Darmowe
planery, e-booki...

Podziel się:

Darmowe
planery, e-booki...

Toaletka Minimalistki. Pielęgnacja ciała (wiosna 2017)

Toaletka Minimalistki Pielęgnacja ciała

 

Od ostatniego tekstu na ten temat minęły już ponad 2 lata. Te 2 lata były dla mnie czasem sporych kosmetycznych poszukiwań i testów. Zafascynowana kosmetykami naturalnymi szukałam jak najprostszych rozwiązań kosmetycznych dla mojej skóry. Niektóre się sprawdziły, ale większość niestety nie.

 

Moje kosmetyczne porażki

 

? Zanim przejdę do aktualnej mojej pielęgnacji, chcę Wam napisać, co się u mnie zdecydowanie nie sprawdziło. Przede wszystkim OLEJ KOKOSOWY. Po pierwszej fazie ostrego zafascynowania i używania oleju kokosowego do wszystkiego, przyszło otrzeźwienie. Przede wszystkim, w dłuższej perspektywie, olej kokosowy nie sprawdził się jako zastępnik balsamu/mleczka do ciała. Cześć w tym mojej winy – nie doczytałam, że tak naprawdę olej kokosowy tworzy na skórze filtr, który nie przepuszcza wody. Po dłuższym stosowaniu moja skóra przesuszyła się niesamowicie.

 

? Na szczęście, w miarę szybko odkryłam, co jej szkodzi. I zaczęłam szukać odpowiedniego dla mnie kosmetyku. Przetestowałam kilka maseł do ciała polskich marek ekologicznych, ale nie znalazłam dobrego (jeszcze wcześniej używałam masła, które produkowała moja znajoma, ale nie wprowadziła go do regularnej sprzedaży). Okazało się również, że są składniki (w pełni naturalne), które mocno mnie uczulają, a konsystencja lub zapach dostępnych na rynku maseł do ciała również mi nie odpowiada (np. nie sprawdziło się u mnie masło do ciała Iossi z lawendą).

 

? Potem testowałam serum do ciała i włosów Larens (w sprayu). Super sposób aplikacji, szybkie wchłanianie, ale nawilżenie mocno niewystarczające. Pewnie wrócę do tego kosmetyku latem, bo przyjemnie odświeża, ale jesienią, zimą i na przedwiośniu moja skóra potrzebuje mocniejszego nawilżenia.

 

? Jak widzicie, przeprosiłam się z kosmetykami aptecznymi i zaczęłam naprawdę skrupulatnie uczyć się składów i szukać informacji. Zaczęła mnie irytować, narastająca na sile, kampania pro-ekologiczna, często wprowadzająca w błąd i demonizująca niektóre składniki kosmetyczne. Ostatnio czytałam bardzo dużo i szczerze mówiąc, jako laik zaczynam się zupełnie gubić w świecie prawd, półprawd, stereotypów i przekłamań, które krążą w tekstach na temat kosmetyków. Moim odnośnikiem obecnie jest strona Kosmetopedia, bo stoją za nią eksperci (lekarze, chemicy), a nie np. dermokonsultantka. Nie chcę absolutnie nikomu umniejszać ani odrobinę, ale potrzebuję jakiegoś konkretnego kierunkowskazu. Dodatkowo, postanowiłam, że po prostu zaufam sobie i będę obserwować swój organizm i to, jak reaguje na poszczególne kosmetyki.

 

Słowo wyjaśnienia – wszystko, co piszę na temat kosmetyków jest moją osobistą opinią i oczywistym jest, że każdy ma inną skórę i inne rozwiązania będą dla niego właściwe. Moja skóra (ciała, nie twarzy) jest chimeryczna. Niby cienka i skłonna do wysuszania, ale jednocześnie pancerna i wymagająca mocnego i regularnego złuszczania.

 

Kosmetyki do pielęgnacji ciała, których obecnie używam

 

 

  1. Olejek myjący Bioderma Atoderm – mój faworyt. Kiedyś dużo większą wagę przywiązywałam do kosmetyków „po kąpieli” – balsamów, mleczek, maseł, a do mycia najczęściej podkradałam MM jakiś jego żel. Teraz role się odwróciły, on podkrada mnie i nie mamy żadnego innego myjącego kosmetyku. Wyjątkowo lubię ten olejek. Po nim moja skóra nawet bez dodatkowego nawilżenia jest w niezłym stanie. Do tego niesamowity ma zapach! Kojarzy mi się z dzieciństwem. Moja Mama, która była u mnie ostatnio powiedziała mi, że tak samo pachniała oliwka Bambino, której używała, jak byłam mała.
  2. Peeling Iossi z  trawą cytrynową – ulubiony teraz. Przez wiele lat używałam peelingu Pat&Rub, ale potem zaczęły się jakieś niesnaski pomiędzy właścicielkami, a kosmetyki zniknęły z półek. Teraz, co prawda, wróciły, ale jakoś nie mam już zaufania do tej marki. Peeling Iossi jest bardzo podobny do tamtego, cukrowy, w pełni naturalny, bardzo wydajny i o obłędnym zapachu trawy cytrynowej.
  3. Balsam Bioderma Atoderm. Bardzo dobry kosmetyk. Dobrze nawilża, szybko się wchłania i mam pewność, że nic mnie tam nie uczuli i nie wysuszy, co po wcześniejszych doświadczeniach jest bardzo ważne. Moja skóra bardzo dobrze na niego reaguje, chociaż zdarza mi się zapomnieć o balsamowaniu, bo sam olejek i peeling radzą sobie dobrze z moją skórą.

 

Szczotkowanie ciała na sucho

 

 

Moje odkrycie na koniec 2015 roku to szczotka do szczotkowania ciała. Genialna! Dla mojej skóry, która potrzebuje regularnego złuszczania, szczotka jest rewelacyjna. Poprawia stan skóry, ukrwienie, pomaga pozbyć się złuszczonego naskórka. O szczotkowaniu ciała (narzędziach, sposobach, zaletach) możecie przeczytać na wielu blogach kosmetycznych (dziewczyny się lepiej znają, niż ja).

 

Szczotkuję ciało na sucho, przed kąpielą (działa pobudzająco). Na samym początku dotyk szczotki był dość intensywny, ale ciało się przyzwyczaiło i teraz odczuwam to jako rodzaj masażu, całkiem przyjemnego. Dzięki szczotkowaniu moja skóra jest gładsza, ma lepszy koloryt, jest przyjemniejsza w dotyku. W połączeniu z aktualnymi kosmetykami nie mam żadnego problemu ani z przesuszeniem skóry, ani z cellulitem. Pomaga też na wrastające włoski.

 

Szukam teraz jeszcze dobrego mydła do rąk, takiego, które mogę wlać do dozownika przy umywalce. Trochę szkoda mi używać tego olejku z uwagi na jego cenę, a u nas w domu ręce myje się bardzo często (pies!). Biały Jeleń wcale nie ma już takiego fajnego składu, a większość mydeł reklamowana jako naturalne itp. ma w składzie głównie SLSy. Polecicie coś, proszę? Tylko zależy mi na mydle w płynie, bo MM innych nie uznaje. ;)

 

Jakie są Wasze kosmetyczne odkrycia ostatnich miesięcy, lat?

  


Partnerem artykułu jest Bioderma – znana marka kosmetyków aptecznych.


 

Sprawdź Także

Powiadomienia
Powiadom o
guest
84 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments