Zapraszam na przegląd kolejnego tygodnia Szafy Minimalistki w formule letniej capsule wardrobe.
Najpierw niemiła wiadomość – zgubiłam sweter. Tak, ten szary i długi. Ulubiony. Najprawdopodobniej zostawiłam go w hotelu na ostatnich wakacjach, chociaż dałabym głowę, że w pokoju nic nie zostało. Mówi się trudno. Niestety, tak już mam, że zdarza mi się zostawiać rzeczy w różnych miejscach, najczęściej okulary przeciwsłoneczne. W pierwszym odruchu chciałam sobie kupić nowy, podobny. Przejrzałam sklepy online, nie znalazłam nic bardzo podobnego, już miałam do pakować do koszyka lekko podobny sweterek, ale się opanowałam. Najprawdopodobniej byłby to nie do końca trafiony zakup, więc wstrzymam się. Może w jesiennych kolekcjach coś znajdę, a tymczasem przecież mam w czym chodzić.
Dlatego też, wyciągnęłam z szafy stary kaszmirowy, bo ten tydzień w Warszawie (z jednym wyjątkiem) nie należał wcale do upalnych. Dostałam pytanie na FB jak radzę sobie z dynamicznymi zmianami pogody. Ot, tak właśnie. Ubieram się na cebulkę. Gdy pogoda niepewna wystarczy zabrać jeden wełniany sweter, szal lub lekką kurtkę.
Analizuję też zdjęcia i zbieram coraz więcej informacji na temat tego, jak chciałabym wyglądać jesienią. Mój gust chyba się odrobinę zmienił ostatnio i szczerze mówiąc, nie wszystkie moje ubrania mi się nadal podobają. Powoli dojrzewam do pewnej zmiany…, ale o tym jeszcze będę pisać.

koszulka – Massimo Dutti
spodnie – Zara
sandały – Zara (podobne)
pasek, torba – Calvin Klein
okulary – Steve Madden (podobne)
zegarek – Daniel Wellington

bluzka – COS
jeansy – Cross
sandały – Zara (podobne)
zegarek – Daniel Wellington
pies – Schronisko w Korabiewicach


podkoszulka, narzutka – H&M
jeansy – Mango
okulary – Steve Madden
sandały – Zara (podobne)
szal – z tajskiego targu
zegarek – Daniel Wellington

koszulka – H&M
jeansy – Mango
zegarek – Daniel Wellington
okulary – Steve Madden
sandały – Zara (podobne)

Ale piękne zdjęcia czwartkowe i piątkowe… a w sobotę są 2 razy tenisówki, a nie ma sweterka, ale jeśli się nie mylę, to ten kaszmirowy z La Redoute? co do zgubionego swetra, to próbowałaś skontaktowac się z hotelem, czy go nie znalezli?
O, dzięki! Już poprawiłam :). Tak, nic nie znaleźli, oczywiście.
Kasiu pięknie Ci w dżinsach, ale jasne spodnie z Zary nie podkreślają Twojej urody ;) ZAMÓWIŁAM JUŻ KSIĄŻKĘ W PRZEDSPRZEDAŻY :) NIe mogę się doczekać, ponieważ nigdy nie komentuję Twojego bloga, ale czytam zawsze!!! Otworzyłaś mi oczy na minimalizm, etap bezdennie głupiego konsumpcjonizmu (nowych „bluzeczek” na poprawę humoru) mam za sobą!!!!
Zgadzam się co do spodni. Nie powinny przejść testu majtkowego widać zarys worków kieszeni i bielizny. I są jakieś niezgrabne. Pozostałe ubrania bardzo mi się podobają. Pozdrawiam
Zestawienia z czwartku i piątku mnie urzekły, takie ładne w swojej prostocie :) Jestem ciekawa czy nosi Pani tenisówki Lacoste na gołą stopę, czy z wyciętymi skarpetkami? Zastanawiam się nad tymi butami ale nie chciałabym kupować do nich specjalnych skarpetek ;)
Na gołą stopę :).
Dziękuję pięknie za odpowiedź :)
Czwartek i piątek – śliczne zdjęcia, fajne światło :) Jestem ciekawa jakie zmiany w garderobie szykujesz na jesień
Wszystkie dni super!!!!
Kiedyś gubiłam parasolki :D Zostawiałam je gdzie popadło – najczęściej w sklepach. Mój rekord to 12 w ciągu jednego roku :)
Piekne swiatlo :) moim faworytem jest niedziela bo sama czesto tak chodze ;) przepraszam za pytanie, ale zawsze mnie zastanawialo gdzie robisz te zdjecia? :) pozdrawiam
Na tarasie w swoim mieszkaniu :).
Ja też ciągle coś gubię, najczęściej rękawiczki zimą… A ten sweterek… szkoda, śliczny był… Ciekawa jestem jednak tej jesiennej zmiany :)
Poniedziałek, czwartek i piątek to moi faworyci ;)
A może w hotelu znaleźli Twój sweter? Zapytaj się. Moja mama tak kiedyś odzyskała swoje rzeczy, których zapomniała zabrać z pokoju hotelowego :)
Świetna ta kurtka z Cubusa :)
Czy wiesz możejaki jest model tych jeansów z Crossa? Poszukuję klasycznych granatowych, a te wyglądają całkiem sympatycznie :)
Nie wiem, niestety. Kupiłam je wiele lat temu w outlecie. Są już tak sprane, że metka jest nieczytelna.
Piątkowy zestaw jest idealny. Spójność, prostota – właśnie do tego dążę :)
Widzę, że jest już Twoja książka w przedsprzedaży. Czy są na nią jakieś kody rabatowe?
Ja już zamówiłam! :)
Podoba mi się na Twoich zdjęciach jak ustawiasz stopy. Dzięki temu nawet w swobodnej pozie sylwetka jest klasyczna i 'ogarnięta'. Bardzo mnie drażni pozowanie do zdjęć na stojąco ze stopami do środka o ile nie jest się 4 letnią dziewczynką, wg mnie wygląda to pretensjonalnie i nieładnie.
Bardzo mi się podobają zdjęcia, kiedy siedzisz – niemalże jak z żurnala:))
Iri, ?
:)
Kasiu przypominam sie z pytaniem – ile motków wełny potrzeba na ten Twój śliczny różowy sweterek? Pozdrawiam Dorota
Już piszę. W sumie poszły 4 motki. Wszystko jest robione klasycznym ściegiem na prawo, tylko rękawy na drutach nr 2, a przód i tył na drutach nr 9. Mam nadzieję, że pomoże!
Przegapiłam kilka 'szaf' ale ta akurat jest świetna! ;) Szkoda że lato się ma ku końcowi bo lubię Twoje letnie stylizacje!
Kasiu, przepraszam za niedyskretne pytanie, ale gdzie kupujesz bieliznę? Pytam, dlatego, że wśród ubrań wynajdujesz perełki bardzo dobrej jakości i przydałaby się rada dotycząca tego, co na pierwszy rzut oka nie widać ;-)
Mam też drugie pytanie – pamiętasz tytuł tego filmu, o którym czytałaś w „Zwierciadle” i o którym wspominałaś w jednym z ostatnich wpisów? Zaintrygowała mnie jego fabuła.
Staniki najczęściej w Esotiq, są niedrogie, ładne i mają nietypowe rozmiary, jak mój. Doły różnie, kiedyś w H&M (ale nie zawsze to był dobry wybór), a ostatnio w TkMaxx.
A tytuł filmu to Chevalier :).
Jestem bardzo ciekawa tej Twojej modowej ewolucji :)
Mam osobiste pytanie i jeśli możesz udzielić odpowiedzi. Jaki nosisz rozmiar odzieży i butów i ile masz wzrostu. Czy jesteś także minimalistką w kuchni?
Matyldo, mam ok. 167 cm wzrostu, noszę S lub XS. Jeśli chodzi o gotowanie jestem zdecydowaną minimalistką, bo nie lubię i nie umiem. Jeśli chodzi o jedzenie, już mniej ;)).
Pod Twoim wpływem zaczynam myśleć o białych jeansach, a raczej unikam białych spodni – taka obsesja, bo o przechodzeniu na minimalizm nie wspomnę :)
I Przepraszam, że zwracam uwagę, ale poprawna forma to „podkoszulek” a nie „podkoszulka” – wiem nielogiczne.
Uwielbiam białe spodnie :).
Czytałam, że nowy słownik poprawnej polszczyzny PWN oznacza formę „podkoszulka” jako potoczną, ale prawidłową.
Tak, masz rację, że i „podkoszulka” już jest w normie (teraz sprawdziłam), ale widzę, że językoznawcy bardzo się zżymają na tę tendencję. Cóż, trudno wygrać z uzusem.
Pozdrawiam i dziękuję za odpowiedź.
Zainspirowałam się i kupiłam „piątkową” koszulkę :) Rewelacyjnie się u mnie sprawdza, Dziękuję!
Super! Niech się dobrze nosi :).