Ten tydzień okazał się być trudny pod dwoma względami. Przede wszystkim był to tydzień BEZ jeansów. Dotychczas dla mnie niewyobrażalne :). Drugim utrudnieniem był weekendowy wyjazd do mojego rodzinnego Malborka. Pomorze przywitało nam temperaturą 13st. i oberwaniem chmury. Nie muszę Wam chyba pisać, że balerinki i marynarka to nie jest dobre ubranko na taką pogodę. Nic to, trzeba było przetrwać. Jak dotychczas, najbardziej w wyzwaniu Szafa Minimalistki przeszkadza mi polska aura pogodowa, trudna do przewidzenia, nawet gdy się dysponuje prognozą pogody.
Oto 7 ubrań na ten tydzień:
- Bawełniana spódniczka marki Tatuum, w mojej szafie chyba od studenckich czasów ;)
- Lniana marynarka Top Secret. Jej kolor jest nie do końca trafiony, ale na letnie, służbowe spotkania jest w sam raz
- Koszulka Zara Kids, bawełniana.
- Bawełniane spodnie kupione na rynku w moim rodzinnym Malborku trzy lata temu. Są bezmarkowe, ale metka mówi, że Made in Italy.
- Lniana koszulka z Zary, kupiona zeszłego lata.
- Balerinki z Parfois, jak widzicie, dość eksploatowane ;).
- Te cieliste szpilki kupiłam dwa lata temu. Bardzo je lubię, nie wiem co będę nosić jak się zniszczą.
PONIEDZIAŁEK
Rano upał, wieczorem burza. Lato w pełni :). Lniana koszulka zawsze się sprawdza, a rozkloszowana spódnica i balerinki to szczyt wygody.
WTOREK
Ta sama spódnica, inna koszulka i obcasy plus kilka zdjęć w biurowym ogrodzie w przerwie od pracy.
ŚRODA
MM w biurze więc zdjęciami musiałam zająć się sama, tuż po powrocie ze spotkań w mieście. Docelowo była jeszcze marynarka, ale w takie upały nosiłam ją w ręku. Jak teraz patrzę na to zdjęcie, to mogłam włożyć inny pasek – lepiej by się skomponował.
CZWARTEK
Jak odchodziłam z etatu to postanowiłam sobie, że będę robić w ciągu dnia te wszystkie rzeczy, których nie można normalnie robić pracując o 9-17. I tak, na spacer z Nelą do parku chodzimy teraz w samo południe ;). Wczorajszy, bardziej oficjalny strój po zmianie akcesoriów prezentuje się całkiem parkowo.
PIĄTEK
Zimno! To oznacza, że spódniczka wędruje tymczasowo do szafy. To oznacza również, że spodnie będą dość mocno eksploatowane. Paski mi się znudziły więc kombinuję z apaszką. Nawet nie najgorzej.
SOBOTA
Jedziemy na północ. Będzie zimno :). Zabieram marynarkę i szalik. Oby wystarczyło.
NIEDZIELA
Zabrałam spódnicę i została w torbie. Pomorze przywitało nam deszczem i wiatrem. Chciałam zrobić zdjęcia pod zamkiem w moim rodzinnym Malborku, ale tak wiało, że zwialiśmy do domu. Malbork poczeka :).