Emocje – temat żywy, ważny i potrzebny. Od dawna chciałam go poruszyć w jednym z podcastów. Zastanawiałam się, od czego zacząć i, jak zwykle, najlepiej od początku. :) Oto wybrane przeze mnie, trzy najważniejsze fakty o emocjach.
Jeśli masz ochotę posłuchać dzisiejszego tekstu w formie podcastu, możesz to zrobić:
- na moim kanale na Youtube,
- poprzez konto na SoundCloud,
- na Spotify,
- na Apple Podcasts
- lub poniżej. :)
Wakacyjne medytowanie!
Jeśli chcesz spróbować medytacji, której efekty są potwierdzone w licznych badaniach klinicznych, ale nie wiesz od czego zacząć lub o co w tym chodzi, pięknie zapraszam Cię na kurs redukcji stresu, o którym Uczestnicy mówią, że jest jak „jedną z lepszych inwestycji w siebie” lub do grupy medytacyjnej, gdzie będziemy pielęgnować świadomy odpoczynek i uczyć się technik relaksacji
- 8 spotkań, raz w tygodniu
- Start 3 lipca 2023
- Codzienna medytacja
- Naukowo udowodnione efekty!
- 8 spotkań, raz w tygodniu
- Start 3 lipca 2023
- Naucz się świadomie odpoczywać
- Medytacje i techniki relaksacji
Natomiast, jeśli masz ochotę poczytać, zapraszam poniżej. :)
Emocje nie są wrodzone, tylko nabyte
Emocja jest dużo bardziej złożona, niż nam się wydaje. W kontekście emocji części wrodzone to:
- Reakcja bazowa, zmysłowa w odpowiedzi na bodziec wewnętrzny lub zewnętrzny. Reakcja bazowa może iść dwutorowo, w stronę pobudzenia lub hamowania i wcale nie musi rozwinąć się w emocję.
- Reakcja odtrzewna czyli to jak automatycznie reaguje ciało w najpierwszym przetrwaniowym odruchu.
- Reakcja nerwowa (układu nerwowego) zwana afektem, który jest bazą każdej emocji. Przy czym wrodzone jest tylko podłoże afektu, a jego dynamika jest już nabyta.
Poza tym za powstanie emocji odpowiadają części nabyte (głównie do 6 roku życia):
- pamięć,
- wyobraźnia,
- wola,
- mimika,
- świadomość,
- werbalizacja.
Dopiero to wszystko razem daje nam w pełni rozwiniętą emocję. To, jak silnie zareagujemy na jakiś bodziec czyli tzw. dynamika afektu tylko w ultra ograniczonym zakresie jest wrodzona. Dynamika, intensywność naszych emocji jest nabyta, nauczyliśmy się tego w odpowiedzi na otoczenie, z jakim mieliśmy do czynienia, głównie we wczesnym dzieciństwie. Zła wiadomość jest taka, że nie mamy już na to wpływu. Dobra wiadomość jest taka, że nie mieliśmy na to wpływu i w żadnej mierze nie jest to nasza wina. ;) Nie jest nasza wina, ale jest to nasza odpowiedzialność.
Środowisko tworzy Twoje emocje
Różne doświadczenia mogą kształtować dynamikę afektu czyli mówiąc prościej to, jak intensywnie odczuwamy emocje i jak je wyrażamy. To, czy szybko się złościmy, odpalamy czy łatwo się wzruszamy i płaczemy, jak intensywnie odczuwamy radość, wstyd czy wstręt i w odpowiedzi na jakie bodźce, zależy od ludzi, którymi się otaczamy. Badacze wskazują na konkretne czynniki, które w najwyraźniejszy sposób zaburzają prawidłowy afekt czyli odczuwanie emocji w zdrowej dynamice. Efekt jest zaburzony, gdy odczuwamy emocje nieadekwatnie do bodźca, dużo intensywniej lub wręcz przeciwnie, gdy zdajemy się nie czuć emocji wcale lub w bardzo ograniczony sposób.
Te czynniki to:
- przemoc fizyczna,
- krytyka deprecjonująca,
- komunikacja seksistowska,
- nieadekwatne kary,
- PODWAŻANIE EMOCJI,
- niespójność (zachowanie versus werbalizacja emocji),
- impulsywność,
- nieprzewidywalność,
- spłaszczenie emocji,
- osłabienie emocji (brak reakcji).
Nie bez powodu podważanie emocji napisałam wielkimi literami. Im bardziej podważamy odczuwaną emocję (my sami lub ktoś nam to robi czyli „daj spokój, przecież nic się nie stało” czy „matko, o co Ci znowu chodzi, już nic nie można powiedzieć”), tym emocje są silniejsze. Podważanie emocji działa jak kula śniegowa, sprawia, że pojawiają się frustracja, zaskoczenie, niedowierzanie, wstyd czy poczucie winy. Bardzo szybko prowadzi to zaburzenia dynamiki odczuwanych emocji, w tym do ich wypierania.
