Toaletka minimalistki to cykl tekstów, w którym pisałam o kosmetykach i codziennej pielęgnacji. Bardzo subiektywnie, okiem zupełnego laika, w oparciu o osobiste doświadczenia. Uświadomiliście mi jakiś czas temu, że aktualizacji nie było od lat!
Pielęgnacja włosów
Najwięcej zmian zaszło właśnie tutaj. Przez wiele lat wystarczała mi absolutna baza, ale przez mój stan zdrowia również stan moich włosów zdecydowanie się pogorszył. To sprawiło, że zaczęłam się dokształcać. Od Magdy, mojej przyjaciółki, pożyczyłam książki trycholożki Marty Klowan, obserwowałam przez jakiś czas tez kilka profili na Insta z dużą dawką informacji na ten temat. Zaczęłam na nowo uczyć się swoich włosów i testować różne rekomendowane wcierki, szampony i odżywki. Jestem dumna z siebie, że nie utopiłam się w tych klimatach, bo widziałam już kilka takich przypadków. :) Zawartość mojej włosowej toaletki zdecydowanie się jednak powiększyła względem tego, co było kiedyś. Zdrowie przed minimalizmem, rzecz jasna.
Testowałam różne produkty przez wiele miesięcy, prowadziłam też włosowy dziennik i poczyniłam ciekawe obserwacje. Przede wszystkim okazało się, że u mnie naprawdę mniej znaczy więcej. Nawet moje włosy są minimalistyczne! ;) Książkowo używałam zbyt małej ilości odżywek (kiedyś wcale), ale w praktyce okazało się, że za dużo odżywek bardzo obciąża moje włosy, a emolientowych nie potrzebuję wcale. Dlatego widoczne na zdjęciu odżywki od Anwen (proteinowa i nawilżająca) posłużą mi jeszcze długo, a emolientowej używam teraz tylko do zmywania wcierki olejowej.
Od lewej: odżywka nawilżająca, proteinowa i emolientowa.
Dla równowagi – moim włosom jednak nie służy stosowanie jednego czy dwóch szamponów. W tej chwili używam na zmianę trzech różnych: leczniczego, oczyszczającego i łagodnego. Taka kombinacja aktualnie najlepiej się sprawdza.
Od lewej: szampon leczniczy, delikatny i oczyszczający.
Dużo ważniejsze niż odżywki są wcierki. W tej chwili używam dwóch różnych: oliwki pokrzywowej i wody brzozowej.
Wcierki: woda brzozowa i oliwka pokrzywowa (przelana do słoiczka po kremie) oraz pipeta ze starego serum
Wydawało mi się, że nie widzę spektakularnych efektów zmiany pielęgnacji, ale moja fryzjerka, u której byłam po prawie roku nieobecności, powiedziała, że zauważa zdecydowaną różnicę w jakości włosa i stanie skóry głowy. Tyle wygrać. Od razu chcę zaznaczyć, że nie jestem żadną włosową specjalistką, nie szukam też porad.
Druga, mniej ważna włosowa zmiana to porzucenie klasycznej suszarki na rzecz obrotowej szczotko-suszarki. Rewelacja! Układam włosy w 10 minut, oszczędność czasu i energii ogromna.
Pielęgnacja twarzy
Po trądzikowych walkach moja skóra się ustabilizowała i na wiele miesięcy mogłam w tym względzie odetchnąć. Używałam różnych kosmetyków, jedne były lepsze, jedne gorsze, ale moje największe odkrycie w kontekście pielęgnacji twarzy to nie kosmetyki stricte. Jeśli chodzi o oczyszczanie, to od wielu lat używam tego samego płynu micelarnego – różowego Sensibio z Biodermy.
Od lewej: hydrolat różany to mój niezbędnik; świetny krem na noc, właśnie mi się skończył i rozważam zakup kolejnego słoiczka; maska złuszczająca i krem na dzień – są OK, ale szału nie ma. Mają lekką konsystencję (maska wręcz żelową), co jest dobre dla mojej skóry, ale działanie bardzo średnie. Do tego kolor i zapach niepokojąco przypominają mi majonez. Nie lubię majonezu
W zeszłym roku moja dobra kumpela Justyna (10 minut spokoju) poleciła mi instagramowe konto Anety Hregorowicz-Gorlo, która jest ekspertką od masażu twarzy. Pamiętam, jak w tym samym czasie z Magdą wzięłyśmy udział w instagramowym lajwie Anety, w trakcie którego masowałyśmy swoje pyszczki prawie przez godzinę. Gdy wstałam rano i zobaczyłam swoją twarz w łazienkowym lustrze, wyraźnie dostrzegłam różnicę! Byłam tak zaskoczona, że myślałam, że to po prostu efekt myślenia życzeniowego, ale Magda też to widziała u siebie. Nie, nie masuję się codziennie przez godzinę ;), ale zaadaptowałam do codziennej pielęgnacji kilka masujących ruchów, które powtarzam paręnaście razy w trakcie nakładania kremu rano i wieczorem. Nie wiem, czy efekty są widoczne, ale raczej przeważa opinia, że wyglądam młodo. ;) Mam ogromną ochotę udać się na serię eksperckich masaży twarzy – może zafunduję to sobie w jesienno-zimowym czasie.
Ważnym elementem pielęgnacji twarzy, ale nie kosmetycznym stricte, jest dla mnie… osobny ręcznik do twarzy (w tej roli dwa bawełniane ręczniczki, kupione w lumpeksie) i częsta, nawet co trzy dni, wymiana poszewki na poduszkę. To ostatnie świetnie służy też włosom.
Pielęgnacja ciała
Jedną z największych [pielęgnacyjnych! ;)] przyjemności, które zafundowałam sobie w życiu, był hammam w Maroko. W trakcie było kilka zaskoczeń. Pierwsze, gdy użyłam czarnego mydła (savon noir) – nigdy wcześniej nie czułam się tak czysta, moja skóra była złuszczona lepiej niż po jakimkolwiek peelingu, a jednocześnie nawilżona. Drugie, gdy pani z zaskoczenia wylała mi na głowę wiadro wody. Jak ja nie znoszę zanurzania głowy!
W tej chwili używam właśnie czarnego mydła marki White Flowers, ale szukam czegoś z jeszcze krótszym składem. Zostawiam mydło na chwilę na skórze, a potem ścieram szorstką rękawicą przed spłukaniem. To sprawia, że mogę sobie odpuścić peeling, którego nie używam od miesięcy. Dużo rzadziej szczotkuję też ciało, bo mam poczucie, że czarne mydło „załatwia” mi to wszystko.
Mam kilka ulubionych kosmetyków do nałożenia na ciało po kąpieli. Brązujący balsam Mokosh to cudo, mam już drugie opakowanie, ale marzy mi się, żeby było dostępne o innym zapachu. Pomarańcza tak, ale ten cynamon psuje mi radość nakładania. Mokosh używam zawsze latem, bo lubię, gdy skóra ma delikatnie cieplejszy odcień, a staram się nie opalać. Teraz, jesienią i zimą, wracam do olejków – obecnie mam lekki olejek z 4szpaki, który ogromnie lubię, i też mam już kolejne opakowanie.
Makijaż i manicure
Mój codzienny makijaż jest zdecydowanie minimalistyczny. Używam tego samego podkładu solo od lat. Nakładam go pędzlem, który dostałam w prezencie, podobno to jakiś pędzel gwiazd… Nie wiem, nie znam się, ale rzeczywiście jakość podkładu jest dużo lepsza niż przy nakładaniu palcami. Zużywam też o wiele mniej kosmetyku. Nie znam się na konturowaniu, rozświetlaniu i takich tam wynalazkach. :) Lubię za to dołożyć odrobinę różu na moje blade policzki, ale dosłownie odrobinę. Ten róż jest przypadkowy, dostałam go gratis do zakupów w drogerii.
Drugim ważnym elementem są dla mnie brwi. Naturalnie bardzo cienkie i jasne, dlatego regularnie nakładam w salonie hennę, żeby je trochę wymodelować i pogrubić. Lubię ten efekt, który na co dzień wzmacniam, malując się. Przestałam używać kredki, gdy odkryłam przez przypadek liner. Dużo łatwiej się go używa i nie muszę się martwić o ciągłe temperowanie.
Reszta makijażu oczu to tusz do rzęs (wciąż szukam dobrego, który będzie bardziej eko) i subtelna kreska. Wcześniej był to eyeliner w pisaku, ale ostatnio najczęściej zwykły cień do oczu nałożony specjalnym cienkim pędzelkiem. Po krótkim romansie z wyrazistszym makijażem ust stwierdziłam, że jednak dużo bardziej sobą czuję się bez. Malowanie ust zostawiam na okazje, zamierzam kupić sobie pomadkę, wiem już jaką. :)
Po długiej przerwie, od jakiegoś czasu miałam też ochotę wrócić do malowania paznokci. Nie robiłam tego przez wieeele miesięcy. Na profesjonalny manicure czy pedicure chodzę rzadziej niż raz do roku. Paznokcie pielęgnuję i maluję w domu, konsekwentnie nie używam też lakierów hybrydowych. W tej chwili mam dwa lakiery do paznokci. Jeden to bardzo neutralny „nudziak”, a drugi… zielony! Dostałam go do testów. Nie miałam wpływu na kolor i w pierwszej chwili, gdy zobaczyłam zieloną buteleczkę, byłam wręcz zdegustowana. ;) Okazało się jednak, że jest to miłość od pierwszego nałożenia. W tym kolorze jest coś takiego rasowego. Zamierzam go nosić na paznokciach przez całą jesień i zimę.
Poza lakierami moje odkrycie to odżywka do paznokci Mokosh – świetna!
Pozostałe kosmetyki i akcesoria
Postanowiłam poświęcić parę słów pozostałym kosmetykom, które są trochę mniej seksowne. Wiecie, takie jak maszynka do golenia, antyperspirant czy tampony. Na początek wrzucam moje ulubione od kilkunastu miesięcy perfumy. Uprzedzając pytania, mam tylko jedne, używam ich na co dzień.
Jesienią i zimą wracam do naprawdę dobrego i przepięknie pachnącego antyperspirantu 4szpaki, który latem jest dla mnie w zupełności niewystarczający. Podobnie latem używałam dodatkowo lotionu z mineralnym filtrem przeciwsłonecznym, którego już nie potrzebuję (30-tki z Biobaza – dobry, ale okrutnie bieli).
Jeśli chodzi o depilację, to w tym roku zdecydowałam się na przetestowanie wosku w salonie, co sprawia, że nie mam żadnych kosmetyków czy akcesoriów do depilacji w domu. Generalnie tego lata depilacja to gorący temat, który często obgadywałyśmy z przyjaciółkami. Golić czy nie golić? Sama zrobiłam sobie mimowolny eksperyment w tym względzie. Przed pierwszym pójściem na wosk zapuściłam włosy na nogach i pod pachami. Okazało się, że gdy jestem w zaciszu domowym czy w towarzystwie osób, które wiem, że mają neutralne podejście – czułam się swobodnie. Były jednak osoby, z którymi nie czułam się komfortowo, jedna z nich pozwoliła sobie wręcz na nieprzyjemną dla mnie uwagę. Wynik eksperymentu jest taki, że choć chciałabym, żeby było inaczej, to wciąż nie jestem do końca przekonana, czy depiluję się, bo lubię, czy też mimowolnie nie poddaję się presji z zewnątrz. Będę to sobie obserwować z życzliwością. Generalnie mam bardzo ciałoneutralne podejście i uważam, że w tym względzie każdy decyduje o sobie i kropka.
Przetestowałam też w ciągu ostatnich lat kilka kubeczków menstruacyjnych i z ogromną przykrością muszę przyznać, że nie znalazłam takiego, któremu mogłabym zaufać w stu procentach. Od razu zaznaczam, że nie szukam tutaj porad ani wskazówek, po prostu u mnie kubeczek się nie sprawdził, mimo wielu starań, prób i testów. Wróciłam do tamponów, ale myślę o wypróbowaniu bielizny menstruacyjnej. Czy któraś z Was ma może doświadczenia lub konkretne produkty do polecenia lub odradzenia?
Jakie są Twoje pielęgnacyjne odkrycia ostatnich miesięcy czy lat?
Ja od jakiegoś czasu jestem coraz bardziej wierna tym kosmetykom które mi służą – już nie zmieniam tylko po to „żeby spróbować czegoś innego”. Oczywiście mówię tu o pielęgnacji, ewentualnie mam 2-3 ulubione rzeczy które co jakiś czas wymieniam żeby nie przyzwyczajać skóry do jednego produktu (też się nie znam, tak słyszałam…) :)
I mam ten sam olejek z 4szpaków i to była miłość od pierwszego powąchania <3 zapach obłędny!
