Darmowe
planery, e-booki...

Podziel się:

Darmowe
planery, e-booki...

3 ważne rzeczy, które możesz zrobić #napomocUkrainie

Miałam na dziś zaplanowany tekst z cyklu Szafa Minimalistki, ale nie byłabym w stanie go teraz przygotować i puścić. Jest we mnie teraz wiele mało przyjemnych uczuć, jak złość czy strach, ale  tym momencie działają na mnie bardziej mobilizująco, niż paraliżująco. Zastanawiałam się czy jest coś, co mogłabym napisać, co nie byłoby bezsensownym mieleniem tematu, a możliwą realną pomocą. Postanowiłam więc podzielić się z Wami tym, co sama teraz robię.

 

1. Dbam o swoją higienę psychiczną

Dbanie o siebie w sferze psychiki jest w tym momencie ważniejsze, niż kiedykolwiek. To jak wyświechtana, ale trafna metafora o zakładaniu maski tlenowej w samolocie – najpierw sobie, potem dziecku, a na końcu reszcie ludzi. Świadomość tego, co rzeczywiście jest dla Ciebie wspierające, jest realnym odpoczynkiem jest niezwykle istotne! To nie egoizm, to konieczność. Jeśli chcesz, możesz przeczytać tekst, który napisałam relatywnie niedawno, o siedmiu sposobach na odpoczynek. Bo wbrew pozorom nie każde zmęczenie można zniwelować poprzez sen czy poczytanie książki. Odpoczynek sensoryczny, emocjonalny czy twórczy to przykłady.

Link: Odpoczynek na 7 sposobów. Jak odpoczywać, żeby odpocząć?

 

2. Nie tworzę informacyjnego chaosu

Mam poczucie, że nie mogłam zaplanować sobie lepszego momentu na opuszczenie mediów społecznościowych, niż teraz. Choć staram się być wystarczająco poinformowana w kontekście tragicznych, bezprecedensowych wydarzeń, których jesteśmy świadkami, to świadomość, że nie muszę aktywnie uczestniczyć w wartkim biegu informacji powoduje u mnie niewiarygodną wręcz ULGĘ. Od jakiegoś czasu przyglądam się takim tematom, jak: dieta informacyjna (jestem na niej od ośmiu lat już), istnienie fake news i deepfake w kontekście technologii, dezinformacja jako doktryna itp. Wpływ tego na nasze bezpieczeństwo staje się brutalnie realny.

Czuję jednak, że naprawdę jest w tym wszystkim szansa. Coś, co możemy zrobić tu i teraz to powstrzymać się od nadmiernego brania w tym udziału. Tak po prostu. Co to dla mnie oznacza? Świadome powstrzymanie się przez aktywnością, przede wszystkim w Internecie. Przestań komentować, udostępniać, zabierać głos. Nie powielaj niesprawdzonych informacji. Nie udostępniaj szokujących wieści, memów, zdjęć. Nie przykładaj ręki do siania paniki. Korzystaj ze sprawdzonych źródeł wiedzy, bądź na bieżąco, jeśli tego potrzebujesz, ale powstrzymaj się, intencjonalnie i świadomie, od całej reszty.

Rozmawiałyśmy dziś o tym w biurowej kuchni z moją przyjaciółką i przyszła mi do głowy metafora, że takie zachowanie – powstrzymanie się od tworzenia informacyjnego chaosu to jak tworzenie korytarza życia dla przejazdu karetki. Danie szansy, aby ważne informacje, rzetelne, z oficjalnych źródeł, nie przemielone przez mediospołecznościową papkę, mogły zaistnieć.

Na studiach prawniczych miałam wielu przyjaciół studiujących stosunki międzynarodowe. Wiele z naszych dyskusji z tamtego wspominam jako niesamowicie otwierających i ważnych. Przypomniały mi się teraz tytuły kilku książek, które wtedy były na tapecie, takich jak Sztuka wojny Sun Tzu czy teksty Vladimira Volkoffa o teorii dezinformacji. Z ciekawości sięgnęłam do książki Dezinformacja – oręż wojny w opracowaniu Vladimira Volkoffa, którą pamiętałam jak przez mgłę, a w niej taki fragment:

„Wykorzystując takie środki oddziaływania, jak na przykład publicystyka prasowa czy telewizyjna (…), agent rozpuszcza wśród opinii publicznej informacje, interpretacje, wątpliwości, przewidywania, których nikomu nie przyjdzie do głowy łączyć z państwem-dezinformatorem, ale które w ostatecznym rachunku służyć będą jego interesom. (…) Po wprowadzeniu katalizatora do opinii publicznej (…) operacja będzie się teraz toczyć samoczynnie, dzięki tzw. „rezonatorom”. Ludzie odgrywający rolę takich właśnie rezonatorów czynią to mniej lub bardziej nieświadomie. Wydaje im się, że rozpowszechniają informacje w imię wolności, podczas gdy w rzeczywistości szerzą dezinformację na korzyść totalitaryzmu.”

Uprzedzam, że książka jest z 1986 roku i odnosi się do realiów sprzed ery Internetu, rzecz jasna. Czy autor wskazuje sposoby radzenia sobie? Tak, i wydają się one być zaskakująco aktualne i trafne. Przytoczę jeden z nich, ponieważ on dotyczy nas wszystkich teraz właśnie:

„Po pierwsze, trzeba zdać sobie sprawę z samego istnienia dezinformacji, jej systematycznego i szkodliwego charakteru. Nie należy przy tym wpadać w paniczną „manię dezinformacyjną”, odrzucać każdą informację pod pretekstem, że może być ona fałszywa, podejrzewać wszystkich zatrudnionych w środkach masowej komunikacji, że są agentami wpływu. Trzeba natomiast pogodzić się z oczywistym faktem, że nasze społeczeństwo robi z nas wszystkich rezonatory i starać się nie rezonować bez potrzeby. Przyjąć postawę skrupulatnej nieufności, nie przyjmować do wiadomości niczego bez uprzedniego sprawdzenia, nabrać zwyczaju czytania gazet, z którymi się nie zgadza, a czytając je zadać sobie pytanie: komu dana informacja czy kanał służy? Poznawać metody dezinformacji i bawić się odnajdywaniem jej przykładów w prasie i środkach audiowizualnych.”

Nie rezonować bez potrzeby. Nie tworzyć informacyjnego chaosu.

 

3. Pomagam, jak akurat mogę

Domyślam się, że z większością uruchomionych akcji pomocowych nie jestem i nie będę na bieżąco, linkuję zatem do tych, które są na pewno sprawdzone lub bliskie mi z uwagi na temat czy sposób działania.

Fundacja Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (klik)

Caritas (klik)

Polski Czerwony Krzyż (klik)

Polska Akcja Humanitarna (klik)

Ubrania do oddania | głównie produkty medyczne i jedzenie (klik)

 

Czytam od rana informacja i myślę sobie, że paradoksalnie może będziemy w stanie przekuć te tragiczne wydarzenia w coś dobrego. W poczucie wspólnoty, pielęgnowania wspólnego dobra, zjednoczenia. Pomyślałam też, że jeśli macie sprawdzone źródła informacji, z których korzystacie – wrzucajcie linki  komentarzach. Dzięki!

Sprawdź Także

4.8 6 votes
Article Rating
Powiadomienia
Powiadom o
guest
15 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Paulina

Polska Agencja Prasowa :)

Karo

Oh jak mi teraz właśnie tego brakuje, spokoju, odcięcia sie. Na Instagramie rozgrywa sie mała krucjata przeciwko ludziom którzy nie chcą angażować sie w przekazywanie informacji tylko o wojnie… jest to naprawde smutne

Ewa

Bardzo dziękuję za ten mądry tekst. Był mi potrzebny.

Karo

Mieszkam w Europie Zachodniej od 15 lat i śledze informacje FR, ANG i DE. Śledzę też telewizje propagandowa ruską RT i Sud Radio. Niestety, nie mogę się powstrzymać od komentowania pseudo rzetelnych informacji i analiz, które przerzucają winę na Europę za to co się dzieję na Ukrainie. Ignorancja i naiwność co do Rosji u mieszkańców Europy Zachodniej przeraża mnie…

Karo

Tak, dlatego czesto tez reportuje wiadomosci klamliwe.

Katarzyna

Dziękuję

wendigo

A ja nie wiem czy to bardzo źle ale w ogóle nie mam potrzeby czytania newsów ani ich przekazywania… a jak raz czy dwa wszedłem na jakąś stronę i przeczytałem tam o tych wszystkich gwiazdach, aktorach, influencerach, z których każda ma coś do powiedzenia, to odechciało mi się jeszcze bardziej – jakby sobie reality show zrobili…

Lidia

Kasia na Ciebie można liczyć, wielkie dzięki :) Podchodzę do sprawy podobnie i potrzebuję takich głosów jak Twój, żeby upewniać się w tym, że to słuszne, że tak właśnie jest dla mnie, moich bliskich i świata, w którym żyję… najlepiej. <3

Julia

Katarzyno, to jest chyba najmądrzejszy tekst w historii tego bloga. Absolutnie TAK !

Natasza

Zdystansować się.
Ukraina nie potrzebuje naszych emocji, bieganiny, Ukraina potrzebuje naszego spokoju i siły. Jak ktoś mądry powiedział, to nie sprint, to maraton.
Ukraińcy, przybywający do Polski potrzebują zorganizowanej pomocy, a nie zarzucenia ich rzeczami uzyskanymi w ramach „czyszczenia szafy”. To dla każdego z nich niewyobrażalna trauma – zwłaszcza, że są to kobiety i dzieci.

Mój ojciec jako chłopiec przeżył niemiecką okupację, która zostawiła w nim ślad to tego stopnia, że u nas w domu skórzany płaszcz, owczarek niemiecki ani motocykl nie miały racji bytu. A w opowieściach, które snuł do samej śmierci, dominowało przygotowanie do ucieczki przed frontem 16 stycznia 1945 r (mróz, trzy pary spodni na tyłek i rozpaczliwe „bicie” kur). ONI CZUJĄ TO SAMO.

SZACUNEK. Nikt w takiej sytuacji nie chce czuć się „śmieciem”, wystarczy już mu przeżyć w postaci bomb, ucieczki.

Aneta

Byłam na Twoim ostatnim live. Jestes dla mnie ogromną inspiracją. Zawsze z niecierpliwością wyczekuję newslettera.