Darmowe
planery, e-booki...

Podziel się:

Darmowe
planery, e-booki...

Sztuka wybaczania…. sobie.

morze

Mężczyźni to zaiste fascynujące osoby. Kilka dni temu, podczas przygotowywania śniadania, w naszym (moim i MM) domu wybuchł mały kataklizm. MM,sięgając po coś na blacie, zrzucił na podłogę szklaną butelkę pełną soku malinowego. Brzmi to tak niewinnie… W istocie, była to masakra. Podłoga, szafki kuchenne, ściana, a nawet moja ukochana (niegdyś) beżowa kanapa wyglądały, jakby przez momentem zaszlachtowano tu jakieś, słusznych rozmiarów, zwierzę. Jak miejsce zbrodni. Aż się chciało, w pierwszym odruchu, rozwinąć policyjną taśmę, aby odgrodzić miejsce zbrodni od gapiów, w tym przypadku Nelanii, która ze stoickim spokojem obserwowała tragedię wygrzewając się w drzwiach na taras. Niczym nieruchomy Sfinks obserwujący pole bitwy.

 

Po sprawdzeniu, czy odpryski szkła nie wbiły się w żadną żywą istotę, poczyniłam zaskakującą obserwację. Otóż MM, bez szczególnego komentarza odnośnie katastrofy, z uśmiechem zaczął sprzątać. Zatkało i zezłościło mnie to. I tak już? Bez żadnego pokajania się? Komentarza? Słowa wyjaśnienia i autokrytyki? Gdybym to ja zbiła tę nieszczęsną butelkę, zapewne nasłuchałabym się wybrednych i niewybrednych komentarzy na temat mojego gapiostwa. Swoją drogą, faktycznie często obijam się o różne przedmioty :). A tu nic. MM, zapytany o wyjaśnienie, stwierdził po prostu, że przecież nie będzie się na siebie złościł. Gdyby to ktoś inny zbił, to co innego, ale jak ja, to ok. Ot, męska logika.

 

Nie będzie. Się. Na siebie. Złościł. O, za to ja się zezłościłam. Że jak to? Na kogoś innego to by fukał, ale na siebie nie? I wiecie co? Skrycie (choć teraz już nie tak skrycie) przyznałam mu rację. I przyznałam się sama przed sobą, że to jest zaiste fascynujące. Kobiety drogie, do Was się teraz zwracam. Zdarzyło się Wam zbagatelizować własne błędy? Czy raczej biczowałyście się bez umiaru, karząc się za nietrafione decyzje czy pomyłki życiowe? Bo ja to drugie. Ile to razy, po tysiąckroć przeżywałam porażki, wracając do nich w myślach, rozważając setki scenariuszy „co by było gdyby”. Paradoksalnie, wiele potrafiłam wybaczyć swoim najbliższym, zawodowo swoim pracownikom i współpracownikom. W końcu wszyscy jesteśmy ludźmi, prawda? A sobie nie dawałam prawa do błędu.

 

Już jakiś czas temu postanowiłam, że tak nie może być i z założenia postanowiłam być wobec siebie po prostu bardziej wyrozumiała. Łagodna. Zamiast ganić – wybaczać. Sobie. Czy to nie brzmi przyjemnie?

 

Żeby było jasne. Bycie wobec siebie wyrozumiałym nie oznacza bycia bezkrytycznym. Wybaczanie nie polega na maskowaniu i ukrywaniu błędów. Wręcz przeciwnie. Wyciągnięcie wniosków z popełnionych błędów i pomyłek to niezbędna kwestia. Tak samo musimy ponieść konsekwencje swoich działań, nawet jeśli nie są dla nas przyjemne. Naprawić wyrządzone krzywdy. I na tym poprzestać. Naprawdę nie trzeba się biczować w nieskończoność. W końcu każdemu z nas zdarza się przeoczyć w życiu ważne sprawy. Ale tylko nieliczni umieją się do tego przyznać, wybaczyć i zacząć od początku.

 

***

Jeśli spodobał Ci się ten tekst zapisz się do Simplicite Newslettera. Wszystkie najfajniejsze rzeczy znajdziesz też na fanpage na Facebooku oraz na Bloglovin, a Simplicite od kuchni też na Instagramie. Do zobaczenia!

 

Sprawdź Także

Powiadomienia
Powiadom o
guest
14 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments