Darmowe
planery, e-booki...

Podziel się:

Darmowe
planery, e-booki...

Jedyne wakacje, które mają sens

We współczesnym świecie wybór stał się przekleństwem. Za dużo opcji, za dużo wariantów, za dużo wszystkiego. Dlaczego więc ten dylemat nie miałby dotyczyć też czegoś tak przyjemnego, jak wakacje? A precyzyjniej – sposobu, w jaki spędzamy nasz wolny od pracy, czas.

Zostać w domu?
Wyjechać za granicę?
Gdzie się udać?
A może wakacje w kraju?
W fajnym kurorcie czy wiejskiej chacie?
Hotel czy glamping?
Rower czy pływanie?

Pół biedy, gdy decydujemy tylko za siebie. Trudniej, gdy trzeba pogodzić marzenia całej rodziny. A najgorzej, gdy w nieświadomy sposób na nasze wakacyjne wybory wpływają „inni”. Ci „inni”, na których się oglądamy, planując swój wypoczynek. Wpływają, ponieważ im na to pozwalamy. Dajemy się czasami ponieść sile porównywania, zazdrości czy innego rodzaju wpływom. 

Wiesz, jak to jest. Czy to dotyczy wakacji czy czegokolwiek innego, dla „innych” zawsze będzie coś nie tak. Zostajesz w domu – źle. Jedziesz na daleką wyprawę – źle. Rozwiązanie – olać to. :) Postanowiłam tak zrobić dawno temu i spędzam wakacje tak, jak chcę i mogę. Nie nakładam na siebie presji, że powinnam odpoczywać tak, jak ktoś sobie to wymyślił. Słucham siebie, swojego ciała. Idę za swoimi wartościami i marzeniami. Potrzebami moich bliskich.

Zostawiam poniżej kilka migawek ostatnich tygodni z nadzieją, że może okażą się inspirujące do spędzenia drugiej połowy wakacji dokładnie tak, jak tego zechcesz i akurat możesz. Bo jedyne wakacje, które mają sens to te, które Ty dla siebie wybierasz.

Moje lato zaczęło się imprezowo. Najpierw fantastyczny koncert Dawida Podsiadło w Gdańsku, Opener i… wesele mojego brata. ;) A gdy już witałam na Pomorzu, nie mogło mnie zabraknąć i nad morzem. Z wszystkich żywiołów, woda jest mi najbliższa. Woda i wiatr. :)

Plaża dla psów jest fantastyczna, choć Czułek nie podziela mojej miłości do wody. Byliśmy na plaży na granicy Gdyni z Sopotem – polecam! Takie krótkie wypady nie zastępują mi dłuższych wakacji, ale pomagają przewietrzyć głowę i zmienić na chwilę klimat.

Podobnie działają wypady do Przystani. W tym roku w Przystani nagrałam też dwa filmy. Będzie mi bardzo miło, jeśli je obejrzysz. Nagrywanie daje mi dużo frajdy, chociaż robię to całkowicie intuicyjnie, a umiejętności mam żadne. :)

Rozważałam tę sukienkę na wesele, ale finalnie wybrałam inną.

Zapisałam się jakiś czas temu znowu do biblioteki i czytam naprawdę sporo. Książka na zdjęciu to „Samoszacunek”, zbiór wykładów i esejów noblistki Toni Morrison, który czytało się ciężko. Dużo chaosu, dużo powtórzonych całych fragmentów tekstu w różnych miejscach. Poza tym przeczytałam prawie całą „Grę o tron” i kilka kryminałów. Czeka na mnie książka doktorki Joanny Wojsiat (wcześniej Podgórskiej) o ludzkim mózgu, którą dostałam w prezencie, ale w wakacje bardzo potrzebowałam lektur w żaden sposób nie powiązanych z moją pracą.

Chomiczka należy do mojej bratanicy, a ostatnie zdjęcie to album o sztuce, który wertowałam w trakcie, gdy miałam robiony tatuaż. Mój drugi tatuaż! Jego pierwszą część widać na zdjęciu z sukienką.

No i dla mnie nie ma wakacji bez doskonałego jedzenia, nieważne czy zostaję w domu, jadę na wypad nad morze, na działkę czy na drugi koniec świata. Odkrywanie i smakowanie jedzenia to nieodłączna część moich wakacji.

Tutaj akurat jedzenie domowe – domowa, pieczona granola, poziomki z działki, sałatka najlepsza ze smażonym serem i makaron z wszystkim zielonym, co akurat miałam pod ręką.

Te zdjęcia przypominają mi, że niezależnie od okoliczności zawsze można być za coś wdzięcznym i że ważnym jest, żeby czasami pozwolić sobie bawić się i porozpieszczać to swoje wewnętrzne dziecko. :)

Sama jestem sobie wdzięczna za 2 lata pracy trychologicznej. Widzę na co dzień, jak niesamowicie dużo się zmieniło i poprawiło. Starania i włożona praca były tego warte.

Wróciłam też do ćwiczeń po skręceniu kostki na wyprawie do Birmy w lutym. Niesamowite, że na tym wyjeździe latałam balonem, właziłam na stupy, jeździłam konno na plaży, a kostkę skręciłam idąc na kolację w hotelu.:) Niemniej jednak, kilka miesięcy dochodzenia do siebie pozwoliło mi przypomnieć sobie o wdzięczności za zdrowe, silne i sprawne ciało.

Nela, jak być może część z Was wie, jest starsza od tego bloga, a bloguję już ponad 10 lat! Nela w tym roku kończy 13 lat i nie mogę uwierzyć, że to już staruszka. Dla mnie zawsze będzie rozbrykanym szczeniakiem, chociaż drepcze coraz, coraz wolniej.:( To nic. Jestem wdzięczna za każdy kolejny, wspólny miesiąc. Każdy.

***

Na koniec mam do Ciebie 3 sprawy.

Pierwsza – gdy teraz do Ciebie piszę, jestem na staycation i trochę workation w moim byłym domu w lesie, opiekując się psami. Dużo spaceruję, medytuję, piszę dziennik, ale i pracuję. Może pokuszę się o blogowe podsumowanie tego czasu i sposobu, w jaki można sobie zorganizować staycation – wakacje w domu. :) Zrobić to?

Uświadomiłam sobie też, że praktycznie od czasu studiów, po raz pierwszy w tym roku byłam na dłuższym, wakacyjnym wyjeździe w trakcie polskiego lata. :) Wybraliśmy kierunek, który dawno chodził mi po głowie – Albanię samochodem. Nie zamierzam pisać klasycznego przewodnika, ale jeśli masz jakieś pytania, albo ciekawi Cię taki wypad, daj znać. Pisać?

To jedne z moich ulubionych zdjęć z tego wyjazdu.💛

No i trzecia, ostatnia sprawa. Bonus dla tych, którzy dotrwali aż tutaj. Oto jak wygląda „psiecko” zostawione z „ojcem”, gdy „matka” na wakacjach… 🤣

Sprawdź Także

Powiadomienia
Powiadom o
guest
29 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments