Jak prowadzić bloga czyli blogowanie od kuchni, część trzecia, a w niej moje doświadczenia związane z rozwojem bloga, budowaniem zasięgu i społeczności. Bo przecież każdy bloger chce być znany i lubiany, prawda?
Dotychczas, w cyklu pojawiły się teksty:
Jak prowadzić bloga? Część I – o wartościach w życiu blogera, moich wartościach. Plus odpowiedzi na pytania dlaczego zaczęłam blogować i co sprawia, że nadal bardzo chcę blogować :).
Jak prowadzić bloga? Część II – o organizacyjnych kwestiach związanych z prowadzeniem bloga, takich jak: częstotliwość i grafik wpisów, dobór tematów i kategorii, inspiracje i organizacja czasu.
No właśnie. To odrobinę przewrotne pytanie od razu przyszło mi do głowy, gdy zaczęłam pracować nad dzisiejszym tekstem. Czy każdy bloger, z założenia chce być znany i lubiany? Albo chociaż znany? ;) Czy zawsze zwraca się uwagę i pracuje na na zasięg czy rozpoznawalność? Zakładając oczywiście, że prowadzi się bloga nie tylko jako internetowy pamiętnik dla siebie. Nie wiem. Mogę się w tym miejscu wypowiedzieć jedynie we własnym imieniu i tak też zamierzam zrobić. Będę szczera, jednocześnie zdając sobie sprawę, że każdy z nas (blogujących) może i nawet powinien mieć inne podejście.
Byłabym ostatnią hipokrytką, gdybym stwierdziła, że nie jest dla mnie ważne, czy i ile osób czyta moje teksty. Myślę, że zasięg, rozumiany w ten właśnie sposób jest ważny dla każdego twórcy, cokolwiek i gdziekolwiek on tworzy. Dla malarza, pisarza czy projektanta. Tworzymy nasze dzieła dla kogoś. Ja piszę dla Was, Czytelników. I Wasza reakcja w postaci komentarzy, lajków, udostępnień, odsłon jest dla mnie najważniejsza. Informacja zwrotna, że to, co stworzyłam, było dla kogoś inspirujące, pomocne czy choćby ciekawe jest najpiękniejsza na świecie :).
No, ale do tych osób trzeba jakoś dotrzeć, prawda? I temu w dużej mierze będzie poświęcony ten tekst, choć to, co napiszę poniżej to nie jest jedyna, słuszna prawda. To moja prawda. To metody i sposób, który mnie zaprowadził w to miejsce w blogowym świecie, w którym jestem obecnie. I z którego jestem dumna.
Wartościowe treści
Dobra treść to podstawa. Można znać milion sztuczek na sprowadzenie Czytelników na swojego bloga, ale jeśli nie będzie na nim dobrych, wartościowych dla Czytelnika treści, to ucieknie on jednym, szybkim kliknięciem. Co istotne, to Czytelnik zdecyduje, czy ta treść jest dla niego wartościowa. Można więc dopasować treść do Czytelników, albo szukać Czytelników odpowiednich dla treści, którą chcesz serwować. Twój wybór.
Ja tworzę takie treści, jakie sama chciałabym czytać. Dla mnie to najlepszy wyznacznik i co najlepsze, najwyraźniej się sprawdza. Jednocześnie trzymam się mocno swoich wartości i dzięki temu mam pewność, że nie zboczę na złą drogę, nawet jeśli dla kogoś innego mogłaby się ona wydawać słuszną. Nie pozwolę sobie wmówić, co jest dobre dla mnie, a co nie. To nie oznacza oczywiście, że jestem głucha na konstruktywną krytykę i rady, ale mam w sobie całkiem niezły kompas i jestem z niego bardzo zadowolona.
Media społecznościowe
Gdy mówimy o dystrybucji treści, to pierwszym, oczywistym wyborem będą media społecznościowe. Osobiście, korzystam aktywnie z trzech źródeł: Facebook, Instagram i Bloglovin. Oczywiście, im więcej źródeł, tym więcej kanałów dystrybucji i dopływu Czytelników, ale ja wychodzę z założenia, że wolę mieć mniej kanałów, a rzetelniej prowadzonych.
Facebook to temat na szeroką rozprawę. Powiem krótko, ze wszystkich mediów społecznościowych najwięcej osób wchodzi na bloga z Facebooka właśnie. Dlatego też, dbam o jakość treści tam umieszczanych i nie waham się czasami korzystać z promocyjnych narzędzi FB, np. promowania postów, ale rzadko i tylko w przypadku wybiórczych treści.
Mierzenie liczby przejść na bloga z instagrama jest utrudnione, ale jestem przekonana, że jest ich coraz więcej. Sama coraz bardziej lubię przeglądać fotki na insta, a niektóre są wyjątkowo dobre!
Współpraca
I mam tutaj na myśli nie współprace reklamowe, a współprace z innymi blogerami. Jestem przekonana, że w każdym wypadku jest to dobry sposób na pokazanie się i jednocześnie na ściągnięcie do siebie Czytelników. Co najfajniejsze, to taka opcja win-win :). Każdy na niej zyskuje. Można być osobą, która zaprasza do współpracy i publikuje treść u siebie na blogu – wtedy osoby wypowiadające się u niej zapewne puszczą ten tekst dalej. Kto nie lubi być cytowanym, prawda? :) Można być osobą, która „dostarcza treść” – wtedy jest szansa wypowiedzieć się u kogoś na blogu i znaleźć nowych Czytelników. A Czytelnicy w każdym przypadku dostają wartościową treść.
Komentarze
Komentarze na innych blogach jako sposób na zyskanie nowych Czytelników. Drażliwy temat, wiem. Powiem tak, nigdy w życiu nie zdarzyło mi się skomentować u kogoś tekstu i zostawić link do siebie, na zasadzie „fajny tekst, zapraszam do mnie”. Dlaczego? Bo w mojej opinii, to po prostu niekulturalnie. I tyle. I u siebie też nie pozwalam na takie akcje, a każdy komentarz z linkiem trafia do moderacji. Dla mnie, to kwestia etyki.
Niezależnie od tego, oczywiście, że komentarze zostawiane na innych blogach są źródłem ruchu. Ale tylko na samym początku prowadzenia bloga. Przynajmniej takie jest moje doświadczenie. To, czy ktoś postanowi komentować z dość cynicznego odruchu, na zasadzie, „ale fajny, popularny blog, skomentuje post, to wszyscy przyjdą do mnie” to już jego decyzja. Ja tak nie robię i nie zauważyłam, żeby mój blog jakoś na tym cierpiał. Komentuję, gdy tekst mi się podoba, gdy jest dla mnie inspirujący, gdy chcę docenić czyjąś pracę włożoną w przygotowanie wpisu, gdy mam coś do dodania. I tak, zauważyłam, że jest to źródło ruchu i źródło pojawienia się nowych Czytelników, choć w chwili obecnej, nie najważniejsze.
Polecenia
Polecenia, czyli moment, gdy inny, najczęściej bloger poleci swoim Czytelnikom Twojego bloga, Twój wpis. Będę z Wami brutalnie szczera. Na początku blogowania, to jest najważniejsze źródło przypływu na bloga nowych Czytelników, i to takich Czytelników, którzy zostaną na dłużej. Sama jestem ogromnie wdzięczna blogującym koleżankom z dłuższym stażem, które na początku mojej blogowej działalności, pokazały swoim Czytelnikom moje teksty. Bez ich pomocy, nigdy nie udałoby mi się dotrzeć w to miejsce, w którym jestem obecnie.
Polecenia są tak wartościowe, ponieważ nie można ich w żaden sposób „kupić”. Albo komuś się spodoba to, co tworzę, albo nie. Nie mam wpływu na to, czy tak się stanie i nigdy nie wiem, kiedy tak się stanie. Ale to nie jest ważne. Dla mnie ważne jest, żeby się rozwijać, pracować nad blogiem i jego zawartością. W przeciwnym razie, nigdy nikt nie poleci dalej czegoś, co nie będzie wartościowe. I tak, wracamy do punktu pierwszego. Wszystko się zazębia.
Pozycjonowanie
Na koniec zostawiłam bardziej techniczne zagadnienie, jakim jest pozycjonowanie treści. Pozycjonowanie w kontekście bloga wygląda trochę inaczej, niż w przypadku pozostałych „zwykłych” stron internetowych. Na początku, chciałam w tym miejscu wrzucić kilka wskazówek odnośnie pozycjonowania, ale jest tego tak dużo, że powstałby kolejny wpis. Dlatego też, postanowiłam napisać kolejną część cyklu Jak prowadzić bloga?, która będzie poświęcona wyłącznie kwestiom pozycjonowania i pozyskiwania ruchu poprzez pozycjonowanie. Oczywiście, oddam w niej częściowo głos mojej lepszej połowie, czyli MM, który jak przystało na prawdziwego Opiekuna Bloga, cały czas uczy i szkoli mnie w tych zagadnieniach. Czasami krzyczy…, ale doskonale tłumaczy, o co chodzi, co, gdzie i dlaczego kliknąć :).
Posiadanie męża -opiekuna bloga to na pewno duże ułatwienie :)
Czy męża to nie wiem ;), ale partnera jak najbardziej :).
O, przepraszam, myślałam,że skrót MM to Mój Mąż ;)
wtedy – jeszcze ;)
Prawda, polecenia przez bardziej znanych blogerów to chyba najlepszy sposób na pozyskiwanie nowych czytelników. Chociaż nawet jeśli poleca ktoś o mniejszym zasięgu, to mnie akurat cieszy tak samo mocno :) i dodatkowo motywuje.
Łukasz też krzyczy „alty, kocie, ALTY „:). A ja beznamiętnie tłumaczę, że to już dawno przestało być super istotne ;). Zgadzam się w pełni co do punktu o współpracy – to chyba najbardziej jakościowe źródło pozyskiwania czytelników.
Nie mogę już patrzeć na te alty czasami :).
A no właśnie… budowanie społeczności to nie jest taka prosta sprawa i pewnie nie tylko ja się z tym borykam ale i wszyscy „nowi” blogerzy. Bardzo fajne konkretne porady, super, że się podzieliłaś swoimi doświadczeniami w tym temacie – mam wrażenie że to jak na razie najbardziej wartościowy wpis o pozyskiwaniu Czytelników w „cywilizowany” sposób na jaki się natknęłam. Dziękuję Ci za to bardzo! :)
Cała przyjemność po mojej stronie :).
Bardzo dobry post, czekam na następny. (Na Seo malo się znam). Wlascieie każdy twój tekst jest inspirujacy i u mnie chyba dwa razy pojawilas sie w karolinkach :-)
Ja chyba właśnie dzięki Twoim karolinkom tutaj trafiłam :)
Ja też nigdy nie zostawiłam komentarza z linkiem do siebie i bardzo nie lubię gdy ktoś to robi, zwłaszcza że często widać, że osoba nawet nie przeczytała tekstu. MM krzyczy? Niemożliwe, niedawno z nim współpracowałam przy swoim nowym szablonie i był oazą spokoju, cierpliwie odpowiadał na każde pytanie :) Czekam na kolejną część dotyczącą pozycjonowania :)
Bardzo podoba mi się ten wpis. A trafiłam na Twojego bloga właśnie z polecenia – Life Managerki :-)
Jeśli chodzi o pozycjonowanie – jestem zupełnie zielona, z niecierpliwością czekam na kolejny tekst. :)
Bardzo dobry wpis! Faktycznie – polecania przez innych blogerów sprawdzają się najlepiej :) Duża część tych, którzy wchodzą z polecania, zostają na dłużej. Powiększający się zasięg bardzo cieszy, a jednocześnie czasami ciężko uwierzyć, że ktoś nas czyta i to regularnie!
a ze mnie taki dzik i ani na fb nie mam bloga, ani na instagramie, o tym całym seo nic nie wiem, cud ze ktoś mnie czyta :) a tak na serio to powoli zaczynam myśleć o założenia profilu na fb, tylko ostatnio samego fb średnio lubię. A Twój post bardzo przydatny, szczególnie gdy widzę rezultaty tej pracy i ewolucje Twego bloga, którego czytam od wczesnej wiosny 2014 – widać ze Twoje treści trafiaja do coraz szerszego grona :)
Chyba w tym miejscu powinno się podziękować Opiekunowi :) W większości oceniana jest Twoja praca, ale to przecież wynik działania dwóch osób :)
Czekam z niecierpliwością na kolejny post z serii! :)
pozdrawiam, A
Lepiej bym tego nie ujęła :). Pozdrawiam!
Podoba mi się ta seria wpisów, choć ja co prawda prowadzę bloga głównie po to, żeby usystematyzować to, co mam w głowie i móc do tego za jakiś czas wrócić (a jeśli przy okazji ktoś coś z niego wyniesie, to tym lepiej). Brakuje mi nieco w sieci blogów prowadzonych dla samej idei dzielenia się myślami, teraz sporo osób chce na tym zarobić i to najlepiej jak najwięcej. Pięć lat temu, kiedy zakładałam jeden z blogów, który cieszył sie sporą (przynajmniej w moim odczuciu) popularnością i dalej gdzieś wisi w internetowej przestrzeni, nigdy nie przyszło mi do głowy, że można na tym zarabiać (ale to były inne czasy – powiedziała dwudziestoparolatka…). Dlatego jakoś wybitnie nie zabiegałam o liczbę wyświetleń. Ale temat sam w sobie jest interesujący – zastanawiam się, jak wiele osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z blogowaniem, zaczyna właśnie od szukania informacji na temat tego, jak przyciągnąć czytelników.
No właśnie, dzięki poleceniu Ajki z Prostego bloga na moją stronę trafia ktoś inny niż tylko moja rodzina ;) do Ciebie, Kasiu, też trafiłam za rekomendacją innej blogerki. Czekam z niecierpliwością na kolejną część poradnika, bo mimo że korzystam z narzędzi do seo, to chyba nie do końca robię to poprawnie ;)
Polecenia- jak najbardziej tak. Sama trafiłam do Ciebie z Prostego bloga, na który trafiłam po przeczytaniu książki autorstwa Ajki :) Co do zasięgu- to jest jeszcze duża grupa blogów mieszcząca się gdzieś pomiędzy podejściem: zależy mi na zasięgu a blog- mój pamiętnik. Ja założyłam bloga, żeby nie wysyłać znajomym linków do fajnych i sprawdzonych przepisów i aby w odpowiedzi na pytanie „co by tu zrobić na obiad” móc odesłać ich na jedną stronę. Odsłony i liczba UU Biedronki nie jest imponująca jak na blog kulinarny, ale mając na uwadze to, że poświęcam na blogowanie bardzo mało czasu + że celem było dotarcie do moich znajomych (nie mam ich aż tylu, ilu mam odwiedzających ;)) to uważam, że odniosłam pełen sukces ;) Sama z przyjemnością wspieram przy każdej okazji zaprzyjaźnionych i ulubionych blogerów, mam też zakładkę z ulubionymi stronami ( skoro z Prostego bloga trafiłam do Ciebie, to trzeba to przekazać dalej ;).
Jednak blogowanie to dla mnie jeszcze czarna magia. :) Jeszcze tylu rzeczy trzeba się nauczyć.
Kubek jest boski, gdzie znajdujesz takie cuda? III część jest genialna, uwielbiam Twój blog za przede wszystkim wartościowe teksty. Mam nadzieję, że przez systematyczne blogowanie i mój sposób przekazywania treści się poprawi, w końcu trening czyni mistrza :)
Kubek jest z polskiej pracowni endesign, znalezione na daWandzie, jak większość :).
Ja jestem zwolenniczką tego, że jeśli naprawdę zależy nam na blogu, robimy to, co kochamy, a w swoją pasję wkładamy sporo pracy – czytelnicy sami przyjdą. Takie komentowanie na siłę, bo „ona na pewno się odwdzięczy” jest chore i niezrozumiałe.
Przynajmniej dla mnie.
Ciekawy tekst. Jestem czytelnikiem i obserwatorem Twojego bloga od niedawna. Do tego aby tu zajrzeć zachęciła mnie estetyka: zdjęcia, przejrzystość szablonu. Zostałam na dłużej ze względu na teksty oraz „klimat” jaki udało Ci się stworzyć. Uważam, że pierwsze wrażenie jest ogromnie ważne. Wielokrotnie zaglądam na blogi ale nie zawsze zostaję na dłużej. Pozdrawiam
Renata, dziękuję Ci bardzo za ten komentarz. To dla mnie ważne informacje. Pozdrawiam!
Przekonałam się, że komentarze to świetne pozyskanie nowych czytelników. Niestety, napisanie tylko „super post” i zapraszam do mnie z linkiem w zasadzie bardziej dobija. Kiedy jednak skupiamy się aby komentarz był odpowiedni do treści i nie zapraszamy do siebie daje spory przypływ osób. Nie liczy się ilość, a jakość. SEO dobrze prowadzone może wymierne efekty zwłaszcza w ramach nowych czytelników.
Święta prawda z tymi poleceniami – to one dały mi prawdziwego kopa na rozpęd!
Szczerze to myślałam, że trzeba totalnie samemu dać sobie radę dołączając do tego facebooka, czy inne social media. Nie myślałam nawet nad czymś takim jak współpraca z innymi blogerami. Nie wiem jeszcze z czym to się je:) i głupio mi jakoś…
Dlaczego głupio? W sensie zgłosić się do kogoś ze swoim artykułem, czy opublikować czyiś tekst? Nie ma najmniejszych powodów żeby było Ci głupio :)
Zwrócić się do kogoś. Po prostu muszę się przełamać w końcu:)
Katarzyno, prowadzę bloga od dwóch lat (co prawda dość leniwie i nieregularnie) i szczerze mówiąc, mam wrażenie, że ten oczekiwany przyrost odbiorców jakoś nie następuje. Sama śledzę dosłownie kilka blogów, nie mam zdrowia, żeby uganiać się po sieci, cynicznie znacząc ją swymi ach-jakże-wartościowymi komentarzami. Bliskich znajomych wśród wpływowych blogerów również nie mam, a tych dalekich wstydziłabym się prosić o polecanie mnie. Czy jestem zatem skazana na prowadzenie kącika dla wąskiej grupy zaprzyjaźnionych?:D
Nino, chciałam zetknąć na Twojego bloga, ale niestety, w profilu na disqusie nie masz linku, tylko na FB, a tam z kolei też nie ma nadmiaru na bloga. Może więc od tego trzeba zacząć. Od pokazania się światu :).
Szczerze mówiąc, nie znam funkcji tego Disqusa i nie wiedziałam nawet, że można sobie na profilu przykleić linka, co niniejszym czynię. Dzięki za radę.
Całkowicie się z Tobą zgadzam, że podlinkowania od innych blogerów, to fajny zastrzyk nowych czytelników, u mnie to działa i jestem ogromnie wdzięczna osobom, które gdzieś tam, czasem o mnie wspomną :) I zgadzam się również z tym, że podstawą jest dobra treść :) Czekam na wpis o pozycjonowaniu, bo naprawdę nie mam o tym zielonego pojęcia. Przyznam szczerze, że byłam ignorantką w sprawie wyszukiwarek, ale powoli zaczynam zmieniać swoje podejście.
Bardzo dokładny i treściwy post. Pomocny, a to dla mnie najważniejsze.
Super, cieszę się bardzo.
Czekałam na kolejny post z tej serii bo świetnie układają wiedzę zdobytą w tym zakresie. Jest też wiele rzeczy, na które muszę zwrócić uwagę, dzięki Tobie to wiem :)
Zgadzam się, ze każdy pisze (maluje, rzeźbi), żeby być podziwianym, żeby inspirować, ale myślę, ze bardziej liczyłabym wejścia, lajki czy komentarze, gdybym prowadziła bloga firmowego, albo takiego, który jest dla mnie źródłem dochodu. W przypadku, kiedy tak jak teraz, na swoim blogu nie zarabiam, a jest on wyłącznie moją popołudniową pasją, pomagającą odpocząć od biurowej rutyny, nie szaleję aż tak z wkładem własnego czasu w jego prowadzenie, bo mam też inne sprawy na głowie.
Dokładnie tak. Myślę, że „zawodowych” blogerów czyli osób żyjących wyłącznie z bloga jest w Polsce relatywnie niewiele. Ja również zarabiam na życie gdzie indziej. Obawiam się, że gdybym miała żyć z bloga to, póki co, pewnie umarłabym z głodu ;).
Przydatne informacje i czekam na tekst o pozycjonowaniu – łatwy i przyjazny sposób:))
Bardzo lubię tę serię, bo zawsze dowiem się czegoś ciekawego :) Z niecierpliwością czekam na część dotyczącą pozycjonowania, bo choć zgłębiałam ten temat, to nadal jestem w tej kwestii zielona
Jak to dobrze mieć pod ręką kogoś kto się zna na rzeczy. Ja wciąż metoda prób i błędów, poświęcając czasem zbyt dużo czasu próbuję ogarnąć sama siebie w czeluściach blogowych. No, ale jak mawiają „wszystko jest trudne, zanim stanie się łatwe” i coś w tym jest. Miłego dnia :)
Oczywiście, to dla mnie duże ułatwienie, że mam specjalistę w domu, ale nawet gdybym nie miała, to tego typu kwestie oddelegowałabym odpłatnie. Uważam, że szkoda mojego czasu na zgłębianie kwestii, które ktoś wykona dużo szybciej, sprawniej i lepiej. Tą zasadę stosuję w wielu obszarach mojego życia, wtedy mam czas na realizowanie tego, w czym ja jestem dobra i zarabiania.
Uczę się nie bycia ciągle Zosią Samosią :) Przyjdzie taki moment, że pewnie i ja będę wolała, żeby ktoś zrobił i ewentualnie pokazał co zrobić w sytuacji awaryjnej.
Dopiero teraz dotarłam do tego posta. Jest idealny! Streściłaś w nim wszystko, co najważniejsze w pozyskiwaniu czytelników na blogu. Pamiętam tez Twoje początki – gratulacje za tak wspaniałą prace. ;)
Świetny tekst, bloguje od roku i czasem się zastanawiam jak to robią inni. Co do komentarzy zgadzam się z tobą, można kemntować,a le zostawiać link do swojego bloga to troche nie fair. Sznujmy się.
Dzięki za wszystkie wpisy z tej serii, bardzo pomocne, coś a’ la Kominek, którego książkę sama czytałaś na początku. Krótsza forma, ale spełnia swoją funkcję. Najwięcej dowiedziałam się z tekstu o SEO.
Kończąc, zostawiam link do siebie….żart ;-)
Ciekawi mnie jeszcze co sądzisz o komentowaniu innych blogów przy użyciu blogowego pseudonimu – czy to jest OK czy jest to niegrzeczne? Powinno się raczej pisać posługując się imieniem i nazwiskiem?
Co do komentowania pod nickiem blogowym mam mieszane uczucia. Jeśli ktoś ma nick, pod którym z reguły funkcjonuje w przestrzeni wirtualnej, to dlaczego nie używać go też na disqusie. Osobiście, nie mam problemu, żeby podpisać się pod komentarzem pełnym imieniem i nazwiskiem, ale może są osoby, które nie chcą. Wtedy można poszukać sobie nicku. Natomiast, jeśli ktoś wstawia jako nazwę pełną stronę internetową, np. tomojblog.pl, to już nie jest moim zdaniem fajne…
Dziękuję
Korzystam ze wszystkich powyższych metod, raz lepiej raz gorzej, ale przyznaję, są one skuteczne :) i cieszą, kiedy na przykład „większa” blogerka poleca mój wpis bądź zaprasza do wpisu gościnnego :) jednak trzeba być cierpliwą, bo efekty nie pojawiają się na zasadzie „wow!”. Raczej trzeba tu przyjąć zasadę „ziarnko do ziarnka”. Dorzuciłabym jeszcze udział w ciekawych konkursach i wyzwaniach, jeśli ktoś lubi i wpasowuje się to w ideę czyjegoś bloga.
do Twoich tekstów wraca się jak bumerang ;) bardzo przydatne porady
Więc prawdopobnie mój komentarz z podaniem linku do mojego bloga, nie został dopuszczony do publikacji ;-).
Zaczęłam dopiero blogowanie i myślałam, że jest to ogólnie przyjęta praktyka, na potwierdzenie w komentarzu otrzymałam informacje , że to ok ponieważ …ludzie dowiadują się i taką drogą o istnieniu nowych blogów.
Ale jeśli Ty sobie takiej formy nie życzysz to tez ok.
Tego potrzebowałam. I jak zawsze znalazłam u Ciebie! Dziękuję.
Właśnie zaczynam swoją przygodę z blogowaniem, a jako że znam się na tym wcale to poszukując odpowiedzi na moje pytania trafiłam do Ciebie.
Dzięki za serię fajnych tekstów, które – przynajmniej mi – trochę uporządkowały i rozszerzyły temat.
Pozdrawiam.
Bardzo ciekawy post jak wiele innych, które znalazłam na Twojej stronie. Obiecuję zaglądać o wiele częściej :) Pozdrawiam
To ja o coś innego zapytam. Kiedy ( mniej więcej) od opublikowania bloga można spodziewać się jakiegoś konkretniejszego ruchu? Początku aktywnej społeczności? Ja wiem, że to zależy, ale załóżmy, że blog jest prowadzony podręcznikowo i nie ma w nim wielu uchybień. Od czego ta aktywność zależy? Po jakim czasie prowadzenia bloga „coś” powinno się zacząć dziać, a kiedy powinno nam zaświtać, że coś z blogiem chyba jest nie tak?
Dzięki za dzielenie się doświadczeniem. Ciekawe czy coś się w powyższych kwestiach zmieniło? Podejrzewam, że kilka aspektów jest ponadczasowych jak wartość treści, dobre maniery i życzliwość :)
with joy,
Paulina
Dobre pytanie. Po zastanowieniu się stwierdzam, że w sumie nic się nie zmieniło. :)
Dzięki za te wpisy o blogu, przeczytałam wszystkie, bo jestem na początku tej drogi, włąśnie teraz, gdy coraz częściej pojawiają się głosy, że blogi zaczną upadać bo rynek jest już przesycony… wracasz mi wiarę w to co robię. Pozdrawiam serdecznie