Zapraszam na przegląd ostatniego wiosennego tygodnia Szafy Minimalistki w formacie sezonowej capsule wardrobe i na krótkie podsumowanie sezonu.
Dziwna to była wiosna :). Trencz wyciągnęłam może z 3 razy, z zimnej jesieni przeteleportowaliśmy się pogodowo do całkiem przyjemnego lata. Nie, żebym narzekała, ale ubraniowo coraz trudniej przygotować mi się na wymogi polskiej pogody. Gdybym nie pokazywała Szafy Minimalistki na blogu, dopasowanie się do pogody nie sprawiałoby mi kłopotu zupełnie, ale gdy mam wybrać kilkanaście ubrań na sezon i potem się tego wyboru konsekwentnie trzymać (buty!), to już jest mi trudniej.
Podsumowanie sezonu
Zerknęłam jeszcze raz do ubrań wybranych 2 miesiące temu i okazuje się, że wcale nie nosiłam ani wełnianego swetra od mamy, ani lnianych chinosów, a szara koszulka Zara nie nadaje się już i powędrowała do szuflady z ubraniami „po domu”. Szczerze mówiąc, był już na nią najwyższy czas. Obawiam się, że czas życia moich jeansów Cross (chociaż je uwielbiam) też już powoli dobiega końca. To samo tyczy się brązowych balerin Scapa i to jest duże rozczarowanie.
Kupiłam te baleriny wiosną zeszłego roku i miałam nadzieję, że wytrwają chociaż dwa, może trzy sezony. Tymczasem, zastanawiałam się dziś, jakie ubrania zabrać ze sobą na planowany wyjazd do Włoch na początku czerwca, wzięłam do ręki baleriny i uświadomiłam sobie, że są już tak zniszczone, że zwyczajnie głupio mi będzie się w nich pokazać. Na zakupy, na spacer – ok, ale nie na poniekąd służbowy wyjazd. Żałuję bardzo, bo lubię je ogromnie, a wygodne są niewiarygodnie. Spróbuje je jeszcze zreanimować, ale słabo to widzę. Niespełna dwa sezony używania (nawet przy mojej intensywnej eksploatacji) to na tą cenę chyba jednak trochę mało. Niemniej jednak, nie planuję na razie żadnych zakupów (chyba że biała sukienkę, której szukam od dawna).
Za to długi, szary sweter JDY to zakupowy strzał w 10. Bardzo lubię go nosić, mogłabym nie zdejmować i pasuje mi prawie do wszystkiego. Widzę, że to nie tylko moja opinia, bo wszystkie rozmiary we wszystkich kolorach są już wyprzedane :). Podobnie zadowolona jestem z tenisówek Lacoste. Jak już wspominałam, kiedyś kupowałam białe tenisówki z tkaniny za grosze praktycznie co sezon. Gdy w zeszłym roku rozważałam kupno dużo droższych, ale skórzanych tenisówek długo nie mogłam się zdecydować. Po roku przyznaję, że to była dobra decyzja. Buty świetnie się trzymają, w przeciwieństwie do „materiałowych” mogę je umyć, a w razie poważniejszych zabrudzeń odrobina mleczka do czyszczenia czyni cuda. Jeśli macie jakiekolwiek pytania o poszczególne rzeczy z mojej szafy (np. jak się „zachowują” w użytkowaniu) to teraz jest dobry moment, żeby je zadać ;).
Jak widzicie, w tym tygodniu brakuje piątku i soboty. Nie, nie spędziłam tych dni na kanapie, a dzielnie malując i remontując biuro. W starych ubraniach, nie ma więc czego pokazywać. Aha, tak, jak zapowiadałam wcześniej, przez najbliższe 2 tygodnie nie będzie Szafy Minimalistki, ale planuję kilka tekstów – niespodzianek również związanych z tematyką slow fashion i „ubieraniem się”. Jestem pewna, że przypadną Wam do gustu :).
Pełna lista ubrań wybranych do wiosennej szafy znajduje się tutaj → klik
Dla kogoś, kto być może jest tu pierwszy raz przypominam również zasady Szafy Minimalistki w wersji capsule wardrobe oraz generalnie o co chodzi w projekcie Szafa Minimalistki.
sweter – JDY
koszulka – H&M
jeansy – Cross
zegarek – Daniel Wellington
tenisówki – Lacoste
okulary – Steve Madden
marynarka – More by less
bluzka – Massimo Dutti
spodnie – Mango
szpilki – Zara
zegarek – Daniel Wellington
koszulka – Zara Kids
spodnie – Mango
tenisówki – Lacoste
zegarek – Daniel Wellington
okulary – Steve Madden
szal – z tajskiego targu
koszulka – Zara Kids
jeansy – Cross
zegarek – Daniel Wellington
pasek, wisiorek – no name
pies – Schronisko w Korabiewicach
bluzka – More by Less
jeansy – Cross
baleriny – Scapa
zegarek – Daniel Wellington
okulary – Steve Madden
torba – Calvin Klein
PS Czy ktoś z Was bloguje i zamierza pojawić się na Blog Conference Poznań w przyszły weekend? I zapisał się może na mój slow fashion’owy warsztat? :)