Darmowe
planery, e-booki...

Podziel się:

Darmowe
planery, e-booki...

Co myślisz na temat mojego wyglądu?

Ostatnia afera wokół corocznego zestawienia najpiękniejszych mężczyzn świata TC Candler i The Independent Critics (nie miałam pojęcia o istnieniu takiego zestawienia wcześniej), w którym wygrał Koreańczyk Jungkook z boysbandu BTS, nasunęła mi kilka refleksji odnośnie postrzegania ciała, akceptacji, niektóre po raz kolejny.

 

Kto nie wie (a nie jest to trudne, ja też nie mam telewizora) – chodzi o to, że prowadzący program Dzień Dobry TVN Andrzej Sołtysik i Anna Kalczyńska w dramatyczny sposób wypowiedzieli się na wizji na temat urody młodego wokalisty dając pokaz szyderstwa, ksenofobii i rasizmu, a w najlepszym wypadku zupełnego braku kultury. Nie linkuję i nie cytuję – kto będzie chciał, z pewnością odnajdzie nagranie.

 

Moje refleksje:

Po pierwsze, Anna Kalczyńska, odpowiadając na oburzenie widzów i fanów Jungkooka powiedziała, że jest jej przykro i że nie sądziła, że jej „opinia dotycząca estetyki zostanie tak szeroko zinterpretowana”. Jakiś czas temu byłam na konferencji, w której brały udział kobiety internetu, choć w praktyce głównie dziennikarki telewizyjne i aktorki. Z każdego, absolutnie każdego panelu dyskusyjnego czy prelekcji, na której byłam, przebijał się wątek hejtu i braku kultury osobistej w internecie. Panie żaliły się (skądinąd zupełnie słusznie!), że w internecie ich zawodowa działalność schodzi na dalszy plan, a głównie komentowany jest w niewybredny sposób ich wygląd, zachowanie, sposób ubierania się czy wychowania dzieci itp. Czy takie komentarze też powinny być określone jako „opinie dotyczące estetyki”?? Powiem Wam, że przez lata blogowania przeczytałam na swój temat kilka szczególnie wybornych opinii. ;)

 

Po drugie, jakiś czas temu napisałam tekst o akceptacji swojego wyglądu, gdzie głównym wątkiem było uwolnienie się od potrzeby wpisywania w określony społecznie schemat piękna. Niektóre komentarze pokazały mi wtedy, że przekonania dotyczące wzorców wyglądu są wdrukowane tak głęboko, że dużo czasu musi upłynąć zanim coś się zacznie zmieniać. Materiał zrealizowany przez TVN jest przykładem tego samego (była w nim również sonda uliczna dotycząca urody Jungkooka). Z drugiej strony, tak silny odzew i głos oburzenia jest już zmianą, która się właśnie dzieje i to jest piękne. :)

 

Po trzecie, wierzę, że pani Kalczyńska i pan Sołtysik naprawdę myślą to, co powiedzieli na wizji i wierzę, że nie widzą w tym nic złego i że to tylko ich osobista opinia. Ich przekonanie, że model męskiej urody jest jeden i z góry określony, jest tak głęboko wpojone, że nie ma w nim miejsca dla 22-letniego Azjaty, który wygląda młodo, ma farbowane włosy i nosi kolczyki. Tak samo w kobietach wdrukowano przez lata przekonanie, że figura klepsydry to idealny model, do którego trzeba dążyć za wszelką cenę. A jak się go nie ma to zawsze można trochę poudawać – ścisnąć pasek talią, dobrać odpowiedni fason, wydłużyć nogi itp. Przekonanie, że zawsze można wyglądać lepiej wg modelowych wzorców. Nie ma znaczenia czy te wzorce dotyczą kobiecej sylwetki czy kanonu męskości.

 

Moim zdaniem nie tyle samo „kanonowanie” odpowiada w części (tylko w części, bo to dużo bardziej złożona kwestia) za niski poziom akceptacji własnego ciała (nie tylko u kobiet), ale społeczne przyzwolenie na formułowanie tego typu opinii czy komentarzy na temat cudzego wyglądu czy ubioru. To nie dotyczy tylko pań i panów na wizji w śniadaniówce, anonimowych komentujących w internecie, ale nas wszystkich!

 

Ile z opinii, które wypowiadacie każdego dnia, choćby w myślach, dotyczy wyglądu, ubioru? Wyglądu innych osób, ale też waszego? Mnie też to dotyczy! Może by tak zrobić eksperyment? Za każdą taką opinię (wyrażoną w myślach, słownie, na piśmie) wrzuć złotówkę do skarbonki – może być wirtualna. Ciekawe, ile się uzbiera po dniu, tygodniu, miesiącu… Ile energii przeznaczamy na zajmowanie się wyglądem cudzym i własnym. Co czujesz, gdy myślisz o zupełnym powstrzymaniu się od komentowania wyglądu, ubioru? Zgodę czy raczej wewnętrzny sprzeciw? Przecież każdy ma prawo do własnej opinii, też lubię wyrażać swoją. Mamy też konstytucyjną swobodę wypowiedzi, idąc szeroko.

 

Puenty nie mam. Chętnie poczytam Wasze.

 

PS Pytanie tytułowe jest retoryczne, naturalnie. ;)

Sprawdź Także

0 0 votes
Article Rating
Powiadomienia
Powiadom o
guest
72 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anna

Hej Kasiu, też nie mam telewizora i ten wpis jest dla mnie takim „o kurczę, serio są takie dyskusje?”, Kompletnie nie wiem o co chodzi. Uważam, że wszelkiego rodzaju rankingi plebiscyty itp. są bez sensu. Ty wyglądasz świetnie bo jesteś sobą! Siebie też akceptuję. Dużo mi dało wbicie do głowy Twoje hasło „chcieć mniej” i staram się to wdrażać we wszystkie sfery życia, Co wcale nie oznacza że o siebie nie dbam.
Pozdrawiam serdecznie!

Marietta

Z jednej strony rzeczywiście jest tak, że żyjemy w mocno narcystycznych czasach, gdy wygląd jest ważniejszy niż kiedyś, gdy nie było chociażby mediów społecznościowych. Chociaż też prawda jest taka, że zawsze oceniano wygląd i dziś mamy raczej więcej wolności w tym temacie niż kiedyś, choćby w kwestii ubioru. Ale z drugiej przyznam, że denerwuje mnie to poczucie wyższości ze strony kobiet, które np. się nie malują, nie farbują włosów, nie mają hybryd itd. Sama też wielu z tych rzeczy nie robię, bo po prostu tak. Ale nie czuję potrzeby zadawania innym kobietom pytania: „ile czasu i energii poświęcasz swojemu wyglądowi?” – no tyle ile potrzebują i chcą – co mi do tego? Mam wrażenie, że w zależności od tego co w tej kwestii same robimy/sądzimy (bo jakoś nie wierzę, że są tacy co nigdy wyglądu innych nie oceniają) łatwo wpaść w stereotypy myślowe w stylu „pusta lala”/”taka zaniedbana”.

Ola

To bardzo ciekawa opinia, w życiu nie pomyślałam że kobiety które się nie malują patrzą z góry na te pomalowane.. Sama jeśli już się maluję to kreski, tusz i czasem cień; więc bardziej zaliczam się do tych nieumalowanych i zwykle jeśli już miałam jakieś odczucia to takie, że te umalowane i z przyklejonymi rzęsami czy paznokciami mają poczucie wyższości wobec kobiet bez makijażu.. że są bardziej kobiece, mają czas i pieniądze żeby o siebie zadbać.

Emka

Twoja opinia Olu z kolei dla mnie jest ciekawa, bo zdałam sobie sprawę, że makijaż, doklejone rzęsy i hybrydy nie są dla mnie oznakami zadbania – zadbanie o siebie kojarzy mi się raczej z czymś takim jak joga, ugotowanie dla siebie zdrowego posiłku czy położenie się wcześniej spać, żeby się wyspać. Również kobiety z makijażem nie nazwałabym bardziej kobiecej od tej bez.

Marietta

Bo to może zależy od środowiska, w którym się obracamy – w moim jest sporo kobiet, które preferują brak makijażu i dorabiają do tego różne teorie. Sama jakoś spotkałam się z negatywną oceną makijażu, natomiast nikt nigdy nie oceniał braku lakieru na moich paznokciach czy naturalnego od zawsze koloru włosów… stąd takie moje spostrzeżenia. Myślę, że też w sumie trudno ocenić, czy poświęcamy naszemu wyglądowi za dużo/za mało czasu, bo bardzo dużo czynników na to wpływa i chyba jest zmienne – przynajmniej u mnie raz więcej, raz mniej w zależności od chęci, czasu, okoliczności czy po prostu tego co w danym momencie chcę osiągnąć. Bo jak mam tak, że np. jestem na etapie kompletowania szafy idealnej to wiadomo, że poświęcę na to odpowiednio dużo czasu i uwagi, ale potem będę miała spokój itp.

Patrycja

Moja szwagierka właśnie okazuje wyższość ponieważ nie farbuje włosów. Mieszka poza granicami Polski i uważa, że rozpoznaje Polki właśnie po farbowanych włosach. Szczególnie nie w smak jej te ufarbowane na rudo. Nie przemawia do niej mój argument, że to po prostu kwestia wyboru: ty masz siwe, one rude i jeśli dobrze się w takich czujesz to nic nikomu do tego.

Królowa Karo

Tak się nad tym zastanowiłam i ja chyba niewiele bym w tej skarbonce uzbierała. Bo oprócz jakichś skrajnych sytuacji, gdy nie sposób sobie w myślach nie skomentować czyjegoś wyglądu, zupełnie mnie nie interesuje jak kto wygląda i się ubiera. Serio! Zostałam wychowana w takim przeświadczeniu, że najważniejsze jest to co ma się w głowie. Moja mama dbała, żebyśmy wyglądali schludnie, ale sama jakoś nadmiernie do swojego wyglądu nie przywiązywała wagi, więc takiego wzorca nie miałam. Więc dla mnie ten wygląd jest naprawdę jakąś tam wtórną rzeczą.
A co do telewizji śniadaniowej i tego incydentu, o którym wspomniałaś, wydaje mi się, że dziennikarz czy prezenter jest od prezentowania programu, a nie dzielenia się swoimi prywatnymi opiniami. Jeśli Państwu Azjaci się nie podobają, to ich prawo, ale nie muszą się z tym obnosić. Bo mnie jako widza zupełnie nie obchodzi, co pani Kalczyńska uważa prywatnie.

Małgorzata

Ja byłam podobnie wychowywana. Jednak po latach stwierdzam, że to nie wystarcza, ludzie atrakcyjni fizycznie budzą zaufanie, są lepiej traktowani, jest im w życiu łatwiej. Nic na to nie poradzimy. Jednak uroda jest kwestią gustu. Inne wzorce panują w różnym czasie, miejscu, środowisku. Najważniejsze, żebyśmy szanowali się wzajemnie.

Ola

Bardzo oburzył mnie ten reportaż w TVN, aż się we mnie zagotowało. Nikomu nie musi się podobać Azjata o delikatnej urodzie, ale te chamskie uwagi mogli sobie pozostawić na rozmowę przy piwie, skoro już już musi im się tak ulewać.

Moim zdaniem Jungkook słusznie wygrał ranking, ale ja akurat nigdy nie gustowałam w Bradzie Pittcie ani w Georgu Clooneyu. Zachodni typ urody kojarzy mi się z agresją i nadmiarem testosteronu.

Z tego powodu czasem żałuję, że nie należę właśnie do tego młodszego pokolenia, które co prawda siedzi z nosem w smartfonie, ale z drugiej strony jest bardziej tolerancyjne dla inności. Czasy mojej podstawówki i gimnazjum kojarzą mi się z ksenofobicznymi i rasistowskimi komentarzami wypowiadanymi przez moich rówieśników, właśnie takimi, jak u pani Kalczyńskiej i pana Sołtysika. Nie chcę się utożsamiać z takim pokoleniem i wcale się nie dziwię, że młodzież nie chce oglądać telewizji.

Po drugie, jak można było puścić taki materiał bez zrobienia researchu, kim ten człowiek jest… Rozumiem, że przeciętny zjadacz chleba nie interesuje się boysbandami, ale ludzie pracujący w mediach powinni ogarniać, co się dzieje na ich podwórku…
Koncerty BTS były transmitowane w Multikinie, a bilety na koncerty w Europie wyprzedały się w momencie. Wydaje mi się, że trzeba się postarać, żeby siedząc w branży nie zauważyć czegoś takiego…

A odnosząc się do ostatniego akapitu: nie da się powstrzymać od oceniania wyglądu innych ludzi. To czysta ewolucja, takie ocenianie, czego możemy się spodziewać po tym drugim człowieku, czy nas za chwilę nie dziabnie nożem , albo czy nie trzeba się będzie użerać z jego głupotą. To naturalne. ZA TO MAMY WPŁYW NA TO, CO Z TYM ROBIMY. Czy te nasze myśli traktujemy jako wyznacznik tego, jak potraktujemy rozmówcę, czy też się postaramy, aby rozmawiać z tą osobą z szacunkiem i życzliwością, niezależnie od tego, co mamy w głowie.

Matylda

Świetny post. Staram się nie oceniać innych i długo z tym walczyłam ale niestety jesteśmy tak skonstruowani że te parę sekund zajmuje nam żeby kogoś ocenić, wcisnąć w jakieś ramy bo to jest naturalne. Nikt się nie zastanawia dlaczego ktoś wygląda czy zachowuje się w ten czy inny sposób w danej chwili bo to jest praktycznie nie możliwe. Natomiast co do wypowiadania się na czyjś temat negatywnie czy krytycznie i kiedy mam czas na to żeby pomyśleć to cały czas powtarzam sobie że nie znam tego człowieka, bo nie wiem w jakiej rodzinie się wychował, jakie problemy miał, co go ukształtowało itd. Nie lubię szufladkowania ludzi. Nie lubię też jak się przypina latki ludziom. Walczę z tym. Zauważyłam też, że ludzie bardzo źle znoszą krytykę choćby była konstruktywna dlatego jeśli mogę to mówię dużo milych rzeczy takich które w danej osobie mi się podobają. Jest to dla mnie o tyle trudne że sama od siebie wymagam wiele i patrzę też na siebie krytycznie…

Joanna

Oceniamy mimowolnie, jak napisała to jedna z Pań.. Lecz co innego ocena, a co innego komentarz, który jest już czynem swiadomym i zamierzonym. A przecież sam wybór kogoś naj… polega na ocenie i odrzuceniu wielu innych osób , jako gorszych, nie spełniających jakiegoś kryterium, lub po prostu wynika z tego, ze raz głosuje wiecej osób z Azji, a innym razem np z USA lub Europy… Uwazam, ze i tego typu wybory i komentarze są po prostu niestosowne, jeśli chcemy swiata, w którym wszyscy bedą równi. Ale to się chyba nazywa UTOPIA…

kkk

Nie rozumiem Twojego oburzenia. Żeby wygrać konkurs piękności trzeba poddać się ocenie. Przecież ktoś na podstawie swojego widzimisię stwierdza, że jesteś najpiękniejsza na świecie, później te opinie sie sumuje i wychodzi, że tym razem „najpiękniejszy” jest Azjata. O co więc chodzi? Kto poddaje się ocenie musi liczyć się z jej konsekwencjami. Nie zrozumiałabym, gdyby ocenie urody poddano pisarkę czy lekarza który wynalazł lek na jakąś chorobę.
Konsekwencją zostania najpiękniejszym mężczyzną są i będą dyskusje na temat tego wyboru. A że gusta są rożne to jest jak jest. Ty się pytasz, czy powinno się tę opinię wyrażać publicznie? Rozumiem że zachwyt można piać, to krytyka jest niedozwolona.
Dziwny tok rozumowania.
Ja nigdy nie wzięłabym udziału w konkursie oceniającym mój wygląd, właśnie z powodu uprzedmiotowienia mnie.
Ten facet wziął udział.
Twoja poprawność polityczna jest już żenująca. Zadajesz pytania na poziomie przedszkolaka, nie pierwszy raz w sumie.

Ewa

Roznorodnosc piekna – moj maz by sie nie zgodzil;-)
Kanony sa w miare stale w rownych kulturach od stuleci lub wrecz tysiacleci. I o ile uwazam, ze przywiazywanie zbytniej wagi do wygladu jest puste, o tyle uwaza tez, ze warto byc schludnym, zadbanym, zdrowym.

Ewa

Powiedzialam tylko, ze farbowane wlosy prawie zawsze wygladaja mniej naturalnie – co w tym zlego? Jest tak u kazdej rasy, gdybym ja sobie pofarbowala na jasny blond, wygladalabym smiesznie, i nic na to nie poradze.

Ewa

Podam przyklad: w moim pobliskim supermarkecie pracuje pani, ktora bardzo lubie. Jest bardzo mila i kompetentna. Na powiekach ma zawsze jaskrawoniebieski cien, a we wlosach kwiat. Nie interesuje mnie to szczegolnie, ale mojego szacunku dla niej nie umniejsza moja opinia, ze makijaz i ozdoba sa tandentne.

Czy to jest obrazliwa tresc, ktora wyedytujesz?

Ewa

Oczywiscie, ze nie powiedzialabym tak tej pani, poniewaz jestem osoba kulturalna, i taki tez byl moj pierwszy wyedytowany przez Ciebie gwoli politycznej poprawnosci komentarz.

Ucze moje dzieci, zeby opinie (zwlaszcza negatywne, ktorych wyrazanie wobec osoby, ktorej dotycza nie ma tak naprawde sensu) zachowaly dla siebie, ale nie moge zabronic im ani sobie poczucia estetyki ani uczuc. Nie jestesmy robotami.

Czy nie moge tez MYSLEC (wielkie litery nie oznaczaja tu podniesionego glosu, chcialam tylko to podkreslic, za brak polskich znakow tez przepraszam), ze pani jest tandentnie umalowana? Przeciez to PRAWDA, a nie tylko moja opinia. Poza tym w mojej opinii nie ma ani krzty pogardy. Jak juz powiedzialam wczesniej, szanuje i lubie te osobe.

Soba tez nie gardze, uwazajac, a raczej pamietajac, ze i mi w przeszlosci zdarzaly sie „wpadki” (jak chyba kazdemu…) makijazowe tudziez ubraniowe. I gdyby ktos myslal, ze bylam wowczas ubrana tandentnie, to jego prawo. Ale nie pogarda dla mnie ani nie chamstwo. Fryzura Koreanczyka jest rowniez wyrazem jego odmiennego poczucia estetyki. Odmiennego nie tylko od mojego (szczerze mowiac, w ogole nie rozumiem, i nie zrozumiem, dlaczego byla ona przedmiotem dyskusji W OGOLE).

Opinia jakiejs pani z TVN na pewno nie dotrze do uszu mlodej gwiazdy pop. Nie slyszalam tej wypowiedzi i jakos mnie nie ciagnie do jej odsluchiwania;-) Chcialabym jednak zwrocic uwage, ze wbrew powszechnie panujacym naiwnym przekonaniom ZADNA telewizja (ani ta bedaca w rekach rzadzacych jakichkolwiek i gdziekolwiek ani ta w rekach prywatnych) nie jest obiektywna ani rzetelna, wiec TVN ma dobre tlo, ze tak powiem.

Poza tym nadal nie uwazam, ze negatywna opinia o czyims wygladzie jest wyrazem pogardy. Tak, jak pozytywna nie jest wyrazem szacunku.

Rowniez nie wiem, czemu mialoby sluzyc moje zwrazanie uwagi osobie wygladajace tandentnie. Nie jestem stylistka, i jest mi obojetne emocjonalnie, jak ktos wyglada, ale oczy, uszy i wech mam. I jesli ktos smierdzi w tramwaju, to ktos smierdzi w tramwaju.

AgnieszkaM

Ewo, właśnie to jest Twoja opinia o makijażu, a nie jakaś prawda obiektywna. Masz monopol na dogmaty estetyczne?

Ewa

Oczywiscie, moja opinia, gdyby ktos nie uwazal tandety/braku klasy za piekne, nie byloby tych zjawisk. Brak niebieskich powiek nie jest dogmatem, ale jest powszechnie uwazany za normalny, chyba nie tylko przeze mnie. Naturalny. Ladny.

Kasia

Hej, mała uwaga, to nie był konkurs piękności, do którego ludzie świadomie się zgłaszali aby ich ktoś ocenił, tylko ranking przygotowany przez niezależną firmę. Przygotowali listę popularnych artystów (muzyków, aktorów itp.) i uszeregowali od ich zdaniem najprzystojniejszego. To chyba zmienia trochę postać rzeczy.

Ola

Nie chodzi o to, że nie wolno wyrażać własnej opinii. Problem z tym reportażem jest taki, że był zwyczajnie tendencyjny, a jedną z podstaw dobrego dziennikarstwa jest OBIEKTYWNOŚĆ. Rozumiem przez to, że skoro już chcieli wyrazić swoją opinię, powinni byli to zrobić po przedstawieniu obiektywnych danych związanych z tym rankingiem (kto go przygotował, kryteria wyboru, research na temat kanonów piękna w innych kulturach, kim jest ten Jungkook – bo przecież to nie był ranking przechodniów z różnych krajów…). Dopiero potem jest miejsce na własną opinię, ale powinna zostać wyrażona tak, żeby nie było wątpliwości, że prowadzący wypowiadają się we własnym imieniu i że to jest OPINIA, a nie jedyna i słuszna, „obiektywna” prawda. Poza tym każdą opinię można też wypowiedzieć chamsko albo taktownie. Tutaj wyszło chamsko. Poza tym ten reportaż i uwagi prowadzących brzmiały tak, jakby próbowali wypowiadać się w imieniu narodu. Nie zgadzam się na takie dziennikarstwo, nawet w przypadku, gdy poglądy takiego dziennikarza są takie, jak moje. Po prostu nie.

Nie ma obowiązku, żeby mnie podobał się Brad Pitt, a Tobie Azjata. Chodzi tylko o szacunek.

Tak samo ostatnio widziałam w Internecie niewybredny mem na temat urody polityczek PiS. Jestem zdecydowaną przeciwniczką PiS, ale dla mnie w tej kwestii nie ma kompletnie znaczenia, czy są ładne czy brzydkie, ale to, jak rządzą krajem. Co mi po ładnych politykach, jeśli nie będę miała co do garnka włożyć, bo mi inflacja zje wypłatę?

Joanna

Zgadzam się z większą częścią tej wypowiedzi.

Beata

Podpisuję się pod każdym slowem z tego komentarza, już dawno nie było tak świetnie ujętej opinii na te tematy w internecie

Ewa

Poziom bloga nie jest najgorszy. Natomiast poprawnosc polityczna jest mega, i czytelnicy maja prawo tego nie lubic.

Ewa

Rozumiem, ze wybralas taka formule. Jest ona jednak bardzo ograniczajaca, glownie intelektualnie, i na prozno szukac tu bedzie dystansu, blyskotliwosci czy poczucia humoru, po polityczna poprawnosc kaleczy umysl i dusze.

Wg politycznej poprawnosci neutralnie = pozytywnie.

Ewa

Zgadzam sie. Ale jak mialabym wypowiedziec sie o wspominanych zjawiskach?
Czy o osobach otylych nalezy mowic szczupli inaczej? Wiesz, o co mi chodzi.

Ewa

Zgadzam sie, choc mysle, ze ocena nie jest szkodliwa, jesli jest stwierdzeniem faktu, a slowo „otyly” nie jest pogardliwe. Ale zgadzam sie z Toba, ze rozmowy na taki temat jak czyjas otylosc powinny toczyc sie ewentualnie w gabinecie lekarskim.

Natomiast nasz Koreanczyk to osoba publiczna, a wyglad tego rodzaju osob jest po prostu jednym z niewielu tematow poruszanych na poziomie brukowym (czasopisma, TVN).

Szczerze mowiac, nie zdarza mi sie publicznie czy w jakichs oficjalnych sytuacjach komentowac wygladu, ale nie uwazam tego zjawiska za az tak naganne. Ani za hejt. Tylko o to mi chodzilo.

wendigo

Natomiast obraźliwe wyrażanie się o mniejszości etnicznej, religijnej bądź seksualnej to może rozwija umysł i duszę? Kompletnie nie rozumiem jaki problem może stanowić polityczna poprawność, zwłaszcza w tak spokojnie ujętej definicji jaką przytoczyła autorka bloga. To wręcz jest niezbędna rzecz na stronach na poziomie.

Julka

Uważam, ze każdy z nas ma prawo wyglądać jak chce. Ale umówmy się, kto z nas nigdy nie ocenił drugiej osoby na podstawie jego ubioru czy urody, niech pierwszy rzuci kamieniem.
Nie zgadzam się z opinią, ze jeśli ktoś publikuje swoje zdjęcie w sieci, to każdy ma prawo je skomentować jak chce. Ostrzeganie kobiet, mężczyzn, dzieci i wtłaczanie im do głowy przekonania, ze jeśli będziesz inny musisz liczyć się z tym, ze ktoś będzie cię oceniał, jest dla mnie bzdurą.
Każdy ma prawo do swojej własnej estetyki, ale w mojej opinii nie mamy wcale żadnego prawa żeby w głupi, zły i obrzydliwy sposób komentować wygląd innych.
Uważam, ze niesłusznie ktoś krytykuje kobiety, które dbają o siebie przy pomocy medycyny estetycznej i niesłusznie te które tego nie robią.
Przekonanie o wyrażaniu opinii, o innych, o hejcie trzeba poruszać już wśród dzieci. Później wyrastają obok nas ludzie, którzy za wygląd potrafią pobić, splunąć lub publicznie w telewizji z uśmiechem na ustach wylać wiadro bzdur.
Nie rozumiem dlaczego nie jest im wstyd, ale noe jest tez niczym dobrym odbijanie piłeczki i wszczynanie na ich profilach wojny o wygląd.
Długa droga przed nami wszystkimi, a szczególnie przed tymi dla których cudze zdjęcie opublikowanie w sieci jest otwartą furtką, do wyłania swoich frustracji.
Pozdrawiam Cię Kasiu.
Super, ze poruszyłaś ten temat.

Ewa

Dziewczyny, a czy jesli ktos zachwyca sie efektami medycyny estetycznej to jest ok czy tez nie?

Czy krytyka sztucznego biustu jest chamstwem, ale zachwyt poparciem i wyrazem kobiecej solidarnosci?

No i po co ci ludzie publikuja swoje zdjecia w internecie, zwlaszcza codziennej w nowej tzw. stylizacji? Zeby zbierac zachwyty, ale nie krytyke?

Jestem przeciwna wszelkim formom chamstwa i nie boje sie na nie reagowac.

Ale czy zwykly komentarz negatywny jest chamstwem?

Julka

Według mnie chodzi bardziej o to w jaki sposób zachwycamy się takimi efektami.
Ludzie publikują swoje zdjęcia, bo chcą. Kierują nimi różne motywy. Ale kim jesteśmy aby to oceniać? Kto Nam dał przyzwolenie na przybieranie moralizatorskiego tonu i mówienie ” Skoro publikuj, to liczy się z tym, że może dostać po głowie”. Wcale tak nie jest.
Każdy ma swoje poczucie estetyki i ma do tego prawo. Jednak odnoszę czasami wrażenie, że ludzie piszą negatywny komentarz, bo coś im się nie podoba nawet nie po to, by dać wyraz danej osobie, że wygląda źle. Wydaje mi się, że często robią to, bo czują chwilową władzę i upajają się tym. „Oooo super, napiszę co o tym myślę, bo nie boje się wyrażać swojej opinii, mam do tego prawo i niech wie”.
Tylko często zadaje sobie pytanie, po co to robimy? Czy zawsze mówimy komuś, że ładnie wygląda gdy tak jest? Czy zawsze prawimy komplementy, gdy dostrzegamy coś dobrego w drugim człowieku?
Niestety śmiem wątpić, że nie.

Dominika

A ja jestem ciekawa czy wyrażenie pozytywnej opinii jest także nie do końca e porządku? Nie potrafię sama odpowiedzieć sobie na to pytanie. Bo jednak jest to porównanie do stanu poprzedniego;) co myślicie?
A tekst bardzo wartościowy i zmuszający do refleksji, dziękuję?

Ania

W czasach gimnazjalnych, licealnych nie przejmowałam się swoim wyglądem, moi znajomi nie komentowali innych. Czułam się dobrze. Wyjechałam na studia do większego miasta, zamieszkałam z koleżankami z roku. Jedna z nich ciągle widzi u siebie mankamenty, każdego człowieka ogląda od góry do dołu. Na Instagramie wrzuca zdjęcia swojego ciała i twarzy tylko jeśli wyjdą idealnie. Przez nią zaczęłam mieć ogromne kompleksy. Skoro u innych widział drobnostki to u mnie na pewno widzi pryszcze, które ukrywam pod makijażem, brzuszek, który nie jest płaski. Zaczęłam wstydzić się z nią wychodzić na imprezy, bo czułam, że jestem tą brzydszą, gorszą. Przygotowania na bal licencjacki nie był dla mnie miły. Jej wyszły idealne loki, makijaż, miała piękną suknię. Czułam się zawsze jako nieatrakcyjna, brzydka, gorsza tylko dlatego, że mam mankamenty jak każdy człowiek. Na szczęście po drugiej stronie stoi moja siostra, która od zawsze powtarza, że w człowieku liczy się jego dobroć, mądrość, charakter. Dzięki niej przestałam się przejmować moimi niedoskonałościami. Temu życzę każdemu. Przecież gdybyśmy wszyscy wyglądali idealnie i tak samo byłoby nudno ;)

Rubia

„Oceniamy mimowolnie”. Tak, to prawda, jesteśmy do tego wdrażani od dzieciństwa. „Każdy ma prawo do wyrażenia własnej opinii”. Niby też prawda. Skoro oceniam czyjś wygląd, to mam prawo powiedzieć, co o nim sądzę. Ale: właściwie PO CO? Jeżeli ktoś mnie pyta o zdanie (choćby nieznana mi dziewczyna, która mierzy ciuch w tej samej przymierzalni), wtedy powiem. Gdybym była jurorką w jakimś konkursie, też bym powiedziała. Jeżeli siedzę z koleżankami i akurat zebrało się nam na rozmowy o naszym wyglądzie, co która by sobie zmieniła, z czego jest zadowolona, co jej nie pasuje, itp. – świetnie, proszę bardzo, dyskutujmy ile chcemy, póki nam się nie znudzi. W innych przypadkach wyrywanie się z własną opinią tylko dlatego, że się ją ma, jest i bez celu, i z lekka bez sensu. Zwłaszcza w przypadku osób takich jak aktorzy czy piosenkarze, dla których wygląd jest częścią wizerunku zawodowego. Przecież wiadomo, że taki wizerunek jest skierowany do określonej grupy odbiorców, bo wobec wielkiego zróznicowania gatunków, dawno minęły czasy, kiedy można było podobać się „wszystkim” (o ile kiedykolwiek było to możliwe). Ogólnie – w sprawach, które dotyczą kogoś osobiście, wyrażam swoje opinie tylko wówczas, kiedy ów ktoś rzeczywiście chce poznać moje zdanie – czyli jeśli o nie zapyta. Wtedy wiem, że mu na opinii zależy. A jeśli nie, to znaczy, że zupełnie spokojnie mogę własne poglądy zachować dla siebie.

Mufinka

Ja ostatnio w ciągu trzech dni usłyszałam kilka skrajnych opinii na temat swojego wyglądu. Od „jak pięknie pani wygląda” do „trzeba o siebie zadbać”. Żeby było jasne: nikogo nie pytałam o zdanie, mam w domu lustro ? Jestem mamą niemowlaka i raz udało mi się umalować na spacer (chciałam i potrzebowałam), a raz miałam fatalną noc.

AgnieszkaM

Tytuł miał być prowokacyjny? Zdziwiłam się – bo przecież nigdy opinii nie chciałaś. I zaraz na początku Twoje zdjęcie, więc skłaniasz do oceny. A potem mówisz, żeby do skarbonki „za karę” wrzucać. O to chodziło? Nie umiem odgadnąć Twoich intencji.
A tak ad rem – od jakiegoś czasu oduczam się oceniania, tzn. ocenianie często jest przy pierwszym spojrzeniu, ale nie zatrzymuję się nad tym, nie rozwijam tych myśli i prawie nigdy nie komentuję (do osób trzecich). Raz pewnej pani w kolejce w drogerii powiedziałam, że ma piękną cerę, że zazdroszczę, pani była sporo ode mnie starsza i mój komplement był szczery. Ale może był nie na miejscu.
Uważam, że każdy ma prawo zachować swoją opinię dla siebie (czasem ma się obowiązek reagować, bo czyjaś krzywda, ale to inna sprawa).

Luiza

Obecne czasy cechuje kult wyglądu. Widać to w telewizji, w mediach społecznościowych, gdzie głównie kobiety prezentują siebie w różnych odsłonach oraz słychać o tym u niektórych osób w codziennych rozmowach. Ubiór, makijaż stanowią wręcz sens życia. Różne ludzie mają priorytety.
Lubię wypowiadać szczere komplementy na temat czyjegoś wyglądu. Krytykuję tylko wtedy, gdy komuś ubiór nie służy, szkodzi (zniekształca sylwetkę, zbyt opina itp.).
Pewnym osobom – kobietom komplement nie może przejść przez usta i wtedy słyszę, np. o, masz nową kurtkę, hmm, ostatnio jakoś się stroisz… W tonacji zarzutu i zazdrości :)
Mimo pytania retorycznego, wyglądasz, Kasiu, bardzo dobrze. Skromnie, naturalnie, pogodnie.

Agnieszka

Zgadzam się z Małgorzatą,że ładni mają lepiej. Oceniając kogoś nie znamy obrazu całej sytuacji.Nie wiemy jaki ta osoba ma dzień, dlatego może wyglądać kwitnącol ub fatalnie.Szkoda naszej energii.Lepiej skupić się na swoim życiu.Młodzi powinni pamiętać,że to co wysyłają wróci do nich.Energia zawsze wraca,to jest fizyka kwantowa.

Panna M.

Świetny wpis! Najbardziej dotarł do mnie „ideał klepsydry”. Skłania do refleksji. Właśnie, dlaczego… ?!

Marietta

Przecież to dość powszechnie znana kwestia ewolucyjna: kształt klepsydry miał gwarantować płodność i brak chorób.

Kasia M-K

Nie mam telewizora nie widziałam programu ale po Twoim wpisie wygooglowałam wokalistę Jungkook’a. Od strony wizualnej – uroczy chłopak, spójny styl, uśmiech… Jest to jednak nowy styl – jak to mówią za moich czasów tego nie było. I myślę że tego zabrakło prowadzącym z TVN (są w moim wieku) – tolerancji dla stylu czy osoby której nie rozumieją.

Joanna

Proszę mi wybaczyć, wiem, że pytanie jest retoryczne…ale spontaniczną, pierwszą reakcją na tytuł, jeszcze przed przeczytaniem treści była myśl: „wygląda Pani pięknie!” ☺

…to ile płacę..? ???

Karolina

Dla mnie ważny tutaj jest kontekst. Ten mężczyzna nie zgłosił się sam do konkursu, nie wysłał dokumentów i nie stwierdził „hej, ludzie, myślę że jestem super, oceńcie mnie.” – wtedy mogłabym się przychylić w stronę stwierdzenia, że był świadomy tego, iż wystawia się na ocenę wyglądu. Niestety nie w tym przypadku. Tutaj zewnętrzna firma wytypowała wygranego. Niestety, panuje jakieś chore przyzwolenie na ocenę kogoś, kto stoi na podium. Porównywanie z zeszłorocznym finalistą. Nie rozumiem. Ktoś tak wybrał, a na chłopaka spadła fala hejtu za to, że wygląda jak większość młodych ludzi w jego kraju. U nas ten styl, czy delikatna uroda nie są tak popularne, nie powinno to być jednak powodem do komentarzy. Co najwyżej, można by zwrócić uwagę jak z roku na rok zmieniają się preferencje społeczeństwa, czy jak zmienia się moda na to, co piękne. Rok temu królował „drwal”, teraz delikatność. Czy któryś z nich jest piękniejszy lub brzydszy? Nie. Są po prostu inni, różnorodni.

Agnieszka

Ja mam tak: jak ktoś ładnie wygląda to staram się komplementować… jak ktoś wygląda wyjątkowo odpychająco to jest mi po prostu przykro ( mam tu na myśli np. brzydki zapach starego potu, lub długie brudne pazury oraz zapachy z gardzieli)

Magda

Swietny tekst!

Iwona

No cóż, brakuje nam tolerancji i świadomości tego, że nie ma tylko jednej jedynej słusznej prawdy. Co nam przeszkadza, to jak ktoś się ubiera? Dopóki czyjś strój nie działa demoralizująco, to dla mnie nie ma powodu do komentarzy.
PS. Katarzyno, mały chochlik logiczny się wkradł „ścisnąć pasek talią” – czytałam z ciekawością i uważnością ;)

Magda

Ciekawa dyskusja. Prywatnie nie lubię oceniać wyglądu ludzi, jestem taką idealistką że dla mnie każda twarz jest piękna? W pracy jako psycholog diagnozując oceniam też wygląd, bo wiele mówi. Nie wiem na ile aktualna jest wiedza z psychiatrii z czasów moich studiów (że jeśli wygląd odbiega od ogólnie obowiązujących norm, to może świadczyć to zaburzeniach). Myślę że jest to dalej obowiązującą reguła, tylko normy znacznie się rozszerzyły).

Natasza

Pozwolę sobie zaczerpnąć odpowiedź z wiersza naszej noblistki, przerabianego w ogólniaku jako wierszyk tzw programowy, w czasach kiedy pani Wisława jeszcze noblistką nie była

„Trzy­na­sty wiek dał­by im zło­te tło,
Dwu­dzie­sty – dał­by ekran srebr­ny.
Ten sie­dem­na­sty nic dla pła­skich nie ma.”

Oczywiście Wisława Szymborska, „Kobiety Rubensa”

Ideał kobiecego ciała jest zmienny, ogromny wpływ na niego ma ekonomia, aktualne wydarzenia i wszelkie ludzkie traumy z nimi związane.
Ostatnio mój syn zadał mi pytanie, czy anoreksja pojawiła się w latach 70-tych. Odpowiedziałam, że niedokładnie…ale blisko.
Wytłumaczyłam, dlaczego niejaka Twiggy nie miałaby szansy zaistnieć zaraz po wojnie, Europa musiała się odżywić po latach niedostatku, populacja ludzka musiała się odbudować.
Analizując historię XVII w (niezwykle wyniszczająca wojna trzydziestoletnia i mała epoka lodowcowa) odnajdujemy odpowiedź na pytanie, dlaczego modelki były takie korpulentne a putta na pałacowych malowidłach takie tłuściutkie. Były ucieleśnieniem marzeń głodnej Europy.

Magda

Ciekawy komentarz, dziękuję.

Beata

Wzorce kulturowe są w nas wdrukowane od pokoleń. To co inne zagraża…Jednak po to mam rozum, by nie oceniać, nie porównywać, nie poniżać. Szanować drugiego człowieka. Było takie powiedzenie ” ugryź się w język”, aktualnie ugryź się w klawiaturę?

AgnieszkaM

W palec:)

Martyna

Myślę,że kulturalny człowiek nie powinien komentować wyglądu drugiej osoby,a tym bardziej obrażać czy wyśmiewać.

Co do toczącej się w komentarzach dyskusji…Pamiętam jak po Kasi Tusk jechali na insta,że ma niepomalowany paznokcie. Jeśli dziewczyny lubią hybrydy niech noszą. Ale cały świat nie musi ich mieć!

Ja Optymistyczna

Sama się łapię na tym, że oglądając telewizję z kimś komentuję to, jak ktoś wygląda – w sumie w formie zagadania do współoglądających. Raczej są to pozytywne komentarze, ale jakże często spotykam się z tymi, które bardzo negatywnie oceniają, że ktoś wygląda inaczej niż „kanon”. Zupełnie tego nie rozumiem…

izabella

pewnie wiele zależy od towarzystwa, w którym nie obracamy..fajnie jest usłyszeć/powiedziec „swietnie wyglądasz”, ale rzadko chodzi o doslownosc..to jest taki zlepek calej aury promieniującej od człowieka..i oczywiście najbardziej cenie naturalność u kobiet, ale ile z nas jest tak pięknych saute, by nie musieć przed wyjściem czegoś podkreślić..nie podoba mi sie moda na wielkie usta, te nienaturalnie wielkie rzęsy czy paznokcie, tudzież namalowane brwi (ale musze przyznać, ze jedne kobiety wyglądają pięknie tak zrobione a inne karykaturalnie, nie wiem od czego to właściwie zależy)..aczkolwiek zawsze dobrze sie czuje w towarzystwie ludzi nieegoistycznych, a wygląd, tusza czy ubiór nie maja żadnego znaczenia..inna sprawa, ze z doświadczenia wiem, iz ludzie którzy dużo czasu i energii inwestują w swoje emploi, uznają to za priorytet i często nie starcza im czasu na inne wartości życiowe, wiec naturalnie nasze drogi sie raczej rozmijają..moja przyjaciolka nazywała mnie szara myszka i zawsze mówiła „zrób coś z sobą”, bo ona była kolorowym ptakiem z mocnym makijażem, biżuteria, feeria kolorów włosow i ubrań..a ja miałam ładne włosy i cere, i to właściwie musiało mi wystarczyć, bo jak miałam zmieniać ciagle swoja urode (odnośnie do mody, oczekiwań mężczyzn tudziez naszych własnych zmieniających sie przecież?)..teraz zrobiłam sobie piękne licówki na zęby i w końcu mam wymarzone trio: włosy-cera-zęby..reszta jest z genow i jestem z tym pogodzona na tyle, ze mnie to na co dzień nie zajmuje..

w wyglądzie innych imponuje mi wysportowane ciało, bo wiem jak cieżka i niekończąca sie jest to praca (również w kuchni), elastyczne i miękkie ruchy, ton głosu, uśmiech, naturalny język ciała..ciezko to oczywiście poddawać analizie, bo to kwestia kilkudziesięciu sekund i sie wie, czy drugi człowiek nas przyciąga czy wręcz przeciwnie..

imo o wyglądzie w ogóle nie powinno nie rozmawiać, bo jest setki innych ważnych spraw, jednak świat dziś stawia urode na równi z madroscia, kultura, wykształceniem..poza tym od dziecka kobieta ciagle slyszy „o, jaka ładna dziewczynka!”..a wszystko co ładne i harmonijne jest pociągające..mylimy urode z uczciwością, z dobrocią, z lepszością w ogóle..

tinder nie zaliczył klapy, wręcz przeciwnie..a przecież najfajniej byłoby poznać sie z wyłączeniem zmysłu wzroku, bo i tak w efekcie podobają nam sie ludzie, których lubimy, cenimy, i vice versa..

mój mąż (in spe) przy stoliku pełnym kobiet wybrał najładniejszą oczywiście, ale miejsce wolne było tylko kolo mnie a z drugiej strony ściana hehe..ja zawsze uważałam sie raczej za atrakcyjna i wydawało mi sie, ze to chłopak powinien o mnie zabiegać, wiec nie kleiła nam nie rozmowa, dodatkowo byłam w trakcie rozwodu wiec nastrój tez nie sprzyjał, a jednak to właśnie wspólne wartości, podobny światopogląd nas zbliżył (bo on tez nie był w moim guście;) i po tej jednej rozmowie zaczęliśmy sie spotykać-rozmawiac i jesteśmy juz bardzo długo razem..dzis wiem ze miałam szczęście, ze nie miejsce kolo mnie zwolnilo:)

kiedyś po kilku latach razem powiedziałam mu „P. ty jestes brzydki”, on akurat przechodził kolo lustra, przystanął zgiął ciało w jego stronę, popatrzyl głębiej w swoje odbicie, poprawił włosy i odpowiedział „nie az tak bardzo”, a ja zakochałam sie jeszcze mocniej:)

Lenka

Piekno ma moim zdaniem wiele twarzy. Zadbana kobieta nie musi miec zawsze nieskazitelnego makijazu. U zadbanych kobiet piekno emanuje od wewnatrz – odpowiednia dieta, dobrze dobrane do potrzeb skóry kosmetyki pielegnacyjne. W pracy nigdy nikt mnie jeszcze przed rokiem nie widzial bez makijazu. Od kiedy oczekuje malenstwa uzywam jedynie naturalnych certyfikowanych kosmetyków pielegnacyjnych i to wszystko. Mam inne priorytety i kolezanki w pracy zauwazyly zmiane ale nie potrafily jej okreslic. Oba profile byly dla nich piekne. Mój makijaz byl zawsze na tyle naturalny i delikatny, ze bez niego nie nastapily jakies radykalne zmiany :) Jedyne co wpada w oko sa nieufarbowane wlosy z siwymi pasemkami ale nikomu to nie przeszkadzalo, bo fryzura pozostala ta sama.
Raz na jakis czas, jak spotykam sie na kawe robie 5-ciominutowy makijaz i jest to wystarczajace.

Mateusz S.

O rany, naprawdę toczą się takie dyskusje? To się w głowie nie mieści szczerze mówiąc :D Trochę mnie to przeraża, a trochę śmieszy, ze ludziom chce się marnować czas i przestrzeń w głowie na takie rozważania typu „czy ten konkretny wokalista jest przystojny czy nie” i marnować czas antenowy na tego typu rozkminy. Jakby to miało jakieś znaczenie… Przecież najważniejsze, żeby być sobą, jak już ktoś wcześniej napisał i czuć się dobrze z samym sobą :D Takie proste, a takie trudne jednak.

Toccata

Niektórzy są tak przekonani o własnej wyjątkowości, że będą z uporem godnym lepszej sprawy bronić swojej obcesowości i niedostatków kindersztuby. I ze świętym oburzeniem argumentować, że przecież mają do równe prawo do krytyki jak inni do chwalenia – „ale o co kaman, to tylko moja estetyczna opinia!”. Parę dni temu zaplątałam się w takie niewesołe rozważania (wtedy wyłącznie we własnej głowie), kiedy na kociej grupie na FB wywiązała się pyskówka na temat urody nowego pupila jednej z grupowiczek. Kotek rzadkiej rasy, o wyglądzie tyleż baśniowym, co przez swą odmienność kontrowersyjnym. Ciepłe słowa (oczywiście te szczere) pod adresem tego naprawdę urokliwego zwierzaka jakoś naturalnie podbijały radość jego właścicielki, budowały dobrą energię, rozprzestrzeniały ją z przestrzeni 2.0 w świat realny. Aż tu pojawia się pożal-się-boże-estetka ze słowami: „o jakie szkaradzieńswo, wybacz, ale dla mnie ten kot jest okropny”. Nie dopatrzyłam się szczególnego sensu w głoszeniu urbi et orbi tej arbitralnej opinii, pomijając fakt, że jej autorka miała co robić resztą dnia, zajadle odpisując na próby zwrócenia jej uwagi, że mogła sobie przykre słowa darować. Nie unikniemy oczywiście spontanicznego formułowania opinii estetycznych i to może działać na naszą korzyść. Np. przez inspirację albo stanowcze odrzucenie elementów stylu budujemy swój własny – świetnie o tym pisze Maria z „Ubieraj się klasycznie”. To samo dotyczy innych aspektów, choćby urządzenia mieszkania, etc. Wyrażenie na głos opinii negatywnej także miewa sens – o ile czemuś służy. Jeśli kumpela zapyta mnie, czy moim zdaniem będzie wyglądała świetnie w maksymalnie zagęszczonych i wydłużonych do 2 centymetrów rzęsach – odradzę jej zgodnie ze swoją estetyką. Ale jeśli wpadnie do mnie uskrzydlona po takim zabiegu, nie wyrwę się z kąśliwą uwagą, czy zamierza mi mrugając pozamiatać podłogę, ani że taaaaakimi tipsami to mogłaby z powodzeniem powalczyć z Wolverinem – jej sprawa, jej wybór. Podobnie nie wdaję się w zażarte dyskusje na temat rzekomych wpadek modowych celebrytów i byłabym szczerze wdzięczna, gdyby popularne portale nie męczyły mnie przewagą hot newsów w stylu „X wygląda koszmarnie – jak jej nie wstyd” i „Tym razem pokazała naprawdę za dużo”. Hejcik ubrany w dobroduszne szatki prawa do opinii leje się z mediów zarówno oficjalnych (vide Kalczyńska), jak społecznościowych (dajmy na to wspomniana przeze mnie przeciwniczka kotów lykoi), przykład z góry ochoczo chwytają doły i odwrotnie. Cóż, pewnie można wyłączyć telewizor, nie tykać internetu i zaszyć się w miękkim fotelu z książką. I tylko trochę jednak żal tych, którzy w poczuciu własnej jedynie słusznej racji zamykają się na fakt, który Tomkiewicz zgrabnie ujął w tytule swojej książki o sztuce baroku: „Piękno wielorakie”. A przy okazji – sama idea wyboru jednego najpiękniejszego faceta na ziemi i późniejszego kruszenia kopii o słuszność miejsc na podium jest zwyczajnie niepoważna. Choć stara jak świat.

wendigo

To ciekawe spostrzeżenia, faktycznie niestety nie jestem wolny od ocen wyglądu innych i łapię się np. na tym, że patrzę na kogoś i myślę np.: „ale ma duży nos, ja na jego/jej miejscu bym sobie zoperował” ale rzecz w tym że nie jestem na jego/jej miejscu, a może on na moim zoperował by sobie coś innego ;) może mu/jej z resztą nie przeszkadza ten nos, może nawet jest to coś, z czego uczynił/a swój znak rozpoznawczy.
Jednak niezależnie od moich ocen, staram się nie wypowiadać ich głośno, bo to nikomu nie jest potrzebne i oczywiście nie ma to raczej wpływu na mój stosunek do danej osoby. Staram się także nie wyrażać tych komentarzy w internecie, na pewno nigdy nie formułuję ich agresywnie, ale czasem zdarzy mi się jednak coś napisać nieagresywnie – i z tego też nie jestem dumny, bo uważam że to też nie jest potrzebne… ciężko jednak powstrzymać się od tej chęci.

Barbara

Ludzie oceniają innych po wyglądzie.Można mówić, że nie …jednak jeżeli widzi się osobę dobrze ubraną to od razu wiadomo ,że jej status materialny jest dobry.Medycyna estetyczna na dobre zagosciła wśród kobiet i mężczyzn i oszukuje się czas…jak chodzi o sztuczne pazurki ,rzęsy to ileś tam osob ma z tej pracy utrzymanie i satysfakcję ,bo to też trochę artyzm ….