Od jakiegoś czasu miałam poczucie, że z moimi ubraniami jest mi coraz mniej po drodze. Miałam swoje ulubione zestawy, oczywiście, z których skwapliwie korzystałam, bo w chwilowym natłoku spraw wszelakich, dobieranie ubrań to ostatnia rzecz, na jaką miałam ochotę poświęcać czas. Czułam jednak, że coś jest nie do końca tak, jak jestem przyzwyczajona, że jest. :)
Odkładałam zajęcie się szafą też dlatego, że w moim mieszkaniu najpierw była awaria, a potem remont. Mam w planach wymianę szafy – samej szafy, nie jej zawartości, i to był kolejny powód, dla którego wstrzymywałam się z jesiennymi porządkami w szafie.
Dokładnie kilka dni temu poczułam, że mam dość. Totalnie dość bałaganu i chaosu w ubraniach. Otworzyłam szafę i uświadomiłam sobie, że szewc bez butów chodzi; że sama przestałam podążać za swoimi własnymi radami! ;)
Dlatego postanowiłam zrobić TOTALNY RESET SZAFY. Mówiąc totalny mam na myśli to, że pozwoliłam sobie na bycie BEZWZGLĘDNĄ! Bezwzględnie usunęłam ze swojej szafy sporo ubrań i poczułam ULGĘ!
O rany, ależ poczułam ulgę, że już nie muszę się zastanawiać, szukać okazji do noszenia niektórych ubrań, próbować ich w różnych zestawieniach tylko po to, żeby znowu odłożyć bok. Miałam trochę takich rzeczy (nie były to dziesiątki ubrań, bo cała moja szafa to kilkadziesiąt ubrań), ale wystarczająco dużo, żeby zrobiło różnicę!
Szafa Minimalistki®
Kurs Szafa Minimalistki® premium:369 zł 269 zł
Użyj kodu: JESIEŃ2024
Co z mojej szafy wypadło?
Jeśli śledzisz blogowe wpisy z serii Szafa Minimalistki, na pewno kojarzysz te rzeczy:
- beżowa skórzana spódnica z drugiej ręki – piękna, ale niewygodna,
- szare wysokie kozaki Nessi – piękne, ale nie pasowały do niczego poza skórzaną spódnicą,
- niebieska koszula Ralph Lauren – bardzo mi się podoba, ale jakoś prawie jej nie noszę,
- letnia koszula w paski HM – wyprałam ją z fioletowymi spodniami i jest teraz błękitno-różowa,
- biała dopasowana sukienka Nudyess – przepiękna, ale mało mam okazji do jej noszenia,
- jeansowa kurtka z drugiej ręki – niewygodnie mi się ją nosi pod kurtkami,
- niebieski sweter no name – lubię go nosić bardziej latem i wiosną,
- kilka zniszczonych koszulek.
Jeśli czujesz, że też masz ochotę na TOTALNY RESET SZAFY, zrób po kolei tych kilka kroków:
Zrób zapasową szafę
Bezwzględnie pozbądź się z szafy wszystkich ubrań, których nie możesz nosić tu i teraz. Twoja szafa ma odzwierciedlać Twoje ubraniowe tu i teraz. Mają w niej być tylko i wyłącznie te ubrania, które możesz nosić tu i teraz.
Najczęściej dotyczy to pory roku, rozmiaru i stylu, o czym więcej za chwilę.
WAŻNE! Za każdym razem, gdy przeczytasz „wyrzuć”, „pozbądź się” itp., to NIE znaczy, że masz pobiec z garścią ubrań do śmietnika, ale żebyś przygotowała sobie pudełko, karton, worek czy cokolwiek innego, gdzie możesz odłożyć niepasujące obecnie ubrania. Niczego nie musisz wyrzucać, jeśli nie chcesz. Wyobraź sobie, że robisz zapasową szafę, do której zawsze możesz zajrzeć w każdej chwili, w razie potrzeby. :)
Ja też nie wyrzuciłam do śmietnika ubrań, o których pisałam wcześniej. Jasne, zniszczonymi koszulkami już wycieram brudne psie łapki po spacerze, a spódnica znalazła nowy dom, ale reszta jest w zapasowej szafie.
Zostaw ubrania adekwatne do pory roku
To takie proste, ale ma haczyk. Przede wszystkim, wyrzuć z szafy wszystkie ubrania, które możesz nosić tylko latem czy wiosną. Lekkie sukienki, lniane spodnie, bluzki, których nie chcesz chować po swetrami.
Haczyk polega na tym, żeby pozbyć się z szafy nie tylko tych ubrań, których faktycznie nie włożysz, gdy jest zimno (np. plażowe sukienki), ale i tych, które najbardziej LUBISZ nosić latem.
Pozwól sobie mieć alternatywę. Wiem, że można zaaranżować letnie ubrania tak, żeby móc je nosić jesienią czy zimą, ale czy trzeba tak robić? Możesz schować te wszystkie letnie ulubione ubrania i z przyjemności wrócić do nich, gdy pogoda się zmieni. To jak mieć coś nowego za pół roku! ;)
Zostaw ubrania w Twoim aktualnym rozmiarze
Są różne okoliczności w życiu, gdy nasz rozmiar się waha i to naturalne. Często dostaję pytanie co zrobić, gdy rozmiar się zmienił, a szafa wypchana jest ubraniami, a odpowiedź jest prosta.
Pozbądź się z szafy bezwzględnie i absolutnie wszystkich tych ubrań, które są za małe i za duże. Tak po prostu zrób to! Masz mieć na widoku tylko te rzeczy, które możesz nosić teraz. Rozmiar się zmieni za chwilę? Spoko, sięgniesz do zapasowej szafy.
Zostaw ubrania, które są dobre do noszenia
To oznacza, że masz się bezwzględnie pozbyć wszystkich tych ubrań, które są (wg Ciebie) jakoś zniszczone. To są bardzo różne rzeczy i sytuacje:
- czasami to będzie mała plamka,
- czasami przydałoby się oddać coś do pralni, ale ciągle nie ma kiedy,
- coś, co wymaga zacerowania czy zaszycia,
- buty z flekami do naprawy,
- wytarta torebka czy przetarty pasek.
Nie masz tego teraz naprawiać czy biczować się, że jeszcze tego nie zrobiłaś. Zero sentymentu – taka rzecz ma zejść Ci z oczu i trafić do szafy zapasowej.
Zostaw ubrania, które są wygodne
Tylko Ty wiesz, w których ubraniach jest Ci wystarczająco wygodnie, a których nie nosisz, bo coś uwiera, coś przeszkadza, coś ciągnie itp.
Przykładowo, sama pozbyłam się teraz beżowej skórzanej spódnicy, która była piękna! Co z tego, skoro za każdym razem, gdy ją wkładałam wkurzałam się, że jest tak wąska, że drobię w niej kroczki! Długo się zbierałam do jej pozbycia i gdy w końcu to zrobiłam, poczułam super ulgę!
Tak samo kiedyś oddałam super drogą torbę, którą kupiłam impulsywnie. Była droga, markowa. Próbowałam ją sprzedać i odzyskać pieniądze, ale się nie udało. W końcu po prostu ją oddałam. Ulga niesamowita!
Zostaw ubrania, które naprawdę lubisz
W swoich ubraniach masz czuć się dobrze. Kropka. Gdy w żadnych lub prawie żadnych nie czujesz się dobrze to może być sygnał, że warto popracować nad akceptacją ciała i wyglądu, ale jeśli nie dotyczy to większości ubrań, które masz, to pozbądź się bezwzględnie tych, których nie lubisz.
Bezwzględnie! Nie ma znaczenia czy były super drogie, inni Ci tej rzeczy zazdroszczą, czy są super modne, czy noszą je infuencerki czy inne blogerki. Nie lubisz – wypada.
Zostaw ubrania, które pasują do Twojego stylu życia teraz
Życie się zmienia i zmieniać będzie. 10 lat temu nosiłam marynarki i obcasy pracując w korpo. Dziś noszę jeansy i płaskie. Czy to znaczy, że pozbyłam się wełnianych marynarek i skórzanych czółenek? Tak! Są w mojej zapasowej szafie.
Długo próbowałam je jakoś na siłę włączyć do mojej codziennej szafy, ale zupełnie mi to nie leżało. Męczyłam się. W końcu pozwoliłam sobie tego nie robić i poczułam super ulgę!
Zrobiłaś to? Zrobisz to? :)
Gwarantuję Ci, że jesłi tylko pozwolisz sobie na bycie bezwzględną, odczujesz ulgę! Ulgę, że nie musisz się już szarpać, kombinować, przekopywać przez sterty rzeczy. Tylko pozwól sobie na to!
A gdy to zrobisz lub już zrobiłaś, daj mi koniecznie znać, jak poszedł Twój totalny reset szafy i jakie masz przemyślenia po!