Przyznaję, że w ostatnim czasie byłam dużo mniej aktywna na blogu. Powodów jest wiele, ale między innymi jest to nasz (mój i MM) nowy projekt inwestycyjny. Od dawna planowaliśmy rozszerzyć działalność, a przede wszystkim zdywersyfikować nasze dochody poprzez kupno mieszkania na wynajem.
Małe mieszkanie na wynajem. Skąd pomysł?
Właściwie cały czas aktywnie szukamy nowych możliwości inwestycyjnych i nasze myśli regularnie wracają do inwestycji w nieruchomości. Po pierwsze, jest to rynek, który całkiem dobrze znamy i zwyczajnie „czujemy”. Jak wiecie, od blisko 7 lat prowadzimy razem biura coworkingowe pod marką COPOINT – firmę, która działa na rynku wynajmu nieruchomości biurowych. To daje nam solidne podstawy i pewne doświadczenie. Po drugie, jest to w miarę stabilna i rentowna forma inwestycji. Osobiście lubię inwestycje, gdzie mam poczucie sprawczości, a nie tylko biernie czekam na rozwój sytuacji (choćby inwestycje w akcje). Po trzecie, traktujemy tę inwestycję długofalowo i w takiej perspektywie nieruchomości są dobrym wyborem.
Odpowiedniej nieruchomości szukaliśmy bardzo długo. To nasza pierwsza nieruchomość mieszkaniowa, dlatego podchodziliśmy do sprawy bardzo ostrożnie. W końcu pojawiło się właściwe mieszkanie, a decyzję podjęliśmy właściwie od ręki, komunikując się prawie telepatycznie. ;) To brzmi zabawnie, ale okazyjne nieruchomości w Warszawie sprzedają się dosłownie w 15 minut. Dwa lata temu upatrzyliśmy sobie fantastyczną nieruchomość – mieszkanie w odnowionej kamienicy na Pradze. Byliśmy już umówieni na podpisanie aktu notarialnego, gdy sprzedający się rozmyślił i postanowił sprzedać je komuś innemu (kupującemu, który wziął 2 mieszkania „od ręki”). Cóż, zdarza się.
W każdym razie, po miesiącach załatwiania różnych kwestii finansowych i technicznych, właśnie odebraliśmy klucze do mieszkania. Chcę skorzystać z okazji i opisać Wam całość projektu. Być może będzie to wskazówka lub inspiracja dla części z Was, którzy taką inwestycje rozważają. Postaram się też podejść do projektu od strony wnętrzarskiej i podpowiedzieć kilka niskobudżetowych rozwiązań do zastosowania w mieszkaniach na wynajem.
Nasze małe mieszkanie na wynajem. Aktualny wygląd, zdjęcia i informacje.
Przede wszystkim – lokalizacja. Kupione mieszkanie mieści się w Warszawie, niedaleko Galerii Mokotów i tzw. Mordoru – największego skupiska biurowców poza centrum. Samo mieszkanie ma ok. 37 metrów, dwa pokoje z oddzielną kuchnią i łazienką, mieści się na 3 piętrze bloku z windą. Niestety nie ma balkonu, ale za to całkiem sporą piwnicę i miejsce postojowe pod blokiem. Jest to nieruchomość z rynku wtórnego, do remontu.
Kupiliśmy je nie za wybitnie niską, ale bardzo okazyjną cenę (jak na tę lokalizację) 265 tys. złotych. Na remont planujemy wydać ok. 15 tys. złotych. Dajcie znać, czy interesuje Was strona finansowa tego projektu – co, gdzie, za ile, na co zwracać uwagę itp. Jeśli tak, przygotuję szczegółowe zestawienie. Jak widzicie, kwota, którą planujemy wydać na remont nie jest zastraszająco wysoka, musimy więc stanąć na wyżynach kreatywności i pomysłowości. Będziemy jak Dorota Szelągowska! ;) Żebyście nabrali pojęcia, z czym się mierzymy, poniżej kilka zdjęć mieszkania w chwili obecnej:
1. Duży pokój i widok na przejście do sypialni
2. Osobna kuchnia
3. Łazienka
4. Widok na duży pokój od strony okien
5. Sypialnia
Jak powinno wyglądać idealne mieszkanie na wynajem?
Oto jest pytanie! Przejrzałam setki małych mieszkań na wynajem w Warszawie i moja pierwsza refleksja to: jakie one są paskudne! Większość jest ciemna, brudna i zagracona. Wypełniona starymi, przypadkowymi meblami na tle żółtopomarańczowych ścian. Ble! Napawa mnie to optymizmem, bo mam wrażenie, że relatywnie niewiele trzeba, żeby się na takim rynku wyróżnić. Nasz remont ma być budżetowy, niemniej jednak chcielibyśmy naszemu przyszłemu najemcy zapewnić coś więcej – przytulne, czyste, ładne i dobrze wyposażone mieszkanie.
Właśnie – komu zamierzamy wynająć mieszkanie? Nasi docelowi najemcy to para, dla której będzie to pierwsze wynajmowane mieszkanie po studiach lub w pierwszych latach pracy. Takie założenie nie tylko ułatwi szukanie najemcy, ale wpływa również mocno na sposób urządzenia i wyposażenia wnętrz. Chcemy, żeby nie było to drogie mieszkanie. Zrobiłam już wstępny szkic oraz budżet, jakim dysponujemy i zaplanowałam zmiany, dopasowane pod wymogi takiego właśnie najemcy.
Nie zamierzamy ruszać żadnych ścian działowych, ani wprowadzać poważnych zmian w układzie mieszkania. Główne elementy remontu to położenie podłóg we wszystkich pomieszczeniach, doprowadzenie ścian do porządku i wymiana sprzętów. Potencjalnie najwięcej pracy renowacyjnej będą wymagały kuchnia oraz łazienka, ale tutaj zakres remontu uzależniam od stopnia wykorzystania budżetu po położeniu podłóg i pracach ściennych. O ile ściany nie powinny sprawić niespodzianki, to podłoga jest jedną wielką niewiadomą. Dopiero po ściągnięciu warstw wykładziny i linoleum zobaczymy, z czym mamy do czynienia.
Mieszkanie będzie zaaranżowane w prostym stylu skandynawskim: biel i szarość na ścianach, białe meble i drewniane dodatki. Będzie dużo DIY i odnawiania mebli. Staram się do tego projektu podejść maksymalnie biznesowo i nie szaleć z wykończeniem wnętrz. Po pierwsze, to nie mój gust ma tu być na pierwszym planie, a stworzenie „czystej” aranżacji, która umożliwi najemcy dopasowanie jej do swoich potrzeb. Po drugie, styl skandynawski jest zwyczajnie najtańszy bez ryzyka utraty funkcjonalności i komfortu.
Na koniec zwracam się z prośbą do Was! Sama przez wiele lat wynajmowałam mieszkania, zarówno w Warszawie, jak i w Toruniu w trakcie studiów, ale są to jednostkowe doświadczenia i z dość dawna. Czy ktoś z Was wynajmował kiedyś mieszkanie? Co było fajne, a na wspomnienie czego zgrzytacie zębami ze złości? Każda podpowiedź będzie na wagę złota!
- Co było najbardziej irytujące w wynajmowanych mieszkaniach?
- Na co zwracaliście uwagę przy wyszukiwaniu, a co odstraszało?
- Jakiego typu sprzętów lub mebli brakowało?
- Ile powierzchni do przechowywania potrzeba? Zaplanowałam jedną 3-skrzydłową szafę sypialni , drugą 2-skrzydłową w pokoju i komodę w przedpokoju. Wystarczy? Mam w tym względzie wypaczone podejście. ;)
- Jakie użyteczne, fajne rozwiązania zauważyliście?
- Jakiego rodzaju sprzęty są niezbędne, a z których można spokojnie zrezygnować (zmywarka koniecznie?, odkurzacz, kuchenka czy mikrofalówka, telewizor itp.)?
Niecierpliwie czekam na podpowiedzi, jak według Was powinno wyglądać małe mieszkanie na wynajem! Dajcie też proszę znać, czy chcecie, żebym opisała finansową stronę projektu.
PS zdjęcie tytułowe jest z banku zdjęć, ale fajnie oddaje klimat, który chciałabym stworzyć w wynajmowanym mieszkaniu. :)
Kasiu, wynajmowałam z mężem mieszkanie przez 4 lata. Była to kawalerka 34m. Niezbędne były (na szczęście były w mieszkaniu) kuchenka z piekarnikiem, odkurzacz i pralka. Moim zdaniem zmywarka i mikrofalówka są zupełnie zbędne. Dla mnie super wygodna była taka duża wysuwana szafa w kuchni i sznurki na pranie w łazience :) Powodzenia w znalezieniu dobrych wynajmujących i serdecznie pozdrawiam!
Wynajmowałam 3 mieszkania podczas studiów i najbardziej irytujące były gazowe bojlery do podgrzewania wody w łazienkach (ale to huczało przy odkręcaniu ciepłej wody,aż szyby drżały)oraz starodawne felerne spłuczki w toaletach,które wiecznie się psuły. Poz poza tym do 2 mieszań musiałam niestety zakupić łóżko. Wydatek duży dla studenta ale dla pary myślę,że już nie będzie to wielkim problemem.Brak telewizora zupełnie nie przeszkadzał. Obecnie razem z mężem wynajmujemy mieszkanie także 2 pokojowe tylko metraż większy. To co przyciągnęło nam dobrych lokatorów i pozwoliło uzyskać dobre odstępne to poza lokalizacją oczywiście – garderoba, którą wyodrębniliśmy przy korytarzu i prosta, dobrze urządzona kuchnia z dobrą lodówką, piekarnikiem, płytą grzewczą i zmywarką (to, jak się okazało przy oględzinach, był duży plus)oraz schludna czysta ale też prosta łazienka. Ściany odmalowaliśmy na biało i szaro co wpasowało się super w aktualne trendy :) Pokoje nie były umeblowane (poza szafką pod telewizor) ale zawierały rolety, karnisze z firankami i zasłonami (parter)oraz pełne oświetlenie. Mieszkanie przeznaczyliśmy właśnie dla par i brak mebli w pokojach nie był żadnym problemem. Myślę,że ilość szaf, którą oferujesz powinna najzupełniej wystarczyć. Z tego co zauważyliśmy to większość par, która była chętna na wynajem mieszania posiadała już drobny sprzęt taki jak odkurzacz, żelazko oraz telewizor. Jedni nawet mieli swoją lodówkę :) Pralki nie zostawiliśmy w mieszkaniu bo lokatorzy mieli swoją. Najważniejsze by mieszkanie było czyste i nie było zagracone a w szafkach nie były poupychane stare rzeczy.
Na szczęście termy to już pieśń przeszłości. Pamiętam, mieliśmy taką w domu. :) Wynajmując sama jako studentka (lub tuż po studiach) też zwracałam głównie uwagę na czystość. Zaskakuje, jak wiele osób właśnie zostawia w szafach i szafkach jakieś zatęchłe starocie!
Dokładnie :) A odnosząc się jeszcze do zdjęć Waszego mieszkania, to myślę,że meble kuchenne da się jakoś fajnie odmalować i nie będzie to duży koszt.Do tego troszkę nowego sprzętu i będzie funkcjonalnie. Najbardziej problematyczna będzie łazienka bo chyba samo malowanie płytek nie wystarczy. Czemu ten brodzik jest tak strasznie wysoko, kawałek pochlapanej podłogi i można się nieźle przejechać podczas wychodzenia z niego;) Salon i sypialnia mają duży potencjał :)
Kasiu ja właśnie przeniosłam się z mężem z Warszawy do Pragi, gdzie w przeciwieństwie do naszej stolicy, zaczęliśmy wynajmować mieszkanie. Dla mnie mieszkanie pod wynajem musim być przestronne, jak najmniej zagracone i posiadać duże szafy, gdzie można sporo zmieścić i zamknąć wiele przedmiotów. Zmywarka i odkurzacz to dla mnie standard. I jak nam się właśnie zmywarka popsuła to właścicielka kupiła od razu drugą. Standardem jest też to, że kuchnia w wynajmowanym mieszkaniu jest tak wyposażona, że wchodzi się i korzysta. Czyli są garnka, sztućce itd. I to nie jest tylko perspektywa praska, ale kuzynka, która wynajmuje „lepsze” mieszkanie małżeństwu w Warszawie zaoferowała im dokładnie taki standard.
A widzisz, z kolei w Niemczech standardem jest wynajmowanie nieumeblowanych mieszkań (często nawet bez mebli kuchennych), nie mówiąc już o wyposażeniu w zastawę stołową czy odkurzacz.
Dokładnie tak, większość mieszkań pod wynajem jest zupełnie pustych i trzeba sobie wszystko zorganizować samemu, co życia nie ułatwia, tym bardziej jeśli człowiek nie planuje wynajmu na więcej niż dwa lata.
W Szwajcarii też wynajmowane są „puste” mieszkania, przy czym zwykle łazienka i kuchnia są wykończone łącznie z AGD, ewentualnie zabudowana szafa na przedpokoju. Pozostałe pomieszczenia bez mebli. Dodatkową niedogodnością jest to, że w mieszkaniach często nie ma podłączonej / możliwości podłączenia pralki, a zamiast tego jest wspólna pralka w piwnicy z dyżurami na korzystanie z niej… co kraj to obyczaj.
Nigdy nie wynajmowałam mieszkania, ale z różnych reportaży Filipa Springera w głowie utknęła mi powtarzająca się myśl wszystkich wynajmujących, że nie mogli powiesić na ścianie swoich zdjęć, grafik itp. Chodzi o nie dziurawienie ścian. Może rozwiązaniem będzie powieszenie takich półek na obrazy? Jestem bardzo zainteresowana rozwiązaniami remontowymi i DIY. Z niskobudżetowych pomysłów – znajomi pomalowali kafle w łazience specjalną farbą, użytkują ok. roku, ale bardzo sobie chwalą to rozwiązanie. Pozdrawiam
O tak! Świetna uwaga.
Też pomalowałam kafelki w łazience ok. rok temu. Jeśli nie chcesz remontować całej łazienki to dobry pomysł. Malowałam większą część łazienki na biało, co wymagało trzech warstw żeby przykryć jasnoróżowe kafle. Przy czarnych może być większy problem, dlatego radzę wybrać inny kolor farby np. szary kryje dużo lepiej.
Malowanie kafelków i szafek w kuchni to super pomysł. Efekty są na prawdę świetne a koszt niewielki :)
Malowanie kafli mamy w planach, a w kwestii obrazków też mam kilka pomysłów. :) Z drugiej strony, przecież jest teraz mnóstwo takich taśm i rzepów do wieszania bez wiercenia – nikt z tego nie korzysta?
Kasiu korzystałam i nie na wszystkich powierzchnia to się trzyma :/ Taśmy montażowe utrzymają małe ramki ale czy półkę z książkami nad głową ?
Nie, nie, miałam na myśli wieszanie obrazków i obrazów, nie półek.
Niestety, te taśmy często odchodzą później razem z tynkiem :/ Przekonałam się o tym u siebie! Wąskie półki na obrazki i zdjęcia to super rozwiązanie!
Rzepy są fajne, ale na niewielkie obrazki. Półki lepiej przymocować wkrętach.
to można w takim razie pomyśleć o pułeczce na kanapą w salonie, na pintereście stały się bardzo popularne
Szukaliśmy mieszkania, które umożliwi nam podział na strefy: praca z domu i odpoczynek. Mamy koty, zgodna na posiadanie zwierzaka podczas poszukiwania mieszkania od października graniczyła z cudem. Dobijają mnie panele w kuchni i utrzymanie ich w czystości. Wygodne łóżko to dla mnie podstawa. Strefa odpoczynku, stół, przy którym można zjeść wspólnie, bardzo sobie ceniłam i cenię teraz. Dodatkowo, jako wynajmujący wykupiliśmy ubezpieczenie od sytuacji losowych. Wybuch piwa i w konsekwencji malowanie sufitu było za kwotę z ubezpieczenia, uff! To, że w ikei można wymienić np. pokrowce na krzesła, daje mi poczucie komfortu.
Mieszkam obecnie na wynajmie, 48m2. Najbardziej, przynajmniej mnie odstrasza cena wynajmu. Tym bardziej, że to mieszkanie jest takie „na chwilę”. Jednak moim zdaniem sprzęty w takim mieszkaniu powinny być w dobrym stanie i chociaż kolorystycznie do siebie pasować. Ja mam koloru szpitalnej zieleni kanapę i dwa zupełnie niepotrzebne fotele, które zagracają dużą część pomieszczenia, do tego ciemne, niepraktyczne meble, te same które straszyły mnie u mojej babci kiedy byłam mała. To taki koszmarek. Za to z kuchnią jest trochę lepiej, chociaż kuchenkę trzeba było samemu poprawić, ponieważ gaz nie chciał odpalać i za każdym razem groziło to wybuchem. Jedynie łazienka jest idealna, zupełnie nic bym tam nie zmieniła. Porównując różne mieszkania na wynajem, mogę stwierdzić, że praktycznie zawsze jest w nich zbieranina jakiś najtańszych rzeczy i to okrojonych w jakości, takie: nie ważne co, ważne by było pełno.
Sprzęty całkowicie potrzebne: chłodziarka z zamrażarką, łóżko, stół, szafa na ubrania, szafka na przyrządy kuchenne, kuchenka, 2 krzesła, odkurzacz.
Mikrofala czy telewizor są zupełnie niepotrzebne do życia.
Kuchenka z piekarnikiem – to wcale nie taka oczywistość w wynajmowanych mieszkaniach, a dużo ważniejsza niż mikrofalówka (tę można pominąć, a w razie czego jej zakup nie jest taką kosztowną sprawą i sami wynajmujący mogą sobie ją sprawić). Oczywiście pralka. Zmywarka nie jest czymś niezbędnym, odpuściłabym ją. Odkurzacz wynajmujący często mają własny, garnki i kubki też (ciekawostka – sztućce już niekoniecznie ;)). Telewizor? Nie wiem, ale we wszystkich mieszkaniach, które oglądałam, jakoś go nie było, z drugiej też strony wcale mi na nim nie zależało.
Co do szaf – do takiego zestawu dorzuciłabym jeszcze jakiś regał na książki i wieszak na kurtki przy wejściu. Jeżeli planujecie mieszkanie wynająć dwóm osobom, to może wystarczyć, ale zazwyczaj duża ilość szafek cieszy – sama wolę poupychać w nich wszystko niż mieć rzeczy na wierzchu albo spacerować z ubraniami zimowymi do piwnicy. Tak więc akceptowalne, ale do przemyślenia :p
Jeśli nie ma balkonu – koniecznie pomyślcie o wiszącej suszarce w łazience. Białe ściany cieszą – łatwiej je odnowić i mniejszy stres, kiedy coś na nią chlapnie, poza tym prościej taki white cube urządzić po swojemu. Przydatne jest też duże lustro w przedpokoju.
A o co pytałam przy szukaniu mieszkania? O miejsce parkingowe, o bliskość sklepów i przystanków miejskich, o możliwość podpięcia Internetu, jeśli go wcześniej nie było (niektórzy właściciele nie zgadzają się na przeprucie ścian), o piwnicę, o wyposażenie kuchni (choć ewentualny zakup naczyń nie stanowił dla mnie żadnego problemu). Pytałam także o przybliżone wydatki za wodę i media poprzednich lokatorów (czułam się bezpieczniej, kiedy woda była już wliczona w kwotę płaconą właścicielom), no ale to już inna sprawa.
Powodzenia!
I właśnie dlatego wynajmowanie mieszkań to taka trudna sprawa- wszystko najtańszym kosztem, byle tylko było. Ale w końcu najemcy to bez różnicy- liczy się zysk.
Wynajem to nie instytucja charytatywna:)
Owszem, ale osoba, która wynajmuje mieszkanie nie mieszka za darmo, więc ma prawo oczekiwać, że warunki będą adekwatne do pieniędzy, które co miesiąc płaci – zwykle całkiem sporych. Ja bym się zwyczajnie wstydziła proponować komuś mieszkanie np. bez pralki – mamy w końcu XXI wiek i to nie jest żaden luksus. Na szczęście nigdy nie musiałam wynajmować mieszkania, ale mierzi mnie jak słyszę od osoby z mojej rodziny, która również kupuje i wynajmuje mieszkania o tym jak ten najmniejszy koszt wygląda w praktyce – aż mam ochotę zapytać, czy sam chciałby tam mieszkać. Przecież to nie wynajem kwatery na wakacje, ale miejsce do życia na co dzień…
Aga, nie bardzo rozumiem, do czego się odnosisz.
jaki planujecie czynsz za to mieszkanie? pytam jako potencjalnie zainteresowana, idealnie pasuję do Twojego opisu :D
Super. :) W tej chwili planujemy kwotę w przedziale 1900 – 2100 plus media, ale będzie to zależało od finalnego standardu wykończenia i sytuacji na rynku.
Bardzo chętnie przeczytam zestawienie finansowe! :)
Jeśli planujesz długoterminowy wynajem to szczerze polecam nie urządzać go- wykończyć kuchnię i łazienkę, zrobić podłogi i wystawić puste, a meble kupić dopiero w porozumieniu z lokatorami :) to wiele ułatwia. Część mebli i wyposażenia też mogą kupić lokatorzy (w porozumieniu z Tobą) i rozliczyć w czynszu.
też tak myślę…ja miałam to szczęście, że wynajmowałam mieszkanie świeżo po remoncie, wszystkie sprzęty i meble były nowe, ale np moi znajomi wędrowali ze swoim łóżkiem i pralką, bo nie wyobrażali sobie korzystania z nich „po kimś”. Tak więc zdarzają się ludzie, którzy już jakiś dobytek mają i nie warto może od razu we wszystko inwestować, a później mieć problem z magazynowaniem tego co nie potrzebne przyszłym lokatorom.
Z jednej strony tak, ale z drugiej każdy ostatecznie może mieć swój zestaw sprzętów i ciężko urzadzic mieszkanie pod pierwszych lokatorów, jeśli kolejni będą zamiast łóżka mieć stół z krzesłami ;)
My kupiliśmy kilka sprzętów, bo nie było ich w mieszkaniu – potem musieliśmy z nimi jeździć.
Obecnie wynajmujemy mieszkanie w Szwecji, umeblowane całe, z garnkami, zastawą, kieliszkami(!), odkurzaczem, zelazkiem I deską do prasowania na wyposażeniu. Nawet pościel jest (na szczęście jesteśmy pierwszymi najemcami po remoncie, więc nowiutka). A nasz sprzęt sprzedaliśmy i rozdaliśmy po rodzinie i znajomych.
Wydaje mi się że w tamtych rejonach to norma, mieszkałam w sumie w trzech w wynajmowanych mieszkaniach w Finlandii i zawsze dawali „na początek” nowy zestaw pościeli, ręczników, nawet ścierek do kuchni :)
Rozumiem podejście, ale nie chcę, żeby wyposażenie dokupowali najemcy. Wtedy zdaje się zupełnie na ich gust, który może nie być neutralny. Jak ktoś mi do jasnego mieszkania kupi meble wenge bez sensu to tylko będę miała z nimi potem problem. Ale faktycznie z kupnem łóżka/materaca będziemy czekać.
Raz się tak daliśmy wkręcić i nie był to dobry pomysł – lepiej kupić meble samemu niż tłumaczyć, czemu nie podoba mi się kanapa / szafka która zachwyca się jakaś inna osoba. Moi najemcy kupili taki chłam, że wsty mi było pokazywać to jako szafę na ciuchy. Nie miałam czasu analizować propozycji najemców, lepiej iść samemu, bach, gotowe. Mniej stresu, użerania się itd.
Ciekawi mnie strona finansowa, to znaczy, ile bedzie kosztował wynajem plus ile zakladacie, ze bedzie trzeba wlozyc w trakcie wynajmu(cos sie zepsuje itd.,), czy zakladacie okresy, w ktorych nie bedzie wynajete miedzy zmianami wynajmujacych?. I po wzieciu tych zmiennych pod uwage, po jakim czasie taka inwestycja sie zwroci (oczywiscie biorac pod uwage, ze go nie sprzedacie) :). Jak wynajmowalam, bardzo odszedl mi stres jak jeden z wlascicieli mial nastawienie, ze skoro ja wynajelam to na ten okres jest ono troche bardziej moje niz jego, to znaczy, nie przychodzil jak inni co chwile sprawdzac stanu i to bez zapowiedzi i tak dalej.
Wystarczy mieć dobrze skonstruowaną umowę, żeby zminimalizować okresy bez przychodu, a w tej lokalizacji fajne mieszkanie zejdzie w 5 minut :p
Wynajmując mieszkanie zawsze patrzę na wystrój oraz lokalizację. Kluczowe dla mnie jest to czy w mieszkaniu jest piekarnik, pralka i od niedawna zmywarka (kto lubi gotować ten się bez niej nie obejdzie, nie wyobrażam sobie jak kiedyś żyłam bez). Nie wyobrażam sobie też żeby w mieszkaniu nie było dużego stołu do pracy, a w małym do pracy i jedzenia jednocześnie najlepiej. Dlatego wszelkie stoliki kawowe i telewizor na jednej ze ścian salonu to wg mnie strata miejsca – lepiej wstawić duży rozkładany stół :) Mikrofalówka też niekonieczna – zdrowiej będzie bez nawet ;) No i ja lubię swoje rzeczy schować więc wszelkie patenty na ukrywanie, szafki pod sufit czy przeszklone regały to jest to – łatwiej wtedy się sprząta. Nie przekonuje mnie też koncepcja pralki w kuchni, więc także na takie mieszkania patrzę sceptycznie. Dekoracje o których wspominała moja przedmówczyni są dla mnie akurat drugorzędne, bo im mniej rzeczy tym lepiej i spokojniej. Dużo ważniejsze jest np. łóżko z materacem zamiast wersalki czy kanapy do spania – znacznie podnosi komfort snu. Też patrzę chętniej na oferty gdzie wszystko poza internetem (opcjonalnym, bo mam własny) jest w cenie najmu.
Hahhaha, ja jestem na ostatnim roku magisterki, chłopak skończył studia i pracuje i właśnie oboje szukamy mieszkania więc mogę Ci parę rzeczy podpowiedzieć na świeżo:
a) kolory – we Wrocławiu strasznie trudno jest znaleźć mieszkanie w normalnej kolorystyce. Cały czas próbuje zrozumieć skąd moda na zieloną/czerwoną kuchnię, fioletową sypialnię i żółty duży pokój. Tymczasem ja, i większość moich znajomych woli mieszkania o ścianach jasnych -bialych lub przynajmniej pastelowych
B) zauważylam że istnieją dwa typy mieszkań albo kolorowe tak jak opisałam powyżej, albo białe, ale wtedy są też szare kafle na podłodze i szare meble. Biel plus szary daje bardzo szpitalne wrażenie
C) widać że to mieszkanie pod wynajem. Dlaczego? Niby wszystkie sprzęty są.. ale mieszkanie urządzone jest w taki sposób, żeby dobrze wyglądać a nie żeby wygodnie się w nim mieszkało. No malutki stolik w kuchni o tylko dwa krzesła albo brak stolika i krzesła barowe. Zaproszenie dwójki przyjaciół na kolację powoduję, że dwie osoby siedzą na kanapie i jedzą w powietrzu a dwie jedzą w kuchni. Albo wszyscy przy kanapie i dwie osoby siedzą w powietrzu
D) za mało albo za dużo. Bardzo często mieszkanie jest strasznie zagracone meblami. Tak naprawdę, przy 2 osobach wystarczy jedna ogromna szafa, komoda, biurko, łóżko, dwa stoliczki nocne, kanapa (najlepiej z pufa lub fotelem) i stolik z 4 krzesłami. Ewentualnie druga szafa w sypialni. Nie więcej.
E) dodatki – trochę słabo mieszkać w mieszkaniu gdzie na każdej ścianie masz ulubiony obraz właściciela, na podłodze dywan który przywiózł z wakacji a na komodzie świeczki które kazal mu kupić agent. Dodatki większość osób ma swoje, albo chce mieć swoje
F) to chyba wszystko :)
Powiem Ci, że ja też zupełnie nie rozumiem skąd moda na żółty duży pokój (kiedyś wynajmowaliśmy mieszkanie i musieliśmy odmalować jedną ścianę, kolor nazywał się bodajże „łany zboża w słońcu” czy coś podobnego ;)). Z dywanem właściciela z wakacji nie będzie problemu – nie mam żadnego! ;))
Łany zboża i inne słoneczne odcienie to efekt głębokiego przekonania, ze to rozjaśni przestrzeń i będzie przytulnie (biały przeciez nie jest przytulny!). Moja babcia jest wielką fanką, mamę już prawie wyleczyłam – okazało się, że wystarczy ściągnąć grube firany, żeby zrobilo się jasno i przestrzennie :)
W mieszkaniu, które wynajmowaliśmy z mężem kilka lat temu była jedna duża szafa na całej ścianie, do sufitu, chyba 4-skrzydłowa, z lustrami na drzwiach, do tego mała komoda na 3 szuflady z Ikei i do przechowywania wystarczyło. Była zmywarka, co uważam za absolutne zbawienie i chyba ostatecznie ona przekonała nas właśnie do tego mieszkania. Było też trochę garnków i talerzy, co w sumie było całkiem dobre, bo to było nasze pierwsze wspólne mieszkanie i nie mieliśmy za dużo własnych rzeczy. Brakowało za to stołu, przy którym można było zjeść i krzeseł, był tylko mały stoliczek z Ikei.
Chętnie przeczytam zestawienia finansowe dotyczące remontu :)
Jeśli chodzi o wystrój to myślę, że styl skandynawski sprawdzi się idealnie! Czysto, minimalistycznie, a jak ktoś będzie chciał dodać charakteru temu wnętrzu to doda jakiś akcent kolorystyczny (ramki, poduchy, dywan). W kuchni podstawowe sprzęty (kuchenka, lodówka, piekarnik), choć myślę, że zmywarka może być w dzisiejszych czasach bardzo miłym i przydatnym dodatkiem! Jeśli masz miejsce (jakąś wnękę) na szafy pod zabudowe to również na to bym stawiała. Nie lubię szaf czy komód w salonie, wolę jedną wielką szafę, która pomieści moją garderobę oraz pościel, ścierki itp. Pomyślałam o piwnicy również – jeśli macie ją dość sporą, to może wstawić tam choćby regał na przetwory? To się zawsze bardzo przydaje :)
juz nigdy nie wynajelabym umeblowanego mieszkania. W kuchni dla mnie osobiscie zmywarka obowiazkowa. To co mnie denerwowalo w wynajmowanych to wlasnie czyjes meble, no i niemoznosc np. wieszania obrazow, bo „sciana sie zniszczy” i w ogole taka postawa wynajmujacego, ze na wszystko trzeba uwazac (jedna pani zabronila nam stawac na progi przy drzwiach). Po to jest kaucja, ze w razie uszkodzen, mozna z niej skorzystac na naprawy ewentualne.
Witaj!
Od dłuższego czasu jesteśmy z mężem właścicielami małego mieszkania, takiego właśnie pod wynajem, może nasze doświadczenia Ci się przydadzą :)
Najpierw sami mieszkaliśmy w tym mieszkanku, ale wiedząc, że jest to stan przejściowy, a mieszkanie będzie w przyszłości wynajmowane, urządzaliśmy je pod tym właśnie kątem.
Co prawda remont był jednak lekką rewolucją, bo zdecydowaliśmy się na wyburzenie części ściany działowej i remont łazienki (lamperia w kolorze żółtym i linoleum chyba nie są zachęcające), jednak dzięki temu, że zmiany były przemyślane i planowane pod przyszłego najemcę, sprawdzają się do dziś a koszty remontu dawno się zwróciły.
Urządzając to lokum ważne dla nas było, żeby ukryć w mieszkaniu sporo schowków (szafa wnękowa, specjalnie konstruowana na wymiar przez męża szafka-schowek itp) w taki sposób, żeby nie zabierały przestrzeni i jednocześnie, żeby dać lokatorom możliwość swobodnej aranżacji przestrzeni meblami, które pozostawiliśmy (stół+4krzesla- bardzo ważne przy większej ilości gości, ktoś już pisał o jedzeni/siedzeniu w powietrzu), komoda, sofa, witryna. Mieszkanie jest małe, ma tylko 25m2 + balkonik i naprawdę nie było łatwo „upchnąć” nam w nim swoich rzeczy, a przy okazji stworzyć wrażenie większej przestrzeni. Sami lubimy przestrzeń i nie cierpimy zagraconych wnętrz.
W opiniach naszych lokatorów dotychczas głównie przewija się taka, że mają możliwość właśnie swobodnego przemieszczania mebli i aranżacji wnętrza według swojego pomysłu – łącznie z kolorem zasłon/rolet/firan. Nie mamy też problemu z wieszaniem przez lokatorów na ścianach obrazków.
Jeśli chodzi o sprzęty AGD to np. mieszkanie nie ma piekarnika, jednak dotychczas wszyscy wynajmujący łatwo się z tym faktem byli w stanie pogodzić. Łazienka, mimo, że malutka, pomieściła prysznic z głębokim brodzikiem, WC, umywalkę i pralkę ładowaną od góry postawioną na podwyższeni, pod spodem jest miejsce na proszki, płyny, a nawet odkurzacz i nic nie stoi na wierzchu :)
Powodzenia w urządzaniu i zadowolenia dla przyszłych lokatorów!
Przez ostatnie 4 lata wynajmowaliśmy kawalerkę na Żoliborzu.
Było to nasze pierwsze wspólne mieszkanie, które wspominamy bardzo dobrze.
Bardzo długo szukaliśmy mieszkania, bo natrafialiśmy na same rudery lub nory,
których nawet nie chciałam oglądać na żywo. Mieszkanie, które znalazłam i które
udało się nam wynająć urzekło mnie prostotą, przestrzenią i czystością. Było po
odświeżeniu po poprzednich lokatorach i z nowymi meblami. Mieszkanie miało 38
metrów i składało się z dużego pokoju, oddzielnej kuchni i sporej łazienki,
korytarz był mikroskopijny. Mebli było bardzo mało: w pokoju kanapa, duża szafa
i mała meblościanka. My dostawiliśmy tylko mała komodę. Wszystko w neutralnej
bieli i beżach. To pozwoliło nam dostosować pokój do naszych potrzeb. W kuchni
był stół, lodówka, kuchenka + piekarnik. Jedyne czego nam brakowało w kuchni to
większy blat roboczy i miejsce do przechowywania. Do dyspozycji mieliśmy tylko
blat z jednej wąskiej szafki, co jest zdecydowanie za mało. Musieliśmy dokupić stojącą
półkę na garnki i różności, bo w szafkach zmieściły się tylko sztućce, talerze
i kubki. Mała ilość mebli i sprzętów (odkurzacz, telewizor mieliśmy swoje)
bardzo nam pasowała bo mogliśmy urządzić się po swojemu. Za duża ilość mebli
może być przesadą i problemem (nam przeszkadzał stolik i prosiliśmy właściciela
o zabranie).
Niezbędnymi sprzętami na pewno będzie kuchenka z
piekarnikiem, lodówka i pralka (suszarka na ciuchy też mile widziana); w pokoju
jakaś kanapa, szafa i przestrzeń do przechowywania (np. nasz meblościanka miała
miejsce na telewizor, witrynkę, 3 większe szafki i 3 mniejsze). Zmywarka,
mikrofalówka i odkurzacz są według mnie zbędne. Mniej sprzętów i mebli sprawi,
że mieszkanie będzie bardziej uniwersalne i łatwiejsze do dostosowania przez
każdego wynajmującego.
Ponieważ mieszkanie wynajęliśmy świeżo po odnowieniu,
właściciel poprosił, żebyśmy w podobnym stanie oddali mieszkanie. Ostatni
tydzień poświęciliśmy na malowanie i łatanie dziur po obrazkach. Drugi raz już
bym się nie zdecydowała na takie remonty.
Właśnie jestem na etapie szukania mieszkania na wynajem w Warszawie :) moim zdaniem najważniejsza jest prostota, a niestety właściciele robią czasem mieszkanie pod siebie dodając pełno zbędnych elementów. Mi marzy się czyste, rzekłabym surowe wnętrze z prostymi meblami (nie wyobrażam sobie kupowania mebli do wynajmowanego mieszkania), wystarczą podstawowe rzeczy. Jako przykład – w obecnym mieszkaniu mam pełno oświetlenia (z 5 konfiguracji w samej kuchni – sic!), a nie miałam dużego lustra… Tylko 2 małe w łazience.
Myślę,że warto rozważyć wybór mebli przez najemców (tak było u mnie i mojego chłopaka w obecnym lokum, ponieważ mieliśmy w pokoju jedynie stare łóżko i szafę), a wspólnie z właścicielami dokupiliśmy nowe łóżko, duży regał kallax (jako ściankę) i stolik.
W takim razie czekam na efekty Waszej pracy i relacje z remontu.
Btw z chęcią wynajęłabym to mieszkanie – i nawet spełniam Twoje wymagania :)
Dzięki za podpowiedzi! Mam nadzieję, że po skończonym remoncie nadal będziesz chętna. ;))
Zakończyliśmy mnóstwo przeprowadzek po rożnych miastach więc powiem, co wynioslam z tych doświadczeń.
Obecnie mamy 90% własnych mebli i po wprowadzeniu do obecnego mieszkania właścicielka wywoziła swoje meble. Moze wiec faktycznie dać najpierw ofertę najmu i dodać opcje umeblowania pod najemcę lub wprowadzenia się ze swoimi meblami.
Obecność zmywarki była jednym z czynników na podstawie którego wynajmowaliśmy lub nie dane mieszkanie.
Szafy najlepiej takie zabudowane od góry do dołu – wtedy można przechowywać dodatkowe sprzęty.
We wszystkich wynajmowanych mieszkaniach nie było nigdy półek na ksiazki – straszne to i warto taką półkę/regał uwzględnić.
Możliwość powieszenia czegoś na ścianach – fajnie przewidzieć to i dac jakieś juz miejsca z gwoździami wbitymi lub nawet umieścić takie półki wąskie np. na zdjęcia w jednym, dwóch miejscach w mieszkaniu.
Półka na buty – od jakiegoś czasu podróżujemy ze swoją.
Okablowanie pod internet/kablówkę – w obecnym mieszkaniu mamy fajnie wprowadzone kable tuz pod miejsce na telewizor/routery.
Ale fajny post! Postanowiłam się wypowiedzieć bo wynajmowałam w sumie 7 mieszkań zanim wreszcie kupiliśmy dom. Wynajmowałam w Krakowie, Warszawie a potem w Anglii. Raz też zdarzyło mi się wynająć mieszkanie, w którym wcześniej mieszkał właściciel a następnie identyczne mieszkanie (ta sama klatka) ale zrobione typowo pod wynajem i wiem jak małe detale robią niesamowitą różnicę (rolety w oknach, porządne oświetlenie itp.).
Wyjdzie mi zaraz esej więc skupię się na rzeczach, o których nie wspomniały przedmówczynie. Mieszkanie powinno być funkcjonalne więc pomyśl o takich rzeczach jak półeczka na kosmetyki w łazience, wieszaki na ręczniki, wieszak w przedpokoju, coś na suszenie prania, lustro w którym można ogarnąć całą sylwetkę itp.
Przemyśl dobrze oświetlenie. Nie musi być ‚dizajnerskie’ ale niech to nie będzie smętny zwis w jakimś obleśnym abażurze. Aby pomieszczenia były dobrze doświetlone ale światło nie raziło po oczach. Np. ściemniacze to dobra opcja.
Kolejna sprawa to ubranie okien. Często zaniedbana sprawa albo zasłonki są jakieś najtańsze z wyprzedaży, które nie tylko wyglądają ‚wieśniacko’ ale często nie spełniają swojej roli (np. czerwone we wschodnich oknach i budzisz się w ‚burdelu’ :). Fajną opcją są rolety weneckie (takie typowe żaluzje), nawet robione na wymiar nie są takie drogie a można sobie wtedy dowolnie filtrować światło.
Pomyśl też o jakiś półkach. My nigdy nie mięliśmy miejsca na książki czy płyty i po wielu latach dorobiliśmy się kolekcji taniutkich regalików, które zabierały miejsce bo nie można było zawiesić półek. Dużo bardziej brakowało mi półek na książki i płyty (i to w każdym mieszkaniu) niż możliwości wieszania własnych obrazków.
Co do sprzętów to uważam, że zmywarka to zbytek szczególnie jeśli ma to być ‚tanie mieszkanie’. Osobiście wolałabym płacić mniej niż mieć zmywarkę. Na wyposażeniu każdego mieszkania w Anglii jest natomiast mikrofala. No ale w Polsce trochę inaczej się gotuje. Z drugiej strony jeśli szukacie ‚Mordorczyków’ to może im się przydać. Mnie zawsze dziwiło, czemu nie ma pralki w końcu kupiłam swoją i się z nią przeprowadzałam. TV absolutnie zbędny, nigdy nie widziałam mieszkania na wynajem z telewizorem. Jeśli mają być wszędzie panele to odkurzacz chyba zbędny, może lepiej miotła i mop?
I jeszcze coś na temat mebli. Faktycznie nie za dużo ale niech będą dobrej jakości. Można kupić jakąś taniutką kanapkę z Ikei, która będzie fajnie wyglądać ale z drugiej strony pewnie będziesz musiała ją wymienić przy każdych kolejnych lokatorach.
Dla mnie zawsze priorytetem była łazienka. Jak wynajmowałam mieszkanie z kimś to ja zawsze brałam na siebie sprzątanie łazienki, żeby mieć pewność, że jest czysta. Nie wiem jakie macie plany wobec tej, ale ta w tej chwili straszy. A przy Waszym budżecie chyba większy jej remont nie jest planowany? Osobiście więcej wydałabym na łazienkę niż kuchnię.
Myślimy też o kupnie mieszkania pod wynajem w Warszawie :)
Jak osoba która wynajmowała tu 6,5 roku zanim kupiła swoje znam temat od podszewki!
Mnie denerwują 2 skrajności: za dużo mebli albo za mało mebli :) W sensie: mieszkanie, które jest zagracone, do którego nic swojego już nie wstawię nie jest fajne. No i takie, gdzie brakuje podstawowych sprzętów, które muszę doposażyć też nie jest ok.
Dla mnie zmywarka jest o wiele ważniejsza niż odkurzacz. Podłogę myję na mokro, a odkurzaczy nienawidzę :)
Hej, wynajmowalam w sumie 7 mieszkań w wawie. To co było najlepsze, to pełne wyposażenie łącznie z naczyniami, sztućcami, zmywarką i pozostałym agd. Rtv w moim przypadku jest zupełnie zbędne, bo nie oglądam telewizji a sprzęt muzyczny mam własny, ale już możliwość podpięcia Internetu jest konieczna. Odkurzacz musiałam zakupić w jednym z mieszkań gdy się zepsuł ten który był na wyposażeniu i właściciel nie chciał kupić nowego twierdząc, że pewnie da się naprawić. Dla wygody i spokoju zakupiłam własny, ale to mały sprzęt, więc nie ma kłopotu z przewożeniem. Uhm nie wyobrażam sobie mieszkania bez balkonu, raz takie wynajmowałam i wytrwałam 3 miesiące, tak więc balkon dla mnie to podstawa jak kuchnia i łazienka? Co do mebli, to mając takie doświadczenie, postawiłabym na minimum, czyli szafy-najlepiej wnękowe, bo dają więcej miejsca z racji że są do sufitu, łóżko z dobrym materacem (nie wersalka, czy kanapa!). No i jeszcze taka w sumie mniej ważna rzecz, ale ja patrzę na jakość użytych materiałów, np.czy cena wynajmu jest adekwatna do wykończenia (dla przykładu mogę podać mieszkanie z panelami, najtańszymi płytkami w kuchni + meble Ikea, ok 40m2 daleko od metra, w okolicy mordoru i cena 2500 zl-zupełnie nie adekwatne).
Realia cenowe (niestety rynek warszawskiego wynajmu winduje czynsze do nieskonczonosci): Miasteczko Wilanów (przez dwa i pół roku to była super lokalizacja, bo zarowno ja i partner pracowalismy w okolicy i oszczedzalismy masę czasu na dojazdy), rynek pierwotny. mieszkanie urzadzone dosc tanim kosztem, ostatnie piętro, winda, 34mkw+ miejsce postojowe w garażu podziemnym. meble w kuchni-aneksie powystawowe z Praktikera,
reszta najtańsza z Ikei (stół, sofa, rama do łóżka oraz stolik w sypialni, szafka przedpokojowa na buty, mały regalik- gablota w czesci „salonowej” pomieszczenia z aneksem kuchennym. 3-drzwiowa garderoba z jakiegoś rodzimego sklepu (poza tym mialam swoje biurko,krzesla i dobry materac do położenia na ramę do lozka. W miedzyczasie dokupilam komodę i regał na ksiazki – w dwie osoby jakoś się miescilam ale mimowolnie poznałam w praktyce większość „smart” rozwiązań w dziedzinie trzymania rzeczy w mało „ergonomicznych w srodku” meblach).
Montaż rolet w oknach właściciel odliczyl mi z czynszu, teraz przy wyprowadzce swoje meble sprzedalam; część zabieram ze sobą.
Na wyposażeniu z AGD pralka, lodówka i zmywarka. Kuchenko-piecyk miałam swój; mini-plytę na 2 palniki tez (jeszcze wcześniej mieszkałam w dość hmmm spartanskich warunkach i trzeba było sobie radzic :P ). Takich oczywistości, jak odkurzacz, żelazko i czajnik dorobiłam się podczas kilku poprzednich lat wynajmu.
Aktualnie 2300 za całość (naprawdę niewielki wzrost czynszu – może 100zl od 2014) – juz z rozliczeniem kosztow zaliczek na prąd i wodę. To raczej niższa cena, gdyby właściciel dorzucił TV, kuchenkę z piekarnikiem i łóżko z materacem to poszybowaloby w gore. Prawdopodobnie „uroki” rynku pierwotnego i przedrożonego Wilajwygwizdowa. Pomijając już naprawdę ogrom napraw w całym budynku przy okazji zgłoszenia usterek w ramach tzw gwarancji i rękojmi deweloperskiej.
Po tych 3 latach na pewno do odmalowania sciany (białe to najtańsza i najbardziej neutralna opcja), naprawa silikonowej wylewki przy wannie w lazience i wymiana futryny tamże (do pomieszczenia gdzie może panować duza wilgoc nie daje się ramy do drzwi z jakiejś dykty z najtańsza okleina)
Zmykam teraz z przeogromną radością na swoje (sprawdzony rynek wtórny, blisko metra,dużo względnie tanich punktów handlowo-uslugowych). Kupno „inwestycyjnego” czeka mnie za dobrych kilka lat (nie chcę pakowac się w zaden większy kredyt). Gdybym tak samo jak obecny mi wynajmujący kupowała „u dewelopera, zanim postawią blok”, najtansza opcje z najtańszych-ostatnie pietro, wersja bez klimatyzacji, okna od ulicy na wprost latarni, nie przyoszczedzalabym na wykończeniu drzwi lazienkowych.
2300?
O matko,ja w życiu tyle nie zarabiałam a mam15 lat pracy…
Moi rodzice w mniejszym miescie (na krotko przed emerytura tez tyle /netto/ nie zarabiają). Dzielilismy koszty z narzeczonym a potem mężem po połowie. Mogliśmy znalezc coś niewiele tańszego lub lepszego za podobne pieniadze, tyle, że akurat nie mieliśmy dodatkowej gotówki na prowizję dla agencji-chcielismy bez pośrednika i tu juz nie było dużego wyboru.
Na zarobki (blisko do pracy, nadgodziny-ta lokalizacja tylko i wyłącznie dlatego,by nie zużywać czasu na długie dojazdy) nie narzekalismy. Gdybym żyła w pojedynkę, pewnie wynajmowalabym kawalerkę typu 25mkw albo pokój w większym mieszkaniu.
IMHO nowy Wilanów to średnio trafiona inwestycja jeżeli chodzi o rynek wynajmu. Jest mnóstwo expatów „na korpozeslaniu” i wynajem mieszkań w super standardzie za duże pieniądze jest akurat pod nich – wiem jednak ze bywają przestoje. Inwestycje deweloperskie inne niż ulice na „H” i „S” tez bardzo różnią się jakością od idealu, nie wspominając już o tym ze osiedle powstało na naprędce osuszonym grunie bagiennym. Woda w garazu podziemnym jesienią i zimą? Life;)
Poza tym kiszka, jeżeli chodzi o państwową podstawowkę-jeśli ktoś planuje zakładać rodzinę i osiedlic się na stałe.
(Dla scislosci-pisałam o 34mkw+balkon+garaz; 2300 to juz łaczny koszt ze wszysciutkimi mediami. niewatpliwie miejsce postojowe daje spore oszczędności przy eksploatacji samochodu). Właściciel niby zachwalal, że wszedzie na podłodze poza sypialnią jest jakiś super drogi gres hiszpanski-aktuanie sporo czasu spędzam na ogledzinach/zakupach remontowych i widzę nie byl to jakiś dobry stosunek jakosc/cena.
Mieszkam w 3 wynajmowanym mieszkaniu, w 3 mieście ;) Nie jestem zupełnie Waszym targetem, ale:
1. Lepiej na biało niż miks kolorów.
2. Jeśli meblujecie to łóżko zamiast kanapy, bo jest milion razy wygodniej. Łóżko najlepiej z miejscem na przechowywanie pod nim (ja pod swoim aktualnie mam pudła z posciela, recznikami i narty :D).
3. Pojemna szafa w przedpokoju lub sypialni, z roznymi opcjami przechowywania (i drążek, i półki itd.). Ja może nie jestem najlepszym odniesieniem, bo mam pełno sprzętu sportowego, campingowego itd. ale zaskakujące jak często właściciele o tym nie myślą.
4. Zmywarka jest bardzo na plus. Śmiało można zrezygnować z mikrofalówki.
5. Przygotujcie też piwnicę. Zwłaszcza porządne zabezpieczenie drzwi :)
6. Zastanówcie się czy nie warto przygotować np. w piwnicy czegoś do przechowywania rowerów. O ile w mieszkaniu jest balkon to człowiek sobie poradzi, ale bez balkonu i przy 37m dla mnie (rowerzystki) mieszkanie odpada, jeśli nie mogę go dobrze schować w piwnicy albo powiesić na ścianie.
7. Zaplanujcie rozsądnie podłączenie internetu – dalej są osoby potrzebujące przewodu do stacjonarki ;)
Myślę, że miejsca do przechowywania spokojnie wystarczy. :) Dla mnie przy szukaniu mieszkania najważniejsze były: lokalizacja, cena i żeby nie było obskurnie. Nie ma piekarnika ani zmywarki i przyznam, że piekarnika znacznie bardziej mi brakuje. Telewizora, odkurzacza, mikrofali itp. nie było w mieszkaniu,, przywoziliśmy to sobie na własną rękę. Ale z drugiej strony mamy pełen luz jeżeli chodzi o wieszanie czegoś na ścianach itp. No i nie wyobrażam sobie, żeby nie było pralki!
Wynajmowałam, w Warszawie właśnie. W jednym nie było odkurzacza i pamiętam że dla mnie to było bardzo uciążliwe, zwłaszcza jak są wykładziny na podłodze :/ Dla mnie zawsze musiał być obowiązkowo. Mikrofalówka też się przydaje, ale nie jest konieczna, ja bez telewizora mogę żyć jak najbardziej (i żyję, nie mam nawet teraz), bez zmywarki tym bardziej, zwłaszcza jeśli ma to być mieszkanie dla dwóch osób, myślę że to zbędna rzecz, bo ileż tych naczyń będą mieć do zmywania?… No i jak na parę to taka ilość mebli do przechowywania powinna wystarczyć spokojnie. Tyle mogę Ci powiedzieć od siebie, czyli osoby, ktora wynajmowała mieszkania w Warszawie przez dobrych kilka lat :)
No i oczywiście życzę powodzenia, a styl skandynawski to myślę, że bardzo dobry pomysł :)
PS. Ach, i półka na książki, regał, obowiązkowo. Ja się zawsze przeprowadzałam z książkami i czasem nie miałam zwyczajnie gdzie ich ułożyć.
Jestem wszystkim zainteresowana i proszę o więcej takich wpisów, bo my właśnie z mężem też chcemy kupić mieszkanie na wynajem :) pozdrawiam :)
Wynajmowałam mieszkania i w Warszawie i we Wrocławiu, budżet miałam nieduży. W większości mieszkań znajdowały się stare meble, meblościanki, wersalki. Niektóre miały nawet swój urok, ale… żadnego z nich nie mogłam ruszyć. Właściciele bronili ich i krzywili się na każdą propozycję odnowienia/przemalowania. Trochę to rozumiem, chcieli zachować maksymalną uniwersalność mebla. Ale były paskudne :D Ostatnie mieszkanie, jakie wynajmowałam (we Wrocławiu), było super: przestronne, duże, drewniany parkiet, odmalowane. Bez mebli. I to była dla mnie najlepsza opcja. Miałam swoje łóżko i kilka mebli, mogłam więc urządzić pokój po swojemu. Współlokatorka miała w swoim pokoju wielką szafę z lustrem, też bardzo fajna. Co nas drażniło – słaba wykończeniówka. Wszystko się rozwalało. Widać było, że łazienka i kuchnia są zrobione najniższym kosztem. I nie twierdzę, że to coś złego, ale niestety – często musiałyśmy mierzyć się z naprawami. W szafkach kuchennych psuły się drzwi (nawet odpadły :D), rozwalał się kran w zlewie. Myślę, że właściciele też mieli dość :D
Cześć Kasiu :* Świetny pomysł na cykl związany z remontem i urządzaniem mieszkania! Będę obserwować i kibicować :)
Od siebie mogę dodać parę przemyśleń gdyż obecnie jestem w 4 wynajmowanym mieszkaniu. Wszystko co opiszę jest moją subiektywną opinią ale mam nadzieję, że komuś się przyda :*
1. Koniecznie białe ściany(lub inne jasne/pastelowe odcienie)-nie rozumiem podejścia ludzie odnośnie koloru ścian. Przecież mieszkanie w jasnej kolorystyce jest bardziej schludne, mniej przytłaczające a wiadro takiej farby nie kosztuje drogo :) Poza tym uważam, że po każdym lokatorze powinno się odmalować mieszkanie choćby ze względów higieny czy zdrowego otoczenia. Tyle razy spotykałam się z brzydkimi i brudnymi ścianami jak w jakimś magazynie :/
2. Jak najbardziej neutralna baza- to jest ogromnie ważny element-ściany zawsze można odmalować w dogadaniu z chętnymi właścicielami(chociaż takich jest mało bo większość ma przywiązanie do zielono-żółtego mieszkania) a już szafek czy płytek nie zmienisz. Neutralne wnętrze ma taki plus, że jak coś się zniszczy to łatwo można dokupić lub zastąpić czymś innym w takim samym kolorze i nie zburzy to harmonii.
3. Żaluzje/rolety/grube zasłony- każdy chce mieć trochę prywatności a niestety w Polsce na blokowiskach bycie wścibskim to hobby wielu osób :D
4.Dobre wyposażenie kuchni w sprzęt-mam na myśli lodówkę,piekarnik,kuchenkę,zmywarkę,okap- (osobiście zrezygnowałabym z mikrofali gdyż nie jest to sprzęt konieczny-sama nigdy nie miałam w mieszkaniu-piekarnik jest bardziej funkcjonalny)Uważam, że zmywarka jest podstawą-po pierwsze wychodzi to bardziej ekonomicznie-po drugie ludziom nie chce się stać przy zlewie i chlapać-po 3 wszystko jest bardziej higieniczne(brudne naczynia nie zalegają w zlewie) Teraz mam zmywarkę i jestem szczęśliwa , w poprzednim mieszkaniu mimo iż było droższe właściciel nie kwapił się do zamontowania(Sam to zaproponował na początku)
5.Jak najmniej mebli-w sypialni wystarczy łóżko, komoda , stolik nocny – nie ma sensu z tym szaleć bo ludzie często mają swoje meble a sama piszesz , że chcesz wynająć mieszkanie określonej grupie ludzi . W moim obecnym mieszkaniu właściciel miał meble sprzed 10 lat i niestety nie nadawały się do użytku-musiałam wymienić wszystko na swój koszt ale za to zabiorę je ze sobą
6. Dużo ukrytych szafek/schowków itd- to bardzo ułatwia utrzymanie porządku
7.Polecam montowanie prysznica-nie cierpię tej mody na prysznico-wanny-wszystko się chlapie :/
8.Balkon-czystko , schludnie ale niech będzie jakoś wykończony-widziałam takie,które mają tylko beton i pełno petów :D
9.PARKING/Garaż/miejsce postojowe- jeden z ważniejszych elementów- w XXI wieku większości ludzi ma samochodu lub inne pojazdy-warto pomyśleć o tym bo celujesz w grupę ludzi pracujących a nie jakieś tam dzieciaki.
Dopiszę jeszcze swoje uwagi odnośnie podejścia do lokatorów;
-właściciele bardzo często są STRASZNIE wścibscy-niestety ale pytania na zasadzie skąd masz pieniądze, podaj numer o firmy, dlaczego robisz to, jakie masz dochody, dlaczego żyjecie bez ślubu?-to wszystko jest nie na miejscu! Mam taki sposób, że pokazuję właścicielowi wyciągi z konta bankowego sprzed 6 miesięcy odnośnie opłat za poprzednie mieszkanie-bardzo doceniają moje podejście i widzę, że są tym zaskoczeni-przecież to czy ktoś Ci powie gdzie pracuje nie oznacza od razu jego wypłacalności :D
– właściciele nie są elastyczni-niestety jako lokator często czułam się na zasadzie bankomatu. Ja musiałam robić wszystko idealnie oni już nie- brak jakichkolwiek zmian- paskudne wykończenie-zbyt wysoka cena jak na standard/brak parkingu dołączonego do mieszkania
– niestety bardzo często w mieszkaniach jest brudno-OKROPNIE BRUDNO- po przeprowadzce musiałam czyścić mieszkanie 2 dni aby był jakikolwiek normalny zapach :/ Ludzie są brudasami i zostawiają po sobie syf ale błędem właściciela jest przymykanie na to oka-czystość powinna być standardem. Jeśli ktoś nie chce po sobie sprzątać niech przy wyprowadzce zatrudni sprzątaczkę-a słyszałam o takich praktykach
-właściciele traktują mieszkania zbyt osobiście-to jest biznes jak każdy inny a nie własne gniazdko- lokatorzy mają tam się dobrze czuć a nie właściciele.
-problem z przybijaniem gwoździ i wierceniem w ścianach-O zgrozo :/ Przecież przy szafkach z ikei jest informacja o przy wierceniu do ścian dla bezpieczeństwa ! Nie świrujmy w takich kwestiach- wszystko z głową-ludzie też chcą się dobrze czuć w wynajętym mieszkaniu
To chyba tyle z takich szybkich przemyśleń. Życzę Wam powodzenia i fajnych lokatorów :*
Hmm, o ile delikatne pytanie o to, gdzie pracujesz jestem w stanie zrozumieć to już „dlaczego żyjesz bez ślubu”??? Sama siebie musiałabym o to pytać. ;)))
Dzięki za odpowiedź :* Również sama nie znam odpowiedzi na to pytanie-żyję w związku partnerskim i tak jest dla nas dobrze-gorzej, że kiedyś pewna Kobieta nie chciała mi przez to wynająć mieszkania a nie była jakąś staruszką :/ Uwierz mi, że zazwyczaj pytania o pracę nie są zadawane taktownie :/
Rozumiem, że ktoś może mieć problem wynająć osobie z dziećmi lub zwierzętami – ale takie wchodzenie pod kołdrę jest niekulturalne i bezczelne :(
Znajomym nie wynajęli, bo byli… młodym małżeństwem – w domyśle zaraz będą mieć dziecko, a ponoć są jakieś problemy z wyrzuceniem np. w sytuacji braku opłat, rodziny z dzieckiem.
Z drugiej strony trzeba pamiętać, że mieszkanie jest mieszkaniem właściciela, więc on może decydować sobie dowolnie komu wynajmie, a komu nie i dlaczego.
A ja sie ze zmywarka nie zgodze. Kupując zmywarkę do mieszkania dla osób po studiach musisz kupić górę talerzy i kubków. Ja przy wyprowadzce z akademika byłam w posiadaniu dwóch kubkow, talerza malego i duzego płaskiego oraz głebokiego, kompletu 4 sztućcow, dwoch szklanek do piwa, trzech kieliszkow do wodki, garnka i patelni xd takze musialabam zuzyc wszystko aby odpalić zmywarke.
Mi w poprzednim mieszkaniu brakowało oddzielnego stolu do pracy. W efekcie przy jednym stole trzeba bylo jeść, oglądać filmy oraz pracowac :/
Dobry piekarnik to podstawa :)
Sorry, ale argument, że właściciel musi kupić górę talerzy, bo inaczej po co zmywarka jest trochę bez sensu. Po pierwsze nie ma obowiązku używania tej zmywarki, ale dla większości ludzi, to bedzie raczej plus albo warunek konieczny. Po drugie z mojego doświadczenia wynika, że w wynajmowanych mieszkaniach raczej nie ma talerzy, sztućców itp. więc to już kwestia lokatorów jak to sobie rozegrają. Natomiast z miejscem do pracy zgadzam się w 100%
Cześć,
Na co uważać :) proponuję przejrzeć ogłoszenia sprzedaż / wynajem. Mieszkania z ciemnymi, zielonymi ścianami itp. Kupujący będzie to musiał przez tydzień po pracy wynosić na śmietnik. Biały / jasny krem/ kolor i raczej mniej niż więcej sprzętów powiększy optycznie mieszkanie. Duże sprzęty typu łóżko z pokrowcem na materac, szafa z kilkoma wieszakami, pralka, lodówka, kuchenka, czajnik, proste żelazko, z prosta deską, odkurzacz koniecznie, niekoniecznie zmywarka, zbędne tv, (generalne powinny byc sprzety, ktore podlaczaja fachowcy – hydraulik, gazownik – pralka, krany, prysznic, kuchenka gazowa i duze gabaryty, ktore wnosi kilku ludzi). Minimalistyczne :) ale tak aby już pierwsza noc najemca mógł spokojnie spędzić przychodząc ze szczoteczką do zebow. Naprawdę minimum, ale aby miał na czym powiesić ubranie w szafie – wystarcza 4 wieszaki, 2 kubki, 4 talerze, kilka sztućców (nie 50), 4 garnki, pościel, koc, kilka recznikow. Jeszcze raz minimum w ilości ale nie w zakresie ( np 2 krzesła i kawałek stołu aby było na czym podpisać umowę wynajmu – raz tak mialem i dlugopis się przyda). Co do balkonu i jego braku (na pewno nie teraz na początku, ale do rozważenia w przyszlosci) kolega porozumial się ze wspólnota i u siebie drzwi balkonowe, przerabia na podwójne np przesuwne, dając mały grzejnik lub istniejący grzejnik przenosząc na sąsiednia ścianę.
I nie polecam mieszkania bez ślubu, jest to krzywdzace dla kobiety, przed czym bede sie staral ostrzegac swoje córki ;) Pozdrawiam G
Uwazam, ze posciel, koc i reczniki to przesada. To nie hotel i kazdy powinien miec wlasne.
Zresztą ja nawet nie chcialabym na co dzień spac w podzieli, której używał ktoś inny i nie wiadomo, co w niej robił
Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że takie małe mieszkanie musi być przede wszystkim funkcjonalne. Ostatnie mieszkanie, które wynajmowałam miało 35 m2, dwa pokoje, kuchnię i łazienkę czyli układ taki jak tu. Brakowało nam stołu – w kuchni mieliśmy dużo szafek i mnóstwo blatu roboczego, ale z powodu kształtu ciężko było wstawić tam stół ale w samej kuchni nie był on bardzo potrzebny, choć nie ukrywam, że jakiś mikro stoliczek z taboretem by się przydał. W salonie nie było stołu tylko niska ława, co było straszne. Chcąc zjeść z kimś obiad albo trzymaliśmy talerze w rękach, albo ktoś siedział na podłodze. Dlatego albo stół rozkładany albo może warto pomyśleć o ławie, która może się rozłożyć i mieć wysokość stołu? Składane krzesła chowane w jakiejś wnęce, obok szafy za zasłonką czy w jakimś innym niewidocznym miejscu – polecam, nie muszą być super wygodne, mają być praktyczne gdy ktoś wpadnie na obiad. Kanapa w salonie – dobrze żeby się rozkładała jak trzeba będzie kogoś przenocować. Nie wyobrażam sobie kuchni bez piekarnika, za to mikrofala jest dla mnie zbędna. Zmywarka się przydaje, ale dla mnie nie była koniecznością. W łazience koniecznie pralka i jakieś rozwiązanie do suszenia prania. Sprzęty typu odkurzacz, żelazko, deska do prasowania i inne rzeczy nie mocowane na stałe – tu bym poczekała na lokatorów ale warto przewidzieć miejsce do przechowywania
Mnie bardzo interesuje finansowa strona tego projektu, głównie Wasze szacunki co do czasu zwrotu tej inwestycji. Ciekawi mnie to o tyle, że jeszcze do niedawna mój M. zarządzał mieszkaniem swojej mamy, które od lat pełniło rolę takiej inwestycji. Mieszkanie miało ponad 70 m2, w Warszawie, mieszkanie zawsze było wynajmowane na podstawie umowy pisemnej. Ostatni najemca był wyjątkowo bezproblemowy i mieszkał tam chyba 10 lat, ale po jego wyprowadzce i zrobieniu kalkulacji wyszło, że lepiej to mieszkanie sprzedać niż dalej wynajmować. Koszty dużego remontu, wymiana sprzętów/mebli nie dałaby zwrotu z inwestycji przez długie lata (bo też to nie miało być nigdy mieszkanie np. pod studentów). Nigdy też nie wiadomo do końca na kogo się trafi (poprzedni najemcy byli podobno bardzo problemowi – zostawili niezapłacone rachunki i syf, a byli z polecenia rodziny). Wiem, że inna jest grupa docelowa stosunkowo małego mieszkania, inna większego, ale moim zdaniem polski rynek wynajmu mieszkań jest dość nieuregulowany i szczerze mówiąc nie wiem, czy to jest takie opłacalne dla właścicieli. Ale Wam życzę powodzenia i czekam na kolejne wpisy na temat.
Mieszkanie na wynajem nie zwraca się szybko, ale nie zawsze o to chodzi. Ja kupiłam mieszkanie na wynajem po to, żeby gdzieś ulokować nadmiar gotówki. Ktoś inny kupuje mieszkanie na wynajem, bo ma dobrze prosperujący biznes i chce gdzieś ulokować pieniądze, jeśli biznes nagle przestanie dobrze iść. Jeszcze ktoś inny kupuje mieszkanie na wynajem, żeby mieć koszta i odpisywać sobie je od podatku. Możliwości jest wiele, a mieszkanie jest też dobrą inwestycją bo można je później przekazać dzieciom.
Bardzo zazdroszczę 70m2 w Warszawie- moje marzenie!
Dla mnie w wynajmowanych mieszkaniach zmorą był niedostatek miejsc do przechowywania, brak zmywarki i piekarnika. Estetyczna kuchnia i łazienka to klucz ?
Wydaje mi się że o ile wspomniane sprzęty będą, to nie będzie trudno te strefy w tym mieszkaniu doprowadzić do w miare atrakcyjnej formy.
Powodzenia!
Bardzo dobry pomysł :) Sama jestem geodetą i rzeczoznawcą majątkowym i zgadzam się absolutnie że nieruchomości to najlepsza możliwa inwestycja :) a co do mieszkań to wynajmowałam przez 4 lata na studiach i porządna łazienka to było coś na co najbardziej zwracałam zawsze uwagę :)
Zdziwiło mnie dla jak wielu ludzi zmywarka to już koniecznośc. Ja chętnie zrezygnowałabym ze zmywarki na rzecz wiekszej ilości miejsca na przechowywanie w kuchni, bo tego mi zawsze brakuje. Za to koniecznie pralka i piekarnik. Mile widziane jakies rozwiązanie też do suszenia prania :) I popieram to co ktoś już niżej napisał – ogarnięcie piwnicy może byc sporym plusem. Niekoniecznie regał na przetwory bo jacy młodzi ludzie robią przetwory w takiej ilości, ale porządne, mocne drzwi tak żeby można było czuć sie pewnie zostawiając tam np. rower czy narty. Meble tylko niezbędne i ewentualnie dokupić coś w porozumieniu z lokatorami? Ja np. nie potrzebuję stołu z krzesłami, nie przyjmuję nigdy gości, stół stoi i zagraca mi moją małą powierzchnię. A za czasów studiów przeprowadzałam się nawet z własnym łóżkiem :) A przy szukaniu dla mnie zawsze najistotniejsza była łazienka. Jeśli była czysta, nowa, jasna, to potrafiłam wybaczyć mankamenty innych pokoi :)
Zamiast zmywać wolę przeczytać dobrą książkę :) A sumując wszystkie zmywania w tygodniu to jestem 1 książkę do przodu mając zmywarkę :)
Oczywiście, ja tez nie lubię zmywać i wiadomo – patrzę przez pryzmat tego co mam teraz – a mam malutką kuchnię w której nie mieszczą mi się rzeczy już teraz – ze zmywarką byłoby z tym pewnie jeszcze gorzej. I to miejsce po prostu byłoby dla mnie priorytetem. Pewnie dlatego, że nigdy nie miałam zmywarki i nie zdążyłam się do niej przyzwyczaić no i mieszkam sama :) Jesli kuchnia jest wystarczająco duża to wiadomo, że zmywarka to spore udogodnienie. Po prostu zdziwiło mnie to bo wciąż w głowie zatrzymałam się chyba jakies 10 lat temu kiedy zmywarki nie były po prostu tak powszechne i teraz sobie to uświadamiam :D
Ja dopiero od 3 lat mam zmywarkę i jestem w szoku ile czasu zaoszczędzam. Kuchnia jest mikroskopijna, ale nie zrezygnowałabym ze zmywarki za nic w świecie :D
Z przyjemnością poznam finansową stronę projektu, nie wykluczam, że sama też w przyszłości będę chciała wynajmować mieszkanie (komuś, nie sama). Myślę, że zmywarka nie jest niezbędna, choć bardzo ułatwia życie. Zdecydowanie bardziej kuchenka niż mikrofalówka. Telewizor również jest bardzo przydatny. Wiadomo, automat do prania i suszarka do suszenia prania, odkurzacz, myślę, że miłym ukłonem w stronę najemców byłaby deska do prasowania i żelazko.
Niestety nie mam w ogóle doświadczenia z wynajmem, więc nie podpowiem czego może brakować w taki mieszkaniu.
Z niecierpliwością czekam na efekty metamorfozy :)
Wynajmowalam pare mieszkan w Krakowie i nie byla to wcale taka latwa sprawa. Wiekszosc przystepnych cenowo mieszkan starszyla meblosciankami rodem z PRLu, albo zestawem mebli z przypadku – nic do siebie nie pasowalo. O zestawieniach kolorystycznych nie wspomne.
Ostatnie mieszkanie jakie wynajmowalam bylo z tego wszystkiego najelpsze, bo pomalowane na bialo, meble w kuchni w neutralnych kolorach, pzry czyms takim latwo urzadzic sobie cos pod siebie, nawet na krotki czas dodajac zaslony, poduszki, kolorowe reczniki w lazience itp, wiec jest to zdecydowanie najlepszy pomysl.
W wiekszosci mieszkan brakowalo zawsze piekarnika – dla mnie katastrofa. Bez zmywarki mozna zyc – tym bardziej ze w malej kuchni to dodatkowe miejsce do przechowywania, ale dla osob gotujacych brak piekranika jest uciazliwy na dluzsza mete. Mikrofalowki niegdy nie bylo, ale tez nie byla potrzebna.
Odkurzacz uwazam za zupelnie zbedny, szczegolnie gdy nie ma sie dywanow, wystarczy miotla i porzadny mop. Odkurzacz dodtakowo zabiera tez cenne miejsce w malym mieszkaniu.
Fajnie jak w lazience sa wieszaki na reczniki, papier toaletowy, czesto tego nie ma! Do suszenia sa przydatne sznurki pod sufitem w lazience, ale wystarcza tez mala suszarka, ktora mozna rozlozyc (ja zawsze mialam swoja). Plus w przedpokoju wieszaki na kurtki.
Jezeli maluje sie sciany na bialo warto pomyslec o 2och warstach lepszej, najleppiej zmywalnej farby. W ostatnim mieskzaniu sciany byly pomalowane bardzo cienka wartswa byle jakiej farby. Raz chcialam umyc plame na scianie – okazalo sie ze to poprzednia warstwa jakiejs ciemniejszej lamperii.. Po 2och latach sciany wygladaly tragucznie, a nie dalo sie zmyc nawet drobnej plamki. (Przy okazji – warto zostawic troche farby na zapas, w ostatnim mieskzaniu, ktore bylo swiezo po remocie gdy je wynajelam, po 3 miesiacach wpadli panowie i skuli pol sciany przy okazji wymiany okablowania w calym bloku, po czym zaszpachlowali na szaro i poszli – trzeba bylo zagipsowac jeszcze raz i pomalowac ten kawalek, a farby niestety identycznej nie bylo…).
Warto tez zadbac, zeby to wykonczenie nie bylo takie calkiem „byle jakie”. Albo przypilnowac fachowcow, jezeli sie kogos zatrudnia, bo potem mamy cieknacy zlew (zle zamontowany), odpadajace listwy przypodlogowe i krzywa szafe… Nie ze sie czepiam :) Ale ktos za to zaplacil i moim zdaniem zostal po prostu oszukany…
Firanki i zalsony zawsze wieszalam swoje (IKEA rzadzi, najelpsze firanki za 15 zl i dobrze wygladaja), ale fajnie jak jest je na czym powiesic :)
Na koniec – dobrze jak jest w miare prosto, neutralnie i normalnie :) Klasyczne rozwiazania zazwyczaj sprawdzaja sie najlepiej. (Niech was wszystkie sily bronia przed czarnymi lub szklanymi umywalkami – tragiczne do czyszczenia i po roku wygladaja gorzej niz zwykla ceramiczna po 15 latach).
Wynajmowalam pare mieszkan w Krakowie i nie byla to wcale taka latwa sprawa. Wiekszosc przystepnych cenowo mieszkan starszyla meblosciankami rodem z PRLu, albo zestawem mebli z przypadku – nic do siebie nie pasowalo. O zestawieniach kolorystycznych nie wspomne.
Ostatnie mieszkanie jakie wynajmowalam bylo z tego wszystkiego najelpsze, bo pomalowane na bialo, meble w kuchni w neutralnych kolorach, pzry czyms takim latwo urzadzic sobie cos pod siebie, nawet na krotki czas dodajac zaslony, poduszki, kolorowe reczniki w lazience itp, wiec jest to zdecydowanie najlepszy pomysl.
W wiekszosci mieszkan brakowalo zawsze piekarnika – dla mnie katastrofa. Bez zmywarki mozna zyc – tym bardziej ze w malej kuchni to dodatkowe miejsce do przechowywania, ale dla osob gotujacych brak piekranika jest uciazliwy na dluzsza mete. Mikrofalowki niegdy nie bylo, ale tez nie byla potrzebna.
Odkurzacz uwazam za zupelnie zbedny, szczegolnie gdy nie ma sie dywanow, wystarczy miotla i porzadny mop. Odkurzacz dodtakowo zabiera tez cenne miejsce w malym mieszkaniu.
Fajnie jak w lazience sa wieszaki na reczniki, papier toaletowy, czesto tego nie ma! Do suszenia sa przydatne sznurki pod sufitem w lazience, ale wystarcza tez mala suszarka, ktora mozna rozlozyc (ja zawsze mialam swoja). Plus w przedpokoju wieszaki na kurtki.
Jezeli maluje sie sciany na bialo warto pomyslec o 2och warstach lepszej, najleppiej zmywalnej farby. W ostatnim mieskzaniu sciany byly pomalowane bardzo cienka wartswa byle jakiej farby. Raz chcialam umyc plame na scianie – okazalo sie ze to poprzednia warstwa jakiejs ciemniejszej lamperii.. Po 2och latach sciany wygladaly tragucznie, a nie dalo sie zmyc nawet drobnej plamki. (Przy okazji – warto zostawic troche farby na zapas, w ostatnim mieskzaniu, ktore bylo swiezo po remocie gdy je wynajelam, po 3 miesiacach wpadli panowie i skuli pol sciany przy okazji wymiany okablowania w calym bloku, po czym zaszpachlowali na szaro i poszli – trzeba bylo zagipsowac jeszcze raz i pomalowac ten kawalek, a farby niestety identycznej nie bylo…).
Warto tez zadbac, zeby to wykonczenie nie bylo takie calkiem „byle jakie”. Albo przypilnowac fachowcow, jezeli sie kogos zatrudnia, bo potem mamy cieknacy zlew (zle zamontowany), odpadajace listwy przypodlogowe i krzywa szafe… Nie ze sie czepiam :) Ale ktos za to zaplacil i moim zdaniem zostal po prostu oszukany…
Firanki i zalsony zawsze wieszalam swoje (IKEA rzadzi, najelpsze firanki za 15 zl i dobrze wygladaja), ale fajnie jak jest je na czym powiesic :)
Na koniec – dobrze jak jest w miare prosto, neutralnie i normalnie :) Klasyczne rozwiazania zazwyczaj sprawdzaja sie najlepiej. (Niech was wszystkie sily bronia przed czarnymi lub szklanymi umywalkami – tragiczne do czyszczenia i po roku wygladaja gorzej niz zwykla ceramiczna po 15 latach).
Prosto, neutralnie i normalnie – taki mam właśnie plan. :)) Dzięki wielkie!
Mieszkam w Krakowie i to co się tutaj dzieje na rynku nieruchomości to istny dramat-niestety standard spadł tak nisko a ceny poszybowały w górę bez jakiejkolwiek przyzwoitości. Z opinii różnych znajomych ale i osób postronnych wiem, że jest to wina przede wszystkim studentów. Studenci biorą wszystko jak leci, mieszkają w 4 na 30m2 i takie są później niemiłe konsekwencje dla „normalnie żyjących ludzi” :(
Dobrze to czytać! Planuję zakup mieszkania w Krakowie pod wynajem! Wynajmowałam też córce w okresie studiów ! Te o wyższym standardzie ceny kosmos! Kawalerki zazwyczaj z kuchnią gdzie nie ma szans na ugotowanie obiadu. Pierwsze mieszkanie miało 25 m2 kuchni żadnej! Pol roku córka wytrzymała …koszt samego najmu 1200 zł plus oplaty . Stadard wykończenia wysoki , ale dla kogoś kto się żywi na mieście! W pełni wyposażona kuchnia to podstawa, reszta sprawa do dyskusji! Oglądałam mieszkanie pięknie urządzone, 35 m2 kawalerka , pełne wyposzarzenie, przemyślany każdy kącik ( ręką projektanta) , 1700 zl plus oplaty ….i 3 miesięczna kaucja i casting na wynajmującego …..mieszkanie bardzo nam się podobało ??? ale nie chciałam brać udziału w takim cyrku?
W malutkiej kuchni z mikrokomorowym zlewem i brakiem przestrzeni do suszenia naczyń – nie licząc malego przenosnego drucianego stelaza i prowizorycznej maty z marketu rozkladanej na blacie, zmywarka przy parze najemców jest OK. Oczywiście piszę o swojej sytuacji, kiedy to np w niedzielę mam wreszcie chwilę czasu na gotowanie kilku dan na cały tydzień, poporcjowanie i mrożenie.
Oprócz pralki i lodówki – dobra mikrofala z funkcja pieczenia (tak, w zakresie do 200 st C da się upiec i mięso, i warzywa,i większość ciast). Na studiach przez pewien czas wynajmowalam pokój w mieszkaniu, którego właściciel wstawial tam tego typu agd z drugiej ręki, wiec juz w ogole „maksymalnie optymalizowal” koszt takiego wyposazenia.
By mieszkało się wygodnie, dobrze byłoby zadbać o różne źródła światła w mieszkaniu. Najemca może zawsze sobie dokupić stojaca lampę, ale chyba średnio będzie mieć czas i możliwości na np. montaże przewodów do plafonu, itp.
Jeżeli wynajmujecie parze, to taka bardzo komfortowa szerokość powierzchni do spania dla dwu w miarę szczupłych osób (nie każdy przesypia 7-8h „na łyżeczki”) wynosi nie mniej niz 160 cm. Mężczyzna o 185 cm wzrostu, a taki mi się trafił, na łóżku o dl 200 cm śpi trochę”po skosie”. IMHO nie ma co się za bardzo szarpać na dłuższy materac, chyba że wymiary sypialni nijak nie pozwalaja wstawić szerszego łóżka.
Sądzę że ilość mebli „do przechowywania” jest w sam raz. Gdyby brakło przestrzeni np na ksiazki, to może jakaś półka ścienna (albo najemcy mogą dokupić sobie jakiś mini-regalik prowizorkę na olx-to nie są duże kwoty :)
Wnętrze (wynajmowane) zrobione miło, przytulnie i niedrogo pokazywała Twoja koleżanka z bloga JestRudo.
Dzięki wielkie za podpowiedzi! Natalia wynajmowała bardzo fajne mieszkanie, na pewno miłe i przytulne, ale raczej nie niedrogie. ;)
Ja piszę z perspektywy osoby, która ma 6 mieszkań na wynajem. W dwóch mieszkaliśmy z mężem zanim się poznaliśmy, a 4 kupione były typowo pod wynajem. W zeszłym roku wymienialiśmy całkowicie umeblowanie w tych 4 więc pierwsze co mi się rzuciło w oczy to 15 000 zł to mało, ale myślę, że Wam się uda! My mieliśmy podobny pomysł na wykończenie. Uważam, że ta szafa 3-drzwiowa w sypialni wystarczy, dodatkowa szafa w salonie tylko zagraci na takim małym mieszkaniu. Rzeczywiście dla najemców ważne jest by był piekarnik, zmywarek nie mam, pralka i pełne umeblowanie mam zawsze. Nie lubimy Ikei, uważamy, że ich meble nie wytrzymują intensywnego użytkowania. Kupiliśmy wszystkie meble w sklepie meblowym w małej miejscowości (oddalonej o 50 km od miasta w którym mamy mieszkania), żadna sieciówka. Meble są solidne, materace do łóżek kupiliśmy porządne, takie na których my też śpimy w domu. Do salonów kupowaliśmy kanapy rozkładane (do 140×200) – też solidne, bo taką mam w domu. Dla wielu osób jest to ważne, gdyż lubią podejmować gości. Umeblowanie wygląda tak: salon – kanapa rozkładana, ława, stolik pod TV i telewizor (ale rzeczywiście lokatorzy często mają swój, lub nie chcą), komoda. Sypialnia: łóżko 160×200. 2 stoliki nocne, szafa przesuwna lub 3 drzwiowa, komoda (jak jest miejsce). Dla tych co mają chociażby jedno mieszkanie na wynajem polecam książkę Sławka Muturi: Zarządzanie najmem. Poradnik dla właścicielek mieszkań na wynajem http://www.empik.com/zarzadzanie-najmem-poradnik-dla-wlascicielek-mieszkan-na-wynajem-muturi-slawomir,p1044817874,ksiazka-p?gclid=CLbdleCp79QCFU5eGQodHdkMtA&gclsrc=aw.ds
Z tej książki wiem, jak i z doświadczenia, że nie ma nic cenniejszego niż porządna selekcja najemców. Życzę powodzenia i czekam na post z efektami metamorfozy!
Jestem właścicielką małego dwupokojowego mieszkania w wielkiej płycie pod wynajem z podobną grupa docelową klientów. Od kiedy mieszkanie zostało wyremontowane potrzebuje max tydzień aby je wynająć ( dobra lokalizacja we Wrocławiu) więc uważam, że czasem warto wydać więcej aby nie stało miesiąc puste lub nie męczyć się z pokazywaniem wiele razy. Grupa docelowa klientów ma znaczenie: ludzie którzy pracują jakiś czas najczęściej posiadają już jakieś sprzęty ( TV, odkurzacz, żelazko, ekspres do kawy) czasem meble – często jest to łóżko o dziwo. Bezwzględnym minimum jest pralka i zmywarka, pokolenie które teraz wynajmuje wychowywało się w domu ze zmywarką i ciężko mu zrezygnować z tego luksusu. Nie posiadam ze względu na wielkość kuchni piekarnika i dotychczas raz mi sie zdarzyło ( od remontu mija 4 lata) aby ktoś z tego powodu zrezygnował. Mamy również małą łazienkę więc w naszym przypadku pralka została wyeksmitowana do szafy w przedpokoju standard łazienki znacznie się polepszył bo komoda z sieciówki za grosze z szufladami pozwala przechowywać tam i ręczniki i chemię gospodarczą i kosmetyki. U nas stół i rozkładana kanapa w salonie okazały się ważne, wszyscy nasi najemcy mają życie towarzyskie , chcą kogoś zaprosić na kolacje w przyzwoitych warunkach, a czasem przespać kogoś u siebie i w kawalarkach zawsze z tym kłopot.
nie kupujcie tv, teraz większość ludzi zupełnie z niego rezygnuje. najważniejszym ze sprzętów w wynajmowanym mieszkaniu jest moim zdaniem pralka i kuchenka, bo większość ludzi, która mieszka w wynajmowanych mieszkaniach nie chce inwestować w tego typu drogi sprzęt, z ryzykiem, że do przyszłego, własnościowego mieszkania nie będą już pasować.
Popieram, TV to moim zdaniem strata pieniędzy, a przy takim zakresie prac i dość niskim budżecie każdy grosz się liczy
Faktycznie, pralka powinna być. Ja niestety w dwóch wynajmowanych mieszkaniach nie miałam, ciężko było. No i kuchenka, oczywiście. Zmywarka to już byłby luksus, żałuję, że takiego nie udało mi się doświadczyć. Do tego odkurzacz na pewno. Mikrofalówka i telewizor są zbędne. Teraz każdy ma komputer, zdecydowanie może go zastąpić. Kasiu, planujecie jakoś zmieniać szafki w kuchni? Można wymienić same fronty i blat, jeśli mechanizmy działają bez zarzutów.
Moim zdaniem niezbędne wyposażenie mieszkania na wynajem to lodówka, kuchenka z piekarnikiem, mały stół, odkurzacz, 2-3 garnki, patelnia, wygodne łóżko i pralka. Zmywarka i telewizor moim zdaniem są zbędne. Przynajmniej w obecnie wynajmowanym mieszkaniu prosiłam właściciela o zabranie telewizora. Ważne jest też miejsce do przechowywania. Porządna szafa, jakaś komoda i szafki w kuchni. I blat do przygotowywania jedzenia.
Szukając mieszkania zwracałam uwagę na to czy jest zadbane, jasne i nie przypomina wystrojem mieszkania mojej babci z czasów PRL-u. Takich mieszkań jest zdecydowanie najwięcej… Zależało mi, żeby mieszkanie było w neutralnych kolorach, abym mogła dobrać dodatki wg własnych upodobań. Wszelkie pomarańcze i czerwienie na ścianach, zasłonach, meblach po prostu mnie odstraszały.
Istotna jest też możliwość założenia Internetu czy tv. Część mieszkań ma to już w czynszu. W obecnym mieszkaniu nic nie było podłączone ale właściciel zaoferował, że założy na siebie, jeżeli będziemy potrzebować. W poprzednim mieszkaniu wszystko musiałam załatwiać na własną rękę, pomijając szereg formalności, ceny były wyższe ze względu na krótszy termin umowy. Obecnie mamy internet mobilny bez limitu i jesteśmy zadowoleni, tv nie potrzebujemy – oglądamy tylko Netflixa.
Z perspektywy najemcy ważne jest też reagowanie właściciela na zgłaszane awarie. I nie chodzi mi tu o wymianę uszczelki, ale awarie większego kalibru. W poprzednim mieszkaniu było to zalanie nas przez sąsiada. Właściciel zareagował natychmiast, mieszkanie było ubezpieczone, po ocenie szkód właściciel w uzgodnionym terminie odmalował zalane części mieszkania. Podobnie było z wymianą piekarnika – poprzedni nie działał.
Dziękuję za ciekawy i przydatny post :) Mam nadzieję, że pojawią się również kolejne o tej tematyce (w tym wspomniany dotyczący strony finansowej). :)
Jako młode małżeństwo, wynajmując swoje pierwsze mieszkanie, bardzo cieszyliśmy się, że udało nam się znaleźć takie, które jest niezagracone (ze względu na jego wielkość – 36m2), dzięki czemu małym nakładem finansowym w postaci kilku dodatków i kwiatów mogliśmy poczuć się swojsko:)
2 szafy i komoda powinny dla pary spokojnie wystarczyć (my mieścimy się w jednej szafie + komodzie).
Mieszkanie wyposażone w mały odkurzacz, lodówkę, pralkę, zmywarkę, czajnik elektryczny oraz (wbudowany) piekarnik – to takie dosyć optymalne rozwiązanie (pewnie wiele osób nie może obejść się bez mikrofali, ale przecież można ją sobie dokupić we własnym zakresie…). Bez telewizora można żyć (!), a w większości mieszkań, które odwiedziliśmy szukając miejsca dla siebie nie było go na wyposażeniu.
Bardzo ważne jest wygodne łóżko z materacem w sypialni, natomiast w salonie wystarczy zwykła rozkładana kanapa z IKEI, na której będą mogli przenocować przyjaciele lub ukochana teściowa ;) (+ zawsze można coś włożyć do szuflady pod nią;)). I koniecznie stół + 4 krzesła.
My dokupiliśmy sobie drugi prosty stół z IKEI, który nam służył jako miejsce do pracy, więc być może zaaranżowanie takiego kącika do pracy będzie dla potencjalnych wynajmujących zachęcającym czynnikiem.
Tak naprawdę dla młodych ludzi zaczynających swoją drogę zawodową i wspólne życie, wcale nie potrzeba wiele. Wystarczy czyste, niezagracone miejsce, które da pierwszą namiastkę prawdziwego, wspólnego domu i przede wszystkim nie zrujnuje comiesięcznego budżetu. :) (przynajmniej patrząc z własnej perspektywy)
Pozdrawiam serdecznie! :)
W trakcie studiów i po studiach wynajmowałam mieszkania w Krakowie, Poznaniu i Warszawie. Rozpiętość począwszy od pokoju u starszej Pani przez mieszkania studenckie, po mieszkania pod wynajem. Obecnie mieszkam w Niemczech i tu też wynajmowaliśmy mieszkania.
1. Najbardziej irytujący był dla mnie brud i słaba wykończeniówka (zwłaszcza w łazience i w kuchni). Wprawdzie wasze mieszkanie będzie odnowione, ale warto na to zwrócić uwagę w późniejszym czasie.
Chodzi mi o niedoczyszczone fugi, pękający silikon przy wannie/umywalce i w konsekwencji często grzyb (silikon można tanim kosztem zawsze położyć na nowo) oraz brudne listwy, zlew, armaturę, kabinę prysznicową, glazura i wszystkie te miejsca, które wymagają po prostu trochę więcej pracy niż przetarcie mopem.
Kiedyś uważałam „doczyszczenie mieszkania” po przeprowadzce za swój obowiązek, jednak mieszkanie, w którym mieszkamy obecnie, choć „starsze” było wyczyszczone tak profesjonalnie, że po prostu przyjemnie było się wprowadzać. Właściciel pomyślał nawet o wymianie deski sedesowej (co w Polsce nie było standardem).
Co się z tym wiąże – może lepiej mieć większe płytki z węższymi fugami, powierzchnie, które łatwo się pielęgnuje (np. brak drewnianych blatów w kuchni, które wymagają więcej pielęgnacji). Mniej żółknącego plastiku czy emaliowanej armatury, która po kontakcie z Cilitem i Domestosem się niszczy.
2. Myślę, że warto pomyśleć o zasłonach/roletach, bo jeśli każdy lokator będzie montował swoje to niedługo ściany/futryny okienne będą nosiły ślady prób montażowych. Podobnie rzecz ma się z garderobą.
3. Okropne były kolory na ścianach, z reguły średnio pasujące do siebie w poszczególnych pomieszczeniach i często spotykany żółty, pomarańczowy, zielony i niebieski. Nawet przy zmianie mebli czy chęci zmiany dekoracji efekt był niestety jarmarczny.
4. Pomijając okropieństwa typu dywany, meblościanki i wersalki… Zauważyłam, że wiele mieszkań wygląda identycznie. Identyczne meble z Ikea ze sklejki, podniszczone po poprzednim lokatorze. Często kombinacje typu Ikea plus stare meble z lat 90. należące do właściciela, gdzie nic do siebie nie pasowało.
Sama mam lubię meble z Ikea, ale czasem nawet wymiana gałek w szufladach zmienia charakter mebla. Tym bardziej, że celujecie nie w studentów, a w osoby pracujące, oczekujące czegoś innego. Do czego zmierzam – często spotykałam mieszkania z identycznym metrażem, w podobnym standardzie, z tymi samymi meblami Ikea i różnicą w cenie nawet do 800 zł. Jeśli ktoś potrafi liczyć to wnioski są oczywiste. Wtedy chyba lepiej zostawić mieszkanie nieumeblowane.
5. Super pomysłem są zabudowane szafy, tam można zmieścić wszystko. Ewentualnie postkomunistyczne „pawlacze”, które wbrew pozorom są bardzo funkcjonalne. W przypadku kuchni problemem był zawsze niedostatek wiszących szafek, a co za tym idzie – miejsc do przechowywania, warto o tym pomyśleć. W łazience – brak szafek np. na proszek, środki czystości.
6. Sprzętem, który z mojego punktu widzenia jest ważny to lodówka i kuchenka z piekarnikiem (elektrycznym) oraz pralka. W waszym wypadku też coś, gdzie można suszyć pranie, skoro nie ma balkonu. Suszarka na bieliznę w łazience bez okna (?) może nie być najlepszym pomysłem.
Dla mnie absolutnie zbędna byłaby mikrofalówka.
7. Jak już ktoś wspomniał w innym komentarzu – na waszym miejscu rozważyłabym remont łazienki, bo nie wiem, czy z tej da się coś ładnego zrobić nawet po odmalowaniu kafli etc. Rozważyłabym natomiast obniżenie kosztów renowacji podłóg. Np. w mieszkaniu, które wynajmowaliśmy z mężem, właściciel kładł relatywnie tanie panele, ale po wyprowadzce każdego z lokatorów je zmieniał (o ile była taka potrzeba). Był to na pewno mniejszy koszt niż inwestycja w dobre jakościowo podłogi, które ktoś np. źle pielęgnuje, które niszczą dzieci etc. i które mogą potencjalnie wpływać na negatywny odbiór mieszkania. Dodam, że właściciel profesjonalnie trudni się wynajmowaniem mieszkań.
8. Jeśli nie planujecie regularnych remontów, co zakładam, wszystko jak najbardziej neutralne. To, że w latach 90. modne były wzroki, dzisiaj – szare i beżowe kafelki nie oznacza, że za 15 lat nadal będą. Lepiej wtedy położyć białe i operować dodatkami. W Niemczech w wynajmowanych mieszkaniach dominuje biel, której osobiście nie lubię w aż takiej ilości, ale jest funkcjonalna i wygląda schludnie.
Pozdrawiam i czekam na zdjęcia mieszkania po remoncie
Ja też nie polecam malowania kafli w łazience – lepiej teraz zrobić remont i mieć ciągłość w wynajmie niż potem przerywać, szukać ekipy i sprzątać po remoncie. Duże kafle – jak najbardziej na tak. Absolutnie nie mozaika, ani w łazience ani nad blatem w kuchni (tłuszcz zostanie tam na wieki).
O, napisałaś, że wynajmujesz mieszkanie teraz w Niemczech, mogłabyś mi coś powiedzieć na ten temat? Dużo problemów jest wz wynajęciem? Szykuję się do wyjazdu na studia do Niemiec i robię małe rozeznanie :)
Mam nadzieję, że nikomu nie przeszkadza moje pytanie, trochę nie na temat :)
Kasiu, koniecznie opisz cały proces! My od jakiegoś czasu uzupełniamy formalności w kwestii kupna nieruchomości na wynajem, a przestrzeń będzie wymagać odświeżenia. Dlatego chętnie poczytam o Twoich sposobach na sprytny i tani remont.
Kojarzysz blog http://mieszkanicznikodpodszewki.pl/? Szata graficzna nie zachwyca, ale treść się broni. Jest szansa, że obie znajdziemy tam sporo konkretnych porad i inspiracji :)
Co do poruszanej kwestii wieszania obrazow, dobrze sprawdzaja sie listwy przy suficie, na ktorych mozna powiesic takie haki wygiete. Mam tak w swoim mieszkaniu, co pozwala na powieszenie w dowolnym miejscu obrazkow, obrazow, zdjec czy luster. Polki wnekowe w kolorze scian na ksiazki sa swietnym rozwiazaniem. Pozdrawiam :)
Hej, ja jestem z drugiej strony i przy kupowaniu mieszkania mogę potwierdzić, że są trzy najważniejsze rzeczy: lokalizacja, lokalizacja, lokalizacja. Mieszkanie na wynajem (też małe – 39 m2, dwa pokoje, kuchnia, łazienka) kupiłam w takim miejscu, że jest blisko do 5 uczelni (Kraków). Niemniej jednak często wynajmującymi są również osoby, które właśnie skończyły studia, znalazły pracę i razem z koleżanką/kolegą szukają wspólnego mieszkania.
Co do wyposażenia – proponuję zakup mocnych mebli – nie mam pretensji do wynajmujących, ale kupowanie delikatnych mebli ze sklejki się nie opłaca.
Meble najlepiej kupić samemu, nie opłaca się konsultować z wynajmującymi (znajoma kiedyś próbowała być miła, przez 3 miesiące kupowała, co sobie wyjmujący zażyczył, po czym się wyprowadził).
Co do wynajmowania: oczywiście najważniejsza jest dobrze zrobiona umowa – ale komu ja to mówię :) Warto zastanowić się, czy zgadzamy się na zwierzęta (np. ja mam dwa psy, ale nie zgadzam się na to, aby wynajmujący je trzymali, bo potem jest problem z zapachem i czasem ze zniszczonymi meblami).