Kolejny tydzień za mną. Wbrew, jak się okazało, pogodzie, już na poważnie wymieniłam swoje rzeczy na te jesienne. Dlatego też częściej będą pojawiać się w zestawieniach nowe rzeczy. Oczywiście niekonieczne nowe w mojej szafie, ale nowe w zestawieniach. W tym tygodniu mam też dla Was mały bonus – 8 zestawienie, z tych samych ciuchów oczywiście :).
Zupełnie nową rzeczą jest za to koszulka polskiej marki Wearso z absolutnie organicznej bawełny. Marka ta słynie z braków w sklepie, powodowanych tym, że bawełna na rzeczy dla danej partii jeszcze po prostu… nie urosła. Projektantka współpracuje wyłącznie z producentami bawełny prowadzącymi zrównoważoną uprawę. Podobno jest to najlepsza i najbardziej trwała bawełna. Zobaczymy, potestuję, popiorę i dam Wam znać czy warto dać kilkaset złotych za koszulkę.
Oto zestaw 7 ubrań na ten tydzień:
1. Sweter Calvin Klein, kupiony zeszłej zimy. Choć uwielbiam rzeczy CK, to w tym przypadku marka jest tylko miłym dodatkiem. Sweter jest świetnie skrojony, ze 100% wełny. Kupiony w TKMaxx, bodajże za 99 zł, jeśli dobrze pamiętam.
2. Bawełniana spódnica, kupiona w H&M dawno temu, w fazie „a może kupię sobie coś kolorowego”. Nie nosiłam jej zbyt często, w te wakacje wcale, postanowiłam na jesień dać jej ostatnią szansę.
3. Ciemnozielone spodnie khaki są z Zary. Pamiętacie, w tym wpisie zapowiadałam, że dostaną szansę. I bardzo dobrze się w nich czuję.
4. O koszulce Wearso była już mowa powyżej.
5. Koszulę New Look już znacie, choćby z tego wpisu.
6. Skórzane botki marki Sam Edelman to chyba największa ekstrawagancja w całej mojej szafie. Kupiłam je online, po zobaczeniu u mojej koleżanki. Są piękne, prawda?
7. Skórzane sztyblety z Gino Rossi są już trochę wysłużone, jak widać. Nic dziwnego, noszę je już 3 rok. Mam nadzieję, że jeszcze trochę wytrzymają, bardzo je lubię.
PLUS: nie zrobiłam zdjęcia, ale przyszło mi właśnie do głowy, że dobrze jeszcze wyglądałoby zestawienie botki + spodnie + sweter + torba leGia.
***
Jeśli spodobał Ci się ten tekst zapisz się proszę do Simplicite Newslettera. Wszystkie najfajniejsze rzeczy znajdziesz też na fanpage na Facebooku oraz na Bloglovin, a Simplicite od kuchni też na Instagramie. Do zobaczenia!
Czwartek jest cudowny. I wydaje mi sue(rozpoznaje po minie), że bardzo dobrze się czujesz tak wyglądając.
To prawda :). W zestawieniu z czwartku i tym z poniedziałku czułam się najlepiej.
Tez podpisuje się pod czwartkiem!!!
Te spodnie są świetne. Podobają mi się wszystkie zestawy ze spodniami, prostą górą i drapieżnymi butami. Buty dają fajny pazur całym stylizacjom :)
Wyglądasz fenomenalnie w tych szpilach, a czwartek zdecydowanie wygrywa :) Zastanawiałam się niedawno, czy masz coś zielonego, bo porównuję swoją szafę do Twojej i ja zielonego nie mam nic.
A biała koszula sama w sobie jest super, tez się wreszcie dorobiłam takiej, szukałam z bawełny, ale trafiłam w Camaieu na świetną, fajnie się układa, super wygląda, nie prześwituje, ale okropna do prasowania, ma jakiś niewielki dodatek elastanu. Wydawało mi się, ze z elastanem powinna się dobrze prasować. Twoja, doczytałam, z bawełny i też denerwująca do prasowania.
To jedyne zielone rzeczy, które mam. Generalnie takich naprawdę kolorowych mam raczej pojedyncze sztuki :). Ta koszula jest cieniutka, prasuje się nie najgorzej, ale gniecie za to w tempie ekspresowym.
Spódnica jest absolutnie zachwycająca!
sweterk, spódnica i botki świetne! głosuję za pozostawieniem spódnicy w szafie. nie zachwyca mnie natomiast (przynajmniej na zdjęciach) koszulka wearso – wygląda na dość dużą na zdjęciach i „szału nie robi” (jeżeli mogę być szczera), ale może jakość rekompensuje. Czwartek najlepszy <3
Fakt, ma taki oversizowy fason. Z jakością jeszcze trudno powiedzieć, zobaczymy po kilku praniach, ale uwielbiam te zachwycające rękawy, wąskie i długie :).
Wszystko absolutnie cudne! Buty rządzą i ostatnia torebka. Spódnica fantastyczna (kocham ołówkowe!)
A dla mnie czwartek i sobota wymiatają :) Super! Jedno z pazurem, drugie super wygodne. Czekam na recenzję koszulki Wearso. Większość moich koszulek „basic” umiera śmiercią przedwczesną, taki słaby materiał :/
Moja ulubiona jest Niedziela, zdecydowanie powinnaś dać tej spódnicy szanse, a nawet dwie! :)
Faktycznie, jak tak patrzę to rzeczywiście nieźle wygląda :).
Świetna ta spódnica! Zasługuje na drugą szansę bez dwóch zdań :) Botki też piękne! <3
Spódnica ma bardzo energetyczny kolor, świetna!
Wszystkie stylizacje mi się podobają.
Wow, świetny pomysł na blog – jestem pod wrażeniem. Czyli jednak się da: prosto i z pomysłem! :) Spódnica jest przepiękna!
Ehh te botki… piękne są! Gdybym tylko mogła nosić takie obcasy. No i spódnica zdecydowanie MUSI zostać! Bardzo dobrze Ci w takim ołówkowym fasonie.
Dorota, przecież modelki też noszą obcasy :). Fason uwielbiam, miałam wątpliwości co do koloru, ale Wasze komentarze je rozwiały ;).
Wiem, wiem, ale czuję się nieswojo jak jestem wyższa od większość ludzi na przykład na koncercie (choć ma to swoje plusy). Czasem robię wyjątek dla niższych szpilek – 6cm.
Obie pary butów wyglądają naprawdę świetnie. Ja od dłuższego czasu poszukuję sztybletów, miałam nawet upatrzony jeden model, ale w końcu zdecydowałam się na trzewiki z Lasockiego :)
Jagoda, dziękuję za komentarz. Mam jedynie prośbę o nie pozostawianie w komentarzach linku do swojego bloga, to pewne zasady netykiety na blogach. Przyszłe komentarze z linkami nie przejdą przez moderację. Jestem przekonana, że po ciekawym komentarzu wszyscy potencjalni czytelnicy (w tym i ja również :) trafimy na Twojego bloga bez problemu, jeśli umieściłaś link w profilu na disqusie. Pozdrawiam!
ciekawa jestem wearso, odstraszają mnie jedynie te niewykończone brzegi, nie wiem czemu wsrod polskich marek zapanowała moda na takie wykończenie. nie mówię, że mi się to nie podoba, ale mam już takich t shirtów kilka, w niektórych przypadkach zaczęło się to strzępić. z jednej strony jest to ciekawy detal, który zmienia formę nudnego t shirtu, ale z drugiej brakuje mi porządnych bazowych koszulek.
Też na to zwróciłam uwagę! Dlatego wybrałam koszulkę, która co prawda ma niewykończony dolny brzeg i rękawy, ale dekolt już porządnie odszyty. Póki co brzegi wyglądają dobrze, ale zobaczymy po kilku praniach…
Hmm, na telefonie nie widziałam drugiej części komentarza :). Nie, nie liczyłam nigdy ubrań, w sensie, żeby stanąć przed szafą i liczyć. W podsumowaniu 3 letnich miesięcy Szafy Minimalistki wyszło mi, że użyłam 47 sztuk ubrań łącznie z butami. Cześć z tego to ciuchy uniwersalne, które nadal noszę, ale mam też trochę rzeczy typowo jesienno-zimowych. Patrzyłam ostatnio z ciekawości i wygląda na to, że mam jeszcze ok 20 ubrań (i butów), których jeszcze nie pokazywałam na blogu.
W noszeniu ciuchów sprawdza się dokładnie zasada Pareto – przez 80% czasu nosimy 20% ubrań, które mamy. Dlatego własnie zaczęłam wyzwanie 7 ubrań w 7 dni. Aby sprawdzić, które ubrania mają w tej szafie pozostać, a których nie użyję, albo będę się w nich źle czuła. Szafa Minimalistki to dla mnie raczej początek drogi do wymarzonej szafy, a nie jej zwieńczenie :),
Buty boskie, takie mocno zadziorne :) Wyglądasz w nich na panią z pazurem, całkowicie się zmienia Twój image, jeśli mogę tak napisać :) A spódnica, jeśli nie przejdzie w tym sezonie, to ja ją biorę za każde pieniądze! Jest piękna i ma piękny kolor :) P.S. Co oznaczają te liczby w czerwonych chmurkach/dymkach w disqusie na czerwono? Ja naprawdę nie wiem, a „przez Ciebie” się zarejestrowałam, więc postanowiłam Ciebie zapytać :P
Kasz, no np. jak ja teraz Tobie odpowiadam, to liczy się to jako „reakcja” na Twój komentarz. Wszystkie takie „reakcje” na wszystkie komentarze, które kiedykolwiek zostawiłaś przez disqusa są zliczane i pokazywane jako liczba w czerwonej chmurce. Kliknij w chmurkę, to Cię przekieruje i wszystko zobaczysz.
Dziś w pracy był poruszony temat firm SIMPLE, La Mania, itd. Ja oświadczyłam, że chętnie dałabym więcej pieniędzy za sukienkę na tyle uniwersalną, żeby pasowała na wyjście i na co dzień. Wiecie, że byłam w opozycji? Wszystkie laski stwierdziły, że w życiu by nie dały dużo kasy za sukienkę i wręcz narzekały na prostotę sukienek, bo nudne. I moje próby przekonywania ich o noszeniu jej na różne sposoby przez parę lat nic nie dały, bo stwierdziły, że się szybko opatrzy. (Dziewczyny, które kupują dużo sukienek na wyprzedażach w Mango Outlet, po czym nigdy ich nie zakładają, bo przecież nie noszą sukienek. Zakupy robione co najmniej 2 razy w miesiącu). Myślałam, że minimalizm i mądre zakupy to naprawdę dosyć popularne już myślenie, ale jednak dalej mnie to zadziwia. Jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że dobrze, że sama zmieniam swoje podejście. :) A jak u Was dziewczyny? Poruszałyście te tematy z koleżankami?
A ja jutro zajrzę do H&M -> świetna spódnica
Fajna jesienno-zielona Szafa Minimalistki! :)
świetny blog!:) będe zaglądać:)
pozdrawiam
Dzięki! :)