Jestem minimalistką. Jestem absolutnie przekonana, że w dzisiejszych czasach mamy wokół siebie stanowczo za dużo rzeczy, i nie dotyczy to tylko zawartości damskiej szafy.
Hołduję zasadzie: jedną rzecz przynosisz, dwóch się pozbywasz, choć niekoniecznie w tym samym momencie :). Dodatkowo, co sezon, moja szafa przechodzi generalne porządki, w trakcie których bez litości pozbywam się ubrań starych, zniszczonych lub takich, których nie miałam na sobie dłużej niż 6 miesięcy. Wierzcie mi, zasada Pareto ma tu swoje zastosowanie.
Zaczynamy porządki:
Czas operacyjny: 1 godzina.
Czas faktyczny: 3 godziny (bez przerwy na kawę).
Stan szafy: tona ubrań w stanie bezładnego rozrzucenia.
Cel: jak powyżej :)
Opróżnienie szafy jest prawie najmilszym momentem całości procesu.
Potem cała zabawa się zaczyna. Rzeczy, które nie trafią z powrotem do szafy dzielę na 3 kategorie:
– do wyrzucenia
– do oddania
– do sprzedania
Bardzo staram się być w tym względzie uczciwa wobec siebie. Jeśli nie włożyłam czegoś na siebie przez ostatnie pół roku to raczej marne są szanse, że ten stan kiedykolwiek ulegnie zmianie. Wyjątek stanowią wieczorowe sukienki, które ubieram stosunkowo rzadko. Hmm, może zostanę Perfekcyjną Panią Domu? Wtedy powieszę ubrania w ten sposób, że każdy wieszak wisi w tą samą stronę. Jeśli ubiorę daną rzecz to odwieszę ją w drugą stronę. Wtedy będę wiedziała, które ubrania rzeczywiście noszę. Jeszcze nie wiem czy to ma sens. Sprawdzę.
Ubrania do oddania wędrują prosto do pojemnika Czerwonego Krzyża, ewentualnie razem z rzeczami do sprzedania zabieram je na Skup Ciuchów. Tam ubrania, których się nie uda sprzedać wędrują na cele charytatywne. Czasami kwota uzyskana ze sprzedaży wystarczy na nowy ciuch, a czasami na wizytę w cukierni :).
Po jesiennych porządkach aż dwie torby ubrań wędrują prosto na kolejny Skup Ciuchów, a mnie pozostała chmara wolnych wieszaków.
Niewątpliwie najmilszym momentem jest widok pięknej, czystej, uporządkowanej szafy, pełnej wolnego miejsca. :)
Moja szafa jest malutka, ale wygodna. Niemniej jednak nie pogardziłabym taką garderobą:
Ostatnie zdjęcia pochodzą stąd, stąd i stąd. Tytułowe zdjęcie pochodzi stąd.