Kto jest ze mną na blogu dłużej, doskonale wie, że regularnie robię sobie blogowe przerwy.
Ostatni rok był dla mnie mieszanką radości i stresu. Działo się wiele fantastycznych rzeczy, ale osobiście był to dla mnie wyjątkowo trudny czas. Odbiło się to również na blogu, choć nieustannie wkładałam w niego całe swoje serce i ogrom pracy. Dlatego przyszedł czas na przerwę. O tym, dlaczego robię takie przerwy możecie przeczytać tutaj:
→ Minimalizm w praktyce. Przerwa techniczna
JADĘ DO PERU! Moja przerwa tym razem jest wyjazdowa. Marta, moja przyjaciółka, jest genialną pilotką, organizatorką wypraw i mamą prawdziwie wyjątkowej dziewczynki. Specjalizuje się w Ameryce Południowej i od kiedy pamiętam, bardzo chciałam z Nią wyjechać do Peru. Przez lata wciąż się nie zgrywało, a to mnie nie pasował termin, albo Marta brała inny wyjazd. Tym razem się udało i jestem niesamowicie podekscytowana wyjazdem. :) W planach mamy trening do Kanionu Colca, nocleg u Indian Quechua na jeziorze Titicaca, sandboarding niedaleko oazy Huacachina, przelot awionetką na liniami Nazca, no i Machu Picchu, oczywiście. Nie mogę się doczekać i w razie dostępności internetu (w Limie i Cuzco nie powinno być bardzo dużego problemu) będę na bieżąco wrzucać zdjęcia i filmy na Instagram, gdzie już teraz zapraszam.
Mam nadzieję, że wybaczycie mi tak długą przerwę. Obiecuję wrócić ze świeżymi pomysłami i energią do działania. :)