Jakoś tak mam, że nic mocniej nie zmusza i nie prowokuje mnie do przemyśleń i marzeń, jak właśnie podróże. Mam wrażenie, że z każdej z nich wracam bogatsza i z głową pełną nowych planów, projektów i marzeń. Dokładnie tak samo mam tym razem, choć teraz, dodatkowo, łapie mnie refleksja na temat mijającego roku, jak i tego, który ma dopiero nadejść…
Cudownie jest mieć przedpołudnie tylko dla siebie. Dziś niedziela. Niebo jest zachmurzone, co sprawia, że wczorajsza turkusowa woda dziś wygląda nieco bardziej zwyczajnie, choć to prawdziwy afront w stosunku do tej urzekającej scenerii. MM wybrał się na męską wyprawę o malowniczej nazwie Dirty Ride, co oznacza jazdę motocyklem crossowym w dzungli. Ja z kolei miałam do wyboru kajaki, rejs na sąsiednie wyspy lub nurkowanie. Fajne, ale gdy zajrzałam w głąb siebie, uświadomiłam sobie, że tak naprawdę to po prostu mam ochotę pójść do baru na plaży, zająć moje ulubione miejsce na takich bambusowych leżaczkach z widokiem na morze, zamówić kawę i poczytać, popisać, pomyśleć.
Jakoś tak mam, że nic mocniej nie zmusza i nie prowokuje mnie do przemyśleń i marzeń, jak właśnie podróże. Mam wrażenie, że z każdej z nich wracam bogatsza i z głową pełną nowych planów, projektów i marzeń. Dokładnie tak samo mam tym razem, choć teraz, dodatkowo, łapie mnie refleksja na temat mijającego roku, jak i tego, który ma dopiero nadejść. W zeszłym roku, wyjątkowo jak na mnie, nie robiłam żadnych planów i postanowień. Czułam, że nadchodzący rok, a ten który właśnie mija, będzie niespotykany i w pewnym sensie nieprzewidywalny. Że tym razem, zamiast robienia planów, budowania strategii, lepiej będzie, gdy po prostu dam się wciągnąć w wir wydarzeń. Że świat sam mi pokaże, co dla mnie ma i że po prostu wystarczy słuchać i poczekać, jakkolwiek by to głupio i patetycznie nie zabrzmiało. Dziś, z perspektywy czasu wiem, że to była wyjątkowo dobra decyzja. Gdybym wtedy nie posłuchała mojej intuicji to pewnie dużo dobrego i niespodziewanego by mnie ominęło głównie w sferze zawodowej, bo w tej prywatnej na szczęście panuje upragniona stabilizacja :). I tak, mam tu w dużej mierze na myśli właśnie bloga, jego dynamiczny rozwój, który zaskoczył nawet mnie samą, choć ambicji nigdy nie mogłabym sobie odmówić.
Dziś czuję, że nachodzący rok będzie zupełnie inny. Mam takie nieodparte wrażenie, że tym razem trzeba w pewnym sensie zakasać rękawy i wziąć się porządnie do roboty. Mam poczucie, że wszystko, co uda mi się lub nie uda wypracować w nadchodzącym roku, będzie bardzo procentować w kolejnych latach. Dlatego też, w mojej głowie i na kolejnych stronach w notesie pojawiają się szkice, plany, zarys projektów małych i dużych, postanowień i strategii. Aż mnie ręka boli od pisania, ale ja nie umiem na komputerze :). Klawiatura tak strasznie trywializuje to, co chcę napisać, a ołówek i papier nieodparcie nadają powagi i ważności słowom. Wiem, to tylko w mojej głowie, ale nie szkodzi. W końcu każdy ma swoje małe dziwactwa, prawda? :)
Podsumowując, dziękuję Wam, moi drodzy, za ten rok. Dziękuję za Waszą tu obecność, za Waszą uwagę, za Wasze mądre komentarze, za Waszą kulturę, wrażliwość, życzliwość. Dziękuję za wszystkie ciepłe słowa w mailach, komentarzach, na Facebooku i instagramie. Wiem, że często to piszę, ale nic na to nie poradzę, że czuję ogromną wdzięczność. Szczególnie w tym miejscu chciałabym podziękować też MM za cały wysiłek, który wkłada w prowadzenie tego bloga, choć rzadko to widać tak na pierwszy rzut oka. Gdyby nie On, Jego codzienne wsparcie i pomoc, gdyby nie opieka jaką roztacza nad blogiem, to absolutnie nic nie wyglądałoby i nie funkcjonowało tak, jak w tej chwili. Dziękuję.
Tajlandia, Koh Lanta, 21.12.2014 r.
PS gdy pisałam ten tekst, w barze leciała ta piosenka, jedna z moich ulubionych. Może to zbieg okoliczności, a może nie… :)
***
Jeśli spodobał Ci się ten tekst, to pozostańmy proszę w kontakcie:
→ Zapisz się do Simplicite Newslettera. Zyskasz m.in. priorytetowy dostęp do nowych tekstów, zanim pojawią się na blogu.
→ Polub na fanpage na Facebooku lub profil na Bloglovin. Zyskasz bieżący dostęp do wszystkich aktualności.
→ Simplicite możesz śledzić też na Instagramie. Znajdziesz tu dużo z mojego bieżącego życia i sporo zdjęć kawy ;).
Wiesz, mam bardzo podobnie. W zeszłym roku nic nie planowałam, żadnych postanowień, oczekiwań. Tylko ciekawość co przyniesie 2014. W tym snuję plany w głowie, rysuję mapki na papierze, bo czuję, że teraz trzeba zakasać rękawy i wszystko zależy ode mnie.
Spełnienia wszystkich planów, bo bardzo na to zasługujesz! :)
Dziękuję!!!
W takich momentach cieszę się, że kiedyś zaczęłam czytać blogi. Dziękuję za ten wpis :)
Kochana, cała przyjemność po mojej stronie :).
Ala Klucze potrafi wprowadzić w stan zadumy jak mało kto. (Mam dreszcze jak jej słucham, zawsze!)
Najlepsze przed Tobą, to jest pewne. Będę gorąco trzymać kciuki za Twój rozwój w tym roku ;)
Dzięki wielkie!!!
Ubrałaś w słowa to co w tym roku czuje. Też strasznie się cieszę, że jednak on po prostu minął bez planów i w czekaniu na to co los przyniesie. Sama lepiej bym niczego nie zaplanowała, teraz przynajmniej wiem że jest o co walczyć. :)
Bo w życiu chodzi o nieustanny rozwój, kiedy czujemy się najbardziej szczęśliwi jak nie wtedy, kiedy czujemy ten milowy krok w przód? Życzę Tobie wielu sukcesów i kolejny motywacji do realizacji planów.
p.s. robienie planów i notatek na kartce papieru z pomocą ołówka nie jest niczym dziwnym, mam tak samo ;)
Dziękuję i nawzajem! MM się ze mnie śmieje, gdy piszę teksty w notesie, a potem przepisuję, zamiast od razu na komputerze :).
Mam bardzo podobne odczucia względem 2015 – trzeba wziąć się w garść, zacisnąć i działać, a efekty (tego jestem pewna!) przewyższą nasze oczekiwania. Warto w tym biegu, który sami sobie wytyczamy, nie zamykać się na te piękne, niespodziewane momenty, których nie da się w żaden sposób przewidzieć, a które stwarzają masę cudownych możliwości. I tego chyba właśnie mocno Ci życzę, wykorzystywania szans!
Buziole!
I nawzajem!!! I dużo zdrowia :).
Podczytuję Twojego bloga od kilku miesięcy i myślę, że śmiało mogłabym go określić jednym z czynników, jakie spowodowały we mnie wewnętrzną zmianę. Dzięki Tobie dostrzegłam zalety minimalizmu, który jeszcze do niedawna kojarzył mi się przede wszystkim z pustymi, ascetycznymi przestrzeniami i odmawianiu sobie nawet najdrobniejszych przyjemności. Twoje podejście całkowicie zmieniło mój punkt widzenia. Na tym blogu ukazujesz życie takim, jakie powinno być: uporządkowane, pozbawione tego, czego nie chcemy i na czym nam nie zależy, a wypełnione po brzegi tym, co jest dla nas najistotniejsze: najdroższymi osobami, satysfakcjonującą pracą oraz realizacją marzeń. To, co pokazujesz swoim Czytelnikom to prostota w najlepszym wydaniu, prostota łącząca w sobie elegancję, wyrafinowanie, spokój i radość z życia. Zainspirowałaś mnie do tego, żeby sięgnąć po książki i blogi dotyczące filozofii minimalistycznej i zacząć je powoli – ale systematycznie! – wprowadzać w swoje życie. Jestem pewna, że w nadchodzącym roku Twoje najważniejsze plany i marzenia zostaną osiągnięte! Pozdrawiam bardzo serdecznie :)
Ewelina, dziękuję Ci pięknie! To miodek na moje uszy ;)). Pozdrawiam serdecznie :)
O patrz, takie samo zdjęcie wrzuciłam na fb.. ;) Kasiu, ta piosenka to nie przypadek, ani to że w zeszłym roku nie robiłaś żadnych planów, a w tym robisz.. wszystko jest tak jak ma być, święcie w to wierzę :)
I niech tak dalej będzie!
To ja dziękuje :)
Droga Kasiu,
chciałam Ci tylko powiedzieć, że uwielbiam twojego bloga, bo w 100% odpowiada moim aktualnym blogowym potrzebom:) Piszesz mądrze, uwielbiasz i dążysz do prostoty, realizujesz swoje pasje, super się ubierasz, a Szafa Minimalistki to strzał w 10! Można powiedzieć, że jesteś dla mnie takim trochę wzorem do naśladowania. Nie zmieniaj się, albo zmieniaj się tylko na lepsze i tego Ci w tym Nowym Roku życzę:)
Joasiu, dziękuję bardzo i pozdrawiam noworocznie! :)
Fajnie tutaj. Dzięki Tobie pozbyłam się niechcianej biżuterii i zrobiłam różne porządki :-)
Myślę że najlepsze to jest doza spontaniczności i trochę planowania. Tak sama mam zamiar przeżyć ten Nowy Rok
Ja również dziękuję :) To jeden z tych blogów, które są dla mnie chwilą wytchnienia.
Oby ten rok przyniósł Ci jeszcze więcej, niż poprzedni :) Samych dobrych, twórczych i szczęśliwych dni Kasiu!
pozdrawiam, A
Kasia, piękne słowa przy pięknej piosence :)