Dojrzewałam do tej chwili długo. Robiłam mnóstwo przymiarek, cyfrowych detoksów i detoksików. Testowałam różne możliwości, aż w pewnym momencie poczułam, że nie ma odwrotu i zdecydowane działania to jedyne, które wchodzą w grę. Przygotowywałam się do tego momentu i o tych przygotowaniach chcę Wam dziś napisać. Bo dziś jest ten dzień, w którym znikam z mediów społecznościowych.
Znikam z mediów społecznościowych, czyli w sumie z Instagramu i Facebooka, ponieważ inne dla mnie nie istnieją (YouTube nie traktuję jako medium społecznościowego, ale o tym za chwilę). Konta na Twitterze, TikToku czy innych tego typu platformach nie mam. Twittera miałam kiedyś, gdy popularne były blogowe konferencje. Wtedy miałam poczucie, że na Twitterze dzieje się druga równoległa konferencja. Potem nie używałam zupełnie, aż chyba Twitter usunął mi konto, bo czegoś tam nie zrobiłam. Z Pinteresta korzystam sporadycznie i nie w sposób społecznościowy, mam kilka prywatnych tablic, na których są głównie inspiracje wnętrzarskie, i jedna w ramach ćwiczenia dla uczestników kursu Szafa Minimalistki. TikToka ściągnęłam kiedyś na miesiąc, żeby zobaczyć, czy taki boomer jak ja coś tam dla siebie znajdzie. I nie powiem, można trafić na coś wartościowego, ale w dłuższej perspektywie jest to medium niesamowicie drenujące z uwagi, czasu i energii. A to zasoby, których i tak nie mam szalenie dużo.
Zamów mój newsletter tematyczny (KLIK)
Przeczytaj e-book Cyfrowy minimalizm w praktyce
Dlaczego znikam z mediów społecznościowych?
Nie chcę się rozpisywać zbytnio na temat powodów mojego zniknięcia z SM, ponieważ pisałam już o tym wcześniej, w tym tekście: 3 powody, dla których postanowiłam zrezygnować z Instagramu i Facebooka (klik). Nadal pozostają aktualne.
Czy usuwam blogowe profile na Insta i FB?
Nie, z dwóch powodów. Po pierwsze, już dawno obiecałam to swoim Czytelnikom tamże. Wiem, że niektóre osoby sięgają do wcześniejszych treści i są one dla nich wartościowe, dlatego nie będę usuwać profili, tylko po prostu wyloguję się i usunę aplikacje. W sumie to tylko usunę apkę Instagramu, bo aplikacji Facebooka ani Messengera nie miałam nigdy i nie mam. Od zawsze korzystam z FB tylko na komputerze.
Po drugie, choć chcę zniknąć zupełnie, to nie wykluczam, że może kiedyś zmienię zdanie. To jest w ogóle szerszy temat. Widziałam kilka przypadków twórców, którzy z hukiem opuszczali SM, a potem wracali po kilku dniach, żeby sprzedać jakiś swój nowy produkt. Widziałam sporo osób, które „znikały”, bo to teraz takie modne… Widziałam nawet memy: #leavingInstagram forever. I’ll be back in 15 mins. To sprawiło, że zaczęłam nieświadomie nakładać na siebie presję, że jak zniknę, to nie wolno mi już nigdy zmienić zdania, bo to niepoważne. To, co dziś wiem na pewno, to to, że bardzo chcę spróbować. Nie wiem, jak to wyjdzie. Może faktycznie za trzy miesiące, pół roku albo za rok dojdę do wniosku, że to zła decyzja i zechcę wrócić. Może tak, a może nie. Dopóki nie sprawdzę, to nie będę wiedziała.
Jest jeszcze trzeci powód, tymczasowy, i dotyczy tylko Facebooka. Mam na FB kilka grup tematycznych. Większość z nich pozostanie pod opieką mojej asystentki i dedykowanych moderatorów. Jest jednak jedna grupa dla uczestniczek i uczestników kursu Szafa Minimalistki, której porzucić nie mogę, oczywiście. Tak naprawdę, gdyby nie ta grupa, porzuciłabym media społecznościowe już dawno, bo jakoś przywiązałam się do myśli, że albo wszystko, albo nic. Dopóki nie przeniesiemy grupy w całości na platformę kursową (pracujemy nad tym, ale wcale nie jest to łatwe:/), to w razie potrzeby będę się pojawiać w grupie. Magda, z którą pracuję, da mi znać, gdy będę potrzebna moim kursantkom.
