Darmowe
planery, e-booki...

Podziel się:

Darmowe
planery, e-booki...

Jak się motywować?

jak się motywować?

 

Miesiąc temu zaczęłam biegać i jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, na początku września pobiegnę w biegu na 5 km. Pomyślałam, że to dobry moment, żeby napisać na temat, o który mnie podpytujecie od dawna. Napisać o tym, jak się motywować.

 

Mama mi opowiadała, że gdy byłam mała nienawidziłam chodzić. Inne dzieci biegały w parku, a ja wolałam jechać w wózku na stojąco. Ciekawa, ale leniwa. I to mi zostało do dziś. Nie przepadam za chodzeniem, o bieganiu nie wspominając. A jednak, miesiąc temu zaczęłam biegać i jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, na początku września pobiegnę w biegu na 5 km. Wzbraniałam się przed pisaniem o tym, jak się motywować, ponieważ wydawało mi się, że nic nowego w tej kwestii już nie da się napisać. I nadal się z tym stwierdzeniem zgadzam!

 

Bo ja, moi Drodzy, nie wierzę w motywację.

Wierzę w rutynę i nawyk.

Wierzę w branie odpowiedzialności za swoje decyzje.

Wierzę w konsekwencję.

 

Motywacja wewnętrzna i stan flow

 

Motywacja może płynąć z zewnątrz oraz z wewnątrz – to znany podział. Motywacja wewnętrzna występuje wtedy, gdy motywy naszego działania wypływają „z głębi”, gdy w naturalny sposób chcemy coś zrobić, ponieważ np. zwyczajnie to lubimy, przykładowo lubimy zjeść bezę, zamiast iść pobiegać lub lubimy kupić sobie nową sukienkę, zamiast zrobić porządki w szafie. Proste, prawda? :) Motywacja zewnętrzna występuje wtedy, gdy motywem naszego działania jest osiągniecie nagrody lub uniknięcie kary.

 

Oba rodzaje motywowania się są dobre, gdy świadomie z nich korzystamy. Mówi się, że motywacja wewnętrzna jest bardziej efektywna, ponieważ robiąc to, co lubimy mamy dużo większe szanse na tzw. flow lub ferwor (bardziej po polsku) – stan „bycia całkowicie pochłoniętym zadaniem” – moment, gdy nie musimy szukać absolutnie żadnych motywów dla wykonania zadania. Znacie ten stan?

 

Chcę zamiast muszę

 

Podobnie często podkreślana jest różnica pomiędzy chcę, a muszę. Czujecie ją? Najczęściej chcę powiązane jest z motywacją wewnętrzną, a muszę z zewnętrzną.  Jednak, to nie jest wcale takie oczywiste i proste. Pobudkom naszych działań warto przyjrzeć się dokładniej. Wracając choćby do mojego przykładu z bieganiem. Chcę biegać, żeby poprawić kondycję (motywacja z wewnątrz), ale i ponieważ chcę ukończyć bieg na 5 km (motywacja z zewnątrz!). Z drugiej strony nad kondycją mogę przecież pracować w inny sposób, a to poczucie osłabia moją motywację wewnętrzną.

 

Próbując osiągnąć jakiś wymarzony cel warto świadomie łączyć oba rodzaje motywacji. Silne, wewnętrzne przekonanie będzie bezcenne, ale warto posiłkować się dodatkowymi bodźcami, które zapewnimy sobie z zewnątrz, np.:

  • publiczne zobowiązanie się do wykonania czegoś,
  • zapewnienie sobie nagrody,
  • uniknięcie kary (termin w pracy).

 

To jak się motywować?

 

Wszystko, co napisałam powyżej jest prawdą i jest cenne, ale uważam, że jeden aspekt bywa wyjątkowo mocno niedoceniany. Moc nawyku i rutyny. Moc brania odpowiedzialności za podjętą decyzję. Moc sprawczości. Siła konsekwencji. 

 

Popularność tekstów i szkoleń na temat motywowania się sprawia, że mam wrażenie, jakbyśmy szukali gdzieś tej magicznej motywacji dokładnie tak samo, jak szukamy mitycznego szczęścia. Niby chcemy być zmotywowani, ale najlepiej niech wreszcie ktoś nam da taką magiczną różdżkę, która sprawi, że tyłek sam ruszy się z kanapy i zacznie realizować cele. Tymczasem, nie istnieje taka siła, która sprawi, że nam się zachce, jeśli sami nie podejmiemy decyzji o działaniu.

 

Moja magiczna moc to właśnie siła wzięcia odpowiedzialności za podjęte decyzje. Oczywiście, decyzja musi być moja, wypływać z wewnątrz, ale potrzeba konsekwencji, wyrobienia nawyku, rutyny, żeby doprowadzić sprawy do końca. Tak było z pisaniem bloga, tak było z pisaniem książki, tak było z oczyszczeniem przestrzeni z nadmiaru, tak też jest z bieganiem chociażby. Po podjęciu decyzji nie ma u mnie miejsca na negocjacje z samą sobą. Jeśli w mojej głowie pojawia się pytanie: ale dlaczego mam iść dziś biegać? Może jutro będzie lepiej? A jaka jest pogoda? – odpowiedź zawsze jest taka sama. Idę to zrobić, bo tak zdecydowałam. Nikt mnie do tego nie zmusza, nie mam bacika nad głową. Jestem uczciwa wobec samej siebie. Gdy przychodzi czas treningu po prostu zakładam buty i idę biegać.  Czy uda mi się przebiec 5 km? Nie wiem, jest to dla mnie bardzo trudne, mój organizm jest silny fizycznie, ale niezbyt wytrzymały kondycyjnie. Do tego przedwczoraj zbiłam sobie kolano i walczę z infekcją. Jednak, będę wiedziała, że zrobiłam co w mojej mocy.

 

Taki sposób postępowania jest trudny, bo nie ma na kogo zwalić winy. Nie ma tu miejsca na szukanie wymówek. Albo chcesz coś zrobić, albo nie. Po pewnym czasie takie działanie wchodzi w krew, staje się nawykiem, a stąd już mały kroczek do rutyny. A przy rutynowych działaniach nie zadajesz sobie każdorazowo pytania dlaczego mam coś zrobić, po prostu to robisz.

 

To moje metody. Zdaję sobie sprawę, że nie są uniwersalnym rozwiązaniem dla każdego, jesteśmy tak różni. Dlatego też z przyjemnością przeczytam o Waszych tajnych sposobach jak się motywować.

Sprawdź Także

Powiadomienia
Powiadom o
guest
39 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments