Rok temu zrobiłam na blogu małe Q&A (tutaj link), które zostało bardzo miło przyjęte. Pomyślałam, że to dobry czas na powtórkę. Tak, jak wtedy, pytania można było zostawić w ankiecie w newsletterze.
Dziękuję Wam ogromnie za wszystkie ciekawa pytania, które, jak zawsze, zmuszają mnie do myślenia i zwięzłych, minimalistycznych wypowiedzi. :)
☞ Jak dbasz o kondycję?
Nie dbam. I jest to coś, co zamierzam zmienić właśnie teraz. Zaczęłam regularnie ćwiczyć, gdy planowałam wejście na Kilimandżaro. Był to czas, gdy naprawdę dobrze się ze sobą czułam, chociaż nie jestem i nigdy nie byłam sporty spice. ;) Potem, nagle, w trakcie wyprawy do Birmy, skręciłam nogę w kostce. To sprawiło, że zarzuciłam regularne treningi i niestety, już do nich nie wróciłam.
Przez ostatni rok moja aktywność sportowa była bardzo nieregularna i rozproszona. Trochę treningów w domu, trochę na siłowni plenerowej latem, trochę wyjazdów w góry.
Czuję jednak, że to mi nie wystarcza. Czuję coraz silniejsza potrzebę zadbania o swoje ciało, żeby było sprawne i zdrowe jak najdłużej. Mój dziadek, który odszedł w tym roku, w wieku 93 lat, niezmiennie powtarzał, że jego sekretem jest ruch – trzeba chodzić, nawet jak boli, nawet jak się nie chce.
Dlatego wracam do regularnych ćwiczeń na zajęciach. Zamierzam popróbować różnych opcji, ale najbardziej ciągnie mnie do pilatesu, to najbardziej naturalna dla mnie forma. Chciałabym to połączyć z ćwiczeniami bardziej siłowymi, w moim wieku to szczególnie mocno zalecane.
Nie zamierzam bić fitnessowych rekordów, ani wrzucać setek foteczek „ja po treningu”. Chcę być dobra dla swojego ciała i znaleźć dla siebie zrównoważoną i regularną formę ruchu.
☞ Czy często się boisz i jak sobie z tym radzisz?
Nie jestem lękową osobą. Przez wiele lat, i niemało trudniejszych doświadczeń, wypracowałam w sobie spore poczucie sprawczości. Poczucie, że poradzę sobie, niezależnie od tego, co się wydarzy w moim życiu. Wiem też, że nie jestem sama – mam wokół siebie ludzi, na których pomoc mogłam i mogę liczyć.
Poza tym, jako praktykująca medytację, mam naprawdę duży arsenał narzędzi do pracy z lękiem, jeśli się on pojawia. Potrafię pracować z myślami katastroficznymi. Umiem poradzić sobie, gdy głowa zaczyna szaleć, co zdarza się wielu osobom, mnie również. To wszystko sprawia, że generalnie nie boję się życia. :)
Boję się natomiast pająków, mam klasyczny przypadek arachnofobii. Pracuję z tym lękiem od dawna, ale wciąż potrafi wybrzmieć nieoczekiwanie, jak na przykład przed ostatnią imprezą haloweenową, gdy dzieciaki postanowiły udekorować cały dom sztucznymi pajęczynami i pająkami. Gdy zobaczyłam to na zdjęciach, siła lęku w moim ciele mnie wręcz zaskoczyła. Na żywo okazało się to dużo mniej wymagające. Jak zwykle, lęk najsilniejszy był w głowie.
☞ Co widzisz, gdy rano się ubierasz, jak aktualnie wygląda twoja szafa (mebel) i to co widzisz w środku szafy rano?
Dokładnie to. :) Dodatkowo mam też komodę w sypialni, gdzie mam bieliznę i ubrania sportowe. Szafę dzielę z moim partnerem i śmiejemy się, że on ma zdecydowanie więcej ubrań, niż ja. :) Chciałabym przygotować wpis z całą zawartością Szafy Minimalistki, może uda mi się jeszcze w tym roku.
☞ Chciałam zapytać o te karty z hasłami z maila, są gdzieś dostępne?
Karty nazywają się „W stronę siebie” i stworzyła je moja koleżanka z liceum. Zobaczyłam je u niej na FB, wiele lat temu i zamówiłam od razu. Z tego, co wiem, powstała ograniczona liczba kompletów i nie są dostępne do kupienia. Lubię je ogromnie i za ich pomocą robię z kursantami MBSR psychofigle. :)
☞ Czy jest jakaś potrawa lub produkt, których nigdy i za żadne skarby nie zjesz? :)
Wiele! Jestem dość wybiórcza jedzeniowo i potrzebuję czasu, żeby się oswoić z czymś nowym. :) Z dziwnych rzeczy – nie jem pomidorów, bo nie lubię i jestem na nie uczulona.
Natomiast, gdy przeczytałam to pytanie, to w pierwszym odruchu pomyślałam, że nigdy nie tknęłabym mięsa z psa, kota, koniny, świnki morskiej itp. Miałam okazję do spróbowania świnki morskiej właśnie, ponieważ w Peru jest ona narodowym przysmakiem. Nie zrobiłam tego.
☞ Czy mając tak mało ubrań dajesz rade żyć spokojnie, nie myśląc o logistyce prania?
Najzupełniej spokojnie i bez poświęcania temu jakiejkolwiek ilości mojej energii czy zaangażowania. W moim domu mieszkają trzy osoby i bez żadnego problemu zbieramy pranie do pełnej pralki.
Gdy mieszkałam sama, było to odrobinę większym wyzwaniem – zdarzało mi się przeprać coś ręcznie, żeby nie wstawiać pralki, która nie jest pełna (bardzo nie lubię tego robić). Nie było to dla mnie kłopotem, ale teraz to już zupełnie nie ma tematu.
To pytanie pojawia się regularnie na przestrzeni lat, gdy pokazuję Szafę Minimalistki. Zadawałam też to pytanie moim Czytelniczkom z minimalistycznymi szafami i okazuje się, że ten problem żyje tylko w głowie. W praktyce nikt nie miał z tym problemu.
☞ Jak ogarnąć podróż w minimalistyczny sposób?
To zależy, jaka jest to podróż, gdzie, i co w jej trakcie zamierzamy robić. Inaczej będzie wyglądało pakowanie na weekendowy wypad, inaczej na dwa tygodnie w Azji, a jeszcze inaczej na trekking w Himalajach.
Przez lata blogowania, temat pakowania przewinął się parę razy. Wrzucam poniżej dotychczasowe wpisy, może będą częściową odpowiedzią na zadane mi pytanie:
Gdy czytasz ten tekst, jestem na wyprawie w Arabii Saudyjskiej i jest to wyjazd ubraniowo wymagający. Temperatury to 25-30 stopni, ale noce na pustyni są raczej zimne. Musiałam też spakować ubrania dostosowane do muzułmańskich wymogów wobec kobiet.
Okazało się, że moje letnie ubrania niezbyt spełniają wymogi „skromnych” i „pełnych szacunku”. Choć sama głęboko nie zgadzam się z takim ograniczeniem wolności, to pojechałam tam jako gość i zamierzałam uszanować reguły. Nie chciałam też kupować ubrań tylko na jeden wyjazd więc trochę czasu zajęło mi planowania i kombinowanie. Staram się robić zdjęcia zestawień więc może uda mi się to opublikować po powrocie.
☞ Czy masz czasem ochotę rzucić blogowanie? Czy nieprzyjemne komentarze sprawiają Ci jeszcze przykrość?
Przyznaję, że myślę czasami (ale rzadko!), jakby to było prowadzić życie zupełnie offline… Bez mediów społecznościowych, bez bloga, na uboczu szybko pędzącego życia online. Tylko, że ja… lubię pisać. :) Lubię tworzyć, lubię fotografować i zwyczajnie lubię się tym dzielić z ludźmi, dla których ważne są podobne wartości.❤
Jasne, że moja praca była, jest i będzie krytykowana, chociaż zdarza się to rzadko. Najczęściej nieprzyjemne komentarze są kierowane osobiście w moją stronę i tym nie poświęcam już za wiele energii. Gdy się z czyjąś opinią nie zgadzam, to daję temu wyraz, i tyle. Te komentarze nie zostają już ze mną, nie myślę o nich, traktuję je zwyczajnie jako część mojej pracy. Zaakceptowałam to. :)
☞ Czy nadal jesteś zaangażowana w urządzanie wnętrz? Jeżeli tak, to czy zamierzasz jeszcze na ten temat publikować? Mnie się bardzo podobały Twoje aranżacje, były świeże i inspirujące. Odnoszę wrażenie, że zastopowała Cię w tym temacie flipperska krytyka, więc może warto spróbować jeszcze raz opatrując teksty podobnym komentarzem jaki masz przy tekstach o zestawieniach ubraniowych - o nie komentowaniu wyborów życiowych :))
Tak, robię projekty wnętrz w swoich mieszkaniach, które kupuję inwestycyjnie, ale i dla innych też. Nie robię tego dużo, ale bardzo lubię ten kawałek pracy. Moje projekty są estetycznie powtarzalne, mam wypracowany pewien schemat, który dostosowuję na potrzeby konkretnych inwestycji. Ostatnio mało robimy zdjęć gotowych mieszkań, bo bardzo często sprzedają się już na etapie remontu. Spróbuję przemycić trochę zdjęć, jeśli będę miała. :)
☞ Kim chciałaś być mając 5/10/15 lat?
Nie pamiętam, kim chciałam być, gdy miałam 5 lat.
Gdy miałam 10 lat, marzyłam, żeby zostać Natalką Kukulską i śpiewać. Dezodorant był moim atrybutem. ;)) I jest to niespełnione marzenie.
