Często w mailach piszecie do mnie: „napisz coś o minimalizmie”. Wtedy siadam, zaczynam pisać, w głowie kołacze mi się mnóstwo rzeczy, które chciałabym przelać na papier, pokazać, wytłumaczyć jak cudną ideą jest minimalizm, zaczynam przelewać swoje myśli na papier i tworzę tekst.
Chciałabym Wam pokazać coś, co roboczo nazwałam Minimalizmem w praktyce. Należę być może do osób, którym pozbywanie się rzeczy może przychodzi nieco łatwiej niż innym, ale to nie znaczy, że nie mam swoich „demonów” czy uprzedzeń. Ta część mojego posiadania, którą będę dziś porządkować na Waszych oczach, czekała na porządki już bardzo długo. Wystarczająco długo. Czas się z tym zmierzyć i uporać. Tyle razy radziłam innym, jak to robić, czas pokazać to na swoim przykładzie. Zabieram się za moją… biżuterię. Jak zobaczycie, nagromadziłam w swoim życiu sporo dekoracyjnego badziewia, ale większość z tego miałam na sobie może kilka razy. Nie ma tego może w sumie bardzo dużo, ale jak na moje standardy, za dużo.
Jak efektywnie zabrać się do pozbywania przedmiotów? Osobiście preferuję metodę 3 KROKÓW i zasadę 3 P.
Metoda 3 kroków
Krok 0: wyrzucam przedmioty na środek podłogi/stołu
Krok 1: z gromady odkładam przedmioty, które miałam na sobie/używałam w przeciągu ostatnich 6 miesięcy
Krok 2: z gromady odkładam przedmioty, które na pewno/z łatwością/bez żalu będę mogła wyrzucić/oddać/sprzedać
Krok 3: podejmuję decyzję odnośnie pozostałych przedmiotów
Łatwo powiedzieć, co? Podejmij decyzję i zajmij się pozostałymi przedmiotami. Krok 3 to grupa przedmiotów, w której znajdziecie wszystkie swoje uprzedzenia, wahania i projekcje na temat rzeczy i ich posiadania. I tu wkracza zasada 3P. Zostawiamy wyłącznie przedmioty, które są PIĘKNE, POŻYTECZNE, PAMIĄTKOWE. Każdy, kto choć raz w życiu oglądał Perfekcyjną Panią Domu (bardzo lubię patrzeć jak ludzie sprzątają swoje pierdzielniki :)), doskonale zna tą zasadę, chociaż ja ją rozumiem i stosuję odrobinę inaczej. Dla mnie ta zasada powinna właściwie nazywać się 3P (P+P). Łapiecie? Nie wystarczy, że dana rzecz jest piękna lub pożyteczna lub pamiątkowa. To łatwizna. Poza tym, wtedy mielibyśmy usprawiedliwienie dla zostawienia tych wszystkich obrzydliwych pamiątek i pierdółek typu papirus z Egiptu, co kurzą się na półce.
Zasada 3P
Mogą pozostać wyłącznie przedmioty, które są jednocześnie:
1. piękne i pożyteczne
2. pożyteczne i pamiątkowe
3. pamiątkowe i piękne.
To co, zabieramy się za moje świecidełka? :)
Krok 0.
Biżuterię mam w 3 miejscach. W kasetce, w kryształowej wazie (piękna prawda? od Babci :)) i w pudełku. Wyrzucam na stół i jestem przerażona, że aż tyle mi się tego uzbierało przez ostatnie lata. Widzę absolutnie masakryczną mieszankę stylów, wzorów, materiałów. Plastik, metal i nieliczne szlachetne materiały. Większości nie miałam na sobie już bardzo długo, ale ciężko mi było się ich pozbyć. Zaraz zrozumiecie dlaczego. Założę się, że moje obawy będą obawami i kłopotami większości.
Krok 1
Najpierw odkładam na bok te elementy, które noszę i które na pewno chcę zachować. Tylko bez oszukiwania się! Łatwo nie jest…, ale mam tego trochę. Na zdjęciach na dole widzicie m.in. bransoletki, które doskonale znacie z zestawień Szafy Minimalistki i złotą biżuterię od babci, którą zamierzam odrobinę przerobić. Wszystko zostaje.
