Jakie ubrania na okres przejściowy? Z przyjemnością przedstawiam drugą letnią odsłonę Szafy Minimalistki. Tego lata skrupulatnie dokumentowałam swoje zestawienia, ponieważ moja szafa na lato od kilku sezonów przechodzi ewolucję. Okres przejściowy to moment, który bardzo lubię – jeszcze czas na sandały, a już można otulić szyję szalem.
Szafa Minimalistki to cykl prowadzony przeze mnie od blisko ośmiu lat – tutaj znajdziesz pełną metamorfozę mojej szafy. W ramach Szafy Minimalistki na własnym przykładzie pokazuję, że nie trzeba mieć miliona ubrań, żeby naprawdę mieć się w co ubrać. Wykorzystuję w tym celu koncepcję szafy kapsułowej rozumianej w mój sposób. Całą swoją wiedzę przekutą w realne, działające narzędzia zebrałam w kursie online Szafa Minimalistki. Mam się w co ubrać! Poleca go 100% Kursantek.
Sprzedaż trzeciej edycji kursu rusza już 6 września 2021!
Jakie ubrania na okres przejściowy?
Jak wspomniałam, okres przejściowy to czas, który bardzo lubię pod względem ubraniowym. Szczególnie lubię późne lato. Nie wiem czy też to poczułaś, ale wieczory robią się już zdecydowanie chłodniejsze i był jeden taki dzień na początku sierpnia, gdy z zaskoczeniem stwierdziłam, że to już – w powietrzu czuć nieuchronny koniec lata. Nie chcę jeszcze tak łatwo „oddać” letnich zestawień, zwłaszcza odkrytych butów, ale wychodząc z domu z przyjemnością zabieram ze sobą lekką kurtkę czy szal.
Vision Express Okulary DbyD
Jest to również mój drugi tekst we współpracy z markami Vision Express oraz DbyD. Testowałam dwie pary okularów przeciwsłonecznych marki DbyD i na stałe postanowiłam zostawić jedną. Oprawki są niezwykle lekkie, ale solidne, a szare szkła zapewniają mi optymalną ochronę. Przypominam, że nie są to oprawki z plastiku, ale z bioacetatu, które podlega recyklingowi jako papier.
Bioacetat składa się z włókien bawełny i pulpy drzewnej zmieszanych z plastyfikatorem stworzonym z naturalnych źródeł. Gdybym miała porównać go do materiałów włókienniczych – byłby to kuzyn wiskozy lub jej nowocześniejszych braci jak rayon czy modal. Użyte drewno jest pozyskiwane i odnawiane zgodnie z zasadami FSC, a sam bioacetat jest biodegradowalny i w całości pochodzi ze źródeł odnawialnych. Jest jednak haczyk – wiele chińskich marek produkuje acetat, ale nie ma transparentnych informacji na temat zaplecza samej produkcji. Jedynym rzeczywiście rekomendowanym producentem jest włoska marka Mazzucchelli, która jest właśnie dostawcą DbyD. Dodatkowo dostałam info z zaplecza, że marka jest w trakcie pozyskiwania certyfikatu Cradle to Cradle, który jest dość wszechstronnym certyfikatem. Wyguglujecie bez problemu. W zestawieniach podlinkowałam, który model okularów mam na sobie.
Ubrania na okres przejściowy – moje zestawienia
Body z długim rękawem z Nago to jedno z moich ulubionych ubrań w ostatnim czasie. Mam wrażenie, że pasuje mi prawie do wszystkiego. Na temat jakości nie będę jeszcze nic mówić, żeby nie zapeszyć. ;) Muszę je jeszcze trochę poprać. :)
body – Nago
jeansy – Kappahl
kamizelka – szyta na miarę
sandały – Mango
I bardzo podobnie, ale w wersji z kolejną rzeczą, którą bardzo lubię – jeansową kurtką, kupioną w lumpeksie.
body – Nago
jeansy – Kappahl
kurtka jeansowa – z SH (second hand)
sandały – Mango
Koszulka to nowy nabytek, który dostałam do testów od marki KOKOworld. Dostałam też kod SIMPLICITE20, gdyby ktoś miał ochotę. :) Pierwsze wrażenie bardzo zacne, zobaczymy jak w praniu. Stęskniłam się za koszulką w paski, ostatnia, którą miałam z Muji, wyzionęła ducha już dawno.
koszulka – KOKOworld
spodenki – Jake’s
sandały – Massimo Dutti
Dość szybko marznę, ale gdy mam opatuloną szyję, mogę mieć zupełnie odsłonięte kostki. :) To moja wersja ubierania się na cebulkę.
koszulka – Ansin
spodenki – Jake’s
kurtka – z SH
szal lniany – Natula Clothing
sandały – Mango
Pisałam już, że to body mogę nosić do wszystkiego? ;)
body – Nago
spódnica – no name
sandały – Mango
Nieuchronnie nadchodzi czas swetrów. Zrobiłam ostatnio wstępny przegląd w swoich i na pewno jeden się już nie nadaje, ale ten z &OtherStories trzyma się dzielnie już kolejny sezon.
koszulka – Ansin
sweter – &OtherStories
sandały – Massimo Dutti
Dzięki lnianemu szalowi od Natula odkrywam na nowo kolor błękitny.
koszulka – Pepco
jeansy – Kappahl
szal – Natula Clothing
sandały – Mango
Bezpretensjonalnie.
koszulka – KOKOworld
jeansy – Mud Jeans (pełna recenzja tutaj)
tenisówki – Lacoste
Najprościej, najlepiej. Zauważam, że coraz bardziej upraszczają się moje wybory ubraniowe, gdy myślałam już, że prościej się nie da. Zupełnie mi to nie przeszkadza.
koszulka – Samsøe Samsøe
jeansy – Kappahl
buty – HM Premium
Ciekawa jest historia tej bluzki, która wcześniej była sukienką i tuniką. :) Miałam się jej pozbyć, ale przy okazji wizyty w krawca postanowiłam dać jej szansę jako bluzce. Bardzo lubię ten biały kołnierzyk blisko szyi.
bluzka – Mohito
jeansy – Kappahl
buty – HM Premium
Na koniec mam ogromną prośbę o coś może nietypowego, ale stałe Czytelniczki i stali Czytelnicy doskonale wiedzą, o co chodzi. Prośba dotyczy niekomentowania mojego wyglądu jako takiego (chodzi mi tu zarówno o nieproszone uwagi, krytykę, jak i o komplementy). Chciałabym pokazać, że można rozmawiać o ubraniach, niekoniecznie komentując wygląd osoby, która te ubrania nosi. Spróbujmy zatem skupić się na samych zestawieniach, połączeniach ubrań czy uwagach/problemach/radościach płynących z budowania szafy kapsułowej jako takiej. Z góry pięknie dziękuję. :)
Jakie są Twoje „patenty” na okres przejściowy? Lubisz ten czas pod względem ubraniowym czy wręcz przeciwnie?
Partnerami tekstu są marki Vision Express oraz DbyD.
Cześć,
Lubię lato – wystarczy przewiewna sukienka, klapki i można wychodzić!
Jednak chyba ubraniowo-stylowo wolę ten czas kończącego się lata, gdy coś się narzuca na grzbiet.
Obserwuję to body z Nago i zastanawiam się nad nim – czy ono ma też dekolt na plecach? Takie widziałam na stronie. Czy czujesz się w nim komfortowo?
Nie oceniam Twoich zestawów, są Twoje, traktuję je bardziej jak inspiracje – może coś wykorzystam u siebie.
Dobrego dnia
D.
Hej! Odpowiadając na Twoje pytanie – tak, ma dekolt na plecach i czuję się w nim super komfortowo. Myślę, że to kwestia kroju, nic się nie ciągnie, nic nie spada i się nie przesuwa. Pozdrawiam serdecznie!
Cześć, obserwuję bloga od dawna, szczególnie lubię te wpisy :-)
Ja także mam pytanie co do body. Nosisz pod nim normalny biustonosz? Na stronie www sklepu wszystkie zdjęcia zrobione są bez, a dekolt wydaje mi się być bardzo głęboki, jak to wygląda? Czy cos wystaje? Z przodu lub z tyłu?
Cześć, tak, noszę stanik i nic mi nie wystaje ani z przodu, ani z tyłu, choć wierzę, że to pewnie zależy od rodzaju biustonosza.
Też jestem fanką późnego lata kiedy w końcu wjeżdżają narzutki 😍 Mi przedostatnie zestawienie, to z białą bluzką i butami z H&M daje takie przyjemne uczucie niedosytu. Ostatnio lubię to w moich zestawieniach. Chodzi o to, że można by do niego coś jeszcze dodać, ale nie dodając nic mam poczucie wielu możliwości 😅 nie wiem czy rozumiesz o co mi chodzi.
Cieszę się ze kontynuujesz tą serie ! Daje dużo inspiracji :) dobrego dnia.
Tak, doskonale rozumiem i przybijam piątkę! :)
Mam wrażenie, że te zestawy bronią się na smukłej sylwetce, gdy mamy jakieś mankamenty ciała ( tak, wiem niefortunne określenie) to jednak takie proste formy więcej zabierają niż dają. Rozumiem, że celem autorki pewnie nie jest podkreślanie atutów i ukrywanie wad ( bo to pojęcia względne ale też w mysl body positive ciało ma inne funkcje niż wyglądać), ale nie mogę oprzeć się wrazeniu, że jednak smukłe ciało daje więcej luzu jesli chodzi o ubieranie się – nie trzeba kombinować, proste jeansy i t- shirt i wszystko gra :)
Te zestawy nie muszą się bronić przed niczym. Uważam, że wyglądają dobrze na mojej sylwetce, bo to moje zestawy. Nie wiem czy inne osoby by się w podobnych czuły dobrze, może tak, a może nie. :)
Co do smukłości, mankamentów, atutów i luzu w ubieraniu się. Największy luz w kontekście ubrań można mieć (lub nie mieć) w głowie. Wiem, że to brzmi jak truizm, ale gdy się to poczuje tak naprawdę to wszystko się zmienia, serio. Te wszystkie chowanie mankamentów, eksponowanie atutów, bycie najlepszą wersją siebie to schematy i przekonania, którymi jesteśmy karmione tak długo i tak intensywnie, że wchodzimy w to całą sobą. I to nie jest nasza wina. Ja też tam byłam i nie chcę już być.
Na pewno rozmiar ma jakieś znaczenie. Ale chyba bardziej typ urody i osobowość. Jednym pasuje prostota, dla innych trzeba urozmaicenia, szaleństwa, kolorów.
„Trzeba”?
Właśnie chodzi o to, ze nic nie trzeba. Każdy z nas jest unikalny i piękny. A najważniejsze jest to, żebyśmy się dobrze czuły/czuli na co dzień w czymkolwiek co mamy ochotę akurat założyć i dokądkolwiek pójść :)
A ja to „trzeba” zinterpretowałam zupełnie inaczej :) Jednym pasuje prostota (bo tak się najlepiej czują) a inni chcą koloru i szaleństwa, bo to odpowiada ich charakterowi/ potrzebom. Ale tym potrzebom wewnętrznym a nie narzuconym przez kogoś :) pozdrawiam
Witaj:)
Pisze pierwszy raz choc czytam Cię juz od dawna :D Ja również bardzo lubię ten okres przejściowy, uwielbiam szale i wszelkie narzutki typu marynarka czy lekki trencz. Chociaz smuci mnie schyłek lata bo nie zdążyłam się jeszcze nim nacieszyć. Mam pytanie o te jeansy z kappahl. Bardzo mi się podobają, są wygodne? Jak Ci się spisują?
PS. Jestem ogroooooomną fanką Chewiego, czy jest szansa, zebys kiedyś powiedziała / napisała o nim z perspektywy czasu? :) Jaki jest teraz, jak już się oswoił bo masz go już jakos ponad dwa lata? Jeśli dobrze pamiętam;) przytulaski dla niego <3 Ja pol roku temu adoptowałam cudną kudłatą sunie, porzuconą w lesie… najlepsza decyzja życia:)
Pozdrawiam ciepło,
Hala
Cześć Hala!
Jeansom z Kappahl nie mam nic do zarzucenia, normalnie nie mam się do czego przyczepić. :) Co do Chewiego, to ja bym mogła o nim pisać i pisać!!!! To by było jak otwarcie puszki Pandory. :)))
Bardzo podoba mi się połączenie body z granatową spódnicą. Sandały Massimo Dutti są bardzo w moim stylu. Czy już je gdzieś może recenzowałaś?
Nie, nie recenzowałam. Czy coś szczególnego Cię interesuje?
Bardzo fajne zestawy. Widać, że wszystko do siebie pasuje i czujesz się komfortowo nawet w tak mocno wyciętym body :-) Ja uwielbiam koszulki w paski i latem noszę je jeszcze chętniej niż zimą. Widzę,że zdecydowałaś się na szal od Natuli. Ja swój pudrowy uwielbiam i noszę od paru lat a miesiąc temu dołączył do niego właśnie ten błękitny:-) pozdrawiam i czekam na jesienną odsłonę Szafy Minimalistki
Dołączam jako fanka połączenia pudrowego body z granatową spódnicą – bardzo szlachetne zestawienie, proste, ale efektowne. Ciekawy patent z sukienką! pamiętam, że nosiłaś ją często i nawet zastanawiałam się, czy pojawi się gdzieś w cyklu jako rzecz, której się pozbyłaś, a tu nieoczekiwany upcykling :)) Bluzka z Kokoworld ma ładny wzór, ale sama mam problem z taką długością, gdzie zawsze trzeba fragment albo całość „upychać” do środka, ale fajnie w sumie to rozegrałaś.
Jestem zaskoczona spódnicą w zestawie. Chyba kiedyś pisałaś, że jesteś spodniowa.
Szale to jest to. Też marznięcie zaczyna mi się od szyi. Choć może gdybym chodziła z odkrytymi kolanami, to byłoby inaczej.
Lubię tę letnio-jesienną porę przejściową, jak żadną inną. Trzy cudownie „hipisowskie” miesiące, słońce jeszcze grzeje ale już nie pali, dzień nie jest już tak bezlitośnie długi. Jest to pora roku w której „czuję się sobą” jak nigdy.
Jeśli chodzi o ubiór można do woli miksować to, co jest w szafie.
Dla mnie to jest czas obmyślania i częściowo tworzenia z włóczki szali i chust, bo wszystko w pogodzie może się zmienić.
W ogóle niedługo zacznę podpisywać się „chuściora” – to była taka baba zręczna w posługiwaniu się szydełkiem i tzw. „widełkami”, która kiedyś w Łęczyckiem zajmowała się zarobkowo produkowaniem chust kamelowych czyli z wielbłądziej wełny. Chusta taka, dziergana przez kilka tygodni, kosztowała majątek, więc paradowały w nich tylko najbogatsze gospodynie, a surowiec był przywożony najprawdopodobniej koleją, z innego, odległego zakątka imperium cara Mikołaja.
A ja jak zwykle jestem zachwycona Twoim wpisem i zainspirowana. To body tak bardzo mi się podoba, że zamówiłam dla siebie w kolorze jasnoszarym. Na pewno będzie idealne do karmienia mojego maleństwa. Podczas poprzedniej edycji zakupiłam Twoj kurs, ale ciąża bardzo mi utrudniała pracę nad moją garderobą, więc ostatecznie postanowiłam odłożyć go na edycję jesienną (rozmiar i waga już wróciły do stanu sprzed ciąży, więc spokojnie mogę się zabrać za zawartość mojej szafy).
Obecnie moja capsule wardrobe to głównie trzy koszule poporodowe do karmienia 😂 (to w nich spędzam 90% czasu). Na szczęście Mały niedługo będzie miał dwa miesiące i mam nadzieję, że zsocjalizuje się na tyle, że będę mogła zacząć wychodzić do ludzi i zakładać normalne ubrania.
PS. Uwielbiam te wpisy dotyczące Szafy Minimalistki, jak i cały Twoj blog – przeczytany od deski do deski i za każdym kolejnym nowym tekstem powracam do tych starszych i wertuję je od nowa. Bez Twojej twórczości nie wyobrażam już sobie Internetów.
Dla mnie absolutnym odkryciem i wyzwalającym przesłaniem były dwie rzeczy od Ciebie – ze mniejszej ilości rzeczy w szafie sprzyja kupowanie tego co jest potrzebne a nie tego, co się podoba i po drugie, ze ubrania nie maja niczego kryć czy uwypuklić, tylko ja mam się w nich dobrze czuć. Simple as that. To drugie to po prostu rewolucja. Odkąd to przyswoiłam i ubieram się wreszcie tylko dla siebie, jest mi o niebo łatwiej. Ubieranie się przestało być problemem, a ja wreszcie wyglądam zawsze dokładnie tak jak chcę. I nie muszę robić zakupów B-)
Fantastycznie!!!!
Niby łatwiej oddychać, ale jakoś lato oddać żal… A tak serio, to wychodzę z domu o 6:00, więc zazwyczaj się czymś otulam ;) P.S. Cudowne body!
Inspirujące w jak prosty sposób można miksować ze sobą różne ubrania. Kasiu, a jak sprawdzają Ci się bluzki z Ansin? Zastanawiałam się nad nimi, ale nie jestem pewna jakości.
Pozdrawiam
Mam jedną koszulkę z Ansin. Na razie sprawdza się naprawdę dobrze. Jest po kilku czy kilkunastu praniach i poza delikatnie dekoltem z tyłu, nic się nie poprzękręcało. Na pewno mogę napisać, że rozmiarówka jest mała, a odcień koszulki jest bardzo biały, wręcz wpadający w takie niebieskawe tony.
Dzięki Twoim wpisom Kasiu w końcu tego lata było mi bardzo wygodnie. Przestałam nosić kobiece spódnice (choć „tak ładnie w nich wyglądasz „), bluzki w kwiaty (których jak się dowiedziałam od siebie – nie lubię) i jeansowe spodenki (choć na innych mi się podobają, ale mi w nich gorąco). Całe wakacje przechodziłam w 3 parach bawełnianych spodenek, 5 tshirtach w jednolitych kolorach i sukience zakładanej jak już naprawdę musiałam trochę się dostosować do okoliczności. Oczywiście, jak wrócę do pracy we wrześniu to nieco będę musiała rozwinąć szafę, ale teraz już wiem co lubię. I nie oddam tego za nic. Minimalizm jest mi bliski od wielu lat, ale dopiero teraz zrozumiałam (dziękuję!), że nic nie muszę ciuchami w sobie zmieniać.
P.s. a ja nie lubię tego pożegnania lata, kocham ciepło!
Ale cudnie! Dzięki wielkie, że mi o tym napisałaś. :)
Tak, lubię wiosnę i późne lato, wczesną jesień, gdy można… założyć szal. Definiuję cebulkę tymi porami podobnie do Ciebie. Zdecydowanie wolę chłodniejsze pory roku, bo łatwiej coś ubrać na siebie niż zdjąć, gdy upał pali.
Ostatnimi czasy nosiłam swoją ulubioną riskierkę (szmizjerka w kratę z Risk Made in Warsaw) jako płaszczyk, nie odkładam kurteczki dżinsowej i chusty, którą owijam szczelnie szyję z rana.
Zestawy z kamizelką i szalem (moja to bardziej chusta niż szal, więc nie zawinę w nią ramion) sama chętnie zaadaptuję do swojej szafy. Chciałabym jednak chyba, by kamizelka mogła być też sukienką (jak moja riskierka, ta jednak ma rękawy, które można podwinąć). Czy ta kamizelka, którą posiadasz, może pełnić taką funkcję?
Bardzo podoba mi się pomysł na kroptop z sukienki/tuniki i rozumiem umiłowanie kołnierzyka – tak, moim zdaniem daje świeżość cerze, rozświetla twarz, wówczas bluzka może mieć dowolny kolor.
Pozdrawiam!
Hej Joanno, nie, mojej kamizelki nie mogę nosić jako sukienki, nie tak ją wymyśliłam. :) Jest z grubego kaszmiru, bardziej jak lekki płaszczyk, niż sukienka.
Hej Kasiu!
fajne zestawienia <3
zatrzymałam się na dłuższą chwilkę na spódnicy i body bo … no właśnie – nie umiem kompletnie nosić spódnić, jeżeli góra ma byc włożona w spódnicę :( u ciebie świetnie gra, ja się nie mogę jakoś przemóc i odnaleźć …
pozdrawiam serdecznie!