Też planuję przetestować bieliznę mentruacyjną. Ja przymierzam się do zakupu takiej od Skrojone bo słyszałam wiele pozytywnych opinii :) A co do golenia i nie golenia nóg mam podobne obserwacje u siebie z tym, że ja nawet przy osobach które wiem, że tego nie oceniają czuję się niekomfortowo jak mam dłuższe włosy na nogach :<
Po ciąży miałam problem ze stosowaniem podpasek. Obcierały skórę i odparzały. Jednej nocy zdesperowana włożyłam w majtki wkład bambusowy, węglowy, 5 warstwowy do pieluszki wielorazowej. Wkład był niewypałem dla córki, ale dla mnie okazał się odkryciem. W domu i na noc pomógł mi przetrwać gorsze chwile. Najbardziej zaskoczyło mnie uczucie suchości rano, zatrzymał naprawdę wiele. Jego grafitowy kolor też wiele ułatwia. Podpaski wielorazowe okazały się za małe rozmiarowo i niewygodne przez zapięcie na zatrzask oraz niedopasowane do bielizny. Poza tym warstwa materiału pull była nieoddychająca i przez to odparzająca.
Używam szamponu w kostce 4szpaki i bardzo go lubię. Do tego od czasu do czasu szampon z chmielem farmona. Tani i dobry. Lubię też jego zapach.
Odnośnie depilacji – kusi mnie laser. Mam ciemne włoski i jasną skórę, więc golenie odpada, bo zaraz widać. Do tego mam podrażnienia. Co kilka miesięcy robię więc wosk i koryguję tylko depilatorem. Robię to, bo tak mi lepiej, lubię gładką skórę.
U mnie kubeczki menstruacyjne też się nie sprawdziły. Pierwsze podejście miałam dawno temu i niestety po prostu nie wyobrażałam sobie chodzić z tym cały dzień, a w pracy miałam kabinę bez umywalki. Gdzie umyć kubeczek i ręce – co najważniejsze? Niedawno po drugim podejściu odpuściłam – po prostu nie jest to dla mnie, kwestia zakładania, odczuwania.
Ja kupiłam niedawno majtki menstruacyjne i nigdy się tak swobodnie nie czułam. W tej chwili posiadam dwie pary, jedna z allwimin a druga z pandawanda ☺️ te pierwsze mam przetestowane i są w porządku, nie odparzają
Super, dzięki wielkie! W sumie jakoś nie pomyślałam, żeby mogły odparzać, a to przecież bardzo możliwe. Dzięki!
Możesz proszę napisać jakiej firmy jest ta obrotowa szczotko-suszarka? Zastanawiam się czy też w coś takiego zainwestować. Mam włosy do ramion, są bardzo gęste. Nie jestem pewna czy to się przy gęstych włosach sprawdza…
Moja jest Phillipsa i przykro mi, ale moje włosy naturalnie są bardzo lekkie więc moja opinia nie będzie relewantna. :/
Przy gęstych włosach tez się sprawdza:) Polecam nie tyle do suszenia, co do wykończenia, wygładzania podeschnietych już włosów:)
Ja też mam dużo gęstych włosów i z doświadczenia polecam Babyliss (koniecznie 1000W)
Ja polecam rowente. Genialna! Mam dwie lewe ręce do układania włosów a nagle się okazało, ze potrafię :) i to w ok 5 min
A mi jest szkoda, że ten dezodorant ze szpaków nie jest antyperspirantem bo uzywalabym go nakrągło a nie tylko w dni o umiarkowanej temperaturze :(
Ja używam go w lato i rewelacja. Moja Mama też używa i mówi to samo. Czuć cały czas świeżość i ładny zapach
Mam przyjaciółki, które używają go latem i bardzo chwalą, ale mam też takie, które podobnie jak ja, potrzebuję czegoś mocniejszego, gdy jest ciepło. To chyba po prostu bardzo indywidualna kwestia. Niemniej jednak, na pewno produkt wart wypróbowania.
Używam majtek od Skrojone i mogę polecić z czystym sumieniem :) ale i uwagą: majtki mają gumki w otworach na nogi. Kupiłam swój rozmiar i pasowały idealnie poza tymi nieszczęsnymi gumkami, które na początku mi się wpijały. Na szczęście rozluźniają się w miarę użytkowania. Poza tym majtki po praniu schną dość długo (około doby), więc albo trzeba kupić ich sporo, albo używać zamiennie z innymi opcjami. Na noc – złoto!
Kasia, dzięki ogromne za cenne wskazówki!
Potwierdzam. Te gumki w majtkach od skrojone są koszmarne! U mnie się nie poluźniły, więc muszę już naprawdę nie mieć innego wyboru, żeby założyć te od skrojone. Polecam od wielorazówki (choć szew na pupie też nie jest idealny, bo potrafi się mocno wbić), a najlepiej sprawdzają mi się majtki od Clark (nie wiem, czy są etycznie szyte itp., ale według mnie są najlepsze). Mam 3 pary i to zawsze mój pierwszy wybór ;)
Mam te same perfumy!
Moim odkryciem kosmetycznym jest serum z wit C i kwasem felurowym. Używam od roku i efekt jest spektakularny. Uzalezniłam się:-)))
Do pielęgnacji cery dodałam też jesienią serum z retinolem. Korzystam z porad z youtubowego kanału Skin expert.
Moja pielegnacja włosów wygląda podobnie do Twojej. Dodatkowo od 2 lat nie chodzę do fryzjerki. Zapusciłam włosy. Dla mnie jest to mega wygodne. Spinam włosy i wyglądam bardzo ładnie.
Depilacja, u mnie to golenie włosów- jestem na tak, ale nie z miejsc intymnych.
Menstruacja, nie wypowiem się. Od 8 lat mam Mirenę, więc mam swobodę w tym temacie.
Jesli chodzi o paznokcie, to maluję je sama odzywką i neutralnym lakierem a w weekendy czerwonym. Lubię zmienność i hybryda na 2 tygodnie mnie nudziła.
Poza tym wszystko drożeje i wybieram zamiast 2×100 zł manikiur plus 300 zł farbowanie strzyżenie co miesiąc, wolę pójść co jakiś cas na super zabieg do dermatologa, albo masaż.
Dziękuję Ci za każdy Twój wpis.
Coś z kosmetyków pielęgnacyjnych sobie przetestuję od Ciebie :-)
Nie maluję się w ogóle.
W moim wieku maszynka z wymiennym wkładem (mydło zmiękczajace i „balsam”) jest wystarczająca. Moja najbliższa przyjaciółka w ogóle się nie depiluje. MI to nie przeszkadza, ale u innych budzi kontrowersje…Why????
U siebie lubię dotyk idealnej gładkości…Więc zastanawiam się nad depilacją laserową…
Kubeczek był u mnie ok, ale planowanie z wyprzedzeniem, czy będę miała możliwości higieczne, aby go obsłużyć…
Majtki menstruacyjne…na razie podchodzę, jak do jeża…wydają mi się mega niehigieniczne…
Jeśli chodzi o pielęgnację włosów – przy mnie jesteś maksymalistką, bo ja naprawdę mam tylko szampon i odżywkę, ale też włosy, które nie wymagają niczego innego.
Co zaś do masażu twarzy – polecam masaż Kobido.
Zdrowie przed minimalizmem. :)
Również zminimalizowałam ilość posiadanych kosmetyków. Stawiam na dobrą pielęgnację niż na makijaż. Moi ulubieńcy to maska oraz tonik z Sensum Mare. Do włosów używam żelu aloesowego dla nawilżenia, proteinowej herbaty i kremu na końcówki od Anwen, szamponu w kostce od Lush. Lubię też balsamy od Miodowej Mydlarni. Do malowania korektor od Annabelle Minerals oraz rozświetlacz od Becca
Używam kubeczka od 3 lat. Kupiłam większy z Rossmanna i to był strzał w dziesiątkę
Jestem pod dużym wrażeniem, chciałabym, żeby moja kosmetyczka tak właśnie wyglądała :) W jaki sposób osiągnąć taki minimalizm w kosmetyczce? Mam wymagającą cerę i włosy, jestem alergiczką. Zawsze przed zakupem czytam opinie, a mimo to często zdarza się, że kosmetyk mi nie podpasuje, uczuli. Nadmiar nietrafionych kosmetyków mnie przytłacza :/ Nie zawsze też mam możliwość oddać coś komuś. Czy znajdę na ten temat jakiś wpis na blogu?
Też tak mam. Mam trądzik różowaty i muszę bardzo uważać. Nawet niektóre kosmetyki polecane przez dermatolog się nie sprawdzają. To co się nie sprawdza wrzucam w woreczku do kontenerów z odzieżą. Podpisuję, że wszystko jest świeże i cieszyłabym się, gdyby komuś innemu podpasowało. To chyba lepsze rozwiązanie, niż wyrzucanie do kosza na śmieci.
