Darmowe
planery, e-booki...

Podziel się:

Darmowe
planery, e-booki...

Mój nowy pomysł na życie

*Tekst we współpracy z marką Almette

 

Jedyną pewną rzeczą w życiu jest zmiana – rzekł wieki temu Heraklit z Efezu. I choć on sam podobno nie należał do najprzyjemniejszych ludzi  na świecie – znany był ze swojego pogardliwego stosunku do innych i wręcz mizantropii, to niewątpliwie zostawił po sobie refleksje trafiające w dziesiątkę nawet w dzisiejszych czasach. Jedną z nich jest wariabilizm czyli teoria mówiąca o tym, że świat zmienia się w sposób ciągły i nieustanny.

 

Mój nowy pomysł na życie

 

Moje życie w ciągu ostatnich kilku miesięcy zmieniło się diametralnie. Pisałam Wam o znaczących i niełatwych zmianach w moim życiu osobistym, z którymi wiązała się również przeprowadzka i powrót do Warszawy. To jednak nie jest wszystko, co postanowiłam zmienić. Kilka ważnych zmian nastąpiło też w życiu zawodowym. Przede wszystkim sprzedałam jedną z moich firm, którą współzałożyłam i prowadziłam przez blisko dekadę! COPOINT to moje pierwsze biznesowe dziecko, o którym wielokrotnie wspominałam również na blogu. Jest to marka jednego z pierwszych w Polsce biur coworkingowych. Prowadzenie tej firmy dało mi ogrom wiedzy i doświadczenia. Nauczyłam się tam pracy z klientami, budowania relacji z pracownikami, marketingu, PR-u i wszystkiego innego, co jest związane z prowadzeniem przedsiębiorstwa. Jestem bardzo wdzięczna za ten czas i ludzi, którzy mi towarzyszyli przez lata. Od dawna czułam jednak, że nie daję z siebie wszystkiego. Inwestowanie i zarządzanie nieruchomościami, które nadal uważam za fascynującą działkę, przestało być dla mnie aż tak ważne. Czułam, że firma potrzebuje świeżej krwi i dawki uwagi. Jak to zwykle bywa w tego typu sytuacjach – wszechświat zgrał się z pragnieniami i pojawił się dobry kupiec, który sprawił, że poczułam, że przekażemy wszystko w dobre ręce. I tak, od początku roku nie jestem już jej współwłaścicielem.

 

Była to dla mnie ogromna zmiana w mojej codzienności. Pomimo, że firma w dużej mierze działała bez mojego dużego udziału, miałam zaufanych pracowników, to jednak zdjęcie z siebie ciężaru odpowiedzialności dało mi dużo oddechu i miejsca na nowe. Jeśli śledzicie bloga lub mojego Instagrama to wiecie zapewne, że jakiś czas temu odkryłam dla siebie medytację mindfulness. Tekst o prostej medytacji dla początkujących zaskakująco nadal bije rekordy popularności. Praktykuję od prawie 2 lat, codziennie, w sposób zorganizowany lub samodzielnie. Niedługo kończę mój pierwszy roczny kurs, a od września zaczynam kurs stricte nauczycielski, po odbyciu którego będę certyfikowanym nauczycielem medytacji mindfulness i będę mogła prowadzić program MBSR – Mindfulness Based Stress Reduction (program redukcji stresu poprzez uważność). Jest to jeden z najlepiej przebadanych programów opartych na uważności na świecie, z efektami wielokrotnie potwierdzonymi naukowo.

 

Praktyka uważności niezwykle pomogła mi w przejściu przez mój osobisty proces bardzo trudnych zmian i wiem, że jest to wartość, którą chcę „puścić” dalej w świat. Dodatkowo poczułam, że jest to właściwe dopełnienie wszystkiego, co dotychczas robiłam na blogu, a związane było z minimalizmem. Uważność w postaci medytacji mindfulness i powiązanych z nią narzędzi to praktyka minimalizmu w sferze niematerialnej. Czuję, jakby wszystko, co robiłam od lat się dopełniło w pewien sposób i niesamowicie ekscytuje mnie moja nowa droga! Będę szczęśliwa, jeśli zdecydujecie się nią iść razem ze mną.

 

Nowy pomysł na życie Anetty i Jarka

 

Czas moich intensywnych przemian sprawia, że z zafascynowaniem czytam i słucham historii osób, które w swoim życiu zdecydowały się na zmianę, czasami dużą zmianę. Wiele takich osób mam blisko wokół siebie i stanowią dla mnie nieustającą inspirację. Dlatego też, gdy dostałam wiadomość od marki Almette, że ponownie w tym roku zapraszają mnie w ramach współpracy na wspólny wyjazd w Polskę i gotowanie, tym razem pod hasłem „Pomysł na życie, naturalnie” – zgodziłam się bez wahania. Umówiliśmy termin spotkania, a razem z przyjaciółką postanowiłyśmy wykorzystać okazję i wybrać się kilka dni wcześniej na własną rękę na krótkie wakacje w warmińsko-mazurskim. Noclegi zarekomendowała nam Ola – moja wieloletnia kumpela, która tak się składa, że jest założycielką Slowhopa. Swoją drogą, zawodowe życie Olki to też niesamowity przykład Heraklitowego wariabilizmu. ;) I tak odwiedziłyśmy w sumie trzy genialne miejsca:

  • Agroturystyka „Z fasonem” – prowadzona przez Agatę, fantastyczną instruktorkę jeździectwa, która w starym, poniemieckim siedlisku stworzyła sielankowe gospodarstwo z przepiękną, profesjonalną, doskonale przygotowaną stajnią i zapleczem jeździeckim;
  • Fajne miejsce stworzone przez Tomka i Artura – parę projektantów mody, którzy zamiast paryskich wybiegów wybrali maleńkie Tłokowo niedaleko Jezioran na miejsce swojego życia, pracy i goszczenia;
  • Z wioski na Warmii – dom, gospodarstwo i spółdzielnia rolnicza w Bredynkach na Warmii, gdzie Anetta pichci w swojej osobistej kuchni najbardziej naturalne kosmetyki na świecie, a Jarek (spec od marketingu) pomaga je puścić w świat. Wymarzyli sobie to miejsce dawno temu i przenieśli się, porzucając piękny rodzinny Wrocław. Gdy zapytałam ich dlaczego akurat Warmia, a nie coś bliżej Wrocławia – stwierdzili, że bliżej to nie byłaby taka prawdziwa zmiana, o jakiej marzyli. :)

 

W wiosce na Warmii, poza poznaniem Anetty i Jarka (i ich cudownego zwierzyńca!) oraz przemiłej Doroty Kamińskiej, wspaniale było również przywitać resztę ekipy pracującej dla Almette, na czele z Davidem Gaboriaud, ambasadorem Almette, wspaniałym szefem kuchni, którego energia jest jak atomówka. :) W gospodarstwie spędziliśmy cały piękny dzień nagrywając materiał, zbierając zioła na łące pod czujnym okiem Anetty, przygotowując swoją własną maść z czarnego bzu, robiąc piknik za domem, bawiąc się z psami i pływając w stawie (to nie ja!).

 

 

Poza zjadaniem tego, co ugotuje David, dla mnie kulminacyjnym punktem wizyty była możliwość skorzystania z doświadczenia Anetty w zakresie produkcji naturalnych kosmetyków. W jej przypadku naturalne znaczy stworzone od podstaw w jej własnej kuchni ze składników, które osobiście zbiera w swoim ogrodzie czy łące. Nawet wosk pszczeli użyty do produkcji maści pochodzi z ich własnej pasieki. Okazuje się, że znając podstawy, samodzielne stworzenie naturalnej maści nie jest aż tak trudne. Kremy i masła to wyższa szkoła jazdy, dlatego wyjeżdżając zaopatrzyłam się u Anetty w produkty do testów. Efekt przeszedł moje oczekiwania. Miałam już okazję wypróbować kilka kremów i balsamów z takich domowych wytwórni z różnym skutkiem. Najbardziej bałam się, że mojej skórze, która najbardziej lubi lekkie, żelowe konsystencje, nie spodoba się produkt z olejem konopnym. Anetta była też bardzo ostrożna w zachwalaniu swojego produktu… mówiła, że wchłanianie się takiego naturalnego produktu może się różnić od sklepowego itp. Efekt przeszedł moje oczekiwania, a rzadko tak się zdarza. Konsystencja jest niesamowita! Jakbym nakładała na buzię lekką piankę. :) Masło do ciała jest bardziej „masłowe” i cięższe, ale wchłania się błyskawicznie. To mój drugi ulubiony kosmetyk do ciała, zaraz po olejku do ciała z Czterech Szpaków. Niesamowite, że gdy się nim posmaruję, moje psy próbują zlizać mi go ze skóry. ;)

 

Razem z Anettą przygotowałyśmy maść z czarnego bzu na bazie wosku pszczelego z ich własnej pasieki.
Skupienie przed nagraniem. :)

Oczywiście, wyjazd nie byłby pełen bez PYSZNOŚCI – herbaty z lipy, ruskich pierogów i roladek z zapiekanego bakłażana z zerwanymi własnoręcznie młodymi pędami świerku, które, jak się okazuje, smakują… cytrusowo!

 

 

Przepisy Davida

 

Jak zwykle David przygotował kilka przepisów, które wykorzystaliśmy i które chcę Wam teraz zaproponować jako letnią inspirację kulinarną. Ze swojej strony podrzucam też z przyjemnością kilka przepięknych warmińsko-mazurskich kadrów.

 

Guacamole z serkiem Almette z pomidorami.

Okazja: śniadanie, przystawka

Autor: David Gaboriaud, szef kuchni, ambasador marki Almette

Czas przygotowania: 10 min

Porcja dla 2 osób

Składniki:

  • 1 serek Almette z pomidorami
  • 2 dojrzałe awokado
  • 1 limonka
  • garść pomidorków koktajlowych
  • 1/2 czerwonej cebuli
  • świeża kolendra
  • 2 łyżki oliwy
  • sól

Przygotowanie:

Awokado obierz, wyjmij pestkę, a miąższ rozgnieć widelcem. Dodaj łyżkę serka Almette z pomidorami, sok z limonki i wymieszaj, dopraw solą do smaku. Posiekaj drobno czerwoną cebulę. Pomidorki przekrój na pół. Guacamole podaj z pomidorkami, posiekaną cebulą oraz świeżą kolendrą.

TIPY OD AUTORA:

  • wybieraj awokado z odmiany „hass”, charakteryzuje się ciemną grubą skórą.
  • żeby sprawdzić, czy awokado jest dojrzałe wystarczy nacisnąć na ogonek, powinien łatwo wbić się w miąższ.
  • zamiast cebuli możesz użyć szczypiorku lub dymki, są łagodniejsze w smaku.
  • guacamole serwuj z nachosami, tortillą lub jako dip z surowymi warzywami.

 

Roladki z zapiekanego bakłażana nadziewane serkiem Almette, suszonymi pomidorami i rukolą.

Autor: David Gaboriaud, szef kuchni, ambasador marki Almette

Czas przygotowania: 5 min

Porcja dla 2 osób

Składniki:

  • 1 serek Almette z pomidorami
  • 1 bakłażan
  • kilka listków rukoli lub szpinaku
  • kilka suszonych pomidorów w oleju
  • oliwa z oliwek
  • sól, pieprz

Przygotowanie:
Bakłażana pokrój na cienkie podłużne plastry. Usmaż je na suchej patelni na złoty kolor z obu stron. Przełóż na talerz. Dopraw je solą i polej łyżką oliwy. Na każdy plasterek bakłażana nałóż łyżeczkę serka, rukolę lub szpinak i suszonego pomidora. Zawiń w roladkę i odstaw. Powtórz te czynności z resztą składników.

TIPY OD AUTORA:

  • kiedy kupujesz bakłażana upewnij się, że jest jędrny i błyszczący, wtedy będzie najlepszy.
  • do krojenia podłużnych plastrów, możesz użyć mandoliny.
  • zamiast rukoli, użyj szpinaku lub ulubionych liści sałat albo ziół.

 

Tagliatelle z kurczakiem, liśćmi szpinaku i sosem z serka Almette z pomidorami.

Autor: David Gaboriaud, szef kuchni, ambasador marki Almette

Czas przygotowania: 20 min

Porcja dla 2 osób

Składniki:

  • 1 serek Almette z pomidorami
  • pół opakowania makaronu tagliatelle
  • 2 piersi z kurczaka
  • garść liści szpinaku
  • świeża natka pietruszki
  • łyżka oliwy
  • sól, pieprz

Przygotowanie:
Ugotuj makaron tagliatelle al dente. Po ugotowaniu, zostaw pół szklanki wody z gotowania makaronu, będzie potrzebna do sosu. Pokrój piersi z kurczaka w kawałki. Usmaż je na oliwie na rozgrzanej patelni na złoty kolor. Dopraw solą. Dodaj liście szpinaku, 2 łyżki serka Almette z pomidorami, makaron i trochę wody z gotowania makaronu. Wymieszaj wszystko i duś jeszcze 2 min, aż sos ładnie się połączy i zrobi się kremowy. Serwuj od razu z natką pietruszki.

TIPY OD AUTORA:

  • użyj ulubionego makaronu, zdrowszy będzie makaron pełnoziarnisty.
  • wybieraj kurczaka eko, z wolnego wybiegu lub zagrodowego, mięso będzie bardziej zwarte, jędrne i zdrowsze.
  • zamiast szpinaku wypróbuj to danie z jarmużem lub z zielonymi szparagami.

 

 

 

Tego dnia nauczyłam się tak wiele! Dawid po raz kolejny podjął (średnio udaną ;)) próbę nauczenia mnie czegoś w kuchni. Dzięki Anecie już nigdy nie spojrzę tak samo na łąkę. Zachwyca mnie jak ogromne jest tam bogactwo smaków, zapachów, dobroczynnych składników. Niby to nic zaskakującego, ale właśnie tam, na Warmii poczułam, jak mocno tęsknię za naturą, ziemią, przyrodą… Chyba kolejna zmiana przyjdzie do mnie w życiu prędzej czy później. ;)

 

Jestem najlepszym Czytelnikiem 🖤

Zmiana nie jest łatwa

 

Wiem, że duże zmiany często wyglądają wspaniale, gdy się o nich czyta w książkach, w internecie. Tymczasem żadna zmiana w życiu nie jest łatwa. Nawet ta upragniona i wyczekiwana czasami wiąże się ze stratą i strachem. Strata boli, lęk przytłacza, wiem o tym doskonale. Za zmianę, im cenniejsza, tym więcej trzeba zapłacić. Wiele razy w życiu podejmowałam decyzję o zmianie. Kilka razy o dużej. Nie żałuję ani jednej z nich, ale każda była trudna na swój sposób. Oczywiście jest dużo prościej, gdy przyjemna i wyczekana, gorzej, gdy boli, pali i trzeba ją obłaskawić łzami. Ale i pokazuje, że w życiu nic nie jest na pewno i na zawsze.

 

Fascynują mnie takie historie jak Anetty i Jarka, którzy w pewnym momencie postanowili zmienić całą swoją rzeczywistość. Ich dom, życie, które sobie stworzyli na warmińskiej wsi i energia, którą się przy nich czuje są… tak niesamowicie kojące. Oczywiście, to nie znaczy, że teraz wszyscy mamy „rzucić wszystko i wyjechać sadzić marchew w Bieszczadach”, bo to może być złudny pomysł na życie, ale też czasami po prostu warto usiąść i zastanowić się, gdzie w tej chwili jesteśmy w życiu i czy na pewno jest to właśnie to, co rzeczywiście chcemy robić. Ostatnio na moim mindfulnessowym kursie robiłam ćwiczenie, które nazywa się koło życia. Jest to bardzo znane coachingowe ćwiczenie, wyguglujecie z łatwością. Co prawda, zmodyfikowałyśmy je trochę na własne potrzeby, ale i w bazowej wersji jest fajnym punktem wyjścia do refleksji.

 

W chwili, gdy piszę te słowa, za mną bardzo trudne, ale i ogromnie satysfakcjonujące pół roku. Choć jestem tam, gdzie nie planowałam być. Choć robię to, o czym nigdy wcześniej nie myślałam. Jest dobrze. Nawet bardzo dobrze. :) Miło na własnym przykładzie doświadczyć banału, że wszystko w życiu przydarza się po coś i że choć nie mamy wpływu na to, co nas otacza, to na swoją reakcję już zdecydowanie tak. I to wystarczy. I to jest najważniejsze.

 

Mam poczucie, że nie tylko w moim życiu ostatnio zachodzą znaczące zmiany. A w Waszym?  Doświadczacie/doświadczyliście w życiu dużej zmiany?

 


Tekst powstał we współpracy z marką Almette, w ramach projektu Pomysł na życie, naturalnie. Bardzo polecam Wam też zerknąć na ich inną akcję Łąki pod ochroną Almette we współpracy z Fundacją Łąka.

Sprawdź Także

Powiadomienia
Powiadom o
guest
37 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments