Jestem przekonana, że pewna doza niepewności i wyzwania jest absolutnie konieczna w naszym życiu. Nie da się przeżyć życia nie stawiając sobie żadnych wyzwań. Tzn. można, ale czy nie jest to bardziej wegetacja, niż życie?
Gdy jakiś czas temu dostałam propozycję nagrania filmów w projekcie DIY (pisałam Wam o tym tutaj), moją pierwszą myślą było: Ja? W życiu. Nie ma mowy. Przecież dopiero co oswoiłam się z aparatem fotograficznym. W sensie tym wycelowanym we mnie, a nie tym trzymanym przeze mnie w ręku. Wydaje mi się, że już kiedyś Wam opowiadałam, że moją relację z obiektywem określiłabym jako dość chłodną. Na początku, zdjęcia do Szafy Minimalistki często okupione były moimi łzami i scenami rodem z filmowego dramatu. Nawet nie chcecie wiedzieć, do jakich sztuczek uciekał się MM, żeby wydusić na mnie uśmiech do zdjęcia. Do tej pory, chociaż robię sobie zdjęcia przecież niemal codziennie, nie czuję się do końca pewnie przed obiektywem.
Niemniej jednak, pewna doza niepewności i wyzwania jest absolutnie konieczna w naszym życiu. Nie da się przeżyć życia nie stawiając sobie żadnych wyzwań. Tzn. można, ale czy nie jest to bardziej wegetacja, niż życie?
Ambicja a poczucie bezpieczeństwa
Pamiętacie, pisałam ostatnio o ambicji. O tym, że ambicja pcha nas w życiu do przodu, ale gdy damy jej zielone światło i wciśniemy pedał gazu do podłogi, zacznie nas niszczyć. Że potrzeba balansu, równowagi w życiu, nawet kosztem pewnych nie zrealizowanych pragnień. Dokładnie tak samo jest ze strefą komfortu, czyli w pewnym sensie z poczuciem bezpieczeństwa w życiu. Poczucie bezpieczeństwa jest z oczywistych względów bardzo ważne, ale dla równowagi psychicznej koniecznym jest, żeby raz na jakiś czas świadomie się z tej strefy wychylać. Bez tego nie będzie rozwoju, nie będzie satysfakcji.
Równowaga. Balans. To niezwykle ważne słowa, gdy tylko zaczynamy mówić o strefie komfortu, o ambicji, o bezpieczeństwie. Z mojego doświadczenia wynika, że żaden stan skrajny nie jest dobry dla naszej psychiki. Zbyt długie pozostawanie w osobistej strefie komfortu, choć kuszące, również nie jest dobre. Prowadzi do gnuśnienia, lenistwa, a w efekcie również do frustracji – tak samo trudnej i niszczącej, jak tej, która pojawia się, gdy zżera nas wygórowana ambicja. Dlatego też, ważne, żeby raz na jakiś czas świadomie badać granice własnej strefy komfortu i zwyczajnie poza nią wychodzić. To nie muszą być zaraz wielkie kroki. Pomalutku, we własnym tempie. Ale wychodzić. Dlatego też, postanowiłam przyjąć propozycję nagrania tych filmików. Postanowiłam, że tym projektem wyjdę poza własną strefę komfortu.
Duma i uprzedzenie
Żeby było jasne, to wcale nie było takie proste. Pamiętam, że już w drodze na lotnisko tak się bałam, że wyobrażałam sobie, że mamy wypadek samochodowy. Nic poważnego, ale dzięki temu nie będę musiała lecieć na te nagrania. Poważnie :). Strasznie głupie, prawda? :) Cóż, nasze myśli płatają nam czasami takie niespodzianki :). Nie, nie miałam żadnego wypadku i jak wiecie, szczęśliwie dotarłam do Berlina i jestem już po zdjęciach. Czy było łatwo? Nie. Czy miałam momenty zwątpienia? Tak. Postanowiłam jednak podejść do tego maksymalnie profesjonalnie (w sensie, nie uciekłam ze studia nagrań :)), a jednocześnie dobrze się bawić i zaufać teamowi w studio. Jestem naprawdę bardzo ciekawa, jak będzie wyglądał materiał po zmontowaniu. Zrobiłam, co w mojej mocy, teraz nie mam już na to wpływu.
Wiem jedynie, że jestem bardzo zadowolona i dumna z siebie, że dałam radę. Cieszę się, że nie stchórzyłam i przesunęłam swoją własną granicę strefy komfortu. Teraz mam zamiar robić rzeczy, które znam i w których czuję się bezpiecznie. To tak, żeby zachować harmonię i równowagę. Szczerze Was zachęcam do badania granic własnych stref komfortu i raz na jakiś czas, do wychylania poza nie nosa. To bywa trudne, przerażające nawet, ale warto.
Poczucie dumy z przezwyciężenia własnych lęków jest czymś bezcennym.
Jeśli spodobał Ci się ten tekst, to pozostańmy proszę w kontakcie:
- Zapisz się do Simplicite Newslettera. Zyskasz m.in. priorytetowy dostęp do nowych tekstów, zanim pojawią się na blogu oraz możliwość uczestniczenia w „bez-zadaniowych” konkursach.
- Polub na fanpage na Facebooku lub profil na Bloglovin. Zyskasz bieżący dostęp do wszystkich aktualności.
- Simplicite możesz śledzić też na Instagramie. Znajdziesz tu dużo z mojego bieżącego życia i sporo zdjęć kawy ;).