Znacie już podstawowe informacje dotyczące podziału materiałów włókienniczych. Dziś czas na pierwsze omówienie ich poszczególnych rodzajów. Postanowiłam na pierwszy ogień wziąć wełnę i jej odmiany oraz syntetyczny odpowiednik wełny, jakim jest akryl.
Dotychczas, w cyklu pojawiły się teksty:
Co to za materiał? Część I – podstawowe informacje na temat materiałów włókienniczych i ubraniowych
Wełna i jej rodzaje
Generalnie, słowo wełna oznacza sierść owiec. Każda inna wełna będzie miała dopisek, np. wełna wielbłądzia czy wełna kozia. Najbardziej wartościowa wełna pochodzi z owiec zwanych merynosami. Najcenniejsza jest wełna kozia z kóz kaszmirskich, czyli kaszmir. Wełna jest włóknem bardzo pożądanym ze względu na swoje właściwości, ale nie jest ona pozbawiona wad, o których może rzadziej się pisze.
Zalety wełny:
- sprawia, że jest nam ciepło – wełna charakteryzuje się bardzo dobrą izolacyjnością cieplną dzięki temu, że w strukturze włókna wełnianego zatrzymuje się dużo powietrza. Krótko mówiąc, jest nam bardzo ciepło w wełnianych ubraniach nawet, jeśli same w sobie są cieniutkie
- doskonale separuje wilgoć od skóry – higroskopijność wełny jest zasadniczo najwyższa spośród wszystkich włókien. Wełna jest w stanie wchłonąć wilgoć nawet do 50% (w normalnych warunkach włókno jest wilgotne w 17%). Sprawia to, że nie będziemy mieć mokrego ubrania nawet przy wysokiej wilgotności (czapka!). Wełna odseparuje tą wilgoć od naszej skóry. Z punktu widzenia higieny jest to ogromna zaleta
- nie gniecie się – włókna wełniane są bardzo sprężyste
- wolno się brudzi – nie jest plamoodporna, ale brudzi się dużo trudniej niż bawełna
- trudno się moczy – wełna stosunkowo wolno nasiąka wodą
- odporna na wysoką temperaturę – koce z wełny są używane przez strażaków do gaszenia ognia
Wady wełny:
- brak odporności na rozciąganie – nie oszukujmy się, wełna się rozciąga. Dużo bardziej podatna jest na rozciąganie, gdy jest zmoczona (dokładnie 30% bardziej) więc z ubraniami wełnianymi musimy obchodzić się bardzo ostrożnie i bardzo o nie dbać, żeby nie zmieniły swojej pierwotnej formy
- podatna na spilśnianie – generalnie w trakcie spilśniania z wełny powstaje filc i jest to czasami zjawisko pożądane na dużą skalę. Niestety, nasze ubrania wełniane mogą również spilśnieć pod wpływem tarcia, wysokiej temperatury czy wilgoci. W skutek tego wełna się po prostu zbije i skurczy
- mechaci się – czy jak to się powinno bardziej profesjonalnie napisać, pilinguje się czyli najczęściej pod wpływem tarcia powstają małe kuleczki. To wynika z budowy włókna wełnianego, a powstałe kuleczki najlepiej uciąć nożyczkami lub zgolić specjalną golarką do ubrań,
wrażliwa na działanie promieni słonecznych – włókna ulegają osłabieniu - atakowana przez mole
- uczula! – o tym rzadko się pisze, a wełna jest przecież jednym z silniejszych alergenów. Może podrażniać skórę i wywoływać całkiem poważne objawy, niezależnie od tego, czy jest wysokiej jakości, czy nie
- wymaga starannej pielęgnacji – wełnę najlepiej czyścić chemicznie, prać w ręku lub nastawiać bardzo delikatny program, nie wyciskać i nie wykręcać, suszyć na płasko. Sporo zachodu
Rodzaje wełny
Wełna merino
Wełna owcza z merynosów, czyli wspomniana merino wool. Zasadniczą cechą włókien wełny merino jest ich grubość i długość. Są one dużo dłuższe niż pozostałe włókna wełniane i wyjątkowo sprężyste, co sprawia, że wełna merino praktycznie się nie gniecie. Do tego są one wyjątkowo cieniutkie, co z kolei przekłada się na ich wyjątkową miękkość (wełna merino nie gryzie lub gryzie dużo mniej niż inne rodzaje wełny owczej). Wełna z merynosów jest też cieplutka i doskonale pochłania wilgoć. Używa się jej nawet do produkcji bielizny termicznej. Szukajcie na metce określenia merino wool, jeśli znajdziecie samo wool/wełna, oznacza to zapewne inny rodzaj wełny owczej.
Kaszmir
Osławiony kaszmir to wełna z kóz kaszmirskich hodowlanych, najdroższa na świecie. Jest wyjątkowo miękka i charakteryzuje się pięknym połyskiem. Co do zasady mamy dwa rodzaje włókien kaszmiru – ten najbardziej wartościowy to włókna miękkie, ale pojawia się również tzw. kaszmir II gatunku, powstały z pozostałych, bardziej twardych włókien, choć również oczywiście z tej samej kozy ;). Te długie, miękkie włókna są używane do produkcji odzieży, która jest naprawdę droga – swetry mogą kosztować od 1000 zł wzwyż i nie jest to wygórowana cena za tak drogi surowiec. Ten kaszmir, który najczęściej pojawia się w sieciówkach (i który sama noszę) to zapewne właśnie kaszmir II gatunku. Mniej wartościowy i zapewne mniej przyjemny w użytkowaniu, choć osobiście nie mam porównania. Mówi się, że zamiast w sweter z kaszmiru II gatunku lepiej zainwestować w dobry z wełny merino (z reguły podobna cena), ale ja jednak wolę kaszmir, nawet ten „gorszy”.
Moher i Angora
Moher (mohair) czyli wełna z kozy angorskiej. Włókna mają jedwabisty połysk, są delikatne i wyjątkowo nie mają skłonności do spilśniania. Nie mylić z angorą czyli wełną z królika angorskiego. Ta wełna również jest delikatna i puszysta, a do tego bardzo lekka i sprężysta. Oba rodzaje wełny są najczęściej używane jako cenne domieszki do wełny owczej.
Pozostałe rodzaje wełny są tak rzadko spotykane, że postanowiłam je pominąć w szczegółowej analizie.