Czy mam obawy?
Tak, jasne, że mam, i to wiele! Przede wszystkim obawiam się utraty Czytelników, którzy przyzwyczajeni do konsumowania treści w mediach społecznościowych, nie przyjdą na blog czy nie zamówią newslettera. Wiecie, bloga nie pisze się tylko dla siebie i społeczność zgromadzona wokół bloga, w tym Ty 🖤, to największa radość i wzruszenie blogowania.
Boję się też trochę, że zabieram sobie potencjał rozwoju bloga i przyciągnięcia do treści, które uważam za ważne, większej liczby osób. Jest także taka zwykła, może nie tyle obawa, co nieprzyjemne uczucie, że coś będzie się działo od tej pory za moimi plecami. Nie będę na bieżąco, nie będę w trendach, pozostanę z boku tak długo, aż zupełnie nikt nie będzie chciał czytać boomerskich treści. :) Jasne, trochę przesadzam i nie potrzebuję pocieszania, po prostu chcę być z Tobą szczera. Tego typu obawy również towarzyszą mi, jako twórczyni w Internecie.
Ostatnia moja obawa wiąże się z zniknięciem z mediów społecznościowych osobiście, nie tylko jako Simplicite. Nie mam prywatnego konta poza Facebookiem, a to na FB przydaje się w różnych sytuacjach. Jest sporo osób, z którymi mam sporadyczny kontakt wyłącznie przez FB. Dotarcie do nich innymi kanałami pewnie będzie możliwe, ale na pewno dużo mniej wygodne. Należę też do kilku grup ważnych z uwagi na moją pracę. Zobaczymy, jak to wyjdzie w praktyce. Generalnie, pod względem zniknięcia z mediów społecznościowych, Facebook okazał się najbardziej problematyczny.
Jak przygotować się do zniknięcia z SM?
Przypuszczam, że dla każdego przygotowania byłyby zupełnie inne, mogę napisać tylko o swoich doświadczeniach. Najwięcej wysiłku włożyłam w to jako twórczyni, oczywiście. Co i jak zrobiłam?
- Od miesięcy przekierowuję uwagę (i Czytelników) na newsletter. Stworzyłam kilka tematycznych grup newsletterowych. Można też zapisać się do grupy, w której TYLKO informuję o nowym tekście na blogu. Zapisz się tutaj.
- Wdrożyliśmy z ekipą HashMagnet nowy szablon bloga, żeby korzystanie było jeszcze łatwiejsze i bardziej intuicyjne.
- Opublikowałam w SM informacyjne posty o powodach i dacie zniknięcia.
- Przygotowałam ostatnie spotkanie LIVE na Instagramie (dziś o 20:00!), żeby móc odpowiedzieć na pytania i pożegnać się z obserwatorami.
- Przygotowałam opisy i grafiki, które „pozostawię po sobie” na profilach na Instagramie i Facebooku.
Napisałam również wiadomość na moim prywatnym profilu na FB i zostawiałam dane kontaktowe.
Co teraz?
Dobre pytanie. :) Na pewno będę się skupiać na pisaniu bloga i newslettera. Może kolejnej książki, która mi się marzy? :) Będę prowadzić kursy MBSR, grupy medytacyjne, robić warsztaty powiązane z mindfulness, dni uważności (online i offline), może wyjazdy?
Od dawna też myślę bardzo intensywnie nad treściami wideo i YouTube. To dla mnie zupełnie nieznany teren, do którego ultrapowoli się przekonuję. Brakuje mi dobrego, merytorycznego kanału z medytacjami i treściami związanymi z mindfulness, bo te, które są, nawet rozpoznawalne, niewiele mają wspólnego z mindfulness. A może Ty masz dla mnie jakąś radę?
Chcę pielęgnować Sztukę Prostego Życia offline. Myślisz, że to się uda?
Powodzenia!! Trzymam kciuki za tę nową ścieżkę offline. I oczywiście będę tutaj regularnie.
Dziękuję i dziękuję. :)
Witaj Kasiu 😊 Instagrama nigdy nie miałam, Facebooka mam, przeglądam, to wszystko 🙂 czytam z uwagą i przyjemnością Twojego bloga już od kilku lat. W Twoich tekstach często znajduję inspiracje. Osobiście bardzo podoba mi się forma kontaktu z Tobą poprzez newsletter, zwłaszcza comiesięczne odcinki o minimalizmie 😊 czuję się wtedy trochę tak, jakbyś pisała do każdej/każdego z nas indywidualnie 😊 pozdrawiam serdecznie
Dziękuję, w tym tygodniu kolejny poleci. :)
Pani Kasiu, czytam Pani posty od zdaje się już kilku lat 🙂 Odkąd zapisałam się na newsletter z niecierpliwością wyczekuję kolejnego posta. Tyle z nich bije spokoju, a to, że nie bombardują nas zewsząd powiadomienia o nich tylko potwierdza ideę jaka przyświeca Pani działalności ☺️ kibicuję i zawsze chętnie tu wracam ❤️
A ja tym bardziej podziwiam i będę śledzić. Bardzo słuszny krok w tych chorych czasach :)
Myślę, że to bardzo naturalny i logiczny krok biorąc pod uwagę to, czym się zajmujesz, czyli uważne życie :-) Na pewno będę zaglądać na bloga.
Kasia, jestes jedyna osoba, ktorej Newsletter rzeczywiscie czytam. Nawet nie wiedzialam, ze Fb czy IG masz… :)
Mam Facebooka ale nie zrezygnowałbym z niego bo nie czuje się jego niewolnicą. Potrzebny mi jest do dzielenia się wartościowymi petycjami do podpisania i tylko częściowo mogą go zastąpić E-maile. Od niedawna mam konto na Insta ponieważ tam zaczęła publikować pani Agnieszka Drummer, która fantastycznie uczy niemieckiego. Nie wstawiam tam, żadnych moich treści i na Fejsie też nie uświadczy nikt nic prywatnego o mnie. Jedyna informacja to imię, nazwisko i miasto oraz moje „z dowodu” zdjęcie, które parę razy się przydało- było potrzebne pod ręką. Uważam, że socjal media są bardzo przydatne, tylko trzeba z nich umieć korzystać. Nie potrzebuję żadnych Twisterów, tiktokow i innych. Nawet nie wiedziałam, że jest pani obecna na Fejsie. Mam swoje grupy na nim, ale żadnych znanych osób nie obserwuje, bo i po co. Można żyć w zgodzie z sobą – minimalistą i SM czego gorąco pani Kasiu życzę. Newsletter bardzo sobie cenię..
Dziękuję pięknie za życzenia. :) Kiedyś przeczytałam zdanie, które mocno ze mną rezonuje: nie jest wolnym ten, kto nie może bez żalu z czegoś zrezygnować. Pozdrawiam!
Za kilka miesięcy zobaczymy, co dalej zdecydujesz :) – ja na pewno zostaję z Tobą.
Dzięki wielkie!
Brzmi sensownie. Ja i tak czytam tylko blog i newsletter bo są tego warte!
Czytam Simplicite blog niemal od początku, sporadycznie zaglądałam na Twoje konto na IG i nigdy na FB. Szkoda,że kolejny wartościowy twórca ucieka z IG.
Osobiście uczę się korzystac z SM odpowiedzialnie. Mam za sobą okres całych weekendów w IG i FB, scrollowania wiadomości przez całe godziny. A nie chcę w ten sposób spędzac swojego zycia! Aktualnie doszłam do sredniej aktywnosci na IG od 9 do 14 minut dziennie. FB odwiedzam raz na 2 tygodnie. Śledzę konta osób uczacych jezyka angielskiego i hiszpańskiego i nie chcę z tego rezygnować. Z kolei na You Tube mam ulubione konta book tuberów oraz rehabilitantów od ćwiczeń pt zdrowy kregosłup. Tik Toka nie znam, to jakiś chłam do kwadratu. Naprawde wierzę, że mozna praktykowac cyfrowy minimalizm i chociazby weekendy offline i odnosic korzyści z SM.
Nie do konca rozumiem Twoją decyzję, ale na pewno przemyslałaś temat gruntownie, więc jak sama zastrzegasz zycie pokaże jak to będzie dalej.
PS. Do zobaczenia na pożegnalnym live na IG. Do zobaczenia jeszcze 4 poniedziałki o 20.30 z grupą medytacyjną.
Oczywiście, że można praktykować cyfrowy minimalizm i dla każdego będzie to oznaczało coś innego. Sama wspominasz, że sporadycznie zaglądałaś na moje konto. Myślę, że coraz więcej osób tak ma – po co więc mam poświęcać czas na tworzenie tam treści? ;)
Tak, zrozumiałam lepiej Twój punkt widzenia, jako twórcy, po wysłuchaniu dzisiejszego live na IG.
Ja znalazłam, szukając inspiracji do zostania minimalistką:) różnie z tym wychodzi (lub nie), ale bliski jest też mi drugi temat, który poruszasz mindfulness. Uważam, że jest wiele treści na ten temat na youtubie, wiele medytacji, z których można korzystać. W mojej opinii brakuje bardziej teoretycznego podejścia do tematu, pokazania np jakie kursy można wybrać, jaka jest idea, choć wiadomo, że właśnie praktyka jest najważniejsza:)
*znalazłam Twojego bloga.
Trzymam kciuki za zerwanie toksycznego związku z mediami społecznościowymi:)
O, nie postrzegam mojej relacji z SM jako toksycznej – bardziej jako coraz mniej mającej sens. :)
Dzięki wielkie za podpowiedź! :)
Powodzenia. Mam nadzieje, że do poczytania. A jest szansa , że kiedyś wrócisz??? 🌺
Ale przecież czytać nadal będzie można regularnie tylko, że tutaj, a nie na social media :)
Tak jak niektóre czytelniczki nie śledziłam ani Twojego Insta ani FB. Ale regularnie czytam wszystko na blogu. I chyba jestem boomerem. Na pewno:). Kanał na YouTube odnośnie medytacji byłby dla mnie idealny, więc jestem bardzo na tak. Czekam i trzymam kciuki.
Oczywiście, że się uda! ❤️
Jak już gdzieś pisałem – mnie się podoba ta decyzja :) Uważam, że jak ktoś się nie rozdrabnia na kilka platform, to lepszej jakości treści przedstawia. U innych to jest często tak, że ten instagram, FB i co tam jeszcze to po prostu kanały promocyjne – ale treści dodanej to nie ma moim zdaniem żadnej, bo to tylko powielenie treści bloga na przykład… A blogi są i tak najciekawsze, bo najwięcej treści można zawrzeć :)
Nie rozumiem też zdania, że „kolejny wartościowy twórca znika z instagramu” – przecież nie znikasz w ogóle, tylko rezygnujesz z jednej platformy :) a z resztą co tam wartościowego można postować na instagramie z jego limitem znaków, czego nie można by przekazać na blogu? nic takiego nie ma…
Facebooka mam dopiero od roku. Jestem tam na kilku grupach tematycznych i obserwuję kilka stron/ profili ze względu na moje hobby. Obserwuję też kilka najbliższych osób. Pozostałych znajomych nie obserwuję, bo nie mogłam znieść nawału treści, który się pojawiał do scrollowania. IG nie mam.
Żałuję, że w internacie coraz mniej jest regularnie działających wartościowych blogów, takich jak Twój. Na blogu mogę poczytać dłuższą, przemyślaną treść, a nie tylko obejrzeć obrazki. Cieszę się, że pozostajesz przy formie bloga i newslettera.
To dosc radykalna decyzja, niemniej jednak trzymam mocno kciuki…
Też kiedyś chciałam się zupełnie odciąć od fb, niestety nie udało się.
Tancze i najlepszym źródłem eventow jest jednak fb. W innym razie musiałabym sie bardzo się naszukac by znalesc informacje odnośnie eventow tanecznych.. Media społecznościowe pełnia ogromną rolę komunikacyjna i osobiście nie chce się odciąć od swojego hobby a raczej bardziej się realizować.. 😊🤗
Ja bardzo się cieszę otrzymując informację poprzez newsletter o nowej publikacji na blogu i czytanie jej traktuję trochę jak swojego rodzaju święto i czas tylko dla mnie. Natomiast przeglądanie SM to taki natłok informacji, że wartościowe treści gubią się w gąszczu kryptoreklam i byle jakości.
Szok , nie wiem co napisac , po pierwsze gratulacje , kilka lat temu trafilam na Twoj blog I zaczelam przygode z minimalizmem , ktora nadal trwa , bede ja zawsze z Toba kojarzyc, pomimo tego, ze ostatnie 2 lata rzadko zagladalam na blog z powodu braku czasu i wiekszej rodzinki.
Pozdrawiam, powodzenia na drodze offline
Też noszę się z tym zamiarem, dokładnie z opisanych przez Ciebie powodów. I też robiłam już przymiarki, zawsze czułam się taka… wolna :).
Trzymam kciuki za rozwój na nowych terenach.
Spełniaj się zgodnie z tym co czujesz.
Powodzenia ❤
Dziękuję pięknie! :)
Ja odkad zmienilam prace i dzieci chodza do szkoly wogóle odcielam sie od insta a na FB wchodze sporadycznie ale myślę o calkowitym odcieciu. Mój mózg lepiej funkcjonuje bez dodatkowego skrolowania telefonu
Dziękuję za wczorajszego lajwa. Tego rodzaju kontaktu będzie mi brakowało, bo to jednak jest inna energia, niż słowo pisane. Zwłaszcza, że masz bardzo przyjemny głos, którego dobrze się słucha.
Jest jednak szansa, że kanał na YT uzupełni nieco ten brak. A przyznam, że i podkast byłby dla mnie szczególnie wartościowy. Będę czekała na zapowiedziany wczoraj odcinek z gościem i liczę po cichu, że to nie ostatni taki. Bo cały czas obserwuję „Sztukę Prostego Życia”, choć od 10 miesięcy nie pojawiło się nic nowego. :) A może niektóre blogowe teksty (te o minimalizmie i uważności) czytałabyś i publikowała w formie mówionej, również w podkaście? Taki luźny pomysł do przemyślenia. :)
Na marginesie dodam, że ciekawie jest czytać inne komentarze i przyjrzeć się, jak różne podejście można mieć do SM.
Pozdrawiam i czekam na newsletter i wpisy na blogu.
Ogromne dzięki za podpowiedzi!
A lajwy robię też dla zapisanych na newsletter, ostatni był w grudniu. :)
O i dobrze, że o tym przypomniałaś. W grudniu nie mogłam być na lajwie, ale mam nadzieję, że na kolejnym się znajdę. :)
Trochę nie rozumiem intencji robienia wielkiego halo o tym ze opuszczasz insta i fb. Robienie zapowiedzi i przypomnien od kiedy nie bedziesz dostepna, mimo że konta zostaną, trochę mija sie dla mnie z celem, wystarczyłoby krótka informacja, że od dziś tworzysz tylko na blogu. Wygląda to jakbyś chciała zrobić z tego wielkie wydarzenie, totalnie tego nie rozumiem.
Może nie musisz wszystkiego rozumieć?
Dla mnie to bardzo proste. Ponieważ osoby śledzące mnie na insta i fb zaufały mi, były ze mną tam, są dla mnie ważne więc nie chcę ich zostawiać bez stosownej informacji, upewniając się, że dotrze ona tak szeroko, jak to możliwe. Rozumiem, że tego nie rozumiesz. Dla mnie to naturalne.
Kanał na YouTube świetny pomysł! Ja akurat jestem odbiorcą tylko tego medium i ewentualnie blogów. Wiele lat temu jeszcze jak istniała Nasza Klasa, miałam tam konto i czytałam blogi. Po Naszej Klasie wiedziałam, że nigdy już nie wejdę na żadne medium, które zabiera tyle czasu. I tego się trzymam z powodzeniem. Ale też nie jestem twórcą i nie mam zupełnie takiej potrzeby. YouTube potrafi zabrać sporo czasu, jednak jedno medium jest do opanowania. Blogi to ogromny sentyment, jak Twój na przykład. Można zajrzeć w przerwie na kawę, nawet w pracy :O
Mnie smuci, że większość blogerek robi odwrotnie niż Ty i odchodzą z blogów na Insta, co zupełnie to rozumiem ale żal. Kasia, życzę powodzenia i ustawiaj media społecznościowe jak Tobie pasuje najlepiej. <3
Bardzo proszę, nie rezygnuj z bloga. Wiele blogerek przeniosło się na YT i…nie dla mnie. Nie lubię jak gada – chcę spokojnie przeczytać, przemyśleć, wrócić do pewnych zdań i stwierdzeń. Mądry blog jest jak dobra książka.
Trzymam kciuki. Chętnie oglądałabym wideo treści w Twoim wykonaniu.
Dużo zdrowia! Pozdrawiam :)
Życzę powodzenia , na pewno dobrze to przemyślałaś . A gdybyś po jakimś czasie miała ochotę zawsze możesz wrócić :) Twojego bloga czytam regularnie i na pewno będę tu zagladać. Z moich SM nie zrezygnuję , grupa osób z którymi mam kontakt jest niewielka ale nie chciałabym jej stracić. Wnoszą dużo dobrego w moje życie , publikują fajne treści, znamy się już kilka lat i mam wrażenie że bez nich moje życie będzie smutniejsze. Pozdrawiam !
Jestem ciekawa Twoich przemyśleń i odczuć po zrezygnowaniu z FB/IG. Czekam na wpis i trzymam kciuki! :)
Cześć Kasiu,
chyba też jestem boomer’em, bo bardzo mi odpowiada otrzymywanie maila informującego, że ukazał się Twój nowy wpis i idę bezpośrednio do niego przeczytać. Coraz więcej ludzi przechodzi na dietę informacyjną, więc Twoja decyzja wpisuje się super w temat i będę z zainteresowaniem czekała na to, co odkryjesz w „nowym wymiarze” :-)
Bardzo chętnie zasubskrybuję Twój kanał, jeśli zdecydujesz się nagrywać.
Chciałam Ci bardzo podziękować, że przygotowałaś możliwość zapisywania się na newslettery z róznych kategorii oddzielnie. Bardzo mi to pomogło wybrać tylko te tematy, które mnie interesowały i nie czułam się przytłoczona.
Marzy mi się, żeby słuchać kiedyś ebooków czytanych przez Ciebie bo bardzo lubię Twój głos.
A także instrukcji do skanowania ciała, bo te z YT jakoś mi nie pasują (mam jedną ścieżkę na MP3 czytaną przez instruktorkę i jest ok).
YouTube jest dla mnie bardzo intuicyjny – korzystam z prywatnych biblotek z jogą czy medytacjami itp. :-) Mam więc nadzieję, że Cię tam znajdę wkrótce – powodzenia! A Twój newsletter jest ze mną już od dłuższego czasu – za co dziękuję :-)
TAK! TAK! TAK! Ja już od 3 lat jestem oficjalnie offline, tylko konto 'puste’ utworzona w celu ostatecznym dotarciu do miejsc gdzie nie ma poza SM informacji. Niestety biznesowo SM stały się nieodłącznym źródłem dotarcia do klientów. Życzę Ci z całego serca POWODZENIA w życiu offline. Ja również będę starać się minimalizować swoją bierną aktywność/obecność na FB/IG. Przesyłam dużo pozytywności i miłości! <3
Pani Kasiu ! Zycze powodzenia w zyciu offline , bede zagladac na blog . :-)
Jestem z Panią związana nierozerwalnie od 2015 roku. Brałam udział w kilku Wyzwaniach Minimalistki. Informacja o tym, że Pani znika z social mediów spowodowała ,że zaczęłam wracać pamięcią do moich początków z Simplicite. Wtedy gdy zaczynałam jako świeża 40 latka zaglądać na bloga to wszystko ogromnie do mnie przemawiało i było w mojej prawdzie. Od tamtego czasu minęło już sporo lat i mimo ,że jestem dojrzalsza o doświadczenia tych minionych lat, ale nadal wracam do większości tekstów na blogu.
Lubię tę harmonię, która panuje na blogu i cieszę się ogromnie ,że pozostaje Pani przy blogu! A komunikowanie o tym, że odchodzi Pani z social mediów jest dla mnie wyrazem dbałości o swoich czytelników i szacunku dla dla nich.
Pół wpisu przeżywania decyzji a drugie pół że za chwilę się to może zmienić.. To nie wymaga omawiania przy wszystkich tak ” blahostkowych” decyzji… Błagam…
Oczywiście mamy prawo mieć swoje zdanie. Uważam,że każdy na swoim podwórku robi to co chce. Wg mnie Pani Katarzyna chciała i podzieliła się swoim zamiarem. Być może jest jeszcze ktoś kto też chce się wylogować a nie wie jak to zrobić, więc ten tekst może pomóc w podjęciu decyzji.
Kasiu, gdy pisalaś, ze opuszczasz instagram, pomyslalam, ze to fajnie ale zdecydowanie nie dla mnie. korzystam z niego gdy usypiam coreczke. czytac ksiazki nie moge i tak sie przyzwyczailam do bezmyslnego przegladania obrazków. az zaraz po Twoim odejsciu z instagrama, wybuchla wojna i zalała caly instagram. juz w czwartek sama usunelam aplikacje. nadmiar tresci, strach, emocje i potezne dawki dezinformacji doprowadzaja mnie w krotkim czasie do bardzo slabego nastroju. A jak sie okazuje, pomoc mozna bez instagrama. dlatego dziekuje Ci za to, ze sie dzielilas swoimi powodami, bo dzieki temu od razu wiedzialam co zrobic, zeby sobie pomoc. ❤
Cześć Kasiu, popieram Twoją decyzję.
Sama nigdy nie miałam i nie mam żadnego konta w mediach społecznościowych ( poza Whatsapem – ale to traktuję bardziej prywatnie i do kontaktu z moimi pracownikami jako komunikator ) ponieważ uważam, że relacje z innymi osobami są tam bardzo powierzchowne i po prostu zwyczajnie plotkarskie i wścibskie. To takie rozmienianie się na drobne. Nie ważne jest to kim jesteś tylko ile masz lajków, brr, okropieństwo. I jak się okazuje powiedzenie ,że jak nie jesteś na FB to nie istniejesz ( czy to prywatnie ,czy jako firma ) jest nieprawdzie !!!!
Gratuluję ci tej decyzji !!!
Dla mnie ważne są Twoje newslettery i blog .
Pozdrawiam Cię i tak trzymaj .
Kasia
Kasiu pewnie, że się da, aczkolwiek jest mi to łatwo napisać, bo nie prowadzę biznesu online. Jako zwykły zjadacz chleba, zrezygnowałam z fb 6 lat temu, jak moj synek miał prawie rok, po to, żeby nie oglądał jak matka przewija tablicę fb na tablecie 😉 z instagrama zrezygnowałam w drugiej ciąży, bo zauważyłam, że całkiem przypadkowo zaczynam konsumować coraz więcej treści (niby tylko na chwilę, bo przecież odpoczywam na zwolnieniu lekarskim). Już wcześniej miałam przerwę od IG, ale tym razem zrobiłam to definitywnie i po kliknięciu „usuń” wytrzymałam miesiąc, aż do całkowitego/pełnego skasowania konta na IG. Było to bardzo uwalniające. TikToka nie mam, chyba jestem za stara. YT włączam sobie w salonie, jak mam chwilę, jako nową formę tv. Czasami myśle sobie, że linkedin też mnie lekko wciąga, trochę jak wymienione wyżej aplikacje, ale póki co nie są to zatrważające ilości czasu. Trzymaj się ciepło ! Produktywnego czasu poza SM !
Oj czasami też bym tak chciał, ale niezbyt potrafię… Trzymam kciuki, to bardzo dobra decyzja. Social media potrafią być drenujące psychicznie
Podziwiam odwagę i sama jestem ciekawa, jak to się potoczy :)
Cześć, Kasiu jestem w stanie po części zrozumieć twoje obawy wiążące się z odejściem od mediów społecznościowych i tym, że mogą do ciebie nie dotrzeć nowe czytelniczki. Jednak sama muszę ci przyznać, że trafiłam do ciebie właśnie przez bloga i z tobą zaczęłam kilka lat temu stawiać pierwsze kroki z minimalizmem. Korzystając z okazji chcę ci bardzo podziękować za to, że jesteś i tworzysz dla nas tego bloga opartego o własne doświadczenia.
Pozdrawiam i ściskam dużo zdrówka życzę.