Darmowe
planery, e-booki...

Podziel się:

Darmowe
planery, e-booki...

Jesienne rytuały

Moje życie jest ostatnio w trakcie sporych zmian i, szczerze mówiąc, bywa trochę szalone. :) Borykam się, od prawie 3 miesięcy, z uciążliwą awarią w domu, co dokłada mi sporo życiowego chaosu. Dlatego ja, wielbicielka spontaniczności i niechętna wszelkim ustalonym rytmom, zapragnęłam stabilizacji. :)

Jest jak jest; gram kartami jakie mam i zrobiłam coś, czego mocno potrzebuję czyli wprowadziłam z początkiem września (a w sumie już trochę wcześniej) świadomie i z góry, kilka rytuało-nawyków. Uprzedzając oczekiwania, nic wielce wyjątkowego, po prostu kilka ważnych dla mnie spraw, które chociaż trochę porządkują moją codzienność.

Moje rytuało-nawyki nie muszą mieć super ustalonych godzin, to nie jest rygor, ale raczej ustalenie ważnych dla mnie kwestii i dołożenie wszelkich starań, żeby je wdrożyć. Zapewne sztywna codzienna rutyna w stylu „wstaję o piątej, a do siódmej mam już za sobą medytację, czytanie mądrych książek, dziennik, godzinny trening i 15-stopniową poranną pielęgnację” niektóym służy i fajnie się to czyta/ogląda, ale to nie jest moja droga.

Czasami wystarczy świadomie i intencjonalnie nadać czemuś priorytet. W przeciwnym razie, wiesz jak jest, nagle wszystko inne będzie ważniejsze, a to, czego chcesz, ląduje na ostatnim z możliwych miejsc.

Odpuszczanie i pozbywanie się

Jest coś wyjątkowego w mądrości przyrody. Tak samo, jak drzewa jesienią odpuszczają i pozbywają się tego, co zbędne, tak samo ja czuję, że potrzebuję zrobić podobnie. Codziennie po trochu wystawiam, oddaję, wyrzucam, sprzątam, reorganizuję.

Najnowsze Wyzwanie Minimalistki czy charytatywna wyprzedaż książek to część mojego procesu pozbywania się wszystkiego, co już zbędne. Co trzy dni wybieram trzy rzeczy, których mogę się pozbyć i faktycznie to robię.

Podobnie przyglądam się swoim myślom, nawykom i schematom myślowym – sprawdzam, co wciąż mi służy, a co mogłabym już odpuścić, zmienić, wyrzucić. To ultra ważne pytania:

  • Co mi już nie służy?
  • Czemu mogę pozwolić odejść?
  • Co potrzebuję odpuścić?
  • Czego się kurczowo trzymam?

Jakkolwiek patetycznie to brzmi, odpuszczenie pozwala zrobić przestrzeń, przynosi lekkość, swobodę i wolność. Otwiera na nowe i świeże. Zarówno w sferze materialnej, jak i niematerialnej. Do porządków w domu używam minimalizmu, a do porządków w głowie mindfulness i medytacji. Genialnie mi służą od wielu lat.

Poznaj niezawodne medytacyjne narzędzia i strategie pracy z wypaleniem zawodowym.

Start: 1 października 2024

8 spotkań | 8 medytacji | 8 wykładów

Powrót do mądrości ciała

Wiem, że gdy tylko zacznę go uważnie słuchać, moje ciało powie mi, czego potrzebuje. Dlatego jesienią częściej sięgam po różne medytacje z ciałem – statyczne i te w ruchu. I słucham.

W tej chwili moje ciało potrzebuje:

  • Mądrego ruchu (codzienne treningi lub NEAT).
  • Dotyku (masaże i kąpiele).
  • Detoksu cukrowego.
  • Celowanej suplementacji.

Codzienne treningi lub NEAT

Jeszcze w styczniu dwa razy w tygodniu chodziłam na zajęcia kardio, przeplatane rozciąganiem, domową jogą czy uważnym ruchem. W lutym skręciłam kostkę i przez wiele miesięcy rehabilitacji, moje zdrowe ruchowe nawyki poszły w zapomnienie, chociaż nigdy nie byłam typem fit-girl. Raczej lazy-girl-who-hates-running. ;))

Teraz wracam, powoli i delikatnie. Moim nowym rytuałem stał się codzienny ruch. Nie oznacza to codziennego, pełnego treningu, bo wiem, że jest to dla mnie nieosiągalne (nie tylko teraz, ale w ogóle), ale zupełnie coś innego.

Codzienny naprawdę oznacza codzienny, ale mogą być to różne rzeczy:

  • squash ze znajomymi (najczęściej raz na tydzień lub dwa tygodnie),
  • wieczorne bieganie (najczęściej raz w tygodniu),
  • domowy trening z jutubem lub sesja na stepperze (raz w tygodniu),
  • wieczorna lub poranna 15-minutowa sesja jogi,
  • rozciąganie w łóżku,
  • medytacja uważny ruch.
  • NEAT.

Na nowo odkrywam wagę NEAT czyli takiej codziennej, niewymuszonej aktywności fizycznej, która nie jest treningiem. Staram się świadomie zauważać i wykorzystywać takie okazje:

  • chodzenie po schodach,
  • dłuższy spacer z psem,
  • prace ogrodowe w Przystani (koszenie i grabienie to niezły trening),
  • sprzątanie itp.

Jesienny dotyk

Dotyk jest moim najważniejszym zmysłem i szczególnie jesienią/zimą domaga się dopieszczenia. Na co dzień zwracam dużą uwagę na tkaniny, które mnie dotykają, ale teraz potrzebuję dodatkowego wsparcia. I są to dla mnie trzy dotykowe rzeczy, które robię regularnie:

  • kąpiel w soli epsom lub szczególnie gorący prysznic (przynajmniej raz w tygodniu),
  • masaże (przynajmniej raz na dwa tygodnie),
  • przytulanie z najbliższymi (najczęściej, jak się da).

Masaż jest jedną z tych rzeczy, które uwielbiam, obiecuję sobie, że znajdę czas i środki, żeby chodzić regularnie, a potem to się jakoś rozpływa. Dlatego teraz umówiłam się już na masaż i obiecałam sobie robić to naprawdę regularnie. Wpisane do kalendarza jako jeden z priorytetów.

Celowana suplementacja

Od dwóch lat jestem w trakcie leczenia trychologicznego, w ramach którego przyjmuję różne leki i suplementy, skonsultowane z lekarzem. Od razu zastrzegam, że nie zamierzam nawet podawać nazw tych leków czy suplementów, bo uważam, że każdy powinien dobierać sobie leki czy suple indywidualnie, na podstawie badań i rekomendacji lekarza.

Nie zliczę, ile razy odrzucałam propozycje promowania suplementów na blogu i nie zamierzam ich promować również teraz, bo uważam, że jest to szkodliwe. Z łatwością mogłabym przecież zareklamować super suple na uspokojenie, bo spokoju mi przecież nie brakuje. Z tym, że mój spokój płynie zupełnie z czegoś innego, niż magiczna tabletka.

Nie znoszę łykania tabletek i w przeszłości zdarzało mi się o nich „zapominać” przez wiele dni, dlatego konsekwentne branie leków i supli jest moim codziennym rytuałem.

Detoks cukrowy

Po szalonym lecie, szczególnie pełnym lodów i domowych ciast wszelakich. czuję, że potrzebuję ograniczenia cukru. Nie należę do osób, które strasznie ciągnie do słodyczy, z reguły wolę owoce, nie piję też gazowanych, słodzonych napojów, ale jasne, że się zdarza. A im częściej jem cukier, tym bardziej mi się go chce, oczywiście.

Dlatego od dwóch tygodni śledzę swoje codzienne jedzenie pod tym względem. Założyłam, że chcę, żeby jedzenie cukru było wyjątkiem, nie codzienną regułą. Dlatego mam w kalendarzu habit tracker i zaznaczam dni, w których nie jem żadnych słodkich rzeczy. I to podejście mi się sprawdza. Niejedzenie cukru (z wyjątkami) jest moim nowym rytuałem.

Pielęgnacja skóry - poranny i wieczorny rytuał

Podobno jest kilka momentów w życiu, w których nagle widzimy, jak się starzejemy. Jednego z tych momentów doświadczyłam relatywnie niedawno, z pół roku temu, może dawniej, gdy nagle, dosłownie z dnia na dzień zauważyłam, że moja twarz wygląda nieco inaczej. ;) Żaden to powód do zmartwień, ale pomyślałam, że to dobry moment, żebym stała się w swojej codziennej pielęgnacji jeszcze bardziej konsekwentna. :)

  • Ochrona przeciwsłoneczna (rano),
  • masaż i retinol (retinal) wieczorem.

Nie od dziś wiem, że ważny jest ochrona przeciwsłoneczna, ale kiedyś, cóż, zdarzało mi się do tego podchodzić dużo lżej. Dziś jest to stały element mojej porannej rutyny pielęgnacyjnej. Mogę się nie pomalować, ale krem przeciwsłoneczny nałożę zawsze, nawet na szybki spacer z psem rano wokół bloku. Ta rutyna nie wymaga już ode mnie żadnego wysiłku intelektualnego – umycie twarzy wodą, żel tonizujący, witamina C i krem przeciwsłoneczny – to dzieje się samo.

Podobnie wieczorem. Gdy byłam młodsza, wiesz, tak z dziesięć lat temu ;), częściej pozwalałam sobie na grzeszki nie zmycia makijażu. Dziś już tego nie robię. Dodatkowo, w krew wszedł mi codzienny masaż twarzy (pisałam już  o nim kilkukrotnie na blogu). Jest to dosłownie kilka ruchów, zajmuje kilka minut, a naprawdę widać różnicę. Znalazłam króciutki filmik, gdzie widać z grubsza to, co robię – klik. Jesienią wracam też do retinolu.

Codzienna medytacja

W biegu życia naprawdę potrzebujemy czasu na refleksję. Na zastanowienie się, w natłoku wiadomości, inspiracji, wiedzy, czego JA potrzebuję. Czego JA pragnę. To nie jest egoistyczne, to ważne. Bo refleksja to też odpowiedź na pytanie, z czego JA mogę zrezygnować (na przykład w dbaniu o bliskich). To coś, jak nowa odsłona życia w wersji 2.0. ;) Bardziej świadoma. Ja używam do tego medytacji.

Codzienna medytacja to moja baza, podstawa higieny psychicznej. Jak być może zauważyłaś, medytacja przewija się wszędzie, pojawia w każdej z ważnych dla mnie spraw, też w kontekście tworzenia, budowania i podtrzymywania rytuałów, o których dziś mowa.

  • Medytuję w różny sposób – na siedząco, z myślami, z ciałem, w ruchu, z jedzeniem itp.
  • Medytuję w domu i w pracy.
  • Sposobów jest mnóstwo, potrafię dopasować medytację do swoich aktualnych potrzeb, ale i poznaję te potrzeby poprzez medytację.

Po pierwsze, dzięki medytacji poznaję prawdziwe potrzeby mojego ciała. To medytacja pokazała mi, dawno temu, że nie wzrok, a dotyk jest moim najważniejszym zmysłem, co sprawia, że teraz wiem np. jak najskuteczniej moje ciało odpoczywa. Dzięki medytacji rozumiem, jakiego ruchu potrzebuję najbardziej i gdzie są moje granice w tym ruchu.

Po drugie, dzięki medytacji widzę i pracuję ze swoimi przekonaniami, niezdrowymi schematami myślenia. Każdy je ma – przekonanie, że nie jestem wystarczająco dobra, albo nawyk myślenia katastroficznego. To tylko przykłady, jest tego mnóstwo. Zauważyć to i uczyć się świadomie zmieniać (lub nie zmieniać) to wymagający proces, ale możliwy. Dzięki medytacji właśnie.

Po trzecie, medytacja pozwala mi utrzymać zdrowe dla mnie rytuały i nawyki. Uczy mnie elastyczności, odpuszczania, życzliwej dyscypliny, wybaczania potknięć. Tego, że zawsze mogę wrócić i tego, że więcej jest ze mną w porządku, niż nie w porządku. Dzięki medytacji rozumiem, że lepiej na mnie działa podejście codziennie, konsekwentnie po trochu, niż wyznaczanie sobie surowych celów, a potem chłostanie się mentalnym batem, że ich nie dowożę.

Poznaj niezawodne medytacyjne narzędzia i strategie pracy z wypaleniem zawodowym.

Start: 1 października 2024

8 spotkań | 8 medytacji | 8 wykładów

Pisanie dziennika/czytanie

W sierpniu, gdy zrobiłam sobie selfcare staycation, jednym z codziennych rytuałów było pisanie dziennika. Pisałam go prawie przez cały sierpień. Czułam wtedy, że jest to coś, czego potrzebuję i bardzo mi to pomogło.

Dziś potrzebuję czytać. Nie mam tu jednak na myśli czytania wyłącznie dla przyjemności (w tym celu czytam teraz Ojca chrzestnego), ale czytanie tego, co mnie rozwija. Moja praca nauczycielki mindfulness to w dużej mierze praca z ludźmi, w której staram się stale dokształcać – chodzę na szkolenia, pracuję ze swoimi nauczycielami, jeżdżę na odosobnienia, ale i dużo czytam. Codziennie znajduję czas na zawodową lekturę i traktuję to jako ważny czas pracy. To mój nowy rytuał.

Podsumowując, moje jesienne rytuały to:

  • codzienna medytacja,
  • codzienna aktywność fizyczna,
  • codzienna suplementacja,
  • czas na czytanie codziennie,
  • poranna i wieczorna rutyna pielęgnacyjna,
  • detoks cukrowy,
  • regularne masaże.

Widzisz tu inspirację dla siebie? A może masz swoje rytuały, którymi zgodzisz się podzielić?

Na blogu promuję wyłącznie swoje produkty i usługi. 

Sprawdź Także

Powiadomienia
Powiadom o
guest
22 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments