Darmowe
planery, e-booki...

Podziel się:

Darmowe
planery, e-booki...

(Prawie) 50 rzeczy, których możesz się pozbyć od razu

 

W ostatnim tekście z cyklu Minimalizm w praktyce w jednym z komentarzy padła prośba o listę rzeczy, których można się pozbyć od razu, bez zbędnego zastanawiania się. Oto ona:

 


(Prawie) 50 rzeczy, których możesz się pozbyć od razu

 

  1. Przeterminowane leki (nie bez powodu zawsze na szczycie listy)
  2. Przeterminowane kosmetyki
  3. Opakowania z „końcówkami” kosmetyków
  4. Nietrafione lub zwietrzałe perfumy
  5. Zgęstniałe lakiery do paznokci
  6. Próbki kosmetyków
  7. Przeterminowana żywność, w tym..
  8. … tajemnicza zawartość zamrażarki ;)
  9. Rachunki i faktury sprzed 5 lat
  10. Bieżące rachunki i paragony (np. za jedzenie czy parę skarpet)
  11. Stare wizytówki osób, których już nawet nie kojarzysz
  12. Instrukcje obsługi, które są dostępne online lub dotyczą sprzętów, których już nie masz
  13. „Niepiszące” długopisy, flamastry, połamane ołówki i kredki
  14. Promocyjne gadżety (szklanki, smycze, ulotki)
  15. Stare czasopisma
  16. Płyty (z muzyką i filmy) dołączane do gazet
  17. Wyroby artystyczne dzieci (chociaż te „nie do końca trafione” ;))
  18. Twoje wyroby artystyczne i nieudane projekty DIY
  19. Stare zeszyty i notatki ze studiów (zwłaszcza, gdy od czasu studiów minęło już trochę ;))
  20. Stare nośniki pamięci (dyskietki, kasety, płyty)
  21. Zniszczona „zapasowa” bielizna
  1. Skarpetki nie do pary
  2. Większość tzw. ubrań „po domu”
  3. Pojedyncze kolczyki
  4. Zużyty sprzęt elektroniczny (piloty, telefony)
  5. Kable i ładowarki, które do niczego nie pasują
  6. Stare płyty instalacyjne
  7. Pozostałości po remoncie (resztki materiałów budowlanych, farb i narzędzi)
  8. Plastikowe reklamówki
  9. Zapasowe pudełka po butach oraz inne opakowania
  10. Zwietrzałe pasty do butów
  11. Zapasy pozostawione do przerobienia, ale się „jakoś nie złożyło”
  12. Zdublowane przedmioty o tym samym przeznaczeniu
  13. Wszystkie popsute przedmioty, których nie można naprawić
  14. Obtłuczone kubki i talerze
  15. Zniszczone tekstylia (ręczniki, pościel, obrusy, zasłony)
  16. Metalowe wieszaki z pralni
  17. Zniszczone domowe dekoracje (stare bombki, figurki, obrazki, świeczniki)
  18. Stare kalendarze
  19. Gry z brakującymi elementami, których nie da się zastąpić
  20. Świeczki, których nie da się zapalić
  21. Pożyczone rzeczy (akcesoria kuchenne, książki)
 

 

Wahałam się, czy taką listę pokazywać na blogu, ponieważ znajdzie się ona również w mojej książce o minimalizmie, która powinna ukazać się pod koniec sierpnia (jestem niesamowicie podekscytowana – mamy już okładkę!). Trochę to duplikowanie zawartości, ale ponieważ próśb o taką listę było wcześniej bardzo dużo, umieściłam ją również na blogu (jest dużo dłuższa, niż pierwotnie). Korzystajcie i owocnego wyrzucania!

 

Jeśli przyszły Wam do głowy jeszcze jakieś rzeczy, których można pozbyć się OD RAZU, piszcie śmiało w komentarzach. Będę uzupełniać listę na bieżąco. Może razem dobijemy do 100? ;)

 

Icons made by Freepik from www.flaticon.com is licensed by CC 3.0 BY

Sprawdź Także

4 3 votes
Article Rating
Powiadomienia
Powiadom o
guest
124 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ja

Ja uwielbiam próbki i ich nie wyrzucam. Zużywając kilka opóźniam kupienie pełnowartościowego produktu o kilka a czasami nawet kilkanaście dni i czasami udaje mi się odkryć jakaś perełkę. Myśle ze lepiej je oddać. Niech ktoś inny zużyje.

Niekoniecznie Ranny Ptaszek

Mi się wydaje, że Kasia miała na myśli x-letnie próbki kosmetyków, które są dawno po terminie lub takich, których nikt nie używamy (np. guma do włosów)

ann

Też tak myślę – ostatnio zrobiłam czystkę w łazience rodziców (ja zużywam próbki na podróże), próbka-rekordzistka EXP2009 ;)

Agata

Jaz robiłam kiedyś remanent w szafce w łazience moich dziadków. Rekordzisty nie wyrzuciłam, bo to był już zabytek :) Czechosłowacki „Lak na wlasy” z lat siedemdziesiątych…

Tak, dokładnie tych, albo też takich nietrafionych, z gazety itp. Takich, co trzymamy, bo może komuś oddamy albo się przydadzą. Najczęściej się przeterminowują w łazienkowej szufladzie. PS bardzo się utożsamiam z Twoim nickiem ;)).

Ania

probki kosmetykow (jesli to takie, ktorych uzywam zwykle) zabieram w krotkie podroze, to bardzo przydatne np. zamiast taszczyc zel do mycia twarzy, krem czy szampon, biore kilka saszetek.