Oddawaj na ogłoszeniach regionalnych typu olx albo coś takiego – raczej chętnych znajdziesz :) a jak jeszcze postarasz się wysyłać, to tym bardziej (wiem, że to trochę wysiłku trzeba włożyć, za którego się nie dostanie pieniędzy /tylko zwrot kosztów przesyłki/, ale moim zdaniem warto włożyć ten wysiłek zamiast wyrzucać).
Nie, chyba faktycznie nie pisałam o tym, co zrobić z niepotrzebnymi kosmetykami. Nadrobię!
Mokosh – krem do twarzy malina – rewelacja
Mokosh – peeling kawa z pomarańczą – tak, ale nie dla osób, które nie lubią brudnej wanny
Schmidt’s dezodorant kokos i ananas – rewelacja, nie sądziłam, że się sprawdzi. wcześniej miałam limonkowy – w lato nie był wystraczający
Włosy – odkrycie roku: Oway i Insight, mam długi, grube włosy i jestem z nich dumna
Podkład roświetlający i róż – annabelle minerals.
Zainteresowały mnie opinie o majtkach menstruacyjnych…..
Ze Schmidt’s też limonkowy to był mój faworyt. :)
w mamokres.pl mają bardzo duży wybór bielizny i podpasek wielorazowych. Szybko też odpisują na wszystkie wiadomości (sporo pytań zadałam więc wiem ;). Polecam Flux Bikini i Wuka kąpielowe (te na lżejsze dni, ale za to schną bardzo szybko)
Dziękuję pięknie za polecenia!
Majtki menstruacyjne to moje odkrycie 2021! Po wielu tygodniach rozmyślania i czytania kupiłam od pandawanda majtki firmy wuka- rewelacja- polecam brać rozmiar mniejsze niż wychodzi z tabeli rozmiarów. Ale jakość i wygoda- super.
Dzięki wielkie za podpowiedzi!
Na hakierka.pl jest bardzo sensowna recenzja bielizny menstruacyjnej.
Dorzucam jeszce temat wkładek higienicznych. Nie każdy potrzebuje, ja potrzebuję przez 3-4 dni w miesiącu. Dla mnie fajna zmianą było przejście na wielorazowe bawełniane. (Co prawda mam marny model na guziczek, który się przesuwa, ale lepiej się czuję niż z takimi jednorazówkami z drogerii. Będę szukała lepszego).
Jeżeli chodzi o wkładki higieniczne to ja polecam te z Your Kaya. Świetny skład, biodegradowalne, bez barwników i innych cudów. Pierwsze opakowanie kupiłam ok 1,5 roku temu i innych już nie chcę. U YK można kupić wszystko do higieny intymnej – ekologiczne i bezpieczne, z genialnymi składami.
U mnie nie sprawdził się ani kubeczek, ani majtki menstruacyjne. W tym drugim przypadku długo odczuwam wilgoć i niestety to uczucie mokrości je dla mnie dyskwalifikuje :-(
Ja właśnie niedawno w ramach redukcji odpadów i wydatków ogoliłam głowę. Cóż to była za wspaniała decyzja! Nie kupuję żadnych kosmetyków do włosów, nie chodzę do fryzjera i nie poświęcam na to ani trochę czasu na co dzień. A w kwestii wyglądu też jestem zadowolona, myślę że nie robi to wielkiej różnicy. Przez całe lato się nie malowałam, bo klimat w którym mieszkam to uniemożliwia i moja pielęgnacja twarzy z bardzo rozbudowanej stała się super minimalistyczna, ale przy 40 stopniach czuję że wszystko obciąża skórę. Lato pozwolił mi przetrwać z bardzo ładną cerą bez przesuszeń lotion a’pieu z wąkortką azjatycką, od maja nie używałam właściwie niczego innego do twarzy a moja skóra prezentuje się super. Zazwyczaj bardzo łatwo się przesusza więc to duży sukces. Ten płyn naprawdę doskonale nawilża. Ale cieszę się w sumie trochę na koniec lata i powrót bardziej złożonej pielęgnacji. Czuję że jednak w kwestii odżywienia cery i postępu starzenia nie jest najlepiej i czas zadziałać. Chyba też wrócę poza wszystkim do masarzy bo kiedy je stosuję naprawdę widzę efekty. Polecam jeszcze płyn Argaline Solution z the Ordinary. To jedyny kosmetyk który czasem stosowałam i działa wspaniale na wszystkie spięcia w twarzy i w ciele. Uwielbiam to uczucie natychmiastowej ulgi po wmasowaniu go w marszczone cały dzień od słońca czoło albo w szyję po dźwiganiu ciężkich rzeczy.
