W poprzednich artykułach w cyklu Prosta pielęgnacja ubrań skupiłam się na wskazówkach pielęgnacyjnych dla konkretnych rodzajów tkanin. Dzisiaj chciałabym uzupełnić cykl o dodatkowy tekst na temat urządzeń i akcesoriów do pielęgnacji ubrań, z jakich korzystam na co dzień.
Uważam, że zdecydowanie zbyt dużą uwagę poświęcamy kupowaniu/wyszukiwaniu nowych rzeczy, a zbyt mało czasu przeznaczamy na zadbanie o to, co już posiadamy. I jest to zaniedbanie, które zdarza mi się samej popełnić. Kiedyś uważałam, że dodatkowe akcesoria do pielęgnacji to zwyczajna fanaberia, ale odkąd kupuję bardzo świadomie i selektywnie, staram się również dbać, żeby wybrane rzeczy służyły mi jak najdłużej. To wymaga małego wysiłku, ale nadal jest to prosta pielęgnacja ubrań.
Szafa Minimalistki®
Jedyne wiosenne porządki ubraniowe, jakich potrzebujesz!
GWARANCJA satysfakcji lub zwrot pieniędzy.
Żelazko
Nie będę tu wymieniać takiej oczywistości, jak pralka, ale żelazku chciałabym poświęcić kilka słów, ponieważ należę do tej części kobiet, które… uwielbiają prasować! Prasowanie mnie nie męczy (poza momentem, gdy muszę wytargać z szafy deskę do prasowania) i nawet sprawia mi przyjemność patrzenie jak pogniecione ubrania stają się idealnie gładkie. ;) Jednak częste prasowanie nie poprawia kondycji ubrań, zwłaszcza tych z delikatnych materiałów.
Nie jestem szczególnym ekspertem od żelazek, nie testowałam również żadnych żelazkowych nowości. Nasze żelazko ma tak wiele lat, że nie byliśmy w stanie się z MM doliczyć. Na pewno 10, a może nawet więcej. Nie ma żadnych dodatkowych bajerów, poza wyrzutem pary, który średnio już działa. Niemniej jednak spisuje się dobrze, w razie potrzeby używam dodatkowego spryskiwacza z wodą (tego samego, co do kwiatów ;)), albo prasuję przez „szmatkę”, żeby zapobiec „świeceniu się” ubrań. Przyznaję, że czasami chciałam je wymienić na nowszy model, bo trudne tkaniny, np. jedwab prasuje się jednak trudno.
Prasowacz parowy
O prasowaczu parowym napisała mi dawno temu jedna z Czytelniczek. Zrobiłam wtedy rozeznanie, stwierdziłam, że to na pewno przydatne urządzenie, ale żadnego nie kupiłam. Później kilkukrotnie otrzymywałam propozycje przetestowania prasowacza w ramach współpracy na blogu, ale konsekwentnie odmawiałam. Powodem były gabaryty dostępnych na rynku urządzeń. Dotychczas, w ofercie producentów prasowaczy dominowały dwa rodzaje:
- mini prasowacz, który miał bardzo ograniczoną funkcjonalność i był przeznaczony do użytku w podróży oraz
- duże, wielkogabarytowe prasowacze rozmiarów odkurzacza, które przy mojej liczbie ubrań byłyby zdecydowanym przerostem formy na treścią.
Dopiero, gdy marka SteaMaster poprosiła mnie o przetestowanie ich nowego modelu prasowacza Mini Plus EM-04, zdecydowałam się spróbować. EM-o4 jest wielkości żelazka, ale posiada wszystkie niezbędne funkcjonalności. Całkiem silny wyrzut pary i zbiornik na wodę, który wystarcza na wyprasowanie kilku rzeczy (2-4 w zależności od stopnia zagniecenia). Jednak, sama funkcja prasowania to nie najważniejsza zaleta prasowacza.
Prasowacz Mini Plus nie zastąpi mi żelazka. Nie jest w stanie wyprasować jeansów (ale czy ktoś prasuje jeansy???), grubszych bawełnianych rzeczy na gładko czy koszuli na kant. A jednak od miesiąca wyjmuję go z szafki dużo częściej, niż żelazko. Dlaczego? Ponieważ prasowacz:
- odświeża ubrania/pościel/poduszki/zasłony/tapicerkę, usuwając wszelkie nieprzyjemne zapachy. Świetnie sprawdza się pomiędzy praniami, wydłużając czas noszenia ubrania, co bezpośrednio przekłada się na jego żywotność. Powiedzenie częste mycie skraca życie doskonale odnosi się do ubrań;
- genialnie dezynfekuje, zabijając parą o temperaturze 98 stopni roztocza i bakterie;
- opóźnia konieczność prania chemicznego w przypadku ubrań o strukturze (np. wełniane marynarki czy kamizelki);
- zmniejsza częstotliwość prania wełnianych swetrów i szali, znacząco przedłużając ich życie.
Dla chętnych, do 30 kwietnia, na stronie steamaster.pl obowiązuje kod rabatowy „simplicite”, który uprawnia do 15% rabatu na zakup prasowacza Mini Plus.
Jak wspomniałam, prasowacz nie zastąpi mi żelazka, ale rozważam pozbycie się deski do prasowania. Nie wiem, jak u Was w domach, ale w moim domu rodzinnym nie używaliśmy kiedyś żadnej deski do prasowania, a prasowało się na kocu/ręczniku na podłodze. Ponieważ większość ubrań prasuję za pomocą prasowacza, może uda mi się przeforsować pozbycie się deski, która zajmuje strasznie dużo miejsca w szafie.
Golarka do ubrań
Cudowny wynalazek! Kosztowała 15 zł, a znacząco przedłużyła życie wszystkich moich wełnianych i kaszmirowych swetrów, szali i koców. Nieodzowna. Co pół roku przechodzi przez ręce większości moich przyjaciół i znajomych, którzy porządkują i odświeżają swoje szafy. Poza tym, golenie ubrań jest bardzo przyjemne! Nie żartuję, po pierwszym swetrze zaczynasz się rozglądać w domu, co by tu jeszcze ogolić. :)
Ważne, żeby obchodzić się z nią delikatnie. Nie przyciskać zbyt mocno do tkaniny czy dzianiny (zwłaszcza uważać przy cienkich wełnianych swetrach), a większych zaciągnięć czy supełków pozbyć się (odciąć) przed goleniem. W przeciwnym razie można łatwo uszkodzić materiał.
Rolka papierowa i ochraniacz na bieliznę
Jeśli macie w domu zwierzaka, tak jak my całkiem sporego psa, wiecie dokładnie, jak wygląda codzienna walka z sierścią. Zwłaszcza teraz, wiosną, Nela zrzuca sierść i nawet regularne wyczesywanie furminatorem nie poprawia sytuacji. Dlatego u nas w domu rolka to niezbędny gadżet. Za każdym razem, gdy jej używam boli mnie takie marnowanie papieru, ale alternatywne sprzęty nie zdały egzaminu. Ani gumowa rękawica, ani specjalny gumowany wałek nie był w stanie ściągnąć sierści z ubrań tak dokładnie, jak papierowa rolka z klejem. Próbowałam również w praniu dodawać do płukania octu, bo przeczytałam gdzieś, że pomaga nie osadzać się sierści. Ocet zamiast płynu do płukania (którego nie używam) dobrze się sprawdza jako zmiękczacz, ale w kontekście sierści nie zauważyłam różnicy. Jeśli macie coś godnego polecenia, przetestuję z przyjemnością!
Ochraniacz na bieliznę to bardzo niepozorny, ale ogromnie przydatny gadżet. Chroni strukturę biustonosza w trakcie prania. Zwłaszcza staniki z wypełnieniem z gąbki dzięki ochraniaczowi nie tracą formy i się nie wyciągają. Naprawdę, widzę ogromną różnicę – biustonosze prane w ochraniaczu noszę dużo dłużej, niż prane luzem. Najlepiej byłoby prać ręcznie, ale na to jestem odrobinę zbyt leniwa. Uprzedzając pytanie, swój ochraniacz kupiłam w promocji za złotówkę, przy okazji kupowania bielizny w Esotiq.
Tyle ode mnie z praniowego frontu. :) Jeśli używacie godnych polecenia gadżetów do pielęgnacji ubrań, podzielcie się proszę opiniami i namiarami. Zwłaszcza jeśli chodzi o pozbywanie się sierści!
Partnerem tekstu jest marka SteaMaster – lider wśród prasowaczy parowych.