Gdy miałam 15 lat, marzyłam już o pisaniu i, bardzo nieśmiało, o napisaniu książki, chociaż wtedy bardziej o reportażu. Miałam juz za sobą pierwszą (i jak do tej pory jedyną ;)), nagrodę za napisany reportaż, który opublikowano w lokalnej prasie.
Jak widać, marzenia można spełnić, choć czasami w inny i niespodziewany sposób. :) Kto wie, może i kiedyś przyjdzie czas na śpiewanie. :)
☞ Czy planujesz wydanie kolejnej ksiazki?
Pozostając w temacie. :) Nie planuję nowej książki, ale trzecie wydanie starej. Bardzo, bardzo chciałabym napisać trzecie wydanie Chcieć mniej. To coś, co jest ze mną od kilku lat i wciąż nie znalazło drogi na szczyt listy priorytetów.
Pierwsze wydanie Chcieć mniej pisałam w 2015 roku. To 10 lat temu! Świat był wtedy innym miejscem, a ja byłam innym człowiekiem. Mam poczucie, że w 2025 roku Chcieć mniej mogłoby być troszkę o czymś innym. Co o tym myślisz?
Tymczasem, kończę pisanie e-booka, który będzie dodatkiem do pakietu nagrań medytacji do praceyz lękiem i niepokojem. Będzie miał ok. 90 stron więc to jak mini-książka.
☞ Jaki aparatem/telefonem robisz (piękne!) zdjęcia na bloga?
Bardzo mi miło, dziękuję. :) To Samsung Galaxy A33. Żaden wybitny model, ale z zupełności wystarcza. Nie mam w tej chwili żadnego aparatu fotograficznego – wszystkie zdjęcia czy filmy robię telefonem.
☞ Co sądzisz o analizie kolorystycznej? Czy warto sobie zafundować przed porządkami w szafie?
Jestem bardzo sceptycznie nastawiona do analizy kolorystycznej, z kilku powodów:
- Znam wiele osób, które analizę robiły. Po fali pierwszego zachwytu, nic się w ich szafach nie zmieniło. Szukanie odpowiednich odcieni ubrań okazało się przytłaczające, trudne lub wręcz niemożliwe, szczególnie, że światło w sklepach stacjonarnych oszukuje, a zdjęcia online – czasami to zupełnie inny kolor, nie mówiąc już o subtelnościach w odcieniach. To nie wina analizy samej w sobie, oczywiście, ale zastosowanie tego wszystkiego w praktyce jest żmudne i trudne.
- Znajomość kolorów nie zrobi Ci porządków w szafie. Dużo więcej Ci da poznanie swoich nawyków ubraniowych, uniformów, dopasowanie ubrań do stylu życia, a nawet odkrycie i zmiana przekonań związanych z wyglądem i ubieraniem się, a dopiero potem bawienie się w typ kolorystyczny, jeśli masz na to ochotę.
- Sama byłam u kolorystki dwa razy i każda z nich twierdziła zupełnie coś innego. Każda z nich była dyplomowaną kolorystką, z osiągnięciami, zadowolonymi klientkami itp. I każda upierała się, że jestem innym typem. :) Efekt? Zupełnie nic mi to nie dało.
☞ Droga Kasiu, chciałam zapytać o Przystań. Czy nadal cieszy Cię to miejsce, czy znajdujesz trochę czasu na pracę i wytchnienie w tym miejscu? Czy będą jeszcze jakieś filmy z Przystani? Bardzo by mnie ucieszyły :)?
Mam ogromny niedosyt Przystani w tym roku. :/ Prowadzenie lodziarni to wymagające zajęcie w sezonie, a ponieważ to był pierwszy rok, to skutecznie zajęło mi to wiele wakacyjnych dni. Bardzo chcę to zmienić w przyszłym roku, tęsknię za moją samotnią nad jeziorem. Myślę, też o poważniejszym remoncie tam, ale to wszystko zależy od kilku czynników. W każdym razie, mam nadzieję, że w przyszłym sezonie mnie będzie więcej w Przystani, i więcej Przystani na blogu. :)
☞ Jesteś szczęśliwa, Kasiu?
To niesamowite, że to pytanie pojawia się absolutnie za każdym razem, gdy robię Q&A.❤
Tak, czuję się szczęśliwym człowiekiem. To nie oznacza, że cały czas wpadam w euforyczne stany. Czasami czuję się też zmęczona, przebodźcowana, smutna, zła, niezadowolona, rozczarowana czy zagubiona. A czasami zakochana, kochana i kochająca, wdzięczna, pełna zachwytu, radosna, nakarmiona, beztroska i pełna poczucia sensu. To wszystko składa się na szczęśliwe życie.❤
Dziękuję pięknie, jeśli dobrnęłaś do końca! :) Jeśli nasuwa Ci się jeszcze jakieś pytanie, ale na któreś nie odpowiedziałam wyczerpująco, daj znać!


