Przez lata pokazywałam Wam kilka „swoich” wnętrz. Każde z nich było minimalistyczne, choć raczej w ujęciu koncepcyjnym, niż estetycznym. Estetycznie coraz dalej mi do stereotypowego postrzegania minimalizmu jako białych ścian i szarości we wnętrzu. Nie zmienia to faktu, że ściany nadal są cztery, a łóżko jedno. ;)
Jak wiecie, moje życie ostatnio wywróciło się do góry nogami, zmieniłam też adres. Moje mieszkanie, do którego się wprowadziłam, przez ostatnie dwa lata miało lokatorów i czuję ogromną potrzebę zaaranżowania go pod swoje, teraz trochę inne potrzeby. Na pierwszy ogień wzięłam najmniej wymagającą sypialnię. Zastałam ją w bardzo ascetycznej wersji – podobnie jak na zdjęciu poniżej, ale bez pościeli, zagłówka i kwiatów. ;)
Sypialnia jest dla mnie istotnym miejscem, ponieważ teraz buduję na nowo swoje rytuały i chciałam mieć przestrzeń, która będzie mnie w tym wspierać. Kluczowe są dla mnie:
- organizacja, co równa się przede wszystkim konieczności posiadania szafki nocnej, która pomieści wszystkie drobiazgi – książki, ładowarkę do telefonu, krem do rąk, gumki do włosów itp., a jednocześnie będzie miała sporo wolnego blatu na postawienie nocnej lampki, odłożenie książki czy odstawienie szklanki z wodą oraz
- „uprzytulnienie” tego zakątka mieszkania.
Poza sferą estetyczną czy organizacyjną zależało mi również na tym, żeby jak najwięcej rzeczy kupić „z drugiej ręki” lub wykorzystać te, które już mam. Łóżko i materac zastałam – kupiłam je 2 lata wcześniej więc są relatywnie nowe. Zadbałam tylko o wypranie materaca. Kołdrę, poduszkę (i osobiste drobiazgi oczywiście) przywiozłam ze sobą. Kupiłam nową pościel i dwie ozdobne poduszki, koc przywiozłam z Peru. Trzecią poduszkę znalazłam w second handzie, lampę i szafkę namierzyłam na portalach z używanymi rzeczami. Tyle zakupów w jakiejkolwiek formie. Zmiany dopełniła zmiana koloru na ścianie.
Przydatne wskazówki:
ŚCIANY
Kolor na ścianie to odcień Granat pierwsza klasa Dulux. Po raz pierwszy od lat zdecydowałam się na inną farbę, niż sprawdzony Magnat czy Śnieżka, ponieważ podobał mi się ten konkretny odcień, a nie chciałam eksperymentować z farbami z mieszalnika. Kolor nadal robi przepiękne wrażenie, ale farba w kładzeniu była dużo gorsza i trudniejsza – łatwo zrobiły się smugi, a zmywalność nie do końca jest taka bezproblemowa.
Mieszkanie należy do mnie więc mogę poszaleć z kolorami, ale jeśli wynajmujecie to zamiast malowania ściany podobną rolę mogą pełnić plakaty w wersji „total look” – tutaj możecie podejrzeć, co mam na myśli. Skojarzenie z naszymi pokojami z czasów nastoletnich jest nieprzypadkowe, ale w piękniejszej wersji. :)
MEBLE
Szafkę pomalowałam dokładnie tą samą farbą po oczyszczeniu i zmatowieniu drobnym papierem ściernym powierzchni – szafka jest fornirowana, nie kładłam żadnej farby podkładowej, z mojego doświadczenia nie jest potrzebna – zobaczymy jak się sprawdzi w praktyce.
Nie kupowałam nowego materaca, ale jeśli ten temat jest Wam bliski to niezmiennie i kolejny raz polecam najlepszy poradnik, który umożliwia dopasowanie materaca w 5 prostych krokach. Gdybym kupowała teraz, pewnie byłby to materac z naturalnego lateksu IKEA MAUSUND ze względu na dobre podparcie i naturalne materiały. Warto też kupić matę lub ochraniacz (żałuję, że nie pomyślałam o tym 2 lata temu). Koszt nie jest wysoki, a zdecydowanie poprawia komfort w kontekście czystości, ale i wygody. Niektóre ochraniacze mają podszewki regulujące temperaturę lub wodoodporną warstwę ochronną.
NASTRÓJ
Ciemne tło warto wizualnie rozświetlić (choć „total dark look” też bywa piękny). W mojej sypialni rolę rozświetlacza pełni oczywiście złota lampa, ale i odcienie poduszek – jasny błękit oraz róż. Zmiana koloru tylko tych dodatków sprawi, że zmieni się postrzeganie całej przestrzeni. Wyobraźcie sobie proszę to wnętrze z ciemną pościelą zamiast białej i granatową poduszką zamiast błękitnej. Sporo inspiracji jak może wyglądać granatowa sypialnia w innym stylu znajdziecie tutaj: styl klasyczny, styl nowoczesny, wersja monochromatyczna;
Przytulność i ocieplenie wnętrza to efekt kilku zabiegów. Przede wszystkim fragment ściany w ciemnym kolorze poprawia proporcje w „długim” pokoju i nadaje klimatu „jaskini”. Po drugie, złote dodatki jak mosiężna lampa czy delikatna figurka pięknie odbijają światło. Po trzecie, naturalne tkaniny takie jak bawełniany welur, wełniany koc z alpaki czy lniana pościel dają ciepło i wrażenie przytulności właśnie. Gdy poprawiałam koc na łóżku przed zrobieniem zdjęć przypomniało mi się jak Dorota Szelągowską zawsze powtarzała w Domowych rewolucjach, że najtrudniej nonszalancko rzucić koc na łóżko, żeby dobrze się układał do zdjęć. Szczera to prawda! ;)
Po czwarte i ostatnie, wnętrze ogrzewa również ciemny i ciepły odcień drewna szafki. Nie jestem fanką ciemnego drewna i w pierwszej kolejności chciałam pomalować całą szafkę na granat, ale zmieniłam zdanie. Jest piękna w swojej niedoskonałości. Wabi sabi. Ponieważ mieszkam sama, jedna szafka nocna jest w zupełności wystarczająca. ;)
Lista rzeczy widocznych na zdjęciach:
- łóżko IKEA (ten model nie jest już dostępny, tutaj podobne)
- szafka nocna z lat 50 vintage
- lampa Cone proj. F. Hussak, Hubsch z drugiej ręki (podobny efekt zapewni model IKEA NYMÖ / SKAFTET)
- lniana pościel IKEA PUDERVIVA
- koc ręcznie tkany – peruwiańskie rękodzieło (podobny efekt zapewni model IKEA JOHANNE – certyfikowana bawełna lub IKEA STRIMLÖNN – 100% wełna)
- błękitna poduszka IKEA SANELA (kupiona w sh)
- różowa poduszka IKEA SANELA
- fioletowa poduszka HM Home
Ciekawa jestem ogromnie, jak podoba się Wam zupełnie inne wydanie tej przestrzeni. :)
Tekst powstał we współpracy z moim wieloletnim blogowym Partnerem – marką IKEA.