December

Dodałabym:
– ulotki reklamowe (zwłaszcza z lokali gastronomicznych, znakomita większość ma ofertę w internecie)
– zużyte baterie
– znoszone sznurówki
– bilety komunikacji miejskiej lub wstępu (o ile nie kolekcjonujemy do albumów pamiątkowych :)
– zniszczone gumki do włosów i inne tego typu akcesoria

Z ulgą stwierdzam, że znakomitą większością rzeczy z listy Kasi już nie dysponuję. Wyjątek stanowią notatki ze studiów z wybranych przedmiotów (wciąż mi się mogą przydać na doktoracie, są naprawdę wartościowe), kalendarze (czasem lubię zaglądać, też celowe przechowywanie) i jeden, lekko „nadgryziony” kubek – bo tak :)

Gosia Arend

bo tak <3

Beata

Dołożyłabym do listy :
– ubrania które ciągle lodują w koszu z nadzieją że się dopiorą
– rozciągnięte gumki, wsuwki do włosów z odpryskującą farbą
– ulotki z pizzeri
– plastikowe pojemniki po lodach, trzymane z przeznaczeniem do mrożenia
– nie używane przybory kuchenne jak foremki do ciastek, czy łopatka do tortów, jeżeli takich rzeczy nie robimy :)
– zdeptane kapcie
– kosmetyczki, których nie da się doczyścić
– zapasowe sznurówki, fleki, paski do toreb od rzeczy których już nie posiadamy
– przedmioty niewiadomego pochodzenia i użytku, które zjawiły się nawet nie wiadomo kiedy ;)

parapetliteracki

haha, fleki. mam ich całe pudełko :D i gumki do włosów!

Gosia Arend

Jak się robi imprezy to wiadomo do czego są pojemniki po lodach – sałatkę można komuś podrzucić, albo ciasto :D

zocha

Ja bym dodała:
1. pocztówki od znajomych, kartki z życzeniami
2. podręczniki ze studiów do których już nie wracamy, a które lubiliśmy (własnie po latach się na to zdecydowałam)
3. chusty i szaliki, które już do nas nie pasują (np z powodu zmiany stylu)
4. torebki, których nie nosimy, ale wciąż są dobre (lub nie ;) )lecz żal nam je wyrzucić / oddać
5. nietrafione prezenty, np. bluzka od ukochanej siostry, która nijak nam nie pasuje i źle się w niej czujemy (ale już od dwóch lat zajmuje wisi w szafie, bo to prezent od siostry…)
6. niepotrzebne lub zniszczone / mocno poplamione torby płócienne – takich też może być za dużo, wiem coś o tym…
7. zbędne pojemniki na jedzenie / słoiki, które mogą się przydać / pojemniki na jajka – takie kuchenne opakowania
8. z kosmetyków – kolorowe nietrafione lub których nie używamy – moim zdaniem warto wybrać sobie swoje ulubione, ja np. pozbyłam się tak ostatnio… szminek, zostawiła sobie dwie ulubione, na dzień i na wieczór :)

Aga

Wyrzucam wszystkie ubrania,których nie założyłam przez ostatni rok, z doświadczenia wiem,że już ich więcej nie założę.Wyrzucam też te ubrania,w których z jakiegoś powodu niekomfortowo się czuję (za krótkie,za ciasne,noszące ślady dłuższego użytkowania itp.) oraz rajstopy, które nie są w idealnym stanie albo mają”dziwny” kolor (jak w ogóle mogłam je kupic??!!)

Katarzyna Seredin-Kolarczyk

A u mnie to nie takie proste. Zdarza mi się wracać do ciuchów nawet po dwóch latach.

Ale na 50 punktów na liście tylko nieliczne dotyczą ciuchów ;)).

Ania

Czy ktoś z czytelników wie, co zrobić z przeterminowanymi lekami? Bo mam schowaną całą siatę pod łóżkiem i nie mam pojęcia, gdzie je oddać. Mieszkam w Gdańsku, może coś/ktoś?

Starscream

Na Żabiance przy deptaku, obok poczty jest apteka – w przedsionku stoi sobie specjalny kosz :-)

Gosia

W każdej aptece można zostawić. Mają oddzielne śmietniki.

Ania

Dziękuję za informacje dziewczyny :)))))))

Świeczek

Kurczę, nie jest ze mną tak źle – sporo z tej listy regularnie wyrzucam, oddaję lub zużywam! Reklamówki np. zamiast worków na śmieci :)

Ale na książkę i tak czekam!

Katarzyna Kędzierska

My też używamy reklamówek jako worków czasami, a woreczków na psią kupę ;). Dzięki za słowa o książce, wciąż mam gdzieś w środku obawy, że nikt jej nie będzie chciał przeczytać:).

czmiel

Ja również przeczytam na pewno! <3 Już jest na mojej liście książek do przeczytania ;)

No coś Ty! Kupię w ciemno w przedsprzedaży, choćby po to, żeby spędzić z Tobą kilka wieczorów, nawet jeśli nie będzie tam nic nowego w stosunku do bloga :) Nawet papierową wersję sobie wezmę, żeby mi kartki szeleściły przy przewracaniu, a co!

kajtekbe

Zrobiłam czystkę w łazience:)

Katarzyna Kędzierska

Nareszcie :).

Popieram! Zaczęłam wielkie wyrzucanie kilka miesięcy temu i do dziś nadziwić się nie mogę gdzie ja to wszystko miałam poupychane! Dałaś mi właśnie kopa motywacyjnego do ostatecznego starcia:D

Świetnie! Wiem doskonale, że rzeczy potrafią się mnożyć chyba przez pączkowanie ;).

No właśnie to jest dla mnie jeszcze większy problem – porządki porządkami, ale jak tu utrzymać ten stan na dłużej? Przeniosłam się ebooki, każdemu, kto chce mi wręczyć jakiś gratis mówię „nie, dziękuję”, zakupy ciuchowe robię z listą (kolejny dobry nawyk wytrenowany z Simplicite:)) … ale rzeczy i tak przybywa i przybywa. Może pomyślisz o jakimś tekście na ten temat?

joule

Miłość ślę!
Mimo tego że mam już całkiem niewiele rzeczy, dalej ciągle znajduje się coś, czego jeszcze mogłabym się pozbyć. Kolejna tura porządków po powrocie do domu! 10 minut i na pewno znajdę coś z Twojej listy ;) Buziak!

Karina

Niby to takie oczywiste, ale jednak często mam ogromny problem z wyrzucaniem kabli, które nie pasują (bo może w końcu zorientuję się, do czego służą), pojedynczych kolczyków (bo może w końcu znajdę drugiego) i starych magazynów ;) te ostatnie to chyba z jakiegoś głupiego sentymentu. czasami bardzo przeszkadza natura chomika ;) ale do Twojej listy będę wracać, coby się nawrócić troszkę na minimalizm. dzięki!

Asia

Nie wszystko z listy trzeba wyrzucić np 14 +16 można podarować na losy na festyn lub inną imprezę ; )

Katarzyna Kędzierska

Myślę, że więcej rzeczy z listy nadaje się do oddania, niekoniecznie do wyrzucenia. Dlatego też napisałam: 50 rzeczy, których można się pozbyć od razu, a nie wyrzucić od razu.

Krzysztof

i niech inni sobie tym zagracają chałupę :-)

Anvariel

Ja ciągle krążę wokół moich ubrań. Czuję, że potrzebuję coś wyrzucić, wiem że nie będę w pewnych rzeczach chodzić, ale nie dam rady :) Sporo rzeczy już się pozbyłam, ale wiem, że to nie wszystko.

Lista świetna, sama dzisiaj zerknęłam do pudła z lekami i lakierów :)

Sylwia Pawlak

Rozbawiła mnie tajemnicza zawartość zamrażarki (bo tak dobrze ją znam!)

Kosmeonautka

Wiem, że trochę mało ambitne pytanie, ale zżera mnie ciekawość… czemu punkty 2, 8, 28 i 39 są pogrubione? :D

kawa

Ja myślę, że dlatego, bo są „zobrazowania na tej grafice powyżej ;) Tylko wtedy trzeba by jeszcze pogubić punkt 22 (niesparowane skarpetki) ;)

Katarzyna Kędzierska

Bingo! Kurczę, nic się przed Wami nie ukryje ;)). Faktycznie, umknęło gdzieś pogrubienie skarpetek. Opiekun Bloga dostanie burę ;)).

Kaś K

Wczoraj przy malowaniu paznokci wywaliłam dwa lakiery ✌️ A jeszcze kilka dni temu zużyte buty, których nawet nie oddałabym komuś innemu bo było by mi wstyd? Aa i oczywiście przeterminowane przyprawy ktore staram sie regularnie wyrzucac? A zniszczone koszulki albo ładują w koszu albo przerabiam na domowe szmatki do sprzatania?? słonecznej niedzieli☀️??

Katarzyna Lach

Przyprawy się nie przeterminowują. Jeśli dalej mają smak i aromat można ich używać.

Bernarda

Ze swojej strony do listy dodam :
– wydrukowane przepisy kulinarne- ani się człowiek nie obejrzy jak jest tego cały segregator,
– ukochane piżamy, które lata świetności maja dawno za sobą, ale sentyment nie pozwala się z nią rozstać,
– zużyte drewniane przybory kuchenne, które „leżakują” na dnie kuchennej szuflady.
A do sposobów pozbywania się rzeczy lub nadawania im innej roli dodam, że ja np. zniszczonych rajstopy używam do sezonowego wypychania butów.

Wiktoria Pawlak

Hej Bernarda, jeśli masz jakieś ciekawe przedmioty kuchenne i kulinarne i tekstylia, obrusy itp których chciałabyś się pozbyć, daj znać. Zajmuję się fotografią kulinarną i chętnie przygarnę jakieś ciekawe akcesoria, stare blachy, drewniane deski do krojenia itp

Bernarda

Pomyślę o tym na przyszłość, ponieważ aktualnie jestem po porządkach ;-) Dziękuję za zainteresowanie.

@nia

Dołączam:
– rozklekotane wsuwki i rozciągnięte gumki do włosów – ani to trzyma, ani dobrze nie wygląda,
– puste słoiki, które czekają nie wiem na co,
– cienie do powiek w kolorach, z którymi nie jest nam po drodze, ale sentyment nakazuje nam je trzymać. Ostatnio wahałam się nad wyrzuceniem cieni w kolorze fioletu i ciemnego brązu – „A może na jakąś imprezę się przydadzą?”. Ale moje drugie ja (to wdrażające porady z Simplicite;) postanowiło: pomaluj się i zobacz jak wyglądasz, czy Ci się będzie podobało. Pomalowałam jedno oko fioletem, drugie brązem i okazało się, że w jednym wyglądam jakbym zaliczyła spotkanie z ziemią, a drugie jakbym była chora. Oba wylądowały w koszu.
– kilkanaście sztuk ubrań tzw. „po domu” – nie mówię o rzeczach dziurawych, rozciągniętych tylko takich, które nie są zniszczone, ale nie mamy serca je wyrzucić, więc zostawia się je na zasadzie „A, zostawię, będą po domu”.

Panna Mysza

hahaa, słoiki. Otóż to. Nie wiadomo po cholerę tez je trzymałam.

Marta Krzyminska

Ja swoje rozdałam sąsiadkom, które robią słoikowe przysmaki:-) Może się odwdzięczą czymś pysznym.

Magdalena Kokosińska

Ja oddaję dziadkowi, który co roku robi fantastyczne ogórki kiszone i rozdaje wnukom :)

Aleksandra Bielak

Co do wyrzucania cieni, zawsze można komuś oddać, nawet obcemu

Agatha

stare płyty instalacyjne? musiałam się chwilę zastanowić o co chodzi.. ale cofnęłam się do roku 2001 i już wszystko jasne :) przydatna lista!

O tak, nawet się człowiek nie obejrzy a już zbierają się niepotrzebne rzeczy. Staram się od czasu do czasu robić gruntowne porządki i na szczęście już nie mam tyle niepotrzebnych rzeczy co kiedyś. Super lista :)

Joanna Cosel

Nic tak dobrze nie działa na minimalistyczny pogląd na życie jak przeprowadzka, bo wtedy wartość każdej rzeczy przechodzi ewaluację pt. „czy naprawdę warto ciągnąć TO na drugi koniec miasta, tu pakować i wynosić, tam wnosić i układać”

olga

A ja mam problem z pozbywaniu się rzeczy, które jeszcze nie są zużyte i teoretycznie mogłyby jeszcze posłużyć ( ale walczę;)) – to chyba efekt tego, co wszczepili mi jeszcze dziadkowie, pokolenie, które przezyło biedę i późniejszy czas, gdy nie było nic, a każdy skrawek czegololwiek trzeba było wykorzystywać wielokrotnie. Ja staram się walczyć poprzez niekupowanie, ale… te rzeczy w jakiś tajemniczy sposób chyba się rozmnażają…( Myślę, że dla wielu osób z naszego kraju jest to trudny temat, zdecydowana wiekszośc z nas wychowała się w domu, gdzie przynajmniej jedno z rodziców również miało zaszczepione „przyda się”. Jak sobie przypomnę domy rodzinne moich znajomych/rodziny to w 9 na 10 przypadków te (czasem i pokaznych rozmiarów) domy były dosłownie zagracone. Myślę, że wiele ludzi do dziś nosi w sobie taki niemalże lęk przed biedą i niedostatkiem, takim „a co będzie, jeśli wyrzucę, a potem nie będzie możliwości, aby kupić drugie”. Kolejna rzecz, to ( mój przypadek;) wpojenie zasadny, że to grzech wyrzucać coś, co jeszcze jest dobre i „jeszcze Cię Pan Bóg pokaże za marnotrastwo”. Do dziś pamiętam, jak wujek, brat mamy, swojej córce kładł do głowy, że mądry człowiek nie wyrzuca, a naprawia, co się da. I mamy teraz całe rzesze młodych kobiet, zawieszonych pomiędzy pięknym, minimalistycznym światopoglądem, a poczuciem winy wyniesionym z domu. Rzecz dotyczy wszystkiego, od urządzania mieszkania po szafę.To naprawdę trudne zagadnienie, wymagające solidnego przepracowania. Sama mieszkam w nowiutkim, wymarzonym mieszkaniu, biel w drewnem, światło, tak, jak sobie wymarzyłam, a zdarza mi się chodzić z kata w kąt ze zużytą ( wg mnie, wg mojej mamy – prawie jak nowa) narzutą i niemalże walczyc ze sobą, by się jej pozbyć – bo jeszcze dobra, bo kosztowała sporo, bo… I tym sposobem na zewnątrz w mieszkaniu jest prawie pusto, a demony przeszłości tkwia w szafach…
A tak btw – czy ktoś robił kiedyś raport na temat ilości rzeczy przechowywanych w standardowym, polskim domu? I to domu nie z IG, tylko takiego typowego?;)
Oby więcej takich wpisów i inspiracji, to trudna walka, ale myślę, że można ją wygrać, tylko małymi krokami całe społeczeństwo powinno zacząc się leczyć:)
,

szklany_paciorek

Gdzieś trafiłam na takie zdanie, że przeciętny Polak w pawlaczach, piwnicach i schowkach trzyma rzeczy o łącznej wartości 4000 (czterech tysięcy!) PLN…

Marta Re

Listę wrzuciłam do pliku i wydrukowałam, wstępnie przejrzałam. O ile ma mało przedmiotów i nie mam problemów z ich pozbywaniem się a na szybko odhaczyłam ponad 35 punktów z komentem NIE DOTYCZY. To jednak nie wyrzucałam na bieżąco paragonów ( dopiero po jakimś czasie), nie wyrzucam reklamówek bo trzymam je w pudełku i zużywam. Narzędzia po remoncie sprzed 8 miesięcy przejrzałam i część została, aby np nie wyrzucać nowych folii malarskich.

czmiel

Też trzymam reklamówki (choć na co dzień zawsze mam ze sobą ekotorbę i nigdy nie kupuję reklamówek, zawsze nagromadzę mi się jakieś siatki po owocach z supermarketu) w pudełku po chusteczkach i rewelacyjnie sprawdzają się, gdy biorę do pracy pudełko z lunchem jako dodatkowe zabezpieczenie, gdyby coś miało się rozlać, jako mini śmietnik na blacie przy gotowaniu (ileż mniej sprząrtania, gdy wszelkie obierki od razu trafiają do reklamówki) oraz jako worki do śmietniczka w łazience :)

„Tajemnicza zawartość zamrażarki” – to zdecydowanie o mnie. Właśnie niedawno zrobiłam z nią porządek :)
Mam kilka promocyjnych szklanek Coca-Coli z Shella oraz kubki m&m’s i na pewno się ich nie pozbędę. Uwielbiam je. Mam też kilka bardzo lubianych filmów, które były dołączone do gazet. Z tekstyliami też się niedawno uporałam. A rzeczy pożyczone raczej by oddała ;)
Dodałabym do listy jeszcze wszystkie rzeczy, które zostawiamy „bo mogą sie przydać”.

Avarati

Świetna lista, wiele rzeczy przechowywane zbyt długo mogą nam wręcz zaszkodzić. Ostatnio pozbyłam się ubrań, które są stare i zniszczone, których nie lubię/źle mi pasują/nie zgrywają się z moją aurą.

Chociaż nie zgadzam się z punktem 16., ponieważ dzięki gazetom mam wiele perełek, takich jak płytę Zbigniewa Preisnera „Głosy”, płytę Marii Callas czy film „Makrokosmos”. Nie mówię o przypadkowych płytkach ;)
Co tyczy rachunków… to faktycznie, dużo papierków można uzbierać przez ten czas. Ale gdyby moja mama nie trzymała starych faktur i dokumentów, nawet sprzed 10 lat, to skarbówka by nas załatwiła przy budowie domu. Nasłano na nas chyba kilkanaście kontroli. Niestety, żyjemy w takim kraju, gdzie ludzie myślą, że bez gigantycznych zarobków/kredytu nie da się wybudować chaty. Rodzice oszczędzali, wpłacali kasę na lokaty i inwestowali, nie kupowali drogich perfum ani nie jechali luksusowym samochodem. Myślę, że na tym polega sztuka odmawiania z drobniejszych drobnostek, żeby potem było nas stać na rzecz pożyteczniejszą, ale dającą więcej przyjemności.

Kaczka

Świetny wpis! Na książkę czekam z zapartym tchem i idę zabrać się za porządki ;)

Makala

Zepsute zabawki i za małe ubranka po dzieciach, stare baterie, puste doniczki + ziemia do kwiatków, stare paski od spodni, które już do niczego nie pasują, guziki zapasowe od rzeczy, których już nie mamy, torebka z poprzedniego sezonu – bo na pewno jej nie użyjemy, jeśli mamy następną, wazony, które nie są uniwersalne i nie pasuje do nich przeciętny bukiet. Poza tym zawartość kuchennych szafek – stare niedomykające się pudełka plastikowe, szklanki po nutelli albo musztardzie, zwietrzałe przyprawy, resztki mąki płatków kaszy – których nikt w rodzinie nie lubi/ nie używa, foremki do ciast czekające aż ktoś w nich coś wreszcie upiecze. Na koniec hmmm niepowieszone obrazy postawione za komodą :-)

Małgorzata

Leci do zakładek, coś czuję, że ta lista uratuje mi życie… :D

Zosia

O właśnie! Zakładki do książek! :-)

Joanna Cosel

Powinnaś zrobić PDF gotowy do druku z tej listy! Właśnie chodzę po domu z kartką, myszkuję po szufladach i zakamarkach, i wykreślam :D

An

„Pozostałości po remoncie (resztki materiałów budowlanych, farb i narzędzi)” taka cegła to jednak może się jeszcze przydać… Nie żartuję, serio.
„Zniszczone tekstylia (ręczniki, pościel, obrusy, zasłony)” – jestem za przerabianiem tych mniej zniszczonych na poduszki. Kocham poduszki bezgraniczną miłością.
Co do pozostałych rzeczy – ktoś to w ogóle trzyma?

innezycie

Skarpetek nie do pary NIGDY nie wyrzucam :D po prostu noszę nie do pary, potem czekam aż zagubiona para powróci z magicznego świata 'gdzieś tam w pralce’ i znów mam do pary ;) cała reszta listy jak najbardziej! w szczególności warto pilnować terminów ważności leków i kosmetyków właśnie, aby nie zrobić sobie krzywdy! Przy okazji polecam zrobienie porządku z książkami i wszystkie, których się już więcej nie przeczyta warto oddać do biblioteki.

Agnieszka

Skarpetki nie do pary używam do polerowania butów

Marta

Ze skarpetki mozna zrobic zabawke dla psa lub dziecka. W necie czy na YT jest pelno takich instrukcji.

Krysia

Skarpetki nie do pary świetnie się nadają do błyskawicznego zrobienia czadowych ubranek dla lalek, misiów, przytulanek naszych dzieci lub wnuków. Ze ściągacza można zrobić świetną „frotkę” do włosów.

Panna Mysza

Wow,miałam w mieszkaniu rzeczy z każdej kategorii.. najpierw się ich pozbyłam, a dopiero teraz zobaczyłam tę listę :) Czyli idę w dobrą stronę ;D

aldona tandek-szarblewska

och pochwalam puste sloiki wyrzucic nie cierpie ich nawet myc!

Liwia Lipińska

Można dac do kontenera na szkło i to jest w zupełności ok, bo stłuczka jest potrzebna do produkcji szkła :)

Można też komuś oddać bo dużo osób robi przetwory

Liwia Lipińska

i potrzebuje, można wystawić na olx lub grupie na fb do oddawania :)

Krysia

W pustych słoikach można przechowywać sypkie kuchenne rzeczy, kasze, makarony. Można tez zacząć robić przetwory. albo oddać sąsiadce, która je robi.

Koortschacos Ijuż

Zazwyczaj również podpisuję się pod tym, co piszesz, tym razem będzie zdanie odrębne ;)
Pojedyncze kolczyki – nie! Np u Kruka, kiedy przyjdziesz z jednym i go oddasz – można kupić taką samą parę za pół ceny :)
Wieszaki z pralni – również nie, otóż dlatego, że jestem zwolennikiem trzymania wszystkiego na wieszakach, w garderobie – nawet letnie koszulki na naramkach trafiają na wieszak – tak łatwiej utrzymać porządek – wieszanie takich małych ubrań na porządnych i szerokich wieszakach, pomijając to, że musiałabym ich dokupić ze sto;) zajmowałoby ok 2/3 więcej miejsca:) a tak mamy mały recycling.

Karolina

Wieszaki z pralni są fajne dla bluzeczek na ramiączkach ale stanowczo nieodpowiednie dla ubrań z rękawami ! Odkształcają ubrania i naciągają materiał (z łatwością można zauważyć osoby które wieszają ubrania na takich wieszakach – mają „rogi” na ramionach). Jeśli chcesz być eko zawszewieszaki możesz oddać do pralni z której korzystałaś.

Z tymi pojedynczymi kolczykami, to chyba chodziło o takie zwykłe made in China lub unikatowe z rękodzieła… obawiam się, że w Kruku nie znalazłabym chętnych na kupno kolczyków z mojej kolekcji ;)

koortschacos

napisałam, że w Kruku sprzedadzą takie same – oczywistym jest, że nie skupują wszystkiego z czym się przyjdzie, tylko z ich kolczykami – jak niby mieli by sprzedać mi takie same kolczyki, jeśli przyszłabym do nich np z kolczykami z Apartu? :P
…podobnie z wieszakami… kapka czytania ze zrozumieniem nie zaszkodzi. Małe ubrania typu bluzka na naramkach czy z krótkim rekawem to nie ubranie z długim, to nie sweter czy bluza…

pozdrrr

Koortschacos Ijuż

aaa no i stare kalendarze – pomijam te naścienne czy takie na biurko – ale te książkowe zostają, nie zajmują tak wiele miejsca, bo to tylko jeden zeszyt a4 na rok, a już nie raz przydały mi się notatki na temat tego kiedy i z kim się spotkałam – pamięć bywa ulotna, a dobrze pozwie podać konkretny dzień i godzinę spotkania;)

Marta

Kartki z kalendarza czy terminarza mozna wykorzystac jako brudnopis, chodzi o niezapisane strony.

Ania

Chciałabym tylko zaznaczyć, że lakiery i pozostałości po remontach (farby, lakiery etc.) należy wyrzucać w specjalnych punktach, aby nie zanieczyszczać naszego środowiska. Te punkty to tzw. PSZOKi :-)

Mikarin

Ja się jednak włączę do dyskusji, ale mam dylemat innego typu. Mój mąż nie pozwala pozbywać się rzeczy z domu. Chwilę temu czytałam Marie Kondo, Leo Babautę, teraz co jakiś czas szperam po blogach, bo myślałam, że trochę mi się rozjaśni w głowie, ale doszłam tylko do tego wniosku, że nawet moje własne rzeczy muszę wynosić z domu w nieprzezroczystych siatkach, po kryjomu, żeby mąż nie widział. Widzicie, mieliśmy taki blender z kilkoma końcówkami i maszynką z silniczkiem. Maszynka z silniczkiem się połamała i nie trzymała końcówek, a korzystaliśmy tylko z jednej, reszta leżała w szafce zapomniana, zakurzona, niepotrzebna. Kupiliśmy dwa lata temu nowy blender (z jedną końcówką), więc teraz przy porządkach postanowiłam się tego pozbyć. Napomknęłam o tym mężowi – zrobił mi burę, że to się jeszcze przyda, będzie na zapas, jak tamten się popsuje i inne tego typu argumenty. Wyniosłam na śmietnik z karteczką „Niekompletne, ale sprawne”, w oryginalnym pudełku. Komplet zniknął w 10 minut. Mąż się nie zorientował. Kwas został.
Ja się czuję, jak osoba współuzależniona :(

kkkk

moja mama jest identyczna :/ mało tego, potrafi wyjąc z domowego kosza na smieci to co ja wyrzuce (np połamane długopisy bez wkładów,połamane papiloty do włosow, zuzyte skarpety) i zabrac do siebie do pokoju :/ To jest niestety choroba….. Ja mam zas inny problem. Nie tyle co nie potrafie sie rozstac z jakims przedmiotem a po prostu wyrzucając cos dobrego czy oddajac mam wrazenie, ze pozbywam sie wlasnych pieniedzy z portfela, poniewaz kiedys zostalo to jednak kupione. I chcialabym odzyskac z tego chociaz jakąs symboliczną kwotę, i z pomocą przychodzi allegro/olx ale problem jest taki, ze nie chce mi sie tego fotografowac i wystawiac :D:D:D Chociaz jakas czesc dawno temu zostala w ten sposob sprzedana i wpadła całkiem niezła sumka za rzeczy które dla mnie były zupełnie zbędne, ale w swietnym stanie. Takze jesli ktos ma zapał to zdecydowanie polecam sprzedaz zamiast wyrzucanie.

Liwia Lipińska

kkkk dobrze sprzedać, ale można też potraktować to jako działalność charytatywną:) pomyśl o tym w ten sposób, jeśli nie możesz sprzedać :)

Iwona

Mąż nie ma prawa mi niczego zabronić ani ja jemu. Nie jestem niewolnikiem we własnym domu. Nie rozumiem takiego życia. Dlaczego to tolerujesz?

Nika

„Ani ja jemu” – właśnie sama sobie odpowiedzialas… prawdopodobnie, jak majątek w większości polskich domów, ten blender był wspólny, a mąż chciał go zostawić.

U mnie podobny problem z mężem. Czasam czuję sie tak przytłoczona ilością jego rzeczy, które dla mnie od razu wpadaja pod kategorie „śmieci”, że czuje, że dlugo juz tak nie pociagne. Sama mam karton pamiątek, książki i notatki ze studiów, ale to coon gromadzi, przechodzi ludzkie pojęcie… przykład – tekturowe podkładki pod piwo. Mamy tego z kilogram. Ostatnio poprosiłam, żeby to posprzątal, to on je po prostu posegregowal… załamka…

Natalia

przeterminowane lekarstwa :)

Marta Zet

Nie podoba mi się takie wywalanie jak leci żeby tylko było minimalistyczne.
-próbki kosmetyków są ŚWIETNE na basen i wyjazdy weekendowe. Dzięki nim nie targam całych butli kosmetyków
– jednorazowe reklamówki można wykorzystać jako worki do śmieci
– metalowe wieszaki z pralni się do pralni ODDAJE, nie powiększając tym samym sterty światowych śmieci
– pożyczone rzeczy też się oddaje Kasiu:)

Katarzyna Kędzierska

POZBYĆ SIĘ nie oznacza WYRZUCIĆ. Czytamy ze zrozumieniem, proszę! :)

Driving nuts

Jeju, najgorzej, na liście nie ma ani jednej rzeczy, ktorej nie miałabym w domu. :|

kass

stare podręczniki- oczywiście ksiązki najpierw próbujemy 1. sprzedać 2. oddać 3. jesli nikt się nie znajdzie – lądują w kontenerze na papier.

Wiktoria Pawlak

Super post. Dziewczyny ja również pozbywam się rzeczy niepotrzebnych ale mam do Was apel – jeśli macie jakieś ciekawe nieużywane tekstylia lub akcesoria kuchenne typu talerze, miski, deski do krojenia, sztućce stare, rustykalne, drewniane, stare blachy kuchenne pokryte rdzą i tego typu przedmioty proszę Was o kontakt. Zajmuję się fotografią kulinarną i chętnie przygarnę tego typu przedmioty. Proszę o komentarze pod postem. Pozdrawiam Was!

Andzia Aneta

Hej mam na sprzedaż starą wagę, taką jak w sklepach w czasach PRLu ;) jeśli jesteś zainteresowana to pisz na priv na fb :)

Wiktoria Pawlak

Ojć nie wiem jak Cię znaleźć na FB. Czy na Disqus moge wyslac prywatna wiadomosc?

Andzia Aneta
Monika Kozień

Ja mam używana stolicę drewniana, bardzo solidna :)

Wiktoria Pawlak

Witaj Monika, brzmi ciekawie :) masz zdjęcie tej stolnicy?

Monika Kozień

Napisz do mnie, wyślę Ci zdjęcia na maila:)

Marta

Jak komus po drodze do Niemiec, to takie akcesoria kuchenne za darmo mozna odebrac od ludzi na ”Ebaykleinanzeigen’ w dziale ” Zu verschenken” (Kleinanzeigen = drobne ogloszenia, zu verschenken = oddam za darmo) lub za bardzo male pieniadze kupic w sklepach charytatywnych/socjalnych zwanych ”Sozialladen” lub ”Sozialkaufhaus”. Tam ludzie oddaja rzecza, ktorych chca sie pozbyc, a sklep to potem sprzedaje, ceny sa nizsze od typowych second handow! Sa tam tez pchle targi, ”Flohmarkt/Flohmärkte”, ale tam ceny beda wyzsze, a i towar bardziej vintage. Przeciez moze tam ktos Tobie pozwolic zrobic zdjecie przedmiotu, ktory sie Tobie podoba. Powiedz, ze chcesz sie zastanowic czy kupic to dla kogos, a ten ktos chce zdjecie przedmiotu. Potem jak masz to zdjecie to mozesz je uzyc do swoich projektow zdjec kulinarych. Darmowe noclegi mozesz miec na Couchsurfing.org (.com?) lub BeWelcome.com. W tych ”Sozialladen” ceny sa nizsze niz w polskich lumpeksach! Ponadto ichniejszy Caritas czy Diakonie posiada takie sklepy charytatywne.

Dominika

Zupełnie się nie zgadzam z tym, że są to rzeczy, ktorych „można się pozbyć od razu, bez zbędnego zastanawiania się”. To, ze wyrzucimy te rzeczy z domu i z naszej świadomosci nie znaczy, że one znikną, ale wylądują gdzieś, może na jakimś wysypisku i będą zaśmiecać Ziemię nawet przez kolejne kilkaset lat. Zamiast wyrzucać bez zastanowienia, raczej sugeruję zastanowić się, co z tymi rzeczami zrobić. Stare ubrania mogą posłużyć jako ścierki do podłogi (wielokrotnego użytku), wieszaki z pralni mozemy spokojnie użyć w szafie, zamiast kupować nowe plastikowe, a uszczerbione szklanki w większości i tak nadają się do użytku! Kable i ładowarki, ktore nam do niczego nie pasują, mogą przydac się komuś innemu (zapytajcie na FB czy na lokalnych portalach), to samo tyczy się zdublowanych przedmiotów o podobnym przeznaczeniu. Nie wyrzucajmy rzeczy bez zastanowienia! Raczej zastanowmy się co z nimi zrobić, zeby pomóc sobie (zmniejszyc ilosc rzeczy w domu), innym (podarowac komus cos, co nam jest niepotrzebne a innym moze sie przydac) i Ziemi (nie zasmiecajmy jej starymi rzeczami tylko po to, by za jakis czas zastapic je nowymi)!

Agnieszka

Dokładnie!

Ewa

Warto dodać, że leki wyrzucamy do specjalnych pojemników w aptece. Proszę, pamiętajcie o tym gdy robicie z nimi porządek – wiele z nich muszą być specjalnie przetworzone, aby nie robiły szkody nam i Ziemi. I absolutnie nie wrzucajcie ich do sedesu – większość leków (szczególnie hormonalnych, psychotropowych) nie są w odpowiedni sposób oczyszczane w oczyszczalni ścieków i wracają do nas z wodą – tą którą się myjemy i pijemy.

Do zestawienia dodałabym:
– zużyte baterie (tutaj również uwaga – są specjalne pojemniki w wielu sklepach, nie wyrzucajcie ich do „zwykłego” kosza)
– pocztówki i kartki okazjonalne

Warto połączyć ideę minimalizmu z ideą „Zero Waste”, które moim zdaniem świetnie się uzupełniają. Ja właśnie nad tym pracuję i innym też polecam.

Liwia Lipińska

zgadzam się ogólnie, ale tak jak wiele osób – nie do końca.
O ile ogólna zasada nie trzymania nadmiaru rzeczy – tak, o tyle zmieniłabym „pozbądź się” na „oddaj, wymień, sprzedaj, ostatecznie wyrzuć w odpowiednie miejsce”. I dała rady jak i gdzie na przykład.
Nie dla każdego jest to takie oczywiste.
Można np. wystawić coś na olx za darmo i ktoś po to przyjedzie – zrobiłam tak z wieloma rzeczami i naprawdę nie wyobrażacie sobie jakimi (dla mnie) śmieciami ludzie są bardzo zainteresowani i po co jadą z daleka. Dla mnie to był szok. KAŻDA rzecz może być dla kogoś cenna i prawie wszystko da się jakoś spożytkować, a nie wyrzucać.

A końcówki produktów i próbki należy zużyć ;)

Genia

kłóciłabym się… chyba za mocno siedzę po uszy w zbieractwie :P

Agata

ja mam duży problem z wyrzucaniem prac dzieci, bo one sa tym bardzo urażone. Ma dwa grubaśne segregatory z przedszkola i żłobka dla każdego po jednym, pudło na prace których nie chce mi się segregować póki co i pudło dzieł z ciastoliny i masy solnej. Czekam aż dzieci dojrzeją i same postanowią je wyrzucić, ale póki co nie ma na to szans, bo jak raz na jakiś czas dorwą się do segregatorów lub ciastelinowych ciastek z odpadającymi muszelkami to zachowują się jakby znaleźli największe skarby… :). Czytałam im książkę „Pieniek zakłada muzeum”, to jest niby o minimalizmie dla dzieci – kompletnie nie rozumieli w czym problem, kolekcja pieńka była dla nich absolutnie fascynująca :)

Agata Czekaj

A ja się nie zgodzę co do dwóch punktów – plastikowe torebki to w wielu domach „przydaś”, który nie zniknie. Wynika to z tego, że ludzie często wyrzucają tam obierki po warzywach, torebki po herbacie, itp. i dopiero trafia to do kosza. Moi rodzice trzymają takie torebki, np. po to żeby wrzucać do nich na wyjazd kosmetyki, które mogą się potencjalnie wylać i zabrudzić zawartość całej walizki.
Drugi punkt to pudełka po butach – kiedyś wyrzucałam je od razu po przywiezieniu butów do domu, teraz zawsze je zostawiam. Przyczyna jest prosta – kiedy skończy się 1 sezon, pakuję buty do kartonu (na którym jest zdjęcie zawartości) i wrzucam do szafy. W ten sposób buty się nie kurzą, nie leżą porozwalane po całej szafie a przede wszystkim zajmują mniej miejsca.

A do listy dorzuciłabym też przedmioty, które zostawiamy, kierując się zasadą: „może się przyda”. Tak samo postulowałabym o pozbyciu się z domu wszystkich pierdółek, które tylko gromadzą kurz, a nie wycieraliśmy ich od roku – tacki na świeczki (których nie używamy), pudełka na biżuterię/nitki/guziki (które stoją puste), a przede wszystkim sztuczne rośliny, których osobiście nie znoszę.

Ela Chwirot

Próbki kosmetyków są moim arsenałem przy każdych wyjazdach. Resztki z remontów wykorzystuję przy kolejnych pracach, lub projektach DIY. Zbieram czasopisma o wyustroju wnętrz i często do nich wracam. Wyroby artystyczne mojego syna mają swoje miejsce, a rysunki swoją teczkę. Podchodzę do nich sentymentalnie i mają dla mnie naprawdę dużą wartośc. Reklamówki podobnie, jak pisze koleżanka poniżej wykorzystuję jako worki na selekcjonowanie śmieci. Nie widzę sensu wyrzucania ich ot tak. Poza tym lista jest ciekawa, choć kto zbiera stare kalendarze?

Roxy

Nie wyobrażam sobie wyrzucić moich kalendarzy książkowych. Są tam moje wspomnienia. Czasem wracam do nich i czytam zapiski. Mam wyrzucić i ktoś ma to przeczytać? Worki am na śmieci. Niektórzy mówią o kartkach świątecznych i pocztówkach. Dla mnie to też pamiątka i do nich wracam.

Marta

Zapasowe guzki! Często od ubrań, których już nie posiadamy.