Krok 2
Teraz czas na badziew. Tego też jest sporo. Nietrafione pamiątki z podróży. Tani plastik. Zniszczona bransoletka. Poplamiony kwiat. Wytarty metal i takie tam. Odkładam bez żalu i zbędnego zastanawiania się. Najtrudniej z prezentami i pamiątkami, choć naprawdę nie nosiłam ich już od lat. Nie wiem dlaczego, ale ten cholerny sentyment jest tak wszechogarniający! Kolczyki przypominają mi o podróży po Turcji, a skarabeusz o rejsie po Nilu. Dosyć.
Krok 3
Teraz najtrudniejsze. Z pewnymi rzeczami ciężko mi się rozstać. Absolutnie najciężej jest z prezentami. Ale po kolei…
Na zdjęciu u góry widzicie prezenty. Kolczyki, paskudnie zakurzone, co wynika z częstotliwości noszenia :), są prezentem od MM. Żeby nie było, sama je sobie wybrałam, gdy 2 lata temu miałam zajawkę na ręcznie robioną biżuterię. Nadal mam, ale powiedzmy, że filc i metal to już nie są moje ulubione materiały… Naszyjniki to prezent od mamy. Dostałam je chyba jak byłam jeszcze na studiach. I jestem pewna, że nie nosiłam ich od skończenia studiów. Mamo, wybacz, ale ja już ich naprawdę nigdy nie założę. Te rzeczy są Piękne, ale nie są Pożyteczne. Pozbywam się.
To też prezenty, ale również swoistego rodzaju pamiątki, po mamie, po babci. Zostają. Są zarówno Piękne, jak i Pamiątkowe. Perły to klasyk, z pewnością jeszcze je wykorzystam. Największe wątpliwości mam wobec pierścionka, ale na razie zostaje. Zastanowię się, jak go przerobić.
Te kolczyki mogliście zobaczyć na mnie TUTAJ, niemniej jednak postanowiłam się ich pozbyć. Jak na mój gust są trochę zbyt ciężkie i przez to niekomfortowe w noszeniu. Znowu Piękne, ale nie Pożyteczne. Ktoś chce? ;)
Po długim zastanowieniu, postanowiłam tym rzeczom dać jeszcze szansę jesienią i zimą. Czarne bransoletki i kolczyki będą pięknie wyglądać na wieczór (no, zobaczymy czy je założę :), motyle okazują się być trendy hitem na jesień (wg najnowszego inStyle), a czerwone kolczyki-sztyfty mają szansę zaistnieć w jesiennych stylizacjach. Są Piękne i mam nadzieję, jeszcze okażą się Pożyteczne. Jeśli nie, wiosną pozbędę się ich bezapelacyjnie.
Okazało się, że mam też w zbiorach zapomnianą bransoletkę, pożyczoną od Mamy – oddam.
No i pamiątki z podróży. Nieszczęsne pamiątki. Ciężko się z nimi rozstać, ale też ciężko trzymać dla samego faktu trzymania. Są Pamiątkowe, ale czy wystarczająco Piękne? Dla mnie nie. Pozbywam się.
Zapasowe bransolety do mojego zegarka o’Clock. Zegarek noszę często, ale w białej silikonowej bransolecie. Te zapasowe sprzedam. Są trochę zakurzone, ale praktycznie nowe i w doskonałym stanie.
I na koniec wisiorek. Jest brzydki, zniszczony, odbarwiony. Wyrzucam, ale łańcuszek zostaje (Pożyteczny i Piękny).
Uff, przebrnęłam. Nie pokazywałam Wam na zdjęciach wszystkich przedmiotów po kolei, ale na zdjęciu na dole możecie zobaczyć, co częściowo zostało (bransolety trzymam w kryształowym naczyniu), a jaka wielka kupa rzeczy przeznaczona jest do wyrzucenia/oddania/sprzedania.
I co? Nie da się? Da się. Wierzcie mi, to naprawdę nie jest takie trudne. Wystarczy kierować się metodą 3 Kroków i Zasadą 3P. Całość zajęła mi ok. 1,5 godziny, ale w trakcie fotografowałam również. Teraz czas na Was. Trzymam kciuki :).