W pracy nad książką dni mijają mi niezwykle szybko. Wydawało mi się, że dopiero był poniedziałek, a już czwartek dobiega końca. Bardzo nie lubię tego uczucia, gdy dni przeciekają mi przez palce. Jednak, mam przed sobą klarowny cel i zrobię wszystko, żeby mu sprostać, niezależnie od trudności.
Zdaję sobie również sprawę, że zaniedbuję bloga czasowo. Wybaczyłam już to sobie, gdyż zwyczajnie nie jestem w stanie działać na dwa fronty, zwłaszcza przy tak eksploatującej twórczo pracy. Mam kilka ciekawych tekstów w szkicach, uświadomiłam sobie też, że nie napisałam Wam nic o naszych krótkich wakacjach w polskich górach. Zdjęcia ukazywały się na bieżąco na instagramie, ale przeglądając dziś album w telefonie w trakcie czekania u fizjoterapeuty, zobaczyłam, że mam tam sporo niepublikowanych zdjęć. Oto mój październik w obiektywie:
Październik rozpoczął się cudną wizytą U Basi Szmydt, połówki zrobto.no. Ten dom jest wspaniały, dosłownie i w przenośni :). Światło wylewające się z tych wielkich okien o poranku jest niesamowite.
W pracy nad książką towarzyszy mi komputer, kawa i Nelania :). Ryszard Kapuściński pisał, żeby napisać jedno zdanie, musi przeczytać tysiące cudzych. Dopiero teraz zaczęłam to rozumieć. W przerwach od pisania, czytam. Dużo.
Gdy napisałam na instagramie, że prowadzę szkolenia z prawnej ochrony marki (w tej pięknej sali powyżej), posypało się sporo Waszych pytań. Otóż, szkolenia te prowadzę w ramach programu Akademii Marki z Klasą, wyjątkowego i pierwszego w Polsce tak kompleksowego programu budowania silnej i autentycznej marki osobistej.
Robienie na drutach wciągnęło mnie maksymalnie. Różowa włóczka z lewej została u Mamy, sama zrobiłam sobie komplet na zimę, sweter z jasnej, grubej wełny i zaczęłam koc, do którego wrócę jak tylko skończę pisać. Niesamowicie mnie to relaksuje.
Powyżej widok z okna mojego mieszkania. Jesień bywa naprawdę piękna. A jeszcze piękniejsza wydaje się w górach. Postanowiliśmy wyrwać się na kilka dni z Warszawy do Bukowiny Tatrzańskiej.
A teraz wracam do pisania. Jak Wam mija jesień? Aktywnie czy raczej pod kocykiem z książką?
Na tyle na ile czas pozwoli spędzam ją aktywnie, choć chwilowo mimo urlopu nad książkami przy biurku lub pod kocem na łóżku, aktywizując mózg i odliczając dni do czasu ‚po egzaminach’. Uwielbiam góry jesienią, kiedy mogę jadę do rodziców, bo mam od nich widoki jak na 4 zdjęciu od końca, wszak to moje szerokopojęte rodzinne strony. ;)
Skąd pochodzisz? Uwielbiam takie klimaty :)
Beskid Wyspowy ;)
Jesień, jak każda pora roku – pracowicie :-) Może trochę za mało snu, za duzo trosk, ale po burzy zawsze wychodzi słońce, więc idę dalej. Powodzenia przy książce. Czekam niecierpliwie :-)
Lubie jesien, a od pewnego czasu celebruje w sposob szczegolny listopad. Troche na przekor obiegowej opini, ze to jeden z najbardziej ponurych miesiecy.
Listopad to taki miesiac dla mnie, gdzie staram sie sobie zycie umilic. Jednym z punktow na liscie sa wyjazdy. W zeszlym tygodniu udalo mi sie na weekend wyskoczyc poza miasto i bylam nad Baltykiem. Jesienia sa cudne wschody slonca i wbrew pozorom nie trzeba wczesnie wstac:)
a jutro wybieram sie do Wroclawia:) kocham to miasto.
Poza tym ostatnio mocno wciagnelo mnie rysowanie. Bardzo mnie to relaksuje.
Pozdrawiam i zycze weny tworczej przy pisaniu ksiazki!
Dziękuję, chociaż nie wierzę już w coś tak ulotnego, jak wena twórcza, naprawdę :).
PS Bałtyk jesienią jest cudny.
Piękne to wspólne! :)
Jakie piękne zdjęcia! Widok z okna, włóczki, i przede wszystkim te góry! :)
Napisz proszę, gdzie zatrzymaliście się w Bukowinie. To hotelowy basen?
Tak. To Hotel Bukovina, ale ten basen ładnie wygląda tylko na zdjęciach :). Lepsze są termy tuż obok.
Dzięki :) Ja byłam w sobotę tuż obok, na termach w Białce.
Piękne to mieszkanie z pierwszego zdjęcia!
Marzy mi się koc z tej grubej włóczki:) Samodzielnie zrobiony oczywiście, choć zupełnie nie umiem robić na drutach. Będę musiała w końcu spróbować
Nie jesteś sama! Też próbuję, choć marnie mi idzie, umiem tylko nabierać oczka. Ale zima idzie, bierzemy się do pracy :)
Dziewczyny, to naprawdę dużo prostsze niż się początkowo wydaje. Trzymam kciuki!
Co to za grube druty na żyłce (chodzi mi o producenta)? : )
To druty z żyłką drewniane BASIX BIRCH KnitPro.
Dziękuję!
Bardzo twórcza u Ciebie ta jesień normalnie aż Ci zazdroszczę:) Trzymaj się ciepło…
Dziękuję i nawzajem :)
Ta Twoja suczka, Nelania jest przesłodka. Uwielbiam ją oglądać.
My jutro wyruszamy, ale do Białki ;)
Raczej pod kocykiem, choć ostatnio w rozjazdach. :3 Ale czas się wziąć za pisanie badań. ;)
Kasiu, przecudowny klimat Twoich zdjec z Insta. Dalo mi do myslenia to zdanie Kapuscinskiego, zeby napisac jedno zdanie, trzeba przeczytac tysiac cudzych. To tez dobra lekcja pokory. Pozdrawiam serdecznie beata
PS CUdownie Ci idzie dzierganie.
Poprzedni komentarz chyba mi zniknął? Zatem piszę ponownie. Otóż ja relaksuję się przy szydełkowaniu. Ostatnio wróciłam do tego hobby i wyszła mi biała szydełkowa mysz oraz kosz na zabawki dla dzieci, robiony z grubej bawełnianej „nici” zpagetti. Polecam zainteresowanym zguglowanie zpagetti, można z niego szybko i łatwo wydziergać fajne, praktyczne cudeńka.
Piękna jesień na zdjęciach…. Szkoda, że kolorowe liście już sobie poleciały.
już kilka razy mi się przewinęło to zpagetti, wciąż mam to na liście rzeczy do spróbowania, ale jakoś się jeszcze nie zebrałam ;)
Widziałam na tym blogu poszewkę na poduszkę robioną na drutach. Na szydełku wychodzi inny wzór i łatwiej robić rzeczy cięższe i zaokrąglone np. Pufy do siedzenia, kosze, worki, siedziska na taborety itp… Wada zpagetti – za drogie na większe projekty :-/
Ja za to zainspirowana swetrem simplicite postanowiłam przekonać się do drutów. Robiłam na nich szaliki i opaski na uszy jako mała dziewczynka -do zrobienia swetra nie miałam cierpliwości.
A ja jeszcze nie mogę się przekonać do szydełka – wydaje mi się to strasznie trudne!
Robi się tak samo jak na drutach, tylko, że mamy tylko jedno oczko na raz. Mój mąż kiedyś podpatrzył jak dziergam i ukradkiem dorobił mi do robótki jakiś uchwyt – wyglądało to przekomicznie. A wcale go nie uczyłam co i jak.
Polecam się jako osobisty trener (jeśli tylko będzie Pani potrzebowała wsparcia :-)
Nie znalam tej mysli Ryszarda Kapuscinskiego, ale moj kiedys ulubiony pisarz Stephen King powiedzial kiedys: „Read and write four to six hours a day. If you cannot find the time for that, you can’t expect to become a good writer.” :)
Aktywnie! Zapisałam się na pół maraton więc przygotowania idą pełną parą :) .. piękne zdjęcia! Zawsze chciałam się nauczyć robić na drutach.
Kasiu może polecisz jakieś poradniki dla osób, które chcą robić na drutach? Takie dla totalnych początkujących :) Im częściej widzę włóczkę tym bardziej mam ochotę nauczyć się robić na drutach.
Kamila, tutaj pisałam o swoich doświadczeniach i podawałam źródła, z których sama korzystałam: https://simplicite.pl/diy-jak-zaczac-robic-na-drutach/.
Oj, ja miałam taką pierwszą połowę listopada, że też by mi się przydał taki wyjazd w góry. Niestety na razie widoków nie ma.
Slicznie Ci w tej czapce. Piekna jest Twoja jesien;) Owocnego pisania. Mnie dzieki dzieciom mija aktywnie;)pewnie gdyby ich nie bylo kazda listopadowa chwile spedzalabym pod kocem z ksiazkami i drutami, raczac sie ewentualnie komediami romantycznymi…
Ostatnio Książka i koc wygrywają niestety! No, ale czasem trzeba odpocząć :)