Asiu, w mojej opinii to kwestia proporcji. Jeśli masz ochotę to popróbuj sobie, zrób zdjęcia i sama zobaczysz czy Ci pasuje noszenie gór włożonych w spódnicę czy spodnie. :)
Mam tak samo. Zle sie czuje wtedy.
Dlatego już wiem, że u mnie taka opcja odpada po prostu
Okropne spodnie :/ dzisiejsza moda to ewidentnie nie może j gust. Nie wiem jak można promować za krótkie i za szerokie spodnie które psują ładna figurę.. Do tego ta długość. Niestety wyglądasz jak ofiarą mody :( ale to tylko mój gust. Może się nie zna..
Cześć Żabko, dziękuję za komentarz, ale nie interesuje mnie Twoja opinia na temat mojego wyglądu.
Żabko, a mnie się akurat te spodnie podobają. I to zdjęcie zachęca, by też takich spróbować. Nie jestem ofiarą mody. Mam już swoje lata i ubieram się zachowawczo.
już pal licho że się nie znasz, ale przede wszystkim nie czytasz ze zrozumieniem
Jak się sprawdza koszulka Ansin? Czy rzeczywiście się nie gniecie? Nadaje się pod marynarkę?
Na razie sprawdza się naprawdę dobrze. Tak, moim zdaniem nadaje się pod marynarkę, ale nigdy nie powiedziałabym, że się nie gniecie. To normalna bawełna więc trochę się gniecie.
Czyli jeśli włożę ją do walizki, to będzie potrzebowała żelazka? Szukam bluzki na podróże, która po wyjęciu nie będzie wyglądała jak psu z gardła wyjęta :-)
W mojej opinii będzie potrzebowała żelazka, chociaż to pewnie zależy też od tego, jak składasz i jaką masz tolerancję na zagniecenia. :)
A mnie jest szkoda lata… A najbardziej lekkich, zwiewnych sukienek i cienkich długich spódnic, w których chodzi się zupełnie inaczej niż w spodniach i w prostych krótkich spódnicach :) W okresie przejściowym, na szczęście można jeszcze te zwiewności nosić, zakładając na wierzch coś cieplejszego. Mam 3 żakiety krótkie, z rękawem 3/4, akurat do założenia na sukienkę czy T-shirt z krótkim rękawkiem. I marynarkę o męskim kroju, do spodni chinosów albo dżinsów, którą traktuję jak okrycie wierzchnie, zastępujące płaszcz. I właśnie uświadomiłam sobie, że szaliki (a nawet jeden duży szal) noszę wyłącznie późną jesienią i zimą, kiedy to już jest mus absolutny. Nie lubię golfów, kołnierzyków koszulowych ze stójką i w ogóle niczego, co mi zasłania szyję. Jeśli ma być mi cieplej, to raczej osłonię ramiona i ręce, zakładając np. tunikę z dekoltem, ale z rękawem za łokieć. Takie to są indywidualne sposoby radzenia sobie z niestety, wcale już nie przejściowym spadkiem temperatury. :)
Dzień dobry :) mam pytanie o tę bluzkę Kokoworld, kiedyś kupiłam od nich podobną, w wersji z długim rękawem, ale miała dół niewykończony szwem i wyglądało to moim zdaniem niechlujnie, jak jest w tej?
Ma normalnie wykończony dół, bo sama bardzo nie lubię tych surowych.
Najbardziej podoba mi się zestaw 3 i 4. Dlaczego?
Ponieważ oba zestawy są udanymi próbami zagospodarowania tych zjechanych przez krytykę spodenek. Super, że ich nie pozbyłaś, a te przejściowe zestawienia świetnie tuszują ich „idealne proporcje pampersika”.
Są ciuchy łatwiejsze i trudniejsze. Ale zamiast pozbywać się rzeczy warto nieco wysilić się i poszukać aranżacji, które wydobędą zalety a nie wady ubrania.
W tym roku na wiosnę rzuciłam sobie wyzwanie, że będę nosić wszystkie swoje ubrania, a nie 40 procent jak często bywało.
Przykręciłam kurek z zakupami i testuje.
I wyrzuciłam bardzo mały odsetek szafy. A to jakąś bluzkę w odcieniu bladego beżu, który robi ze mnie trupa, szal, który przerabiałam od 6 lat ze spódnicy ( w spódnicy podczas jakiegoś mojego dachowania na chodniku powstały wielkie dziury), i może jeszcze dwa cuda z poliestru, miłe dla oka, bezlitosne dla ciała.
I mogę powiedzieć, że bardzo kocham moją szafę. Prawie jak Marie Kondo skarpetki.
Hej,
do mnie najbardziej przemawia zestaw z białą bluzką i spodniami. Mój aktualny styl to najprościej, jak to możliwe, czyli dopasowane jeansy rurki i koszulka na co dzień. Córka nastolatka powiada, że mam okropny styl Basic, ona ubiera się zgodnie z aktualnymi trendami, czyli jakieś lata 70-te. Twoja książka i blog zrobiły robotę, dzięki.
Ech, a ja dalej na etapie 'nie mam się w co ubrac’ i chodzę w jednych spodniach długich i jednych krótkich plus 5 koszulek… Reszta leży w szafie i sama nie wiem na co czeka. Zazdroszczę Kasiu!
Bardzo podoba mi się body NAGO, ale martwią mnie zarzuty wobec marki dot. traktowania pracowników. Czy weryfikowałaś może te informacje u źródła? Jako konsument, nie chciałabym wspierać swoim portfelem nieetycznego przedsiębiorstwa :(
Długa zwiewna spódnica oraz klasyczna, przylegajaca, zgrabna góra, to moje ulubione, bardzo kobiece formy. W moim odczuciu każda kobieta zyskuje w takim zestawie. Osobiście czuje się w takich kombinacjach bardzo komfortowo i wyjątkowa. Z kolorami kombinuje przy spodnicach ale góra zawsze jednolita.
To prawda, wieczorami już czuć wilgoć w powietrzu i odchodzące lato. Zestawienia perfekcyjne jak to u Ciebie, ale moje serce skradło zestawienie ze spódnicą – wyglądasz mega!
Wow, ta kamizelka nie daje mi spać. Baaaardzo bym chciała taką….
Jedyne trafione zestawy to 3 i 5 od końca. Mam wrażenie, że te rzeczy kompletnie do siebie nie pasują. Sprawiają wrażenie jakieś przypadkowości i braku pomysłu – „wkładam to, co podlatuje mi pod rękę”. I wiem, że za chwilę Autorka, do której mam duży szacunek oburzy się, że to jej zestawy i jak się nie podoba to można nie komentować, wszak rzeczy to tylko rzeczy. Jednak umożliwienie mi komentowania, umożliwia mi zostawienie opinii na temat zestawień. Dla mnie to połączenie przypadkowych, niekoniecznie do siebie pasujących ubrań i butów.
Tylko 2 zdjęcie, nic innego :)
Haniu, dla mnie sam materiał z Nago jest bardzo miły i delikatny. Jeśli chodzi o „wbijanie się to chyba do końca nie wiem, co masz na myśli. Mogę napisać od siebie tylko tyle, że ubieranie body z Nago jest dla mnie zupełnie neutralne – ani przyjemne, ani nieprzyjemne. :)
Zupełnie nie wiem, co nakombinowałam, że ten poprzedni komentarz dodał się w tak dziwnej formie… ;).
Abstrahując, „wbijanie” się związane było chyba z materiałem. Elastanu nie było w składzie dużo, ale body w formie po wyjęciu z pudełka wydawało się dość małe, więc sam proces naciągania go na siebie to właśnie to, co mam na myśli. Na sylwetce leżało przyzwoicie, ale samo to zakładanie już mnie odstraszało, brr, jak w jakieś obcisłe lajkry i inne trykoty do ćwiczeń, a nie ciuch, w którym powinno być – jak już nie komfortowo – to choć neutralnie. Ale ja nawet rajstop nosić nie lubię, więc to może po prostu moja dziwność osobnicza ;).
Dzięki za odpowiedź! Body zamówione, zobaczymy, jak się sprawdzi.