, pisz dla nas dalej! :)

Maniu, dziękuję pięknie za tak miłe słowa. ? Mówisz o historiach z minimalizmem w tle czy tych związanych z kupowaniem w lumpeksach?

basia

Nie porównuj „zezowatości” a „pogrubienia, czy zakłócenia sylwetki strojem”, bo wrzucasz do jednego wora różny kaliber. Moim zdaniem wszystko do wszystkiego do końca nie pasuje.

Ania

Świetny post, akurat czegoś takiego szukałam ;) przy okazji chciałam zapytać o Planer Szafa Minimialistki, którego niestety nie da się obecnie pobrać przez wyskakujący błąd. Czy jest jakaś szansa na naprawienie tego problemu? Pozdrawiam ;)

Szyciownik

Cześć,
Dokładnie każdy zestaw mi się podoba i przypominasz mi, że sama muszę się mocniej wziąć do tworzenia mojej garderoby idealnej! :)
Pozdrawiam
Kasia

Zosia

A ja jestem pod wrażeniem, że trzymasz fason Kasiu. Mi przez 4 lata rozmiar zmienił się 2 razy, dlatego nie wiem, czy jest sens ryzykować z np. wełnianymi marynarkami (choć Monika Kamińska ma przepiękne) szytymi na miarę.
No i czasem mam wrażenie, że we wszystkim źle wyglądam. Są osoby, które mogłyby założyć worek od ziemniaków i będą wyglądać rewelacyjnie. Ja przez figurę jabłko, krótkie (choć szczupłe) nogi i pucułowatą twarz mam trudności z dobraniem odpowiedniego stroju.

lili

Ojej. A masz jakieś rady na szpilki i dojeżdżanie do biura komunikacja miejska? Ja nie mogę trzymać takiej ilości butów w pracy a codziennie taszczyć jeszcze buty na zmianę…ech…?

jaa

Kobieto, zwichnęłaś sobie szyję, że tak nienaturalnie jesteś wykrzywiona na każdym zdjęciu???

Wiadomo! ;)))

Anita

Szafa dość surowego stylu
Podziwiam nie lada konsekwencje ale pozowanie, jakby miała pani jednocześnie przykurcz szyji i mięśni twarzy, cos poszło nie tak, bije że zdjęć niepewność skrępowanie i sztywność