Dziś miało nie być nowego wpisu, dopiero jutro, z inspiracjami, ale taka mnie refleksja naszła, zaczęłam pisać i taki oto pół-wpis z tego wyszedł.
Słówko „mądry” to taki trochę dinozaur blogosfery. Gdy czytam teksty na blogach, a czytam ich ostatnio sporo, to rzadko kiedy refleksja po przeczytaniu krystalizuje się w wyrażeniu: „to był mądry tekst”. Dlaczego tak jest? Czy wśród czytelników nie ma chęci, potrzeby i żądania czytania mądrych tekstów?
Zdaję sobie sprawę, że nie zawsze i stale da się pisać o ważnych sprawach przez duże „W”, ale dlaczego tak rzadko? Czyżby brakowało nam tematów, opinii i odwagi?
Oczywiście, mam kilka ulubionych blogerów i blogerek, którzy nigdy mnie w tej kwestii nie zawodzą. Żeby nie było, że tykam tylko blogerów, podobna refleksja ogarnia mnie po lekturze większości gazet i czasopism. Dość często zdarza mi się pomyśleć: „o, to było ciekawe!”, zaś: „o, to było mądre” nachodzi mnie relatywnie rzadko. Bardzo nad tym ubolewam.
Moim marzeniem jest napisać mądry tekst. Taki, po przeczytaniu którego poczujecie, że to był mądry tekst. Nie lekki, nie zabawny, nie ciekawy, nie przydatny, nie przekorny, nie kontrowersyjny, nie banalny, nie trącacy truizmem, nie szyderczy, nie prześmiewczy, tylko mądry.
To byłby dla mnie największy komplement.
Zdjęcie tytułowe autorstwa Tomasza Gudzowatego oczywiście. Bardzo rzadko wrzucam tu nie swoje zdjęcia, ale uwielbiam prace tego fotografa.