Gdy tylko przyszły cieplejsze dni, postanowiłam zmierzyć się z drugim wyzwaniem ubraniowych, które dla mnie wybraliście w tym tekście. Jest to wyzwanie 3×3 czyli zestawienie ze sobą 3 dołów i 3 gór, miksując je wzajemnie tak, żeby powstało 9 zestawień.
Oto jak mi poszło. :)
Do wyzwania wybrałam 6 ubrań – 3 doły i 3 góry:
- biała bawełniana koszulka z długim rękawem HM,
- różowe bawełniane body Nago,
- biały bawełniany sweter Seaside Tones,
- kremowe dresy z włókna konopnego Nago,
- jeansy Kappahl,
- różowa spódnica z mieszanki wiskozy Reserved.
Na zdjęciach pojawiły się też dodatki:
- skórzane sandały Etape,
- zamszowe szare buty HM Premium,
- tenisówki Onitsuka Tiger,
- beżowe buty Birkenstock,
- nerka Anacomito,
- okulary z toskańskiego secondhandu.
Oczywiście, z 3 dołów i 3 gór powstało 9 zestawień, ale w galeriach postanowiłam je pogrupować tak, żeby zestawić obok siebie każdy z poszczególnych elementów w trzech odsłonach.
Jeśli oglądasz wpis na telefonie, ze względów technicznych będziesz miała zdjęcia jedno pod drugim.
▫︎ Jeansy Kappahl
▫︎ Dresy Nago
▫︎ Spódnica Reserved
▫︎ Koszulka HM
▫︎ Sweter Seaside Tones
▫︎ Body Nago
Wyzwanie okazało się ciekawsze, ale i prostsze, niż się spodziewałam! Może to kwestia tego, żeby wybrane rzeczy okazały się dość plastyczne i łatwe do zestawienia, chociaż myślałam, że podnoszę sobie poprzeczkę wybierając długi i szeroki sweter. :) Oto moje przemyślenia na gorąco:
- Jest to naprawdę ciekawe ćwiczenie, które w inny sposób pozwala potestować „zestawialność” ubrań i kreatywność w wymyślaniu możliwych zestawień.
- Jeśli masz ochotę powstrzymać się od nowych zakupów, a w zamian za to iść na zakupy do swojej szafy, to wyzwanie może być fajnym narzędziem.
- Nawet, jeśli niektóre zestawienia okazały się nie mieć sensu (patrz to z szeroki swetrem i spódnicą), to i tak było warto przypomnieć sobie o niektórych fajnych zestawieniach, które rzadziej wybieram, jak to z różowym body i spódnicą.
- Lubię chodzić w dresach. :) Ostatnio miałam ze znajomymi rozmowę o tym, gdzie wypada, a gdzie nie wypada pokazać się w dresach. Miałam wrażenie, że dress code w tym względzie się nieco rozluźnił i zmienił, ale okazuje się, że wciąż są osoby, które uważają, że dresy tylko w domu i na siłowni (nie wypada w nich wyjść nawet do sklepu w sobotnie przedpołudnie). Co o tym myślisz? Dresy tak czy nie?
Na koniec mam ogromną prośbę o coś może nietypowego, ale stałe Czytelniczki i stali Czytelnicy doskonale wiedzą, o co chodzi. Prośba dotyczy niekomentowania mojego wyglądu jako takiego (chodzi mi tu zarówno o nieproszone uwagi, krytykę, jak i o komplementy). Chciałabym pokazać, że można rozmawiać o ubraniach, niekoniecznie komentując wygląd osoby, która te ubrania nosi. Spróbujmy zatem skupić się na samych zestawieniach, połączeniach ubrań czy uwagach/problemach/radościach płynących z budowania szafy kapsułowej jako takiej. Z góry pięknie dziękuję. :)
Masz ochotę wypróbować takie wyzwanie?