Darmowe
planery, e-booki...

Podziel się:

Darmowe
planery, e-booki...

Czy blogerki faktycznie są takie doskonałe?

 

Siedziałam wczoraj w samochodzie, czekałam na MM, który załatwiał swoje sprawy i trochę z nudów otworzyłam Instagram. Przeglądałam kolejne i kolejne zdjęcia, aż wreszcie poczułam, że mam serdecznie dość tej bieli, kwiatów, kawy i piesków. Czy faktycznie nasze życie w obrazkach jest takie śliczne?

 

Siedzę teraz w kuchni, piszę ten tekst trochę na kolanie i trochę też biję się z myślami. Zrobiłam zdjęcie swojej kuchni tak, jak wygląda ona w tym momencie. A jest tu niesamowity bałagan. Wczoraj gotowaliśmy, nie chciało nam się już sprzątnąć i tak zostało do rana. I kusi mnie, oj kusi, żeby takie właśnie – boleśnie prawdziwe i nie uładzone zdjęcie wrzucić na Instagram. Żeby złamać schemat. Żeby pokazać, że wcale nie jest tak idealnie. Blogerki też mają bałagan w domu, no może poza Natalią, ona ma tak wysprzątane zawsze, że podejrzewam w tym jakąś magię ;). Blogerki też mają niepomalowane paznokcie i bad hair day. Alina pisze ostatnio: Zapewne niejednemu z nas od czasu do czasu zaświtała taka myśl, że wszyscy inni radzą sobie z organizacją czasu o wiele lepiej. Wszyscy inni – oprócz nas. Mają ciekawsze życie, lepsze osiągnięcia, więcej czasu. Oni mają wszystko! Kreowana nachalnie wizja idealnego życia zakłada realizowanie się na wszelkich możliwych płaszczyznach. Zerkam do Asi, a tutaj: ludzie z Internetu to nie chodzące ideały, też czasem mają rozczochrane włosy i bywają samolubami.

 

Mówię o swoich rozterkach MM, a on stwierdza, że tak już jest i trochę nie ma sensu z tym walczyć, ponieważ od zawsze lubimy oglądać coś, co jest doskonałe. Piękne. Bez skazy. Jak serial w TVN. I to się raczej nie zmieni. Żeby przyciągnąć i utrzymać zainteresowanie Czytelnika, uczymy się, jak robić coraz to piękniejsze, bardziej wyraziste fotografie. Poprzeczka idzie w górę. Żeby się przebić, trzeba być lepszym, lepszym i jeszcze lepszym. Czy naprawdę tak właśnie jest? Czy pokazywanie rzeczywistości bez żadnego filtra się „nie sprzeda”? Z jednej strony, byłabym hipokrytką, gdybym stwierdziła, że zaistniała sytuacja w pewnym sensie nie jest moim udziałem. W końcu na moim instagramie też jest biel (choć raczej szarość, nie lubię i nie umiem robić idealnie wybielonych fotek), kawa, kwiaty i piesek. Jednocześnie, nie ukrywam, że kwiatki są z Biedronki, piesek ze schroniska, zamiast łóżka materac na podłodze (do niedawna), a na śniadanie jem ser i jajka zamiast owsianki z nasionami chia.

 

Codziennie dostaję od Was mnóstwo potwierdzenia, że to co robię, jest ważne, że zmienia Wasze życia. Jestem Wam za to ogromnie wręcz wdzięczna i nic mnie tak nie wzrusza i nie cieszy, jak świadomość, że to, co robię ma sens! Jednocześnie, staram się podchodzić do blogowania bardzo odpowiedzialnie. Ważę słowa i treści, a jednak jeszcze nie mam odwagi, żeby wrzucić na Instagram wspomniane zdjęcie kuchni, ale może niedługo…

 

Nie ukrywam, że ogromnie liczę na Wasz głos, głos Czytelników, ale taki szczery i na wprost – czy blogerki muszą być doskonałe, żebyście chcieli je czytać i oglądać?

Sprawdź Także

Powiadomienia
Powiadom o
guest
110 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments