Darmowe
planery, e-booki...

Podziel się:

Darmowe
planery, e-booki...

Mistrzynie lumpeksów! Moje Czytelniczki zdradzają patenty na udane zakupy w second handach i ciuchlandowe stylizacje

Lumpeksy, ciuchlandy, second handy, ciuchy, a nawet szperaczki czy szperanta! Zakupy ubrań z drugiej ręki zawsze były domeną kreatywnych, oszczędnych i cierpliwych, a ostatnio stały się prawdziwie modne! Dzisiaj moje Czytelniczki, prawdziwie doświadczone królowe zakupów z drugiej ręki, zdradzają swoje patenty i opowiadają swoje historie.

 

Doskonale pamiętam wyprawy do ciuchlandów z mamą, gdzie wyszukiwałyśmy perełki, a czasami.. cóż, nieco mniej wartościowe perełki. ;) Lumpeksy w Malborku nie były jakoś szczególnie zaopatrzone, ale dało się znaleźć coś ciekawego przy mniejszych funduszach. Teraz zdarza mi się zajrzeć do warszawskich second handów, ale przyznaję, że nie mam tyle cierpliwości i czasu, żeby długo szukać dokładnie tego, co akurat chciałabym kupić. Szybciej przeszukuję oferty dostępne online (na Vinted czy na Olx). Mam mało ubrań i prawie nie chodzę na ubraniowe kompromisy, co sprawia, że szybciej uszyję ubranie na miarę u krawcowej, niż trafię coś w ciuchlandzie.

 

Dlatego poprosiłam moje Czytelniczki – dwie fantastyczne kobiety, które opowiedziały o swoich doświadczeniach. Dla mnie są mega inspirujące! Aż zaplanowałam sobie wyprawę do lumpeksu na przyszły tydzień. :))

Infinifable (pseudonim): Kupuję wtedy, gdy czegoś mi potrzeba. Praktyczniej jest zakupić jakąś rzecz w atrakcyjnej cenie ze świadomością, że jest to społeczne i ekologiczne rozwiązanie.

 

Koszula czerwona – 35 zł / Marynarka czarna – 30 zł / Listonoszka czerwona – 50 zł

 

Jak długo kupujesz w second handach?

Pierwsze zakupy z drugiej ręki rozpoczęłam kilka lat temu, zakładając konto na vinted, i to dzięki tej platformie zawdzięczam początek takiej przygody. Z perspektywy czasu widzę, że był to świetny wybór, a ja nadal korzystam z tej formy zakupów i wiem, że nieprędko się to zmieni. Sięgam po ubrania dla siebie, a w szczególności po góry, tj. koszulki, bluzki, swetry – te rzeczy najprościej kupić, uprzednio nie widząc ich na żywo – wystarczy zmierzyć swoje ubrania i porównać z wymiarami przedmiotów, które mamy na oku

 

Gdzie, co i jak kupujesz?

Zakupów dokonuję w głównej mierze poprzez internet, zazwyczaj wtedy, gdy czegoś mi potrzeba, także brak tutaj regularności. Po zapoznaniu się z ideą minimalizmu i procesie uprzątnięcia i organizacji szafy, nadal posiadam niezbędne mi rzeczy. Dopiero gdy dany przedmiot się zużyje, wtedy zaczynam szukać tego brakującego ogniwa. W większości przypadków są to rzeczy, które zwizualizowałam sobie w głowie, zatem mam pogląd na to, czego szukam. Oceniam także, czy będą pasowały do innych, które posiadam. Są to więc skonkretyzowane plany: rodzaj, kolor, fason i ewentualne ozdoby

 

Czas jaki zajmuje mi kupowanie online jest różny, w zależności od tego czy dana rzecz zostanie wysłana, czy też będę umawiać się z danym sprzedającym w swoim mieście na przymiarkę lub natychmiastowe kupno. Sam przegląd przedmiotów w wersji elektronicznej nie trwa długo, o ile posiadam sprecyzowany typ danej rzeczy i mogę filtrować preferencje na stronie internetowej. To także zależy od sprzedawcy – jeśli oferuje szybki kontakt i udziela rzetelnych odpowiedzi na zadane pytania, to transakcji można dokonać w dość krótkim czasie. Kiedyś kupiłam na sprzedażowej grupie torbę od użytkowniczki mieszkającej w tym samym mieście. Spotkałyśmy się w celu sfinalizowania transakcji i… trudno było nam się rozstać, bo okazało się, że nadajemy na tych samych falach. ;) Od tamtego spotkania mija prawie rok, a my wciąż utrzymujemy stały kontakt i widujemy się na wspólną kawę i rozmowę.

 

Koszula jeansowa – ulubiony zakup na vinted. Według mnie podstawowa część garderoby do stworzenia tzw. signature look. Uniwersalna, ponadczasowa i wygodna. Jej koszt oscylował wokół 30 zł.
Koszula niebieska w kratkę – mój drugi faworyt ubraniowy kupiony z drugiej ręki na portalu vinted, około 3 lat temu. To koszula, którą naprawdę uwielbiam! Ma mój ulubiony kolor, kratę zawsze na czasie i materiał, który się nie gniecie, a to jest ogromny walor. Była ze mną już trzykrotnie na wakacjach – nieoceniona rzecz na chłodniejsze wieczory, którą zawsze nosiłam ze sobą na wszelki wypadek obniżenia temperatury. A dzięki temu, że nie wymaga prasowania to była noszona po prostu w torbie i nie zauważyłam, aby jej to zaszkodziło. ;) Zapłaciłam za nią około 20 zł.

Dlaczego kupujesz w second handach?

Preferuję zakupy online na portalach z odzieżą używaną z trzech głównych powodów:

  1. Po pierwsze, zyskujemy więcej czasu dla siebie, nie wychodząc z domu i nie szukając danego przedmiotu w zazwyczaj dużej przestrzeni sklepu. Poprzez internet możemy wybrać ustawienia dotyczącej opisu rzeczy jakiej szukamy, zatem otrzymujemy tylko propozycje, które sobie ustalimy. To zawęża nasz wybór i dzięki temu możemy podjąć szybciej decyzję zakupową.
  2. Drugi powodem jest najzwyczajniejszy w świecie spokój, ponieważ możemy dokonywać wyboru w zaciszu własnego domu, z herbatą w dłoni, bez względu na porę. No i… bez dużej liczby osób obok nas.
  3. A po trzecie, nie sposób nie wspomnieć o kwestii finansowej. Płacimy po prostu mniej od prywatnej osoby za rodzaj rzeczy, który w sklepie wyniósłby minimum dwukrotnie wyższą wartość.

 

Koszula ecru – 30 zł / Spodnie cappuccino – 25 zł / Marynarka pudrowy róż – 30 zł / Torba beżowa – 50 zł

Rzadko który rodzaj zakupów sprawia mi frajdę – no chyba, że polowanie na ciekawe tytuły książkowe – jeśli SH by się zaopatrywał w takowe to z pewnością zaglądałabym dużo częściej. ;) Nie jestem uzależniona od zakupów w sh, w tym przypadku przemawia przeze mnie racjonalność i umiarkowanie, co według mnie jest przydatną zaletą. Ale całe szczęście, że mamy możliwość wyboru miejsca zakupów. I dla mnie samej na pewno praktyczniej jest zakupić jakąś rzecz w atrakcyjnej cenie ze świadomością, że jest to społeczne rozwiązanie i ekologiczne. W ten sposób mam poczucie, że dbam o środowisko, bo używam tego, co już istnieje i zmniejszam dzięki temu produkcję ubrań na wielką skalę. Pewnie, że sama nie zdziałam tyle, co moglibyśmy zrobić my wszyscy, ale jak to mówią: ziarnko do ziarnka… No i po prostu lepiej się z tym czuję.

Anna Mazurek: Dla mnie wizyta w SH to fantastyczna zabawa. Szukam rzeczy naprawdę wysokiej jakości, oryginalnych i niepowtarzalnych.

 

Na zdjęciu wszystko z SH oprócz butów. Czarne, bawełniane spodnie Vestino (10 zł), lniana koszulka w biało-czarne paski H&M (2 zł), paszmina (12 zł). Bawełniana beżowa torba, tkana w waflowy wzór, to ręczne dzieło z pracowni Lizzie Krosness. Od kilku sezonów zastępuje mi latem koszyk, na który poluję, ale na żaden nie mogę się zdecydować. Kupiłam ją za złotówkę.

Jak długo kupujesz w second handach?

W sh kupuję odkąd pojawiły się w Polsce. W latach 90-tych szukaliśmy w nich z bratem spodni sztruksowych, których nie można było kupić w innych sklepach. Mam stamtąd ubrania i dodatki – dla siebie, męża i moich synów. Kupuję też z drugiej ręki przedmioty do domu: miedziane, porcelanowe i szklane naczynia, szkatułki i skrzynki, ozdobne poszewki na poduszki, zasłony, wełniane koce oraz… gry! Naszą ulubioną jest Kulbank – gra kompletnie w Polsce nieznana. Kupiliśmy ją w ciemno, płacąc symboliczną złotówkę. Dopiero w internecie znaleźliśmy opis i zasady rozgrywki. Przy okazji okazało się, że w sklepie została druga część, którą sprzedawca podarował nam już za darmo, bo nie miał pojęcia do czego służy. Gdyby w ofercie pobliskich SH były meble – też bym je kupowała. Nie kupuję z drugiej ręki bielizny, zaś buty – tylko, gdy trafią się nowe.

 

Gdzie, co i jak kupujesz?

Kupuję niemal wyłącznie w stacjonarnych SH. Szukam rzeczy naprawdę wysokiej jakości, dlatego muszę wszystkiego dotknąć i zbadać: w jakim jest stanie. Dla mnie wizyta w SH to fantastyczna zabawa, dlatego staram się zaglądać do nich raz na tydzień lub dwa. Jeśli mogę, przeznaczam na to godzinę lub dwie, żeby sobie spokojnie „poszperać“. Zdarzają mi się też tzw. „łowy błyskawiczne”, gdy wpadam tuż przed zamknięciem, bo syn przypomniał sobie kwadrans wcześniej, że potrzebuje na następny dzień strój legionisty rzymskiego i muszę go z czegoś zrobić…

 

Kurtka Acne z mieszanki bawełny i lnu. Kosztowała 4,20 pln. Ma świetny krój – więc pasuje mi zarówno na plac zabaw do dżinsów, jak i na bardziej oficjalne spotkania. Jest lekka i miękka. Bez problemu mogę ją złożyć i schować do torby czy plecaka. Oprócz bocznych kieszonek z przodu, ma dużą, sekretną kieszeń w środku.
Bawełniane spodnie szwedzkiej marki Sisters. Kupione na wyprzedaży w SH – kosztowały złotówkę.
Mają mój ulubiony odcień granatu: wpadający w błękit pruski. Bardzo rzadko zdarzają się ubrania w tym kolorze, dlatego cieszę, gdy uda mi się na takie trafić. Spodnie są bardzo lekkie, miękkie i wygodne. Mają duże kieszenie, w których mieści mi się telefon. Boję się co będzie: gdy się zużyją, bo zastępstwa na horyzoncie na razie nie widać.

Polowanie w sh nie przypomina zakupów w „regularnych” sklepach, bo tu rzadko zdarzają się te same rzeczy w kilku rozmiarach. Asortyment też nie zawsze współgra z aktualną porą roku. Kolejną pułapką jest poczucie, że w sh jest dużo taniej, więc można zaszaleć, wydać dosłownie kilka złotych i wyjść z wielką torbą ciuchów. Dobrze jest mieć ustalone jakieś wytyczne i mocno się ich trzymać. (Idealnie jeśli ma się pomysł na całoroczną szafę w głowie.) Ja np. szukam rzeczy z kaszmiru i jedwabiu, dobrej jakości wełen, egipskiej bawełny i lnu. Muszą być w idealnym stanie lub dać się doprowadzić do takiego stanu. Jeśli wezmę pod uwagę jeszcze kolory i styl które lubię – większość rzeczy nie przechodzi selekcji. Nie zrażam się jednak, gdy wychodzę z pustymi rękami. Czasami przerabiam i dopasowuję do siebie rzeczy z sh z pomocą krawca.

 

Dlaczego kupujesz w second handach?

Wiem, że dzięki zakupom w sh udaje mi się zaoszczędzić. Nie mam zbyt dużej garderoby i nie ukrywam, że niemal cała pochodzi z drugiej ręki. Jeśli kupuję coś w zwykłym sklepie, to zawsze jest to mocno przemyślany zakup (buty, upatrzona torebka, doskonałej jakości płaszcz). Oprócz niezwykłych znalezisk – jedwabnej bluzki Balenciagi za 1,37 pln, wełnianej marynarki Balmain za 25 zł czy torebki Salvatore Ferragamo z zamszu w kolorze czerwonego wina za 30 zł, w czasie łowów zdarzają się też inne niespodzianki! Kumpel znalazł w dżinsach bilet na koncert The Eagles w Exhibition Stadium z 6 sierpnia 1978 roku, ja znalazłam klocki Lego Duplo z lat 70-tych, kilka listów i banknotów. Takie znaleziska przypominają mi zawsze, że rzeczy miały już wcześniej innych właścicieli i mogą kryć się za nimi ciekawe historie.

 

Wszystko na zdjęciu pochodzi z SH.
Moje ulubione granatowe spodnie szwedzkiej marki Sisters (1 zł) i wełniany sweter no name (12 zł). Miedziane snickersy AnOther A kosztowały 35 zł.

Wybieram zakupy w sh bo szukam rzeczy dobrej jakości, a tam można je kupić znacznie taniej. Uważam też, że produkuje się stanowczo za dużo ubrań. Są coraz gorszej jakości i jest ich coraz więcej, więc coraz większego ich procenta nie udaje się sprzedać – ani w regularnym trybie, ani nawet na wyprzedażach. Efekt jest taki, że trafiają na śmietnik. O ekologicznej i etycznej stronie taniej i szybkiej mody nie wspominam, bo napisano i powiedziano już na ten temat naprawdę dużo. 

 

 

 

 

 

 

 

Czy kupowanie w lumpeksach to powód do wstydu?

 

Zapytałam też dziewczyny o jedną, trochę trudniejszą kwestię. O to, jaki jest odbiór bliskich, osób z pracy itp. w odpowiedzi na ich zakupy w ciuchlandach. Czy o tym wiedzą? Czy również kupują w sh? Czy myślą, że jest to bardzo odpowiedzialne społecznie, ekologiczne i oszczędne zachowanie czy może uważają, że kupowanie używanych rzeczy jest niefajne, jest powodem do wstydu, synonimem biedy?

 

Ania Mazurek: Zawsze podkreślam, że kupuję w SH ze względu na poglądy a nie z potrzeby – i że będę to robić. Zdarza mi się też wymieniać podczas swapów, w których biorę udział albo które sama organizuję. Niemal całą wyprawkę dla moich dzieci skompletowałam dzięki życzliwości innych, którzy podarowali nam m.in. używane już wcześniej łóżeczko, krzesełko do karmienia, bujaczek, jeździk, ubranka, etc. Gdy moi synowie wyrośli z tych rzeczy – przekazałam je dalej. Nadal oddaję ich ubrania kolejnym dzieciom i sama też dostaję czasem jeszcze garderobę dla nich po starszakach. Znam rodzinę, która nie tylko ubiera się w sh, ale całe 3-pokojowe mieszkanie umeblowała tą drogą.

 

Wokół mnie jest mnóstwo ludzi (członków rodziny, przyjaciół i znajomych) – dla których nabywanie rzeczy z drugiej ręki nie jest żadnym obciachem ani ujmą na honorze. To raczej przejaw zaradności. Bardzo się cieszę widząc osoby, dla których wcześniej taki sposób nabywania był nie do pomyślenia – zmieniające zdanie w tej kwestii.

 

Infinifable: Jeśli chodzi o odbiór bliskich mi osób odnośnie zakupów w sh, to nigdy jak dotąd, nie spotkałam się z negatywną opinią. Odbieram ich postawę za neutralną i taka mi wystarczy – w końcu to ja decyduję o tym co noszę i skąd. A że nie przepadam za zakupami stacjonarnymi, zwłaszcza w sieciówkach, za często wygórowaną kwotę, którą wolę przeznaczyć na doświadczenia, aniżeli na przedmioty… No i nie sposób nie wspomnieć o kwestii ekologii, którą wspieramy takimi działaniami. Osobiście znam również kilka osób, które dokonują zakupów w sh, jedynie z chęci zaoszczędzenia pieniędzy. I mimo, że kupują odzież tylko z tego powodu, to mimochodem wspierają przy tym ekologię i uważam, że to też jest nadal wystarczająco dobre.

 

Sądzę, że obecnie zaciera się stereotyp, mówiący o tym, że zakupy w sh czynią tylko osoby biedne. Moim zdaniem, w dzisiejszych czasach z takich miejsc korzystają przede wszystkim osoby świadome, ze zdroworozsądkowym podejściem do kupowania.

 

A jakie jest Wasze zdanie i doświadczenia z lumpeksami?

Sprawdź Także

3 2 votes
Article Rating
Powiadomienia
Powiadom o
guest
69 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments