Jak zbudować swoją szafę? Jak znaleźć swój styl? Które rzeczy są must-have? Ile powinnam mieć rzeczy? Są to pytania zadawane mi naprawdę wiele, wiele razy. W dzisiejszym tekście postaram się na nie odpowiedzieć, choćby zacząć.
Dotychczas, świadomie starałam się unikać bezpośredniej odpowiedzi na te pytania z jednego prostego względu – nie ma dwóch takich samych szaf. Nie ma, ponieważ każda z nas jest inna, ma inną sytuację życiową, inne potrzeby, a co za tym idzie, zupełnie inne ubrania będą tymi idealnymi. Z ogromną niechęcią patrzę na wszystkie listy must-have, pojawiające się w prasie, na blogach czy w książkach. Moim osobistym zdaniem, listy must-have to bzdura. Głupotą jest twierdzić, że bez białej koszuli nie jesteś w stanie mieć funkcjonalnej garderoby. Ja nie mam wcale białej koszuli, dużo bardziej wolę błękitną.
Jak znaleźć swój styl?
Ten proces trzeba zacząć od obserwacji. Ten etap może być długi, żmudny, ale nie ma od niego ucieczki. Wiem, że większość z Was oczekuje szybkiej i skutecznej porady. Dlatego właśnie listy must-have są tak chętnie czytane. Wydaje się, że wystarczy kupić 10 sztuk wskazanych ubrań i z głowy. I już zawsze będę miała się w co ubrać. Kupujesz i nie działa! Wcale mnie to nie dziwi. To droga na skróty, w większości przypadków zupełnie nieskuteczna.
Etap obserwowania siebie, swoich codziennych
wyborów ubraniowych, to konieczność.
Osobiście, zachęcam do pójścia moją drogą, ponieważ wiem, że jest 100% skuteczna. Ta droga to początki Szafy Minimalistki, czyli 7 ubrań w 7 dni. Dlaczego ten proces jest tak skuteczny? Ponieważ:
- pozwala przetestować większość ubrań w Twojej szafie, jako że ograniczasz liczbę ubrań, zakładanych na siebie każdego tygodnia oraz
- pozwala obejrzeć swoją szafę „z dystansu” dokładnie tak, jak ona faktycznie wygląda „na Tobie”, poprzez fotografowanie codziennych zestawów.
Jeśli rzeczywiście chcesz znaleźć swój styl, ze swojej własnej, zawalonej szafy wybrać ubrania, które staną się Twoją bazą, nie ma innego wyjścia, musisz poświęcić czas i energię na dokładne przyjrzenie się sobie. Bez ocen, bez wartościowania, czysta analiza tego, w jaki sposób wyglądasz na co dzień i jakie decyzje ubraniowe podejmujesz.
Analiza stylu
Ile to trwa?
Moim zdaniem, 1-2 miesiące to minimum czasu, który należy poświęcić na obserwację. Im dłużej, tym lepiej, ponieważ pojawi się więcej różnorakich okazji, w trakcie których będziesz nosić różne ubrania.
Co trzeba robić?
- Najpierw odłóż te rzeczy, których nie zamierzasz nosić. To oznacza tylko usunięcie z widoku ubrań, które do noszenia się nie nadają – są za małe, za duże, zbyt zniszczone itp. Nie musisz ich wyrzucać, nie musisz robić szczególnej selekcji. Po prostu te rzeczy, których nie jesteś w stanie fizycznie założyć, odseparuj od reszty, najlepiej spakuj w pudełka, odłóż na najwyższą półkę itp.
- Na każdy tydzień wybierz sobie konkretną listę ubrań do przetestowania. Może to być 7 sztuk, ale jeśli nie chcesz się tak ograniczać lub Cię to przeraża, to wybierz sobie więcej. Przez wybrany czas ubieraj się w wybrane ubrania. Jeśli masz mało ubrań lub zupełnie nie masz ochoty się ograniczać, pomiń ten krok i wybieraj spośród wszystkich ubrań. Zachęcam jednak do ograniczenia się, wtedy przy okazji zobaczysz, jakie możliwości „miksowania” ubrań ma Twoja szafa i staniesz się bardziej kreatywna w tym względzie, uwierz mi.
- Każdego dnia rób sobie zdjęcie. Choćby telefonem w dużym lustrze (obejmującym całą sylwetkę, łącznie z butami), ale lepiej, gdyby ktoś Ci to zdjęcie robił. W miarę możliwości ustawiaj się w dobrym, dziennym świetle – wtedy zdjęcie bardziej będzie odzwierciedlać to, w jaki sposób faktycznie wyglądasz.
Co potem?
Zgrywaj sobie te zdjęcia na bieżąco (po jednym z każdego dnia) do jednego folderu i na koniec okresu testowania będziesz miała gotową, bogatą bazę do analizy swojego stylu. Jak na dłoni zobaczysz wszystko to, czego się być może domyślałaś. Kluczowe pytania to:
- Które ubrania nosisz najczęściej?
- Które zestawienia ubrań wybierasz rano instynktownie?
- Które zdjęcia podobają Ci się najbardziej i dlaczego?
- Które zestawienia zupełnie Ci się nie podobają?
- Czy nosisz dodatki? Które najczęściej?
- Które ubrania lubisz na sobie, a które tylko na wieszaku?
- Których ubrań nie założyłaś ani razu? Dlaczego?
Kluczowa jest szczera odpowiedź na te pytania i analiza tego, co zobaczysz i w jaki sposób działasz. Wiem, że skonfrontowanie swojego rzeczywistego wizerunku z tym, które lansują media, bądź z tym wymarzonym, który masz w głowie, może być bolesne. Też tego doświadczyłam. Ale bez tego etapu nie ma możliwości zmiany. Musisz zobaczyć, co robisz źle, żeby móc to zmienić na bardziej pożądaną wersję. Ciężko mi antycypować, co może wyjść w trakcie takiej analizy.
- Może się okazać, że mimo bogactwa ubrań, faktycznie nosisz tylko kilka wybranych i ulubionych.
- Może się okazać, że za mało dbasz o swój codzienny wygląd, gdy z sentymentu nosisz stare, już niezbyt dobrze wyglądające ubrania.
- Może się okazać, że ubrania są w porządku, ale brak dobrego makijażu (to mój przypadek) lub fryzury sprawia, że nie wyglądasz dobrze.
- Może się okazać, że trudno Ci było zestawiać ubrania, ponieważ masz dużo kolorowych ubrań, a brakuje Ci nudnej bazy.
Wiem, że proponowane przeze mnie rozwiązanie nie jest ani łatwe, ani szybkie (w końcu to slow fashion!), no i to zaledwie początek drogi. Ale ten sposób jest zabójczo efektywny. Jesteś gotowa na eksperyment? :)