Ogolenie głowy – mega!
Marzę od roku o wygoleniu głowy.. 😍😍
Testowałam wiele droższych i tańszych tuszów do rzęs i niezmiennie wracam do Lovely Vampire Lashes, sprawdza się u mnie świetnie i ma dobry skład, a do tego cena jest super
Dzięki za podpowiedź!
U mnie próba minimalizmu przy pielęgnacji włosów tylko pogorszyła ich stan stąd kosmetyków do włosów mam teraz sporo. Za to przez lata bardzo ograniczyłam kosmetyki kolorowe a kosmetyki do pielęgnacji twarzy mam sprawdzone więc coraz rzadziej testuje nowości. Suszarkę obrotową polecam, bardzo usprawnia układanie włosów:-) W ramach depilacji zdecydowałam się kiedyś na laser i o ile wizyty w salonie nie spełniły moich oczekiwać w 100% (robiłam pachy i włosy w jakiejś części i tak odrastają choć miały przez parę lat w ogóle nie rosnąć) to laser domowy już tak. Tutaj twardo jest napisane,że włosy odrastają ale w moim przypadku tylko ok 20% I są jasne i cieniutkie.Obecnie robię sobie sesje raz na 3-4 miesiące i mam spokój.
Hej Kasiu, czy zdradzisz jakiej firmy jest ten owalny pedzel do podkladu?bede wdzieczna:) pozdrawiam
Nie wiem, niestety. :/ Ma oznaczenie RT – tyle wiem.
Tyle wystarczylo, dziekuje (real techniques blend blur)pozdrawiam
Muszę wypróbować ten hydrolat, który polecasz. Ostatnio mam problem z wybraniem odpowiedniego hydrolatu dla mnie i każdy mnie podrażnia.
Moja dziewczyna za niedługo ma swoje urodziny, twój wpis pomógł mi wybrać prezent. Ten krem do pielęgnacji mokosh został zamówiony!
Kubeczek u mnie też się nie sprawdził, mimo ładnych paru lat używania i prób. Używam bielizny menstruacyjnej Snuggs.com – majtki są naprawdę wygodne i cienkie, dopasowanie jest w zasadzie jak w zwykłych majtkach. Kupuję rozmiar mniejsze niż wynika z tabeli, ale to pewnie kwestia indywidualna.
W najcięższe dni używam i tak tamponów – od ćwierć wieku nie używam podpasek i czułabym się nieco niekomfortowo – ale przez większość okresu i tuż przed sprawdzają mi się naprawdę super.
Zastępują mi także wkładki higieniczne w dni, kiedy uważam, że potrzebuję. Wielorazowe bawełniane nie sprawdziły mi się wcale – za duże, za grube i przesuwają się, niezależnie od firmy.
Niewypałem za to w moim doświadczeniu są majtki menstruacyjne z bawełnianym wkładem – za długo schnie i jest zbyt gruby. Wypróbowałam tylko jedną firmę, ale czułam się jakbym nosiła pieluchę.
Czy możesz napisać co to za cienie do powiek? Piękna paletka <3
Ja używam majtek menstruacyjnych już od kilku lat. Pierwsza moja para to thinx a kolejne 3 to jakiś no-name z allegro. Chłonność jest identyczna i mi takie majtki starczają na max 2 godziny. Jedynie pod koniec miesiączki dają radę przez cały dzień. Generalnie problem z tymi majtkami jest taki, że ich brzegi nie są chronione i gdy krew rozleje się do brzegu, to przemakają. Ilość warstwy chłonnej z przodu i z tyłu nie ma w tej sytuacji znaczenia. Dużo lepiej mi się sprawdzają wielorazowe podpaski, np. Softmoon. Ich skdzydełka są nieprzemakalne i dzięki temu nie przeciekają. Niestety są białe i ciężko tą nieskazitelną biel utrzymać…
Nieczęsto komentuję, bo boję się, że będę musiała się tłumaczyć. Lubię Twoją stronę i doceniam cały wysiłek, jaki w nią wkładasz. Dziękuję za Twoją pracę i minimalistyczny styl