Akryl
Akryl, jak już wiecie, jest włóknem chemicznym, syntetycznym, nie naturalnym. Dlaczego więc postanowiłam o nim tutaj napisać? Ponieważ to właśnie akryl jest najczęściej spotykaną alternatywą dla wełny. Jeśli przejdziecie się po sklepach i dokładnie przyjrzycie się metkom, to zapewniam Wam, że większość ubrań, które wzięłyście za wełniane, będzie zrobiona z akrylu.
Zanim przejdziemy do dokładniejszej analizy, napiszę Wam bez zbędnych ogródek – akryl to zło. Akrylu należy unikać bezwzględnie. No, może z jednym, małym wyjątkiem. Jeśli masz alergię na wełnę, to akryl będzie dla Ciebie jedynym rozsądnym wyjściem jeśli chcesz mieć w szafie ubrania, które wyglądają jak te wełniane (włókna akrylu w procesie produkcji poddaje się tzw. karbikowaniu, co upodabnia je do włókien wełnianych). Jak z wszystkimi tkaninami, możesz natrafić na lepszy i gorszy akryl. Alergikom szczerze życzę powodzenia w znalezieniu tego lepszego, choć nijak nie jestem w stanie Wam w tych poszukiwaniach pomóc, niestety.
Akryl znajdziemy także pod nazwami: anilana, poliakryl, ascaryl czy acrilan. Jak widzicie poniżej, akryl ma pewne zalety, które jednak moim zdaniem nie są w stanie przesłonić całej listy wad. Zresztą, zobaczcie sami.
Zalety akrylu:
- nie gniecie się – włókna są bardzo sprężyste
- łatwy w pielęgnacji – można prać w wodzie, w miarę szybko schnie
- nie uczula
- nie jest atakowany przez mole, grzyby czy bakterie
- odporny na działanie promieni słonecznych
Wady akrylu:
- wyjątkowo nie odporny na ścieranie – zmechaci się w tempie ekspresowym, wyciągnie i z dużą dozą prawdopodobieństwa sweter z akrylu po kilku praniach będzie wyglądał jak szmatka do podłogi
- elektryzuje się – poza ewidentnie nieprzyjemnymi dla ciała doznaniami (np. włosy!) równie szybko przyciąga do siebie cząsteczki kurzu i brudu
- nie jest higieniczny – to włókno nie jest higroskopijne (nie wchłania wilgoci więc zapocisz się w nim, niestety) i nie jest przewiewne
- jest łatwopalny! – tą cechę podkreślam szczególnie, ponieważ rzadko zwraca się na nią uwagę, chociaż na ubraniach z akrylu znajdziesz napis „keep away from fire”. Dlaczego to ważne? A kiedy najczęściej zapalamy świeczki w domu? Gdy jest zimno i mamy na sobie zapewne sweter. Wełna odizoluje ogień, gdy np. przypadkowo sięgniemy rękawem nad płomień. Akryl natomiast zapali się w 2-3 sekundy, będzie się palił mocno nawet po wyjęciu z ognia, a do tego będzie się topił, kapiąc na skórę
Chcesz wiedzieć więcej?
↓↓↓
Znajdziesz tam WIĘCEJ INFORMACJI, w tym:
- szczegółowe informacje na temat wełny i kaszmiru, w tym czym naprawdę jest pashmina
- rozdział: Na co zwracać uwagę szukając i kupując ubranie z wełny?
- rozdział: Kupuj wełnę odpowiedzialnie!
PEŁNE KOMPENDIUM WIEDZY na temat:
- wełny, moheru, kaszmiru, akrylu
- jedwabiu, wiskozy, modalu, lyocellu, cupro
- bawełny, lnu, ramii, bambusa
- poliestru, poliamidu, elastanu, lycry
Jeśli uważacie tekst za wartościowy, puśćcie go proszę w świat za pomocą poniższych przycisków. Niech więcej osób skorzysta. Dziękuję pięknie z góry!
Każdy kto ma Atopowe Zapalenie Skory ma uczulenie na wełnę. Ja też. Dlatego korzystam z „zamienników”. Sa równie miekkie i ciepłe.
Z tego co się orientuję, nie każdy kto ma atopowe zapalenie skóry musi mieć od razu alergię na wełnę, raczej wełna owcza po prostu pogorszy stan podrażnionej, chorej skóry. Szukając zamienników, trzeba uważać na akryl właśnie, ponieważ on nie jest higroskopijny i nie jest przewiewny, co może również pogorszyć stan skóry. Lepiej wtedy sięgać po ubrania z włókien roślinnych lub dobre syntetyki (też będę o nich pisać).
Ja mam dość mocną alergię na wełnę zmieniłam ją na bawełnę ekologiczną szeroko już dostępną w sieciówkach
Ja mam AZS, choć od 10 lat okiełznane (wcześniej duża część skóry do skóry podobna nie była, raczej wyglądała jak polana kwasem) i alergii na wełnę nigdy nie miałam. Oczywiście, że na podrażnioną skórę nie mogłam założyć czegoś z drapiącej wełny (do teraz nawet na zdrową skórę nie założę), ale są odmiany delikatnej wełny, jak merynos.
Super temat, czytam takie rzeczy bo jestem weganką i zwracam uwage na to aby nie nosić ciuchów z surowców odzwierzęcych (w tym również wełny, bo zwierzęta, jak w każdej hodowli są traktowane jak produkt, a nie jak żywe istoty, a Twój wpis o tym że zwierzęta traktuje się chemikaliami, jest dla mnie wstrząsający). I tu mam pytanie – co bys mi poleciła, żebym jako weganka szukała na metkach? Co z tych wszystkich surowców jest najlepsze do noszenia (odzwierzęce odrzucamy od razu)? Co bys z tej reszty wybrała? Ja się na tym nie znam, pytam bo widze że duzo na ten temat wiesz.
pozdrawiam
Sylwia, w takiej sytuacji pozostają najlepiej wszystkie włókna roślinne, z bawełną na czele. Ewentualnie włókna chemiczne (ale nie syntetyczne) czyli wiskoza, rayon, modal itp. W kolejnych częściach będę o nich pisać, mam nadzieję, że znajdziesz coś dla siebie.
Dzieki, to czekam niecierpliwie na ciąg dalszy!
Sylwia, podziwiam Twoją konsekwencję, nieźle ogranicza Twoje wybory. Mam nadzieję, że włókna syntetyczne też odrzucasz – szkodzą środowisku, a więc też zwierzętom. PS. chyba jesteś siostrą Oli – jeśli tak, to pozdrów Ją ode mnie (Patrycji) :)
Patti, wiesz, że raporty organizacji ekologicznych pokazują, że produkcja konwencjonalna bawełny ma nawet większy negatywny wpływ na środowisko niż materiałów syntetycznych? Byłam niesamowicie zaskoczona i będę o tym pisać w odcinku o bawełnie właśnie.
Jestem w stanie w to uwierzyć. Choć po tym, jak obejrzałam w tv dokument o uprawach kakaowca (także upraw fair trade, które – jak się okazuje – niczym się nie różnią od zwykłych upraw), mam poważne wątpliwości, czy metka „organic cotton” oznacza to, co powinna.
Najlepsze sa organic cotton w kolorze czarnym. Sama dalam sie nabrac. Cos, co kosztuje 5 euro i ma kolor czarny bylo farbowane chemicznie, czyli z tego organic mamy sama nazwe.
Patti – w żaden sposób nie czuję się ograniczona. Robię co mogę, aby przez moje wybory nie pogrążać zwierząt które i tak w świecie ludzi nie mają łatwego życia. Co do włókien syntetycznych – idąc tym torem ludzie powinni nosić futra a przecież wiadomo że krzywda zwierząt jest juz na świecie ogólnie stawiana ponad hodowle zwierząt na futra. Ja skupiam się na zwierzętach, nie zmuszam innych do moich wyborów, dziwię się tylko czasem, że moje prywatne wybory wzbudzają takie emocje!
Prawda jest taka, że dla środowiska nasz wybór pomiędzy różnymi materiałami to wybór pomiędzy „większym” a „mniejszym” złem. Kupowanie futer jest z pewnością złem „największym”. Ale również produkcja syntetyków, a nawet hodowla niżej wspomnianej bawełny szkodzą przyrodzie, a zatem także zwierzętom. Z drugiej strony – musimy się w coś ubierać. Nie tylko potrzebujemy okrycia, ale do tego chcemy jakoś wyglądać… Nie pozostaje więc chyba nic lepszego niż zdrowy rozsądek i umiar – a więc „capsule wardrobe” :)
Mam nadzieję, że wiesz jak wygląda produkcja wełny czy angory? To nie jest tak, że owieczka biega sobie szczęśliwie po zielonej łące, gdzie w spokoju dożyje starości, a co jakiś czas udaje się na „zabieg spa”, czyli golenie, żeby biedna się nie przegrzewała. Golenie odbywa się „na żywca”, bez znieczulenia. Jest to dla owcy ogromny ból, do tego dochodzi przerażenie, bo nie wie, co się dzieje. Po tym goleniu jest poraniona, w rany wdaje się zakażenie i owca najczęściej trafia prosto do rzeźni. Hodowca postępuje tak, bo zdaje sobie sprawę, że pozostawiona sama sobie z zakażonymi ranami nie dotrwa do następnego golenia, więc jedyne, co może zrobić to sprzedać ją na mięso. Przed goleniem podcina się owcy skórę, żeby w czasie golenia wełna się nie „kołtuniła”. Zanim wyśle się wełnę do odbiorców, którzy przerobią ją na sweterki, skarpetki itp., trzeba zabezpieczyć tę wełnę mocząc ją w chemikaliach, a bardzo często hodowcy „kąpią” owce w tych chemikaliach jeszcze zanim zostaną ogolone. Jeśli chodzi o angorę z królików angorskich to najczęściej, żeby zaoszczędzić, hodowca zamiast golić królika, wyrywa mu futro. Robi to też dlatego, że futro wyrwane jest dłuższe i tym samym cenniejsze niż takie zgolone. A wygląda to tak, że żywy królik bez żadnego znieczulenia zostaje przywiązany kończynami i „rozłożony” na płasko i w takiej pozycji wyrywa mu się futro. Co do ekologii, to żeby się wypowiadać to trzeba najpierw zdobyć jakąś wiedzę w tym temacie, a nie powtarzać to co się usłyszało z niewiadomego źródła. Produkcja materiałów odzwierzecych takich jak skóry, futra, wełna etc. jest bardziej szkodliwa dla środowiska (nie wspominając o kwestii etycznej) niż produkcja materiałów syntetycznych. Do wyprawiania skór np. trzeba stosować bardzo żrące chemikalia, które później są odprowadzane z garbarni do pobliskich rzek czy innych zbiorników wodnych, a ludzie którzy tym się zajmują mają poparzone kończyny, tracą wzrok, zmysł węchu. Noszenie ubrań z martwych i torturowanych zwierząt jest nieetyczne (cierpią i zwierzęta i ludzie) i nieekologiczne. Złotym środkiem jest noszenie welnianych czy skórzanych ubrań kupionych w lumpeksie. Jest to też pewnego rodzaju ukłon w stronę zwierząt, bo dając drugie życie takim ubraniom zmniejszamy popyt na produkcję nowych surowców, czyli skór, futer, wełny oraz sprawiamy, że koszt środowiskowy i etyczny jest mniejszy.
Bzdura totalna!!! Który z hodowców pozwoli sobie na ranienie owiec podczas strzyzy, aby oddać ja potem ja rzeź?? Po to się utrzymuje owce, aby pozyskiwać z nich wełnę, a nie zabijać wartościowych zwierząt po strzyżeniu!!
Miałam kuzynów, którzy hodowali owce na wełnę. Strzygli ją, a ona dalej żyła. Raz to widziałam i nie miałam wrażenia, ze jest ona jakoś nieszczęśliwa. Nie wiem jak oni później obchodzili się z ta wełną, ale wiem że trochę tej wełny dostałam, oczywiście już zwiniętej tak aby móc robić z niej swetry. Miała specyficzny, owczy zapach i tłustawy „dotyk”, więc nie mogła być traktowana jakąś chemią. Przecież kiedyś ludzie na wsi musieli być jakoś ubrani, nie mieli dostępu do chemikaliów, a zwierzęta były zbyt cenne aby je po obstrzyżynach zabijąc. Oprócz wełny dawały jeszcze mleko. Zabijało się je na mięso jak już trochę pożyły i dopiero wówczas wykorzystywało się skóry. Ja rozumiem, ze nie należy hodować lisów, norek i innych małych zwierząt na skóry, to jest okropne, ale wiele skór zapewne pozyskuje się ze zwierząt, które idą na ubój na mięso. I albo się te skóry wyrzuci albo wykorzysta.
” Golenie odbywa się „na żywca”, bez znieczulenia. Jest to dla owcy ogromny ból”
Jest to nieprawda, byłaś choć raz przy strzyżeniu owiec ( bo to nie jest golenie tylko strzyżenie ) ? Strzyże się też psy i ludzi i ich to boli?
Strzyżenie owiec jest bezbolesne, co najwyżej to może być stres dla owcy bo wiadomo trzeba ją przytrzymać, ale to też wtedy jak się to robi nieumiejętnie.
Jest dokładnie odwrotnie, bo niestrzyżenie owiec było by katorgą dla nich, ponieważ wełna jest ciężka i z czasem owca miała by problem z jej dźwiganiem, do tego miała by wielki kołtun na sobie, były przypadki takie u bezpańskich owiec, że owca ledwo się ruszała i nie przeżyła by z tą wełną na sobie.
„bardzo często hodowcy „kąpią” owce w tych chemikaliach jeszcze zanim zostaną ogolone”
Kolejny wymysł … nikt żywych owiec nie kąpie w chemikaliach dla wełny.
Wełna tzw. „żywa ( czyli z żywych owiec, najlepszej jakości ) pozyskiwana tradycyjnymi sposobami akurat jest najbardziej przyjazna dla środowiska. Po strzyżeniu wełnę owiec się pierze by pozbyć się nadmiaru lanoliny i zanieczyszczeń biologicznych i już. Niefajne dla środowiska jest dopiero farbowanie, bo to chemia a to już inna rzecz, ludzie chcą pięknych kolorków to producenci farbują. Wybierajcie po prostu niefarbowaną wełnę jeśli chcecie być eko.
Pozdrawiam
ps.przelotem
Ehh ekoterroryzm kwitnie od dlużego czasu, musimy się opanowac i myśleć trzeźwo… zachować umiar bo przecież Ty szukasz w lumpeksie naturalnej wełny… wiec jest popyt i nie zasłaniają sie tym że to z drugiej ręki bo żebyś Ty miała z drugiej ręki ktos to musi kupić jako pierwotny towar
ja bym raczej nie odrzucała z miejsca syntetyków, dużo też zależy od marki…trzeba po prostu znaleźć markę/projektanta, który korzysta z surowców najwyższej jakości…polecam wpis u Styledigger „5 mitów związanych z jakością ubrań”, a szczególnie dużo wartościowych komentarzy czytelników. ja też nie noszę ubrań z surowców odzwierzęcych (no, wyjątkiem jest jedna kurtka z wełny z recyklingu, ale i tak jestem wielką antyfanką wełny,nie tylko ze względów etycznych, dla mnie wełna nie ma żadnych zalet) i moge stwierdzić że może jedynym problemem są dobrej jakości buty, które mogłyby wytrzymać lata, cała reszta garderoby jest do ogarnięcia na przyzwoitym poziomie.
Ala, ja nie odrzucam syntetyków co do zasady, ale akurat akryl ma niestety, zasłużoną złą sławę. Asia (Styledigger) również o tym pisała.
może ma złą sławę, ale to nie znaczy że nie da się znaleźć niczego porządnego z akrylu. jasne, 100% akrylowe swetry z sieciówek to syf jakich mało i wyglądają źle jeszcze przed kupieniem (nie wiem kto w ogóle je kupuje, bo dodatkowo sa stosunkowo drogie), ale ja mam parę ubrań z domieszkami akrylu (poliester plus akryl plus elastan albo wiskoza akryl elastan) i są bardzo ok. no i mam jeszcze akrylowy szal o którego jakości się nie wypowiem bo mam go stosunkowo krótko, ale nosi się dobrze. no i wygląda jakościowo dobrze. ja raczej kieruję się wyglądem ciuchów a nie metką ze składem (choć oczywiście je czytam), zazwyczaj mam dobrą intuicję.
Tak jak podejrzewałam, zajrzałam do szafy a na niektórych metkach akryl
jak byk. Na szczęście swetry nie są już pierwszej nowości, więc jest
pretekst do wymiany na lepsze. No i z moją gapowatością powinnam je
szybko wymienić, bo ja zdolna jestem do sięgania ponad świeczkami bez
chwili zastanowienia, roztrzepaniec taki ;)
Tylko jak tu wymieniać? Sweter damski z domieszką wełny w składzie jeszcze się znajdzie, ale wełnianej marynarki ze świecą szukać (tak a propos świeczek). Świetnie to podsumował Mr. Vintage: http://mrvintage.pl/2015/02/drogie-panie-wy-kupujecie.html
Gdyby na blogu znalazły się porady, gdzie można dostać ubrania z naturalnych włokien, byłoby super (najgorzej jest z wełną i jedwabiem). Gdzie np. można znaleźć wspomniane wyżej damskie wełniane marynarki? Będę wdzięczna za pomoc.
Ha, to jest dobre pytanie… Dotychczas nie udało mi się znaleźć marynarki z czystej wełny (chyba, że szyta na zamówienie).
Swoje kaszmirowe swetry kupiłam w Mango, tam też ostatnio znalazłam sweter ze świetnej mieszanki (wełna, kaszmir, jedwab). Massimo Dutti ma też czasami bardzo dobre składy, trzeba uważnie czytać metki, bo sweter z wiskozy potrafi kosztować tyle samo, co wełna z domieszką kaszmiru. Dawno temu znalazłam genialne długie kardigany w C&A (wełna merino), nosiłam je przez wiele lat. Oczywiście, są to perełki, żeby je znaleźć trzeba się przekopać przez stosy akrylu…
Ja mogę polecić meleńki sklepik w wawie w podziemach pod Mariottem – PLUMP. Same wełniane swetry (także kaszmirowe) i lniane koszule. Niestety marynarek nie uświadczysz.
Czasem Aryton i Simple oferują wełnę, ale niestety coraz rzadziej
Jest taka polska firma- polski jedwab-strona jak sprzed 50 lat..ale są tam same perełki jeśli chodzi o skład -100 jedwab, jedwab z kaszmirem -bajka
Polecam japonska sieciowke UNIQLO (niestety niedostepna w Polsce). Od kiedy mieszkam we Francji w niej zaopatruje sie w proste sweterki z merynosa, na wyprzedazy poluje na kaszmir – to tani chinski kaszmir, to fakt, ale jak udalo mi sie dorwac swetry po 20 euro na wyprzedazy to nie narzekalam. Trafilam kiedys na porownanie tanich kaszmirow i zdecydowanie jakosciowo wygrywali z ZARA i M&S. Czesto zdarzaja sie marynarki 100% welny (nie mam, ale napotkalam w zimowej kolekcji). Ceny przyjemne,
Dzięki, pimpim, fajne (byłam na stronie). Liczę, że kiedyś otworzą sklep w Polsce, bo kupowanie bez mierzenia (przez internet) to niestety nie dla mnie.
Z większością tych informacji byłam już co prawda zapoznana, ale czytałam z przyjemnością i cieszę się, że postanowiłaś rozpocząć taką serię. Od około roku zwracam znacznie większą uwagę na jakość swoich ubrań i czytanie metek to naprawdę obowiązkowa sprawa. Szkoda że wcześniej o tym nie wiedziałam, uniknęłabym wielu wpadek. Na akryl nie ma u mnie miejsca. Na angorę też nie (wiem, że zawsze znajdą się miejsca, gdzie zwierzęta są traktowane w okrutny sposób, ale sposób pozyskiwania angory wstrząsnął mną szczególnie).
moze warto zwizualizować niektórym czym jest tak naprawde akryl
Akryl to poliester, czyli plastikowe butelki i siatki, natomiast jesli ktoś jest uczulony na welne to lepiej poszukać czegoś z poliamidu, który jest
szlachetnym włoknem SYNTETYCZNYM. (nylon elastan), ma swietne wlasciwosci, odporniejszy na wycieranie chociazby
poliestrowi więc mowimy stanowczo nie( wszak nikt nie chce chodzić w plastikowych butelkach :P)
Cześć Lorka, pisałam o tym jeden post wcześniej :), tutaj: https://simplicite.pl/co-za-material-rodzaje-tkanin-wlokien/. Dokładnie tak, jak piszesz, wszystkie te włókna (poliester, poliamid i akryl) to włókna chemiczne, syntetyczne i powstają z pochodnych ropy naftowej dokładnie tak samo jak plastik używany w butelkach. Poliamid jest wyższej jakości, nie ma co go demonizować i nie należy zawsze stawiać w parze z poliestrem, jeszcze będę o tym pisać, ale chyba jednak bym go nie nazwała szlachetnym ;).
o sorki przeoczylam poprzedni post:) no na pewno szlachetniejszy niz poliester.. ide w takim razie poczytac:)
To prawda, na pewno szlachetniejszy niż poliester :).
Kasiu, czy mogłabym prosić o doprecyzowanie jednej rzeczy; mianowicie przez mój (dotychczasowy) kompletny brak wiedzy w temacie materiałów, kupując swetry w sklepach internetowych zazwyczaj wybierałam te z akrylu, ponieważ moim największym życiowym koszmarem są gryzące ubrania, które mama kazała mi wkładać przez całe moje dzieciństwo. Uraz mieć będę pewnie do końca życia. Stąd moje pytanie: czy wszystkie ubrania z wełny owczej „gryzą”? Czy to zależy od czegoś innego? Z góry dziękuję za jakieś wskazówki. :))
Pati, doskonale Cię rozumiem, ja też pamiętam z dzieciństwa na maksa gryzące swetry :). Niektóre, o zgrozo, miały golf! :) Teraz, te wełny są trochę inne, na szczęście. Najmniej będzie gryzł kaszmir (wełna kozia) i wełna merino (wełna owcza). Szukaj swetrów z tych wełen, alternatywnie szukaj wełny (jakiejkolwiek) z domieszkami (kaszmiru, jedwabiu, bawełny) – te będą najprzyjemniejsze dla skóry i zupełnie nie gryzące.
Dziękuję! :))
Bardzo przyjemna i bardzo zdrowa jest wełna wielbłądzia.Więcej poczytaj sobie na google.
Bardzo dziękuję! :)
Czy po zakończeniu cyklu planujesz go udostępnić w całości w formie jednego ebooka? Moim zdaniem byłoby to bardzo, ale to bardzo pożyteczne.
Bardzo fajny pomysł! Dlaczego nie :).
Świetny pomysł i bardzo się cieszę, że na niego przystałaś! Jeśli mogę wnioskuję o dołączenie do tego pierwszego wpisu, który dla mnie jest basiciem tego cyklu również w formie e-booka lub tym całościowym e-booku.
Świetny wpis!
Dla osób szukających jakości polecam ciucholandy: mam kilka swetrów 100% kaszmir i faktycznie widać różnicę w jakości (I/II kategoria ?) w poszczególnych egzemplarzach. Tak samo jak Pani zazwyczaj wolę najgorszy kaszmir od np. wełny z domieszkami. Miękki i bardzo przyjemny dla skóry.
Ostatnio upolowałam z wagi sweter 70% merino wool 30% kaszmir z Woolmark za 6zł z groszami. Miał małą dziurkę, ale jest klasyczny i świetny!
Kurczę, podziwiam. Nie mam cierpliwości do ciucholandów, a faktycznie można tam znaleźć perełki.
Znakomity, interesujacy tekst! To moj pierwszy wpis :-) Pozdrawiam z Auckland, Weri
Dziękuję bardzo i pozdrawiam Auckland! :)
Widac ogrom pracy wlozonej w research. Doceniam i dziekuje. Samej by mi sie nie chcialo.
Podoba mi sie dodatek „Kupuj odpowiedzialnie!” Zaczynajac od nas samych, metoda malych kroczkow, mozna zmienic swiat na lepsze :-)
Z wielka ciekawoscia zagladam na simplicite od jakis dwoch miesiecy. Blog bardzo mi sie podoba, zarowno merytorycznie jak I wizualnie!
Tutaj, w tym wpisie, w rubryce „kupuj odpowiedzialnie” brakuje mi jednak najwazniejszego zdania: o tym, ze dla welny zwierzata sa nie tylko pryskane czym tam po siersci, ale przede wszystkim ze kupujac welne zgadzasz sie na to, ze zwierzeta sa b. czesto zle traktowane (szczegoly mozna znalezc w sieci, jesli ktos chce). Wiem, nie ta tematyka bloga… ale skoro padlo zdanie o zaniczyszczaniu wod gruntowych to nalezaloby napisac, ze te szczesliwe baranki na stokach, z radoscia produkujace nasza welne, sa raczej nie do zobaczenia w prawdziwym zyciu. Ich po prostu nie ma.
Spodziewam sie, ze sa jakies b. male chodowle, ktorym zalezy na samopoczuciu zwierzat. Jednak sa to perelki… a kupujac u znanych marek, produkujacych na potege, tych perelek nie ma.
Masz absolutną rację. Widzisz, boję się, że to źle zabrzmi, ale chyba dlatego pominęłam tą kwestię, bo wydała mi się oczywista :(. Niestety, często zwierzęta nie są dobrze traktowane w hodowlach i to niezależnie od tego, jaki jest cel tej hodowli. Oczywiście, te hodowle (zwłaszcza największe) są pod baczną obserwacją też organizacji pro-ekologicznych, ale obawiam się, że my, jako końcowi konsumenci, rzadko dostaniemy wiarygodną informację na ten temat. Jednak tak szczerze, czy to sprawi, że przestaniemy kupować wełniane ubrania? Raczej nie, nie jestem hipokrytką i wiem, że kupię wełniany sweter, jeśli będzie mi potrzebny.
To jest kwestia wyboru. Ja jako weganka powoli staram się eliminować produkty odzwierzęce, po jedzeniu, kosmetykach też ubrania. Wyjątek na razie robię jedynie dla rzeczy z secondhandów. Wierzę, że moje samopoczucie czy komfort nie jest wart cierpienia zwierząt.
A cykl wpisów o materiałach przydatny, dzięki!
A ja wierzę, że moje zdrowie jest ważniejsze od zdrowia zwierząt. Wszystkie sztuczne tkaniny są z zasady szkodliwe dla człowieka i wpływają na jego zdrowie.
Na szczęście są jeszcze ludzie normalni, którzy nie chcą wprowadzić zusu dla zwierząt.
Jedynym, któremu należy się inny status jest pies -największy przyjaciel człowieka spośród wszystkich zwierząt.
A czym różni się pies od owcy? W czym jest lepszy? Mówiąc, że spośród wszystkich zwierząt jedynie psy zasługują na szacunek to tak jak byś powiedział, że spośród wszystkich ludzi na Ziemi tylko Polakom należy się szacunek. To jest zwykły rasizm. Rasizm gatunkowy. Poza tym, są materiały naturalne takie jak bawełna, len, włókna konopne itp. Jest to złoty środek, bo nosząc ubrania z tych włókien „i wilk jest syty i owca cała”, czyli ani nie cierpią zwierzęta ani człowiek na sobie plastiku nie nosi.
Ostatnie zdanie przeczy sobie. Polki sklepowe zmieniaja sie do potrzeb konsumenta co widac bardziej na zachodzie jak i w sieciowkach w Polsce. Nawet nie wierzac, ze cos sie zmieni to nie trzeba byc czescia tego. Mamy tez dostep do dobrych alternatyw, szczegolnie dla minimalistycznej osoby produkt powinien spelniac wiecej wymogow. Ja sie staram i bardziej sprawia to satysfakcje.
Każdy kij ma dwa końce…wydobycie ropy równa się zatrucie środowiska i wqojny! to trudno opanować i miec wpływ…łatwiej jest zatem wpływać na dobrostan zwierząt, zwłaszcza, ze w tym kierunku zmierza polityka UE. Z dwojga złego wybieram narturalne rzeczy, bo nie zatruwają środowiska naszego i zwierząt! Inna opcja to taka, że jeżeli nie będziemy hodowali zwierząt to ich nie będzie!!! Nigdy więc nie ma jednego dobrego wyjścia! Nic nie jest wieczne i raju na ziemi nie zrobimy, bo natura tego nie przewidziała. Pozdrawiam tych, którzy myślą o naszej matce Ziemii, w tym zabieganym świecie zaślepionym władzą pieniądza.
Mieszkam w Holandii i tu nie zauważyłam aby owce były źle traktowane. Całymi dniami przebywają na łąkach i skubią sobie trawkę,a kiedy mają nadmiar wełny na sobie są po prostu strzyżone.
Przy produktach z masowek uwierz, ze na pewno nie biora welny z Twojego przykladu w Holandii… Poszukaj info, poczytaj jak sie takim farmerom i komu sprzedaje. Ja mieszkam przy farmie w Norwegii, a temat przemyslu jest mi znany w zyciu bym tej farmy za przyklad zrodla welny nie dala do tego co mozna kupic w sklepach. Prowadzi to tylko do zmylenia ludzi.
Akurat zdanie o tym, że jak przestaniemy hodować zwierzęta (rozumiem, że miałaś tu na myśli zwierzęta hodowlane, czyli krowy, świnie etc.) twoich nie będzie, czyli wyginą jest totalną bzdurą, bo przykładowo koali czy niedźwiedzi brunatnych nikt nie hoduje, one żyją na wolności, a mimo to nie wyginęły. Jak ktoś sobie tłumaczy, że ludzie muszą jeść mięso i nosić skórzane buty, bo inaczej krowy, kury, owce etc. wyginą i ekosystem ulegnie poważnemu zaburzenia, to chyba minął się gdzieś z rozumem.
Dzięki Tobie staje się coraz bardziej świadoma tego co kupuję. Zaczynam inaczej patrzeć na metki. Dziękuję. :)
Dziękuję Ci bardzo!!! Dokładnie taki jest mój cel :).
Do wad wełny dodałabym jeszcze, że strasznie gryzie. ;)
zaryzykuję stwierdzenie, że tylko owcza
Ta, z której babcie robiły nam sweterki – tak. To, co można teraz kupić w sklepach – nie.
A już na pewno nie ubrania dla kobiet ;) Na wieele swetrów z różnych rodzajów wełny jakie ja i mój partner posiadamy żaden z moich nie gryzie, za to w jego szafie jest trochę większa różnorodność – jest najmiększy na świecie kaszmir, jest i lekko gryzący sweter i taki dosyć mocno gryzący – taki męski ;) [aczkolwiek nie był jeszcze prany, albo był może raz, więc nie wiem czy to się nie zmieni]
Dzięki za tą serię! Nie wiem, co wybrać, ponieważ nie znam wad i zalet poszczególnych materiałów. Dzięki Tobie teraz to się zmienia.
Z tym że ktoś podstępnie używa pashminy, żeby ukryć brak kaszmiru, to się jeszcze nie spotkałam. Czego to ludzie nie wymyślą ;)
Akryl się nie mechaci a jeśli się zmechaci to jest dziadostwo a nie akryl. Mam w rodzinie włókiennika, który całe życie pracował w zakładzie włókienniczym i wiem, ze jeśli nie ma żadnych domieszek to się akryl nie zmechaci a już tym bardziej tak, by wyglądał jak szmata do podłogi. Wełna to się dopiero kudli. A anilana to nie jest to samo co akryl. Z anilany sweter się naciągnie ale nie z akrylu.
Niestety nie mam eksperta w rodzinie, ale przejrzałam wiele książek, w tym podręczników materiałoznawstwa odzieżowego i wszędzie anilana jest zaliczana bezpośrednio do włókien akrylowych właśnie. Z pewnością, jak wszystkie włókna, znajdzie się te lepsze i te gorsze.
Jeszcze warto wspomnieć o boucle (bukle). Pozdrawiam:)
Znałam wiele wad akrylu, ale o jego łatwopalności nie wiedziałam. Idę wyrzucić ten jeden, ostatni sweter z tego materiału.
świetna jest ta seria! podstawową wiedzę mam, ale dzięki Tobie mogę ją poszerzyć i uporządkować. chapeau bas za research :)
Dzięki wielkie! Bardzo się staram, żeby każde źródło zweryfikować tak mocno, jak tylko się da.
Cudowna seria! Oby bylo takich wiecej i blog rozwijal sie tak preznie jak dotychczas! Pozdrawiam i zycze milego tygodnia:)
Dziękuję i nawzajem! :)
ja tez spedzilam miniona zime powolutku zmieniajac zawartosc szafy i akrylowe sweterki i dodatki pozamienialam przy okazji zakupow na naturalne, czy to bawelniane z Zary czy z welny z domieszka angory i kaszmiru ktore znalazlam na wyprzedazach w GAP i w oxxo i jestem bardzo zadowolona :) nosza sie super, mimo ze korzystam z nich czesto nie widac sladow zuzycia i na pewno sa duzo przyjemniejsze niz akryl:) Pracuje w branzy odziezowej i materialowe informacje mam w malym palcu z racji tego co robie, fajnie, ze coraz wiecej osob sie tym interesuje i swiadomie mysli podczas zakupow i przed nimi :) pzodrawiam!
Gratuluję świetnego, przemyślanego tekstu. W tej chwili brakuje mi tu jednak informacji o wełnie z alpaki, jest to chyba najpopularniejsza z tych mniej popularnych rodzajów wełen ;) Warto ją wspomnieć, ponieważ też cechuje się miękkością na ogół nie kojarzącą się z pojęciem „wełna”. Plasowałabym ją tuż za merynosem, jeśli chodzi o przyjemność użytkowania.
Krótka kontra na temat wad wełny:
wełna jak najbardziej jest odporna na rozciąganie – zależy to od tego czy jest dzianiną, czy tkaniną, oraz od samego rodzaju włókna (także jest to półprawda)
spilśnienie, jak to Pani nazwała spowodowane może być jedynie błędem w konserwacji wełny (używaniem np. płynów do płukania z lanoliną – tłuszczami etc..)
czysta żywa wełna jest odporna na działanie promieni UV (półprawda)
staranna pielęgnacja dotyczy wełny odpadowej, czysta żywa wełna nie jest kłopotliwa w pielęgnacji
Zasadniczo tekst jest poprawny, ale punktem wyjścia powinien być podział na czystą żywą wełnę i wełnę odpadową – właściwości są różne.
Generalnie dobry tekst i fajny blog
Pozdrawiam serdecznie,
Kamil
Artykuł jak każdy Twój-świetny, rzetelny i bardzo przydatny, ostatnio wybrałam się na zakupy sezonowe i z przykrością stwierdziłam, że większość swetrów jest z akrylu :( irytujący jest ten nacisk na jednorazowe, plastikowe ubrania, przy małej dostępności tych naturalnych, byc moze droższych, ale zdrowszych dla ciała i środowiska.
dziekuje za ten tekst :)
To prawda, w założeniu i pierwotnie pashmina to jest w gruncie rzeczy kaszmir, natomiast smutna prawda jest taka, że w szalach z pasminy rzadko taki kaszmir uświadczysz, ponieważ to określenie zaczęto używać marketingowo jako wytrych.
Dokladne informacje. Choc ja dodalabym, jak cierpia te wszystkie zwierzeta, ktore sa hodowane na welne, itp. Chyba najbardziej te kroliki dla angory. Choc owce, kozy tak samo. Osobiscie unikam tych materialow, zeby nie placic za torturowanie niewinnych zwierzat.
Pani Katarzyno- pisze Pani-„osławiony kaszmir..” ; słowo „osławiony” znaczy mniej więcej tyle co „zniesławiony”;a chodziło Pani zapewne o coś w rodzaju-„rozsławiony”:))))))))
Pashmina to nie sposób na ukrycie braku kaszmiru! Pashmina jest ekskluzywną i bardzo drogą wersją kaszmiru. Mówię oczywiście o prawdziwej pashminie z Indii, z północnego stanu Kaszmir.
Chociaż z tego, co znalazłam w sieci, np.niemieckie prawo handlowe nie zawiera opisu pashminy, stąd tam faktycznie może być to próba oszustwa. Poniżej cytat z anglojęzycznej Wikipedii:
Pashmina and Cashmere are derived from the „capra hircus” mountain goat. One distinct difference between Pashmina and generic Cashmere is the fibre diameter. Pashmina fibres are finer and thinner (12-15 microns) than generic cashmere fibre (15-19 microns),[9] and therefore, ideal for making light weight apparel like fine scarves. Today, however, the word „Pashmina” is used indiscriminately, and many scarves made from natural or synthetic fiber are sold under the name „Pashmina”, creating confusion in the market.[citation needed]. The exorbitant price of a Pashmina shawl is due to the quantum of expert craftsmanship that goes into creating each shawl and the rarity of the Pashmina wool – the wool is used in an authentic Kashmiri Pashmina comes from the Changthangi breed of the capra hircus goat and this breed constitutes less than 0.1% of global Cashmere production.
Karolina, a znasz może jakieś inne źródło na ten temat poza wikipedią? Będę wdzięczna! Przy pisaniu tego tekstu sporo szukałam, nie pamiętam teraz dokładnie (musiałabym zerknąć do notatek), ale większość źródeł pisała o nazwie rodzajowej.
Cześć!
Oprócz wikipedii nie znajdziesz innych wiarygodnych źródeł.
Właśnie wróciłem z Indii i to co pisze wiki na ten temat to prawda. Możesz zaufać wikipedii w tym temacie, a zatem również poprawić swój artykuł.
Kiedy w Indiach kupowałem paszminowe szale cały czas pytałem czy to kaszmir i w końcu wyprowadzono mnie z błędu. Przede wszystkim Kaszmir to region w północnych Indiach gdzie żyją kozy kaszmirskie. Europejczycy mówią kaszmir na materiał, ale w Indiach usłyszysz tylko nazwę paszmina.
Nie staraj się odciągać ludzi od produktów ze słowem paszmina, gdyż to oryginalna nazwa.
Oczywiście trzeba zachować szczególną ostrożność bo sprzedawcy mogą próbować wcisnąć nam kit. Kupiłem kilka szali paszminowych najwyższej jakości czyli robionych z włókien pozyskanych z pachwin i podpródków kóz. Delikatność i lekkość tego materiały jest niesamowita. Jeżeli dotykacie czegoś i jest po prostu gładkie i miłe to nie jest paszmina! Jeżeli jest tak gładkie i tak lekkie że ledwo wyczuwalne, jakby pływało na rękach to możecie pomyśleć o kupnie. Zapytajcie sprzedawce skąd pochodzi produkt. Jaka kategoria paszminy to jest (3 kategoria z pleców kozy, 2 z brzucha, 1 z pachwin i podbródka). Jeżeli będzie się plątał to oszczędźcie sobie podejrzanego zakupu.
Poza tym, że od lat wiem, czym jest pashmina, bo mówiła mi to choćby mama i tym, że spotkałam się z tym, podróżując, to nie mam linków do innych źródeł.
Trafiłam jedynie na ten wpis: http://www.niciarniana.pl/2011/02/pashmina.html?m=1
No właśnie i tu jest problem. Też nie znalazłam wiarygodnych informacji, potwierdzających jeden wpis na wikipedii, a nie traktuję jej jako wiarygodne źródło.
Może rozwiązaniem byłoby po prostu napisać do producentów w Kaszmirze? Myślę, że bez problemu wyjaśnią różnice.
Fajne podsumowanie, ale odnosnie pashminy bledne informacje, gdyz ten rodzaj welny istnieje i pochodzi z typu koz domowych tchang-ra (Capra hircus) zyjacych w Himalajach, a wlokno pobierane jest z podgardla, gdzie jest najdelikatniejsze i nie przekracza 15 mikronow (dla porownania grubosc wlosa ludzkiego to 50-70 mikrono.
Z tego rodzaju welny wyrabiane sa najczesciej szale i etole, prawdopodobnie ze wzgledu na wysoki koszt.
Ciekawy blog i pozyteczny pomysl na ten cykl! Ale chyba warto sobie doczytac na temat pashminy, np. tutaj: http://nopr.niscair.res.in/bitstream/123456789/19255/1/IJFTR%2038%282%29%20207-214.pdf – wg tego i innych zrodel rowniez, jest to wlokno naturalne z koz kaszmirskich (mozna powiedziec, ze typ kaszmiru) a nie typ produktu. Poniewaz wlokien pashminy uzywa sie do produkcji szali, okreslenie to moze byc blednie stosowane jako nazwa rodzaju szalu. Nie usiluje sie tutaj madrzyc, ale pomyslalam, ze podziele sie ta infomacja, skoro ja znalazlam – na wikipedii jest post na ten temat, do ktorego jest kilka linkow do tekstow zrodlowych.
Dobry wpis ale z błędami, które zostały już wytknięte na tym forum i, niestety, nie poprawione. Wypadałoby również cokolwiek wspomnieć o bakteriostatyczności wełny – to włókno nie łapie zapachów, bo nie rozwijają się na nim bakterie! Jest to jedna z najważniejszych zalet wełny.
Jestem producentem tekstyliów domowych. Mamy w ofercie bardzo dużo wyrobów z czystej wełny. Niestety nie zawsze nadaje się ona na każdy produkt. Popularne obecnie koce plecione wykonane z wełny wyglądają bardzo nieestetycznie w porównaniu z wełną akrylową. Każdy z wymienionych powyżej surowców ma swoje wady i zalety. Wszystko zależy od przeznaczenia produktu. Wtedy możemy rozmawiać z czego ma się składać.
Zamykanie się tylko na produkty jednego typu to pomyłka.
A co jeśli na metce jest 100% akryl kaszmir? Jak to rozumieć?
Albo jest to pomyłka, albo celowa próba wprowadzenia w błąd. Kaszmir to kaszmir, a akryl to akryl, nie ma czegoś łączonego. Jeśli cena jest niska to zapewne jest to akryl „robiony” na kaszmir.
Witam, Moje dziecko ma azs i uczulenie na akryl, każdorazowo ma problem z twarzą jak zakładam jej czapkę czy szal!! Każda skóra jest inna, wrażliwa na różne czynniki…
Bardzo rzadko może wystąpić uczulenie na wełnę i tak na prawdę to nie jest wtedy uczulenie na wełnę, tylko na substancję w lanolinie, która jest używana do czyszczenia wełny. Także ten tekst powiela dalej mity… Od rodzaju wełny i jej produkcji zależy, czy ona gryzie i podrażnia skórę, czy nie. Zresztą włókna syntetyczne też mogą podrażniać, ja musiałam ostatnio zwrócić sweter, bo był głównie z akrylu, co powodowało „drapiący” efekt. Także to chyba średni zamiennik dla osób nielubiących wełny (nie jestem ani alergikiem, ani nie mam AZS, ale wrażliwa skóra nie pozwala mi na noszenie wełny, tej z merynosa także :( )