Zapraszam na drugą część cyklu tekstów Jak prowadzić firmę? Dziś napiszę kilka słów na temat, który najczęściej przewijał się przez komentarze na blogu, czyli skąd wziąć pomysł na własną działalność.
Dotychczas, w cyklu pojawiły się teksty:
Minimalizm z biznesie. Historia mojej firmy – o tym, w jaki sposób my znaleźliśmy pomysł i koncepcję naszego biznesu coworkingowego
Nasz przykład jest doskonałą ilustracją tego, jak pomysł na biznes urodził się z potrzeby. Konkretnej, namacalnej potrzeby, jaką był brak możliwości wynajęcia ‘normalnego’ biura dla młodej firmy. Jeśli jesteś osobą, która myśli o założeniu własnej firmy, ale jeszcze się nie zdecydowała, to zapewne problemem jest dla Ciebie właśnie brak pomysłu. I tutaj Cię rozczaruję, bo nie dam Ci złotej metody, nie wymyślę też tego za Ciebie, ale mogę Ci kilka rzeczy podpowiedzieć.
(1) Po pierwsze, absolutnie nie przejmuj się tym, że nie posiadasz tzw. ‘twardej wiedzy’. Niech nie wstrzymuje Cię fakt, że nie masz konkretnego zawodu, np. prawnika, lekarza czy architekta. To zupełnie nie ma znaczenia (chyba, że upierasz się na prowadzeniu akurat kancelarii prawnej, wtedy oczywiście te uprawnienia musisz zdobyć). W każdym innym przypadku liczą się pewne umiejętności, ale nie ‘twarda wiedza’. Zobacz, co wspólnego ma wynajmowanie przestrzeni coworkingowej z moim zawodem prawnika, albo z informatycznym zapleczem wiedzy Patryka?
(2) Po drugie, szukaj tego, czego Tobie brakuje, a jeśli rynek tego nie zapewnia, to jest to wyraźna luka, którą możesz zagospodarować. Tu nie będę się więcej rozpisywać, to dokładnie mój przypadek. W razie wątpliwości, przeczytaj jeszcze raz naszą historię.
(3) Po trzecie, dobrze być pierwszym na rynku, ale jeśli nie jesteś, to nie koniec świata. Możesz to, co już istnieje, zrobić ‘inaczej’ lub po prostu lepiej. Z koncepcją coworkingu nie byliśmy zupełnie pierwsi w Warszawie, ale pierwsi w południowej części miasta. Postawiliśmy też na nietypową lokalizację biura w domu z ogrodem w willowej dzielnicy. Naturalnym wyborem dla coworkingów były w tamtym czasie przestrzenie loftowe i pofabryczne. To samo w chwili obecnej dzieje się z moim blogiem. Nie jestem przecież ani pierwszą blogerką, ani też nawet pierwszą piszącą o minimalizmie, a jednak blog odniósł spory sukces. Na rynku istnieje sporo firm, które zapewne doskonale znasz, a które wcale nie były pierwsze. Google nie było pierwszą wyszukiwarką. Jeśli jesteś blogerem, z pewnością znasz ZenBox, firmę zajmującą się hostingiem. ZenBox nie wymyślił hostingu, oni po prostu zrobili coś inaczej (model rozliczeń), a coś lepiej (doskonała obsługa klienta). I tyle wystarczyło.
Masz pomysł? Świetnie. Teraz czas najważniejszą sprawę. Działaj! Nie, nie żartuję. Wiesz, ile świetnych pomysłów zostało na zawsze w fazie planowania? Będziesz czytał książki, artykuły, gdzie piszą o strategii, wieloletnim planowaniu, inwestycjach i badaniach rynku. Ja też je czytałam. I gdybym potraktowała to wszystko śmiertelnie poważnie, Copoint nigdy by nie powstał.
Jak wspomniałam, pięć lat temu niewiele osób wiedziało, czym jest coworking. Tym samym, nie mieliśmy na kim przeprowadzić zbytnio badania rynku. Nasz potencjalny Klient nie miał pojęcia, co chcemy mu zaoferować i dlaczego powinien nam za to zapłacić. Patrzyliśmy na coworkingowe doświadczenia w Stanach Zjednoczonych, wierzyliśmy że ten biznes ma przyszłość, ale w praktyce szacowanie szans powodzenia tego modelu na rynku polskim przypominało trochę wróżenie z fusów. Tym samym, tworzenie wieloletnich biznes-planów i wielkich strategii zwyczajnie nie miało sensu. Mogliśmy się poddać, przestraszyć ryzyka i utknąć na etapie planowania, albo po prostu zacząć działać.
Sam moment zakładania firmy często bywa gloryfikowany. Słyszysz i czytasz o oświeceniu, które spłynęło na założycieli. Tymczasem, w początkowej fazie planowania firmy nie ma nic mitycznego. Nie jest to też aż tak strasznie trudne. Jeśli zabierzesz się do uruchomienia firmy rozpoczynając od ściągnięcia 20-stronicowego biznes-planu z internetu i żmudnego, skrupulatnego wypełniania papierów, zapewne rzucisz to po paru godzinach, a wielki biznes plan trafi na półkę ze szpargałami. Naszym pierwszym zadaniem była bardzo podstawowa analiza składników koniecznych do uruchomienia firmy i zwyczajne rozrysowanie wszystkiego na kartkach. Cześć z nich będzie właściwa jedynie dla naszej działalności (lub podobnych), ale większość jest istotna przy każdym biznesie. Ta podstawowa lista obejmowała zaledwie trzy punkty: znalezienie właściwej nieruchomości, kwestie formalne oraz ofertę i plan marketingowy. To naprawdę jest aż tak proste.
Nasz plan był niezwykle minimalistyczny, zmieścił się na pojedynczej stronie i zawierał cztery rubryki: remont, formalne, techniczne i inne. Drugi prezentował się już jeszcze bardziej przyziemnie. To była po prostu lista „do zrobienia”, zawierająca poszczególne czynności, które miały nas przybliżyć do realizacji celu. Przy konkretnym działaniu zaznaczaliśmy, kto jest za to zadanie odpowiedzialny i termin realizacji. Ot, cała magia. Tu naprawdę nie ma nic skomplikowanego. Po prostu trzeba zacząć działać.
Oczywiście, realizacja poszczególnych punktów wymagała od nas zdobycia konkretnej wiedzy: jak założyć działalność, jaką formę prawną wybrać, jak się rozliczać z podatków, czy zostać płatnikiem VAT, czy są dodatkowe uregulowania prawne, które musimy spełniać itp. I to jest praca, którą trzeba wykonać zawsze, przy każdym biznesie. I zapewniam Was, nigdzie nie znajdziecie poradnika, który z góry odpowie na wszystkie Wasze pytania, które w tym momencie mogą się pojawić. Osobiście myślę, że jest to pewien wstępny test naszych umiejętności jako przedsiębiorcy. Wiem, to brzmi zabawnie, nawet się uśmiecham, gdy to piszę, ale coś w tym jest. Nie chcę tu absolutnie nikogo urazić, ale nie uważam, że każdy powinien prowadzić własną działalność. Prowadzenie firmy wymaga zestawu pewnych umiejętności, z których najważniejsze to konsekwencja, samodzielność, ale i dociekliwość, które testowane będą od samego początku. W tym, co piszę znajdziecie mnóstwo wskazówek i doświadczeń, ale nikogo nie poprowadzę za rękę. Nie zrobię tego też dlatego, ponieważ we własnej firmie nikt Was za rękę prowadził nie będzie. Ale z przyjemnością odpowiem na wszystkie pytania, które pojawią się w Waszych głowach, także piszcie i pytajcie śmiało.
w kolejnym odcinku cyklu za tydzień pomówimy o pieniądzach…
Czytam i widzę siebie :DS też mam dwie kartki na tablicy korkowej przy biurku, na jednej mam zanotowane formalności, na drugiej plan działania, czyli lista „to do” odnośnie asortymentu i odhaczam :) wiem, ze jeszcze zajmie mi to trochę czasu, ale powoli do przodu i coraz bardziej przekonuję się, ze to właściwa droga :) zwlekałam z tym 6 ostatnich lat, to był czas na zdobycie doświadczenia z zakresu technik, zdobycia wiedzy teoretycznej również, ale teraz powoli zbieram owoce :)
Zgadzam sie z tym, ze trzeba dzialac a nie sie zastanawiac calymi wiekam! Ja ze znajomymi wpadlismy na pomysl, zeby zalozyc popularnonaukowy na youtubie, gdzie w prosty i zabawny sposob tlumaczylibysmy rozne zagadnienia. Robilismy rozne plany przez ponad pol roku (chcielismy tez prowadzic do tego strone internetowa jako czasopismo, wiec chcielismy je zarejestrowac, spotykalismy sie z osobami na uniwersytetach, ktore moglyby nam pomoc, czytalismy mnostwo ksiazek na temat nagrywania wideo, autoprezentacji, szukalismy inspiracji). I co z tego wyszlo? Radek Kotarski byl szybszy! :D
A mogliście Wy wystąpić w reklamie banku ;)). A tak poważnie, to prawda, oczywiście. Przeciąganie momentu faktycznego wejścia na rynek z reguły tak się kończy. Ktoś okazuje się być szybszy.
szukanie tego, czego nam samym brakuje i zapełnianie tej luki, to chyba najlepszy sposób na wszystko :)
Ciekawi mnie własna działalność, ale póki co studiuję i z ieram inspiracje- dzięki blogowaniu wiem o wiele więcej;-)
Pomysł jest, plan rozpisany, wiedza dotycząca zakładania, podatków itp – zdobyta. W czwartek za tydzień czeka nas wizyta w urzędzie;) Coś czuję, że wpisy z tego cyklu będą moimi ulubionymi! Czekam z niecierpliwością ;)
Super! Trzymam kciuki!
Zaczynam sobie trochę inaczej w głowie pomysł na własny biznes układać. Mnie chwilowo przeraża własnie ta część planowanie i wymyślania. Za bardzo rozmieniam się na drobne i przez to jestem zagubiona.
Może więc czas wrócić do podstaw? Do odpowiedzi na pytania, na czym Tobie najbardziej zależy i jaką wartość chcesz zaoferować innym przez swoją pracę…
Racja, mam dużo do przemyślenia od nowa, dziękuje. Mam nadzieje, że zmieniając powietrze – wyjazd – będzie się łatwiej nad tym myśleć.
O, na pewno! U nas najlepsze pomysły wpadają do głowy w podróży.
Bardzo się cieszę, że tutaj trafiłam! Sama mam pomysł na biznes, który gdzieś tam kiełkuje w mojej głowie od dłuższego czasu. Jestem instruktorką Spinning i mieszkam w Łodzi. Jednak w moim mieście nie ma dla mnie miejsca pracy… Czyli oficjalnego centrum Spinning. Stąd też – moja realna potrzeba – aby móc wykonywać swój zawód, musi istnieć taki punkt… Jestem młoda i pracowita – angażuję się w 100% i sprawia mi to ogromną satysfakcję. Problemem, a raczej wyzwaniem są środki finansowe. Odwiedziłam mnóstwo instytucji unijnych celem znalezienia pomocy/dofinansowania. Sytuacja jest dość brutalna – pracownik jednej z placówek stwierdził, że te pieniądze są dla ludzi bogatych (w wielu projektach możliwa jest częściowa refundacja poniesionych kosztów)… Wiem jednak, że moja determinacja i upór doprowadzą mnie do zrealizowania mojego celu – otworzenia własnego centrum Spinning. Chcę tworzyć miejsce dla ludzi z pasją. Chcę stworzyć miejsce, w którym to człowiek jest najważniejszy. I przede wszystkim nie jest traktowany jako potencjalny zysk (pracowałam w wielu siłowniach i takie wlasnie, prymitywne moim zdaniem, przedmiotowe traktowanie klientów jest na porządku dziennym). Może i business is business, a ja jestem naiwna. Jednak w Polsce kultura biznesu nie istnieje. Ludzie, zwani przeze mnie pseudoprzesiębiorcami, myślą, że nie muszą dawać nic od siebie, a tylko „wciągać” kasę. Cieszę się, że w Polsce są również osoby takie, jak Wy. Osoby, które dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniami. Można się od Was wiele nauczyć, a to jest naprawdę bardzo cenna lekcja. Dziękuję!
Też miałam problem z pozyskaniem funduszy unijnych, nie mieściłam się w kryterium wiekowym, była za stara, albo za młoda:) Jeśli jesteś zarejestrowana jako osoba bezrobotna możesz skorzystać ze wsparcia z Urzędu Pracy, teraz jest to kwota ok. 20.000 zł. Dodatkowo gdybyś chciała otworzyć spółkę z drugą bezrobotną osobą, to ona też może się starać o swoje 20 tys., więc jest to już jakiś początek.
z tymi dotacjami z UP jest mały problem, przynajmniej w moim mieście – trzeba mieć 2 żyrantów, którzy mają dochody powyżej 2500 netto :/ z moim przypadku weksel nie wchodził w grę :/
To rzeczywiście dość trudne do spełnienia warunki. U mnie była to niższa kwota bo 2 tys. brutto. Niestety z dotacji z PUP też nie skorzystałam bo nie byłam bezrobotna, wiec w grę wchodził tylko kredyt. A i z tym kredytem na start nie było łatwo, żeby otrzymać go na firmę. Ratowałam się kredytem konsumpcyjnym na siebie.
ja w materiały inwestuję już od kilku lat, ale dopiero teraz czuję się na siłach, jeśli można tak powiedzieć, żeby przekształcić hobby w biznes. Potrzebowałam tego czasu, żeby dowiedzieć się od której strony to ugryźć – teraz wiem i działam, potrzebuję jeszcze kilku miesięcy i ostro ruszam :D
Tak, wiem. Problem w tym, że jestem studentką dzienną, co mnie z miejsca dyskwalifikuje… Ale został mi ostatni rok magisterki… Więc czas na przemyślenia mam ;)
Paula, cała przyjemność po mojej stronie. Nie jesteś naiwna. Po prostu jesteś świadoma, że chcesz żyć inaczej, wbrew schematom, a to trudne. Trzymam za Ciebie i Twoje plany bardzo mocno kciuki!
Dziękuję! ;))
Lubię lubię lubię to!!
:)))
Właśnie dwa dni temu oświeciło mnie podczas pilnowania dzieci na placu zabaw, podczas rozmowy z kolezanką :) Znalazłam niszę, mam pomysł na biznes, nawet wykształcenie kierunkowe tez mam ( jestem po budownictwie). Ale oczywiście mam też pełno wątpliwości, czy dam radę, czy wyjdzie, czy to dobry pomysł…mam plan pouczyc się jeszcze ( jestem inż. na budowie), i na wiosnę, po oddaniu budynku, który robię- może ruszę z pomysłem :)
Bardzo fajny tekst ;) Właśnie przyszło mi na myśl, że brak takiego konkretnego i przystępnego poradnika dla przedsiębiorcy może być taką biznesową luką ;)
Według mnie najważniejsza jest konsekwencja w działaniu. Posiadanie własnej firmy wymaga od nas zaangażowania, wytrwałości i odporności życiowej :) Ale dobry plan to podstawa!
Lokalizacja willowa, mega! Podoba mi się zdanie, że biznes powinien być tym, czego nam samym brakuje. Wtedy można w to włożyć całe serce :)
Bardzo dobry artykuł. Dziękuję za niego :)
Jakie strony/blogi o biznesie polecacie czytać?
Świetny wpis! U mnie pomysł na własną działalność kiełkował kilka dobrych lat, zanim odważyłam się faktycznie otworzyć biznes. Niemniej – nie żałuję ani trochę! W tym czasie zdobyłam odpowiednie doświadczenie i ruszyłam z mocnym biznesplanem. Teraz jestem spełniona zawodowo i szczęśliwa prywatnie :)