Kuba dosłownie oczarowała mnie mnogością barw, wzorów i idei. Poniższa klasyfikacja jest moja autorska i nie ma nic wspólnego z profesjonalną recenzją sztuki :).
Generalnie, Kuba była jednym, wielkim, bardzo przyjemnym doświadczeniem dla moich uszu. Muzyka towarzyszyła nam dosłownie na każdym kroku, w knajpie, w hotelu, na ulicy i w toalecie. Ale dziś nie o zmyśle słuchu, a o doznaniach wzrokowych chcę pisać. I wcale nie o przystojnych Kubańczykach, choć im odrębny wpis też by się należał :).
– 1 –
Sztuka ulicy
Przede wszystkim ta dosłownie na ulicy. No i też ta najczęściej spotykana, dedykowana turystom, tendencyjna, pełna wizerunków kubańskich kobiet, starych samochodów i innych stereotypowych skojarzeń z Kubą. I co z tego, i tak jest piękna! Zresztą, zobaczcie sami:
– 2 –
Sztuka rewolucyjna
Właściwie to trudno oddzielić sztukę rewolucyjną od pozostałych rodzajów. Na Kubie motywy rewolucyjne, z nieśmiertelnym Che na czele, są obecne absolutnie wszędzie.
Dwa ostatnie zdjęcia nie bez powodu przedstawiają symbolikę związaną z cyfrą 5. To dzieła sztuki powstałe w celu upamiętnienia uwięzienia tzw. Kubańskiej Piątki.
– 3 –
Sztuka w galerii
Najpiękniejsza galeria sztuki mieści się w Cienfuegos, po południowej stronie parku miejskiego – Parque Jose Marti. Miejsce nazywa się Galeria Maroya i jest polecane między innymi przez przewodniki Lonely Planet. Zamierzaliśmy zajrzeć tam na chwilkę, a zaraz po wejściu mieliśmy ochotę wykupić pół ekspozycji. Całe szczęście, że ceny były zaporowe, w przeciwnym razie w moim mieszkaniu nie byłoby ściany nie udekorowanej sztuką kubańską.
– 4 –
Sztuka dziwna
Najdziwniejsze dzieło sztuki, które widziałam, (o ile można je nazwać dziełem sztuki) to Mural Prehistoryczny w Dolinie Viniales. Jeśli myślisz, że to mural, który powstał w czasach prehistorycznych i jest dowodem obecności człowieka na terenie dzisiejszej Kuby to, podobnie jak ja, jesteś w ogromnym wręcz błędzie. Otóż, pewnego razu przyjechali do Viniales oficjele i zobaczyli piękną, naturalną, kamienną ścianę. Postanowili, że zostanie brutalnie ogołocona z roślinności i zamalowana jak poniżej. Brak mi słów. Do tego z uwagi na deszcze, malowidło wymaga regularnego, właściwie notorycznego odnawiania. Żeby to chociaż ładne było…
– 5 –
Sztuka „domowa”
Na koniec chciałabym pokazać jaki obraz wisiał na ścianie w casa particulare – pensjonacie, w którym mieszkaliśmy w Trynidadzie. Nie udało mi się zakwalifikować go do żadnej powyższej kategorii. Może ktoś ma jakiś pomysł? :)