Uwielbiam tego bloga i nie chce być złośliwa – ALE – ostatnio było o jedzeniu i reklama postu była taka ” I obiecuję, że nie jest to żaden product placement blendera”. A w tym samym czasie kilka blogerek ów blender/robot reklamuje… Moje pytanie brzmi: W czym reklamowanie prasowacza jest lepsze, niż reklamowanie blendera? Serio pytam bo czuję, że coś nie gra z tą uczciwością.
Pozdrawiam
Dorota
Pani Doroto, nie widzę nic złego w reklamowaniu rzeczy na tym blogu, ponieważ jak sama autorka podkreśla, cytując: „promuje marki dobrej jakości, godne polecenia, bliskie tematyce bloga lub prywatnym zainteresowaniom”.
Natomiast nie widzę sensu w tym, że dana blogerka reklamuje jakiś produkt tylko dlatego, że dostała go za darmo od firmy w zamian za tę własnie reklamę. I takie zachowania są nie w porządku.
Cześć Doroto, poprzedni dopisek był żartem z mojej strony, trochę autoironią w odniesieniu do blogowej rzeczywistości. Nie uważam, żeby reklama blendera czy jakiegokolwiek innego sprzętu była czymkolwiek złym, jeśli spójna z ideą bloga i jawna. Przepraszam, jeśli zabrzmiało to niejasno i niechcący wprowadziłam kogoś w błąd co do moich intencji. :)
Ok, teraz to brzmi sensowniej – i przy okazji – bardzo cenię takie szczere odpowiedzi niż złośliwe „nie chcesz to nie czytaj” lub dawanie bana (a też mi się już zdarzyło) – za takie pytanie.
Pozdrawiam i jeszcze bardziej lubię tego bloga.
Dorota
Dla mnie marzeniem na ten moment jest suszarka bębnowa :D Chociaż są opinie, że ona bardziej niszczy ubrania, niż im pomaga – to kiedy się mieszka w UK i przy tej wilgotności często jest po prostu niezbędna.
Z kolei moim ulubionym tipem ubraniowym są perfumy do szafy, których używam notorycznie – albo specjalnych, albo zwykłych, najtańszych perfum, którymi nie jest mi żal wypsikać szafy od wewnątrz. No i większość rzeczy piorę ręcznie.
Mi suszarka ratuje życie i czas i niczego nigdy nie zniszczyła więc polecam spróbować
Jeżeli chodzi o pokrowce do prania biustonoszy to polecam ze z Tchibo (mają jakby wzmocniony materiał, coś na kształt cienkiej gąbeczki). Sprawdzają się idealnie.
O! Przybijam wirtualną piątkę, prasowanie to świetna sprawa. Z tym że ja nie wyobrażam sobie robienia tego na podłodze, deska i porządne żelazko musi być :)
Jakiej golarki do ubrań używasz? Moja stara golarka odmawia posłuszeństwa, chociaż i tak nigdy nie była specjalnie dobra. Zastanawiam się co teraz kupić. Ufam Twoim poradom i wskazówkom.
Takiej, jak na zdjęciu. Najprostszego i bardzo taniego modelu. Kupiłam ją kilka lat temu w ciemno i nie miałam żadnych problemów, a jest mocno eksploatowana przez wiele osób. Może akurat dobrze trafiłam.
Ja kupiłam w Tchibo. Czasem są tez w lidlu.
A probowalas kiedyś stacji parowej karcher? Do bazy podłącza się różne urządzenia do sprzątania, m.in do mycia okien, większych powierzchni i TO żelazko. Ma to ustrojstwo moja przyjaciółka, wielokrotnie je chwaliła, ale nie zwracałam na to większej uwagi. Nie znoszę prasować. Aż kiedyś zapytala czy może poprasować podczas jesnej z moich wizyt. Teraz tylko czekam aż zepsuje mi się żelazko :). To ma ogromną moc i bucha parą tak, że wystarczy tylko przyłożyć i po sprawie. Ma spore gabaryty, ale może zastąpić kilka sprzętów, które możemy dokupić w miarę potrzeb. I dodam, że dla nich nie pracuję :)
Nie, nie próbowałam. W moim przypadku trzymanie całej stacji nie miałoby najmniejszego sensu. Nie mam tylu powierzchni do mycia, ani mnóstwa ubrań do prasowania. :)
Właśnie się Kasiu zastanawiałem ostatnio czy to ze mam nadal jeszcze sporo ubrań nie powoduje ze muszę więcej prasować, czego nie lubię. I doszłam do wniosku ze przecięta ilość prasowania zależy jedynie od częstotliwości prania i liczby dni w tygodniu a to jest w zasadzie podobne u mnie i u Ciebie ;) pozdrawiam Ania
Oczywiście, że nie. :) Już poprawiłam. Tekst czyta kilka osób przed publikacją, ale często coś się przemknie.