Im częściej w najbliższym środowisku mamy do czynienia z takimi czynnikami (głównie, jeśli tak zachowywali czy zachowują się nasi opiekunowie czy inne osoby ważne, bliskie), tym większe ryzyko, że nasz afekt będzie zaburzony. Skutkiem zaburzenia afektu jest nieprawidłowe pobudzenie emocjonalne, które może objawiać się w najróżniejszy sposób – jako depresja, zaburzenia lękowe, chroniczna złość, trudności w rozwiązywaniu problemów i wiele innych. Niestety, z reguły sami jesteśmy częścią tego błędnego koła. Inni robią to nam, a my innym. Co więcej, często nawet tego nie zauważamy, ponieważ środowisko wpływa też na naszą nieświadomość w kontekście dynamiki emocji. Często dopiero, gdy obcujemy z kimś z zupełnie innego środowiska, widzimy, że można odczuwać emocje w innych intensywnościach czy wyrażać je w zupełnie inny sposób.
Nie da się nie mieć emocji
Osoby, które twierdzą, że nie odczuwają emocji (poza różnymi medycznymi przypadkami np. uszkodzenia mózgu) najczęściej po prostu nie są ich świadome. Nie umieją doświadczyć i nazwać własnych emocji, ale to nie znaczy, że ich nie ma!
- Gdy nie umiesz poczuć i nazwać własnych emocji to możesz zinterpretować to, co się dzieje w Tobie podczas powstania emocji, jako zagrożenie. Przykładowo, kołatanie serca, drżenie rąk czy pocenie się możesz uznać za objaw choroby.
- Poczucie zagrożenia budzi jeszcze intensywniejsze emocje, takie jak lęk, strach, niedowierzanie. Reakcje odtrzewne czyli reakcje ciała się nasilają. Serce bije jeszcze mocniej, trudno utrzymać równowagę.
- Wtedy wchodzą pozostałe nabyte czynniki powstawania emocji, pamiętasz? Uruchamia się pamięć (często przypadkowych wydarzeń), uruchamia się wyobraźnia, co łącznie może prowadzić do powstania np. myślenia katastroficznego.
To jest prosty schemat. NIE WOLNO MI CZUĆ | NIE WIEM, CO CZUJĘ = więcej lęku i niepokoju, więcej konfliktów w relacjach.
Co można zrobić?
Uczenie się zdrowego regulowania intensywności odczuwania i wyrażania emocji to duży i złożony temat. Dobra wiadomość jest taka, że tego się naprawdę da nauczyć. Kilku rzeczy można popróbować od razu:
- Ucz się swojego ciała i tego, jak emocje na nie wpływają. Wiedza o tym, jak Twoje ciało reaguje na emocje da Ci poczucie zrozumienia.
- Ucz się nazywać emocje. Werbalizacja hamuje pobudzenie, prowadzi do uspokojenia i buduje poczucie wpływu i zrozumienia.
- Uznawaj emocje innych osób. Zdrowe, empatycznie współodczuwanie to niezwykle ważny element.
- Ucz się oddzielać emocje od sytuacji i człowieka, np. w chwilach, gdy poprzednie sytuacje nakładają się na obecne („Ty zawsze i Ty nigdy”).
- Trenuj mimikę. Makro i mikro ruchy twarzy również są warunkowane przez środowisko. Badania pokazują, że miny mogą wywoływać emocje.
Wszystkiego tego możesz uczyć się poprzez medytację mindfulness. Medytacja jest jak lustro. Pozwala w praktyce zauważyć jak myśli wpływają na emocje. jak emocje wpływają na ciało i jak ciało wpływa na myśli. To bezcenna wiedza.
Jest jakieś zagadnienie związane z emocjami, które szczególnie Cię interesuje?
Środowisko czyli jeśli ktoś jest z patologii, to już zawsze będzie patologicznie reagował?
Nie jesteśmy winni, ale odpowiedzialni, zaraz a czy to nie rodzice ja odpowiedzialni za nasze dzieciństwo, a bardziej jego brak?
Może nie wyraziłam się precyzyjnie. Nie jesteśmy odpowiedzialni za to, co się działo w dzieciństwie, rzecz jasna, ale za to, co zrobimy teraz. Nie mamy wpływu na to, co nam zrobiono, ani w jakim środowisku przyszło nam się wychować, ale mamy wpływ na to, co zrobimy z tym, co nam zrobiono. Nasza odpowiedzialność jest tu i teraz.
To jest merytoryczny, naukowy tekst czy jakies pseudopsychologie domorosle? Jacy badacze wskazują, że za nasze emocje odpowiada środowisko? Gdzie miejsce na temperament? Co to w ogole jest „zdrowa dynamika emocji”? Ten tekst jest pozbawiony podstawowych założen psychologii i merytorycznych podstaw. Wedlug Pani tekstu to, jak ktoś reaguje, zalezy od tego, jakimi otacza sie ludźmi…a depresj od tego, czy czlowiek sie umie zaopiekowac emocjami, a to nie jest prawda. W najlepszym razie to jest jakiś wycinek prawdy.
To jest czysto merytoryczny tekst, a wiedza w nim zawarta to podstawy współczesnej psychologii w kontekście emocji, oparte na licznych badaniach.
Jeśli ma Pani ochotę, mocno polecam w tym temacie dwie pozycje: „Emocje i nastrój. Jak je rozumieć i kształtować” Daniela Jerzego Żyżniewskiego oraz „Uspokój swój mózg” Andersa Hansena. Szczególnie polecam tę pierwszą, choć nie jest to super łatwa pozycja. Jest tam za to bogata bibliografia, a omówione przeze mnie fakty rozłożone na czynniki pierwsze, również w kontekście psychologii ewolucyjnej i neurobiologii.
Odpowiadając na Pani pytania.
Ciekawe jest pytanie o temperament, bo czym innym jest właśnie temperament, jak nie dynamiką afektu, która może być różna, w zależności od czynników, o których wspomniałam w tekście.
Jeśli zaś chodzi o depresję, to jest ona złożoną chorobą, której przyczyny są niezwykle zróżnicowane, a badania wskazują, że jeden z nich to ten, który opisałam. I nie jest to, co oczywiste, jedyny powód jej pojawiania się. Jeśli napisałabym, że palenie tytoniu powoduje raka, to nie znaczy, że nie ma innych przyczyn powstania nowotworów.
Pozdrawiam!
Czyli idąc tą logiką temperament nie jest wrodzony, tylko zależny od rożnych czynników, a więc możemy go dowolnie modyfikować w zależności od naszych umiejętności panowania nad emocjami?
Myślę, że warto informować klientów/ pancjentów, że różne metody wspomagania naszego funkcjonowania nie zastąpią psychoterapii/wizyt u psychologa, które pomogą uporać się z przyczyną problemu, a nie tylko zwalczyć jego skutki. Gdzieś w tym naukowym podejściu, które Pani tu prezentuje brakuje tego wskazania.
Tak, dokładnie. Temperament jest wrodzony jedynie częściowo i możemy go modyfikować do pewnego stopnia, w zależności od chęci, możliwości itp.
Oczywistym jest, że tekst na blogu to przedstawienie wycinka naukowej wiedzy. Tak samo, jak książka, choćby napisana przez psychoterapeutę, psychoterapią nie jest. Natomiast mindfulness, w tym MBSR, to rodzaj psychopomocy, nie psychoterapia w żadnym razie. Akurat wszyscy moi kursanci (nie pacjenci) doskonale zdają sobie z tego sprawę, a i na blogu pisałam o tym mnóstwo razy.
Jakoś mi to nie wybrzmiało, ale to nie ma znaczenia.
A i moim zdaniem dzialania określane mianem „psychopomocy” powinny byc prowadzone przez kogoś, kto psychologiem jest z wykształcenia.
Niemniej jednak warto dawać ludziom narzędzia wspierające funkcjonowanie.
Rozumiem, że taka jest Twoja opinia.
Uważam, że zdobyte przeze mnie kwalifikacje i wiedza, potwierdzone stosownym certyfikatem daje mi możliwość edukowania w sposób, który robię.
Kasiu, jak zwykle świetny tekst🙂. Bardzo lubię u Ciebie to,że jak poruszasz jakiś temat to jest to zawsze merytoryczne i pokazujące temat z innej chyba trochę szerszej i głębszej perspektywy. Nie wiem jak to nazwać, kojarzy mi się że świeżym podejściem do tematu . No ale kto jak nie Ty może mieć umysł początkującego właśnie 😊🙂
Dziękuję 🙂
Dziękuję pięknie za tak miłe słowa! :)
Świetny tekst. Jestem pod wrażeniem jak Twój blog się rozwija. Mimo, że Ty się zmieniasz Kasiu (jak każdy z nas), to na blogu nadal można wyczuć ten minimalizm i prostotę. Takie jest właśnie moje pojęcie minimalizmu – nie tylko materialnie trzeba się „odgracić” ale też mentalnie chociażby zapanować nad emocjami zbędnymi (wystrzegać się myślenia, które często nas niszczy) :)
Dzięki, Magda! Ogromnie mi na tym zależy więc cieszę się, że to widać. :))
Ciekawy tekst i przystępnie przedstawiony. Tylko jedna część jest dla mnie niejasna – podział na trzy części wrodzone: reakcja bazowa (zmysłowa), odtrzewna i nerwowa. Według ich krótkiego opisu wydają się one laikowi takiemu jak ja, kompletnie nierozróżnialne. Jakby to było parafrazowanie tego samego na trzy sposoby. Poza tym – na zdrowy rozum to każda reakcja jest po prostu nerwowa, w takim dosłownym, fizjologicznym sensie, bo reaguje przecież zawsze nasz układ nerwowy.