Coraz bardziej mnie kusi taka stacja parowa, może się zdecyduję ;) Samo pracowanie nie jest złe, zwłaszcza jak się film włączy, ale taszczenie deski już tak.
Przy okazji, moi rodzice deski nie mają, tylko takie stanowisko prasowalnicze w pralni: koc i stare prześcieradło na szafce. U moich dziadków robiło się to na stole po prostu – i tak samo ja robiłam w akademiku. Da się ;)
Świetny post! Dużo cennych wskazówek :))
nad takim małym steamasterem zastanawiam się od jakiegoś czasu.
kusisz!
Na sierść niestety nie ma rady…pokochać psa jeszcze mocniej i zacząć kupować maziate ubrania w kolorze jego sierści:p
Ale jeżeli chodzi o prasowanie stacją parową – kupiłam stację z firmy Singer w outlecie agd…pomyślałam że jak po pierwszym użyciu będę niezadowolona to ją zwyczajnie odeśle…a dziś nie zamienilabym jej na nic innego :)
Kiedy jej sierść to nie moje kolory! ;))
W takim razie zostaje tylko kochać mocniej :D.
Wiadomo :))
Czy takie urzadzenie sprawdzi sie do ptasowania dzieciecych ubranek? Od pewnego czasu ich nie prasuje wcale tylko porzadnie rozwieszam i skladam do szafy. Niestety sukienki wymagaja jenak zelazka, a ja nie chce juz wracac do wieczorow z prasowaniem.
Tak, zdecydowanie! Efekt super zaprasowania kancików trudno będzie uzyskać, ale już wyprasować dziewczęce falbanki z łatwością, a to zrobić żelazkiem to prawdziwa sztuka. :)
Ja mam żelazko i deskę, ale od lat ich nie używałam. Przez bardzo długi czas w ogóle nie prasowałam ubrań (na szczęście u mnie w domu koszule nosi się sporadycznie). Od czasu jak kupiłam parownicę (nie marki o której piszesz, bo szkoda mi było tyle pieniędzy na urządzenie, które nie wiedziałam czy się sprawdzi) na allegro, żelazka nie używam w ogóle. Parownica przydaje się teraz częściej, gdy zmieniłam pralkę na pralko-suszarkę – ubrania są dużo bardziej, niestety, wygniecione. Ale brak miejsca w mieszkaniu na rozstawianą suszarkę sprawił, że pralko-suszarka jest prawdziwym wybawieniem. Siatki do prania bielizny używam od lat do staników i sprawdza się genialnie. Również wałki do usuwania sierści, w domu, gdzie mieszkają dwa futra, są codziennie używanym gadżetem :)
Kasiu, a co z mitem, że suszarka bębnowa niszczy szybciej ubrania? Potwierdzasz, zaprzeczasz? :)
Chyba jeszcze za krótko jej używam, aby stwierdzić z całą stanowczością czy to prawda czy nie. Na razie nie zauważyłam, aby z ubraniami działo się coś niepokojącego. Z pewnością trzeba do niej ładować mniej prania niż do tradycyjnej pralki, przez co pierze się częściej, jednak nie zauważyłam, aby wzrosły mi rachunki za wodę czy prąd w stosunku do zwykłej pralki.
Ja sobie bardzo chwalę :) piore w niskiej temperaturze i nie przesuszam ubrań -koszulki, bluzki, bieliznę
około 55 minut (jak się poskłada jeszcze ciepłe czy rozwiesi to są jak wyprasowane) nic mi się nie skurczyło i pozbyłam się wiszących na kaloryferach ubrań i rozkładanej suszarki,która ciągle łamały koty(i grzyba /wilgoci z okien i ścian). Suszę tradycyjnie tylko bardzo grube bluzy czy jeansy. Genialny wynalazek!
Nie wiem jak to jest z pralkosuszarką ,ale od kilku lat jestem przeszczęśliwą posiadaczką oddzielnej suszarki ( wiem, zajmuje dużo miejsca) ale- dzięki niej mam dostęp do ubrań po max.3 godzinach ( pranie i suszenie), przydatne przy nagłych wyjazdach itp, Suszarka genialnie zbiera wszelkie włosy i kocie kłaki z ubrań ( do specjalnego filtra), po wyjęciu od razu składam lub wieszam ubrania i wyglądają lepiej niż po prasowaniu ( swetry, tiszerty , bluzy, niektóre dżinsy), opcja iron-dry- ubrania idealnie podsuszone do prasowania- koszule , bluzki, pościel itp, Suszę puchowe kurtki , które się do tego nadają , ręczniki są puchate i bardzo miękkie. Nie mam rozstawionej suszarki pokojowej przez dobę , czego nie znoszę i również zauważyłam brak wilgoci na oknach. Polecam każdemu , kto ma miejsce i brak oporów ekologiczno- ideologicznych ( zużycie energii ). A i kupiłam na próbę używany model za 400 zł i służy mi już ok 7 lat, brakuje mi tylko specjalnego koszyka do suszenia butów i swetrów na płasko ( dostępny w nowszych modelach). Zniszczeń nie zauważyłam , ale nie noszę ubrań dłużej niż 5-7 lat.
Ręczniki są boskie po wysuszeniu ich w suszarce :)
Też mam suszarkę bębnową i jestem mega zadowolona. Te psie włoski, które zostają na filtrze. Te dziesiątki skarpetek, których już nie trzeba rozwieszać….no i nie mają włosków.
Ale owszem, nie można suszyć wszystkiego. Ostatnio męska część rodziny wrzuciła do suszarki jakąś moją bluzkę. No to teraz nadaje się dla 9 latki choć ja mam tylko 163cm?.
Ja tez mialam podobne przygody. Teraz ubrania, ktorych nei mozna suszyc, wrzucam na program dla delikatnych materialow (cos takiego mam) i susze jakies 30-40minut. A potem podsuszam juz poza suszarka. Metoda sie sprawda. Chetnie suszylabym poza suszarka ale nie wiem dlaczego….ubrania dlugo mi schna i zawsze maja zapaszek wody ze stawu… stad suszarka….
Pracowalam kiedys na statku na ktorym byly stare amerykanskie suszarki bebnowe. Pamietam ze ubrania po miesiacu suszenia w owych suszarkach wygladaly jakby byly intensywnie noszone przez 3-5 lat. Obecnie mam suszarke LG (jeden z nowszych modeli) i ogolnie jestem zadowolona.
Plusy:
-ubrania suche w godzine maksymalnie dwie
-bez zagniecen
-bez kociej i psiej siersci, wloskow, fafrochow itp.
-w mojej suszarce istnieje mozliwosc odswiezenia ubran para
-ubrania i reczniki sa bardzo miekkie i puchate
-mozliwosc suszenia butow i odziezy na plasko
-Istnieje mozliwosc odklaczenia noszonych ubran. Ubrania ktore nadal sa czyste ale maja na sobie duzo siersci lub futra wystarczy wrzucic do szuszarki a wiekszosc wlosow zostanie zebrana do filtra. Bez potrzeby prania. Czesto robie tak, ze ubrania z delikatncyh tkanin najpierw susze na wieszaku a pozniej gdy sa juz suche (i nie istnieje ryzyko skurczenia) wrzucam je do suszarki w celu odklaczenia :)
Minusy:
-ten konkretny model suszarki LG obraca beben tylko w jedna strone w efekcie czego posciel zwija sie w nalesnik i jest wilgotna w srodku (problem ten wystepuje tylko z posciela)
-skurczylam kilka ubran ktore teoretycznie mozna bylo suszyc w suszarce bebnowej, od tego czasu ubrania susze tylko w trybie delikatnym natomiast ubrania z delikatnych tkanin susze tylko na wiekszaku
Zupelnie nie zauwazylam zeby ubrania bardziej sie niszczyly w suszarce bebnowej (mechacenie, utrata koloru itp). Domyslam sie ze w przypadku krzywych szwow suszarka moze ten skret podkreslic.
a możesz polecić parownicę jaką masz?
od jakiegoś czasu się zastanawiam, ale z drugiej strony- wiedząc, że nie mam nabożeństwa do prasowania, obawiam się, że rzadko bym używała to urządzenie ;-)
Moja jest marki First, kupiona na allegro za jakieś 150 zł, może trochę więcej. Doskonale spełnia swoje zadanie.
Hej;)
Dzięki za praktyczne wskazówki! Też dziwie się ludziom którzy pasują jeansy – moja mama. U mnie lenistwo rozwinęło się do tego stopnia, że unikam prasowania jak tylko mogę, choć też sprawia mi przyjemność :) Co ktoś kiedyś mi pokazał i zdecydowanie ułatwia życie to dobre wieszanie wypranych, wilgotnych ubrań i tkanin. Moja ciocia jest wielką fanką roztrzepywania, ale nie każdy materiał to lubi. Jednak bawełniane t-shiry, które noszę na codzień dawno nie miały bliskiego kontaktu z żelazem dzięki powyższym metodom (jeansy też!).
Pozdrówki! (:
Nie no, dobre, metodyczne strzepywanie i wieszanie to podstawa! :))
Nie no, dobre, metodyczne strzepywanie i wieszanie to podstawa! :))
Kasiu a propos rolki do ubrań – moje ostatnie odkrycie to rolka żelowa! Wystarczy ja umyć, zmywajac przyklejone brudki i znowu jest jak nowa.
Kusi mnie taki prasowacz parowy, bo nie cierpię prasować żelazkiem. Zaczynając od walczenia z deską przy wyciąganiu z szafy i ustawianiu jej, po wkurzanie się na kabel, który zawsze mi się skręca i podchodzi ;)
Najlepsze na sierć (chodzi o kota ;) ) jest rolka do czyszczenia ubrań. Jest chyba najbardziej skuteczne ze wszystkich wynalazków :)
Odkurzacz ergorapido! Odkurzacz zmienił moje życie. Odkurzam 3-4 razy dziennie, czasami tylko minutkę, aby „przejechać”. Taka elektryczna szczotka. Sierść psiaka znika w zawrotnym tempie. Czysty, mały pojemniczek opróżniany po każdym odkurzaniu, po spłukaniu wodą jak nowy. Odkurzaczem ręcznym odkurzam blaty w kuchni. Polecam
Dzięki! Czy on na żywo też jest taki ogromny? :)
Też używam parownicy głównie w celu przedłużenia czasu użytkowania i do odświeżania ubrań pranych chemicznie. Świetnie sprawdza się też przy delikatnych tkaninach i do szybkich poprawek przed wyjściem. Jednak nie mogłabym zrezygnować z żelazka, bo mój mąż często ubiera koszule, a i ja mam słabość do koszul, a latem często noszę ubrania z lnu i cienkiej bawełny, która nie obejdzie się bez prasowania.
Czy prasowacz radzi sobie z męskimi koszulami, dla mnie to udręka a taki sprzęt oszczędziłby mój czas spędzany nad ich prasowaniem?
Taki mały jak mój nie poradzi sobie. Te duże modele SteaMaster mają takie nakładki do prasowania na kant, ale nie miałam okazji wypróbować.
Ja mam ten steamer za 499 zl kupiony – tylko jedwabie i szyfony rozprostuje, ew lekkie zasłonki. Koszul – absolutnie nie. Nawet bawełniane koszulki prasuję żelazkiem, bo to sie nie nadaje to takich materiałów. I jeszcze ok przy odświeżaniu wełny. Ogólnie – raczej to zbędny gadżet. Żałuję zakupu i szkoda mi, że tyle to miejsca zajmuje…
Dorota, to naprawdę strasznie dziwne. Na insta story pokazywałam efekt przed i po. Może jednak źle go używasz?
A co sądzisz o detergentach? płyn czy może proszek? do białego czy do kolorów ? czy może specjalny do czarnego?
Ja używam płynu Perwol do czarnego i myślę, że przeżucę się tylko na taki płyn do prania wszystkiego. Proszek jak proszek, żadnego rewelacyjnego nie trafiłam a kapsułki to wg mnie jakaś porażka! Rozpuszczają się tylko jak pralka jest fest załadowania a nie zawsze tak się da. One się nie rozpuszczają do końca i nawet zostają nie tyle na szkle pralki co na ubraniach. Raz się skusiłam i więcej nie kupie. Z płynem problemów żadnych nie ma.
Mieszkam w Wielkiej Brytanii w ktorej przez wilgotnosc powietrza, ubrania schna nawet 2 dni. Dodatkowo mam kota ktory niesamowicie gubi siersc caly rok. Uwielbiam moja suszarke bebnowe. Powodow jest kilka. Pralka podczas prania rownomiernie rozprowadza kocie futro na ubraniach ;) natomiast suszarka owe futro zbiera do filtra. Dodatkowo ubrania nie sa pogniecione po praniu. Okolo rok temu kupilam zelazko z generatorem pary Tefal. Prasowanie koszul zajmuje mi okolo 30-40 sek. 95% ubran prasuje na wieszakach. Niestety sa dwa minusy. Duzy rozmiar zelazka (to akurat mi nie przeszkadza) oraz system filtracji wody firmy Tefal. W przeciwienstwie do konkurencji, Tefal nie stosuje wymiennych filtrow do wody (spodobal mi sie ten pomysl poniewaz jest bardziej przyjazny srodowisku) niestety ich system filtrafcji jest zawodny. Pare razy zelazko chlapalo zolta woda poniewaz wymagalo wyczyszczenia filtra a kontrolka informujaca o potrzebie wyczyszczenia nie byla aktywna. Jesli ktos z Was jest zainteresowany wymiana zelazka na takie z generatorem pary, bardzo bardzo je polecam (czas prasowania skrocony o okolo 3/4, szczegolnie delikatnych tkanin) jednak odradzam te marki Tefal.
Ja mam taka większą stację parową z żelazkiem tefala i jest super. Podstawa naszej egzystencji – zwłaszcza, ze u mnie to mój mąż ubiera się klasycznie i elegancko i prasuje swoje i moje rzeczy, bo jak tego nie zrobi to chodzę w nieuprasowanych i go denerwuję ;)))
Czy to prawda, że te prasowacze wymagają używania wody demineralizowanej? Rozważam kupno, ale ten fakt mocno mnie odstrasza…
Dlaczego?
Bo się kamień osadza i psuje urządzenie. Woda demineralizowana (destylowana) jest dostępna na każdej stacji benzynowej, więc to chyba nie jest jakiś wielki problem.
Hihi, nie zrozumieliśmy się :) Chodziło mi właśnie o to co w tym mocno odstraszającego, bo chyba nie o dostępność chodzi… ale kto wie. Ja nie narzekam, też kupuję na stacji :)
;)
żelazka też, jeśli się nie chce ciągle odkamieniać (a co proste i skuteczne nie jest)
Tak, ale jakoś zupełnie mi to nie przeszkadza… Woda demineralizowana jest w każdym markecie czy stacji benzynowej, duży baniak wystarczy mi chyba na rok :), a do prasowacza jest dołączony wygodny dozownik.
Tak, ale jakoś zupełnie mi to nie przeszkadza… Woda demineralizowana jest w każdym markecie czy stacji benzynowej, duży baniak wystarczy mi chyba na rok :), a do prasowacza jest dołączony wygodny dozownik.
Poza prasowaczem I ŻELAZKIEM używam namiętnie wszystkich wymienionych gadżetów. Ja należę do grupy kobiet, która prasować absolutnie nienawidzi i wymagające prasowania ubrania leżą u mnie miesiącami nienoszone, bo sama myśl o tym, że musiałabym chwycić za żelazko skutecznie leczy mnie z chęci założenia ich. Więc jestem już blisko mojego wymarzonego celu, to znaczy szafy maksymalnie zbliżonej do stanu niewymagającego prasowania praktycznie w ogóle :D Ale prasowacz to mogłoby być coś dla mnie…
O… i coś dla mnie. Pasowacz parowy chodzi mi po głowie od jakiegoś czasu tylko właśnie gabaryty mi nie pasowały. A ten taki mały. Czy wyprasuje on może rolety rzymskie? Od 4 miesięcy mam takowe na oknach w domu, można je prac i właśnie wizja ich prasowania troszkę mnie przeraza. Ktoś próbował? Kasiu jak myślisz poradzi sobie? A jeśli chodzi o prasowanie to tez należę do tych co raczej lubią prasować choć teraz przy 2 dzieci zrobiło się tego tak dużo, że swoich rzeczy już prawie nie prasuje. Ale od kiedy mieszkam w domu i mam w garderobie wyodrębnione miejsce na stale dla deski to przynajmniej nie musze jej za każdym razem taszczyc :) i prasuje rata mi po trochu.
Hmm, nie mam w domu rolet rzymskich, żeby sprawdzić. A z jakiego materiału są zrobione?
Zamiast rolki do pozbycia się sierści polecam najzwyklejszą taśmę pakową. Zbiera kudełki o wiele lepiej niż rolka ;) ja nie mam cierpliwości do rolek, zbyt wiele razy musiałam przejeżdżać po danym miejscu poza tym klej szybko się kończył czy wysychał :D Taśmę nawijam na rękę lub prostokątny kawałek trzymam w ręce i przykładam do ubrania :D jest jeszcze jeden plus- ekonomiczny :)
Muszę wypróbować :)
Potwierdzam, ze golarka potrafi uzaleznic :) Ja dodatkowo uzywam suszarki – przy 5 kotach, czasami suszarka bardziej pomaga niz rolka – szczegolnie przy szlafroku czy bluzie z polaru. Zdarza mi sie tez jej uzyc do odswiezenia ubran.
Cieszę się, że o tym napisałyście- dużo swobodniej żyje się ze świadomością, że nie jest się jedynym człowiekiem z manią odmechacania swetrów :)
Witajcie w klubie Anonimowych Golarkoholików :) Jest nas naprawdę sporo! Przez długi czas nie chciałam się przyznać sama przed sobą, że to odmechacanie swetrów sprawia mi taką dziwną przyjemność (podczas gdy prasowania szczerze nienawidzę), aż pewnego razu zgadałam się z koleżanką, którą zaniepokoiło to, że jej narzeczony wyciąga czasami golarkę z szafy i robi sobie z nią i swetrami małą sesyjkę, z wyraźnymi objawami wyjątkowego zadowolenia…Wtedy nastąpił mój coming out i teraz już bez oporów golę co się da dalszej i bliższej rodzinie :)))
Witam, witam. Widzę, że klub się rozrasta. ;)
Coś nie za bardzo działa ten kod na prasowacz.
Wiem, że kilka osób już kupiło używając kodu więc na pewno działał poprawnie. Zapytam!
Ha, działa, ale trzeba go wpisać, a nie ctrl C, ctrl V.
W jaki sposób uzyskać kod rabatowy?
Sławo, kod jest podany w tekście i brzmi simplicite.
Czy tym urządzeniem da radę wyprasować firankę? Zwykle po praniu jakieś zagniecenie się zdarzają, a często widać je dopiero po rozwieszeniu. Myślisz, że taki prasowacz dałby radę?
Z lnianą zasłoną sobie nie poradził, ale z lekką bawełnianą już spokojnie. Firanki na pewno.
Ja od kilku lat używam żelazka parowego i jestem bardzo zadowolona, ale tak zachęcasz do tego prasowacza, że chętnie wypróbuję go:) Golarka do ubrań też brzmi kusząco. A coś do czyszczenia ubrań po sierści to nie mam pojęcia. Mam taki sam problem, jeśli ktoś znajdzie jakiś sposób niż wymieniony w komentarzach- dajcie znać! :)
Do sierści tez używam rolki, bo nic innego się nie sprawdza przy dwóch kotach (nie miałam okazji sprawdzać suszarki bębnowej), aczkolwiek rolka wymięka zupełnie przy długich blond włosach moich i moich córek, wiec może spróbuję taśmy pakowej, jak ktoś radzi w komentarzach.
Ja przy 5 kotach uzywam suszarki bebnowej czasami – niezastapiona przy szlafroku ;) oraz bluzach z polaru;) rolka nie daje rady.
Do sierści tez używam rolki, bo nic innego się nie sprawdza przy dwóch kotach (nie miałam okazji sprawdzać suszarki bębnowej), aczkolwiek rolka wymięka zupełnie przy długich blond włosach moich i moich córek, wiec może spróbuję taśmy pakowej, jak ktoś radzi w komentarzach.
W jaki sposób uzyskać kod rabatowy na tą parownicę
Ma bym tu dodała prawidła do butów, świetnie się sprawdzają w dbaniu o butach
Ile waży taki prasować?
Zważyłam go na swojej kuchennej wadze :) i wyszło 800g. Na pewno jest lżejszy, niż moje żelazko. :)
Coraz bardziej mam na niego ochotę :)
Mam nadzieję, Kasiu, że nie urazi cię mój komentarz, bo uważam, że blogerka powinna dbać o poprawność językową. Pozwolę więc sobie zwrócić uwagę, że w języku polskim po „jednak” nie stawiamy przecinka; jest to błędem i kalką z angielskiego „however” :)