Przez ostatnie 2 miesiące przeczytałam 14 książek, obejrzałam 3 wystawy i zachwyciłam się dwoma serialami. Z przyjemnością dzielę się z Wami swoimi odkryciami i fascynacjami.
Kulturalnie polecam: KSIĄŻKI
Czy to mi się podoba czy nie, jesień czuć już mocno w kościach. Wczoraj wieczorem z przyjemnością owinęłam się wełnianym kocem i wsadziłam stopy pod futerko Nelanii. :) Czytanie, czytanie, czytanie… czytam znowu bardzo dużo i nieustannie mnie to relaksuje. Staram się również mieszać lektury i nie skupiać się na jednym gatunku. Przeczytałam mnóstwo pozycji, nie jestem w stanie opisać wyczerpującą każdej z nich, dlatego wybrałam kilka, a na temat reszty z przyjemnością wypowiem się w komentarzach, jeśli któraś książka Was zainteresuje:
- Zarządzanie najmem. Poradnik dla właścicielek mieszkań na wynajem Sławek Muturi, kupiona z uwagi na naszą najnowszą inwestycję (kupiony ebook)
- Ania z Zielonego Wzgórza, miałam na nią straszną ochotę :) (wypożyczona z biblioteki)
- Cokolwiek myślisz pomyśl odwrotnie Paul Arden (pożyczona od koleżanki)
- Sekretne życie drzew Peter Wohlleben (kupiona)
- Cisza Erling Kagge (otrzymana od wydawnictwa)
- Rewizja Remigiusz Mróz (wypożyczona z biblioteki)
- Szczygieł Donna Tart (pożyczony ebook)
- Wystarczy Wisława Szymborska (wypożyczona z biblioteki)
- Tutaj Wisława Szymborska (wypożyczona z biblioteki)
Przy każdej z opisywanych książek tradycyjnie dodaję informację, skąd ją mam. Wykorzystuję ostatnio maksymalnie możliwości mojej biblioteki. Wybieram trochę na chybił trafił, ale udało mi się wypożyczyć kilka naprawdę interesujących pozycji. Ponownie postanowiłam Wam zarekomendować nie tylko te pozycje, które mi się podobały, ale i te, które radziłabym ominąć naprawdę szerokim łukiem.
Zbrodnia niedoskonała Katarzyna Bonda, Bogdan Lach
(wypożyczona z biblioteki)
Fascynująca lektura. Będą na studiach prawniczych rozważałam zawody adwokata lub sędziego. Na szczęście spotkałam na swojej drodze mądrego sędziego wydziału karnego, który pokazał mi z czym tak naprawdę wiąże się uprawianie tego zawodu. Wtedy zrozumiałam, że jestem zbyt wrażliwa, żeby udźwignąć ciężar obowiązków.
Niemniej jednak, czytanie o pracy profilera i zapleczu rozwiązywania największych zagadek kryminalnych ostatnich lat w Polsce jest fascynujące. I przerażające, gdy pamiętamy, że są to historie absolutnie prawdziwe.
Rzeczozmęczenie James Wallman (otrzymana od wydawnictwa)
Podeszłam do tej lektury z dużym dystansem. Intrygujący tytuł, banalny podtytuł. Ile można czytać o „żyj pełniej, posiadając mniej”… :) Jednak, zawartość mnie zaskoczyła bardzo pozytywnie! Przede wszystkim, to nie jest poradnik. Co prawda momentami predestynuje do tego miana i są to zdecydowanie słabsze momenty, ale generalnie bardziej stanowi analizę tytułowego rzeczozmęczenia czyli problemu nadmiaru, z którym boryka się współczesne społeczeństwo.
Pisząc Chcieć mniej miałam ogromną ochotę na poszerzoną analizę drogi, jaka prowadzi nas najczęściej w kierunku minimalizmu, slow life czy dobrowolnej prostoty, ale wiedziałam, że nie o tym jest ta książka. Przemyciłam jednak trochę wyników badań socjologicznych czy psychologicznych, garść wniosków, co zostało równie wiele razy docenione w recenzjach, co skrytykowane. :) Wszystkim, którym się podobało polecam gorąco książkę Rzeczozmęczenie. Autor zawodowo zajmuje się badaniem trendów i trzeba przyznać, że materiał zgromadzony do książki robi wrażenie.
Po liczbie karteczek widzicie, jak wiele razy zaintrygowała mnie jakaś myśl czy wniosek autora, chociaż równie wiele razy miałam ochotę krzyknąć głośno NIE. W wielu momentach się z nim żywotnie nie zgadzam w ocenie danych zjawisk czy trendów, ale nie zmienia to faktu, że lektura mocno pobudza do myślenia, pozwoliła mi też w szerszej perspektywie popatrzeć na własne wybory życiowe dokonywane przez lata. Zdecydowanie polecam.
Szczeliny istnienia Jolanta Brach-Czaina (zakupiony ebook)
„Podstawę naszego istnienia stanowi codzienność. A że fakt istnienia przeżywamy jako niezwykle ważny, więc ogarnia nas zdumienie, ilekroć uświadamiamy sobie, że upływa ono na drobiazgach. Codzienność stanowiąca tło egzystencjalne zdarzeń niezwykłych, których oczekujemy – często nadaremnie – może więc decydować o wszystkim. Ma wymiar drobny. Częstotliwość dużą. Jest niezauważalna.” – z rozdziału Krzątactwo.
Wzmiankę o tej książce znalazłam gdzieś w gazecie. Zanotowałam sobie z ciekawością i kupiłam. To nie jest prosta lektura i będę do niej wracać z pewnością. Bardziej esej filozoficzny o elementarnej codzienności, uważności, obecności, rzeczywistości. O ścieleniu łóżka. O ścierce i wiśni. O istnieniu.
Jakoś to będzie. Szczęście po polsku B. Chomątowska, D. Gruszka, D. Lis, U. Pieczek (otrzymana od wydawnictwa)
Mam mocno mieszane uczucia po lekturze tej książki. To nie jest zła pozycja. Wielokrotnie kiwałam głową przy czytaniu, potakując trafnie wysnutym przez Autorów wnioskom. Trafne spostrzeżenia, ciekawa analiza na pograniczu psychologii i socjologii. ALE… mam nieodparte wrażenie, że jest to tekst pisany w ogromnym pośpiechu i trochę na kolanie. Jakby gdzieś w wydawnictwie czy też w głowach Autorów zaświtała myśl: skoro tyle się piszę o sztuce życia wg Skandynawów czy Japończyków, skoro książki te biją rekordy popularności to wykorzystajmy szybciutko trend i napiszmy o naszych rodzimych sposobach na szczęście. Rodacy kupią choćby z ciekawości. Tekst jest napisany mocno chaotycznie, gdzieś przepis na chleb, trochę wyników badań, spis polskich wynalazków rodem z wikipedii.
Myślę, że dla obcokrajowca lektura tej książki mogłaby być bardzo ciekawa i odkrywająca różne wątki polskiej mentalności. Dla mnie nie do końca. W sumie cieszę się, że dostałam tę książkę od wydawnictwa, bo jednak żałowałabym wydanych pieniędzy.
Pożegnanie z nadmiarem: minimalizm japoński Fumio Sasaki (otrzymana od wydawnictwa)
Ostatnia pozycja, wobec której ponownie mam mieszane uczucia. Obiecałam sobie, że nie będę już czytać poradników o minimalizmie, ale interesuje mnie postrzeganie tego narzędzia na styku kultur. Mocno rzuca się w oczy powtórzenie metod, sposobów, spostrzeżeń, które ktoś obeznany w temacie zna już doskonale. Nihil novi w pełnej krasie. Nudy.
Jedyne co mnie zaintrygowało to właśnie ta powtarzalność. Skoro mój równolatek, innej płci, mieszkający tysiące kilometrów ode mnie, wychowany w zupełnie innej mentalności i kulturze, dochodzi do identycznych wniosków oznacza to, że minimalizm to narzędzie ultra uniwersalne! I to jest super wiadomość. :)
Odrzuca mnie natomiast od tego tekstu jego niezwykła nieporadność językowa. Rozumiem (być może) założenie, że miała być to pozycja napisana prostym językiem, ale między prostym a prostackim jest spora różnica. Był to powód, dla którego ogromnie ciężko i nieprzyjemnie czytało mi się tę książkę i dlatego jej Wam nie polecę.
Nie wszystkie przeczytane przeze mnie książki „lądują” na blogu. Większość z nich na bieżąco pokazuję na Instagramie, w filmach Instagram Stories. Jeśli macie ochotę mnie pooglądać i popodglądać :), to zapraszam tutaj, @simpliciteblog.
Kulturalnie polecam: SZTUKA
Warszawiakom ponownie gorąco polecam obecne wystawy w Narodowej Galerii Sztuki Zachęta. Wybrałam się tam, żeby wziąć udział w seansie hipnozy (!) w ramach wystawy Lepsza Ja, ale zabrakło miejsc. Trudno, druga z wystaw również mnie zachwyciła. To retrospektywa austriackiej artystki Marii Lassnig. Malarka większość swoich prac oparła na koncepcji „świadomości ciała”, którą „można pogłębiać poddając je presji, uciskać lub rozciągać w różnych pozycjach; innymi słowy, świadomość wyraża się poprzez odczuwanie presji lub ucisku, wrażenie pełni lub pustki.” Intrygujące. Poza tym kocham surrealizm w takiej formie.
Trzecia z obejrzanych wystaw to szeroko reklamowana ekspozycja Dali kontra Warhol, którą nadal można obejrzeć w warszawskim Pałacu Kultury i Nauki. Uwielbiam obu artystów więc obejrzenie wystawy to była sama przyjemność. Przyznam, że jakoś umknęło mi, że Warhol projektował również okładki płyt! I niektóre są niesamowite. Ogromny minus za… cenę. Poszliśmy bodajże w piątkowy poranek i załapaliśmy się na drobną zniżkę, ale regularna cena 45 zł to moim zdaniem przesada. Tyle to kosztuje bilet do ogromnego, cudownego muzeum Picassa w Barcelonie…
Trzecią wystawę oglądałam w Bielsku-Białej, w Galerii Bielska BWA. Jeśli będziecie, zajrzyjcie na chwilę. Ekspozycja bardzo ciekawa, choć malutka. A potem koniecznie na kawę do Aquarium. :)
Kulturalnie polecam: seriale
Chorowałam ostatnio trochę i siłą rzeczy spędzałam czas w domu grzebiąc w zasobach HBO Go. Gra o tron – wiadomo, zeszłej jesieni wciągnęliśmy się w fabułę. Obejrzałam również stare Miasteczko Twin Peaks. Rany, pamiętam jak w dzieciństwie oglądałam ten serial ukradkiem, zza pleców mamy, chowając się pod kołdrę. :) Jako dorosła odkryłam go na nowo i jestem zachwycona. Obejrzałam już też dwa odcinki nowej serii, ale na razie zupełnie nie wiem, co o tym myśleć. :)
Serial, który bardzo chciałam Wam polecić to Wielkie kłamstewka. Naczytałam się mnóstwo pozytywnych recenzji i przychylam się absolutnie do wszystkich. Świetle role aktorskie, bardzo sprawnie poprowadzona fabuła. Oglądałam z ogromną przyjemnością. Plus, cieszę się, że to nie jest tasiemiec, a nakręcono tylko jeden sezon.
Drugą propozycję znalazłam na Netflixie i jest to seria dokumentów pod tytułem Abstract Sztuka designu. Pierwszy odcinek przedstawia pracę i dorobek ilustratora Christopha Niemanna, wieloletniego współpracownika New Yorkera. Poza projektowaniem tradycyjnych drukowanych okładek Niemann doskonale czuje wymogi współczesnego świata. Stworzył genialną aplikację dla dzieci Chomp (zapewniam, że nie tylko dzieci się przy niej bawią) i konto na instagramie AbstractSunday, które uwielbiam i śledzę z zapałem.
***
Chciałam Wam polecić też kilka blogowych tekstów, ale uświadomiłam sobie, że właściwie czytam tylko teksty znajomych blogerów i od dawna już nie znalazłam niczego świeżego, nowego. Może Wy mi podpowiecie coś wartościowego i godnego uwagi z blogowego świata?
Tradycyjnie, czekam z niecierpliwością na Wasze polecenia książek (tych dobrych i tych, o których powinno się trzymać z daleka również), gazet, wystaw, filmów, seriali i wszelkich innych wartościowych treści.
Jeśli miałaś ochotę na Anię z Zielonego Wzgórza to koniecznie musisz obejrzeć nowy serial! Jest przeuroczy, mocno realistyczny, świetny :)
a co do Abstractu- ja zakochałam się w trzecim odcinku, scenografie Es Devlin są na mojej liście must see!
Taaaak! Serial o Ani jest cudowny! Ja jeszcze mogę dodać zachwycające dialogi :)
Kurcze, a ja nie moge się przekonać :( Tak strasznie kocham Anię, przeczytałam wszystkie tomy kilka razu ( nawet w te wakacje :)), obejrzałam stary serial kilka razy i dla mnie Ania jest tylko jedna :(. Nie mogę się przełamać i zobaczyć nowa wersję :( czy jestem jakaś dziwna? ;)
Nie jesteś! Ja też się trochę boję tej nowej wersji. :)))
Nowa wersja jest świetna. Też kocham Anię i się w ogóle nie zawiodłam…
Kocham Anię od zawsze. Znam praktycznie na pamięć.
Obejrzałam nową wersję na Netflixie i było mi potwornie smutno, Ta nowa wersja jest taka przerażająco prawdziwa. Zabrano „mojej Ani” niewinność, dziewczęcość.
Jest brutalnie prawdziwa, jak życie. Ale nie taką Anię pokochałam.
Warto obejrzeć. Ale do tej wersji nie wrócę. Na pewno.
Wole pozostać w świecie dziewczęcych marzeń i pięknego wartościowego świata.
O nie! wcale nie zabrano! po prostu ten serial jest jeszcze prawdziwie smutny. ale chyba faktycznie nie jest dla dzieci. bo w książce jakoś się wyłącza z myślenia o tym trudzie i smutku. a tu jest na ekranie i trzeba się z nim zmierzyć.
Boimy się utraty dawnej przyjaciółki, ale to niemożliwe. Moim zdaniem nowa wersja Ani wzbogacona o realność i brutalność bardziej uwydatnia jej najlepsze cechy: odwagę, dobroć, wyjątkowość i nadzieję. Nadzieja jest w tej wersji wszechobecna. Znalazłam ją w oczach Maryli broniącej Ani przed mieszkańcami czy Panny Barry, która humorystycznie i zadziornie tłumaczy Ani swoje wybory życiowe.
Ania dorasta, tak jak my dorośliśmy. Moim zdaniem ten serial jest skierowany własnie do dorosłych czytelników Montgomery.
Warto pamiętać że gwiazdy świecą najpiękniej podczas ciemnej nocy.
Jak dobrze widzieć, że nie tylko ja kocham Anię :D Regularnie wracam do całej serii, te książki są tak cudownie pozytywne, że zawsze mi poprawiają humor. Zwykłam mawiać, że będę miała 80 lat i będę siedziała i czytała Anię dalej :))
Co do serialu to jest kompletnie inny niż książki. Jeśli jesteś w stanie odciąć się od książek i spojrzeć na serial jak na luźną adaptację to Ci się spodoba :) Dla mnie klimat jest cudowny i jest pięknie nakręcony ten serial, ale fakt, Ania odarta jest z niewinności, troszkę brutalny jest z tym swoim realizmem. Ale wszystkie postacie są świetne zagrane, a Maryla jest gwiazdą tego serialu, świetna kreacja :) Mam nadzieję, że będzie kolejny sezon :)
Kasiu polecam z całego serca Downton Abbey na jesienne wieczory. Wspaniały serial, jeden z moich ulubionych i Maggie Smith jest po prostu mistrzowska :)
o tak, zapomniałam o dialogach! Czy myślisz, że to wystarczająco dobry pretekst, by obejrzeć Anię jeszcze raz? :D
Zgadzam się, serial jest cudowny! ^^
Patrząc na źródło Twoich książek mam nadzieję, że nie masz pretensji, że Chcieć mniej pożyczyłam od przyjaciółki? :) Szczęście po polsku zamierzam przeczytać, Bonda mnie kiedyś okropnie zmęczyła, ale może inne tytuły są lepsze od Okularnika. Ale to wszystko trochę później, bo ostatnio więcej piszę niż czytam.
No coś Ty! Pożyczanie to super sprawa. :) Ta Bonda to nie jest powieść, tylko analiza pracy profilera i poszczególnych przypadków. Zupełnie coś innego.
ja, jako miłą i zabawną polecam Olgę Rudnicką i serię z Nataliami – dla mnie to taka namiastka Chmielewskiej :). Zacznij od Natalii 5.
Ja ostatnio książkowo też trochę na chybił-trafił, ale w sumie nawet się nie rozczarowałam ostatnio.
A czytałaś Shantaram i Cień góry (druga część)? Fantastyczne książki, bardzo polecam. Donny Tartt podobała mi się też Tajemna historia.
A jeśli szukasz nowych blogów wo odkrycia to nieśmiało zapraszam do siebie:)
Czytałam obie. Bardzo wciągają. :) Zaraz podczytam coś u Ciebie. :)
Ja w tym miesiącu poleciałam ostro i 1 września wypożyczyłam dwie książki z fantastyki (a może jednak z pogranicza przewidywania przyszłości): „Kocioł” Larrego Bonda i „Obóz świętych” Raspaila. Razem tysiąc stron, ale mam ambicję wyrobic się w czasie i nie przedłużac terminu zwrotu do biblioteki. Po pierwszych 100 stronach „Kocioł” zapowiada się ciekawie, ale samo tłumaczenie chwilami dosyc toporne. Co do Katarzyny Bondy i jej kryminału Pochłaniacz, to podzielam zdanie Pionierki, coś tam jest nie tak z tymi retrospekcjami chyba. Jednakże doceniam trud włożony w zgłębienie tajników pracy policji i samego zawodu profilera – to była zdecydowanie ta lepsza częśc ksiązki. Jeżeli chodzi o najlepszy film jaki ostatnio widziałam to: Przełęcz ocalonych (płakałam jak bóbr) oraz piękny koreański dramat/romans Always, gdzie jest fragment polskiego serialu „M jak miłośc”:-) . Według mnie koreańskie filmy romantyczne czy to komedie czy też dramaty są genialne – świetna gra aktorska i niebanalne historie. Co do seriali to czekam na sezony: Wiktoria, Belfer, Stolica Abdulhamid oraz nowy Sułtan Fatih. Pozdrawiam.
Przeczytałam sporo książek na temat minimalizmu i pewnie prędzej czy później sięgnę też po „Rzeczozmeczenie”, ale od jakiegoś czasu wszędzie wokół powtarzam, że jeśli ktoś miałby przeczytać tylko jedną książkę na ten temat w życiu, to z pewnością powinno to być „Chcieć mniej”!
O, dziękuję pięknie! ?
Dużo ciekawych pozycji do przeczytania i przejrzenia. Na półce czeka na mnie „Szczygieł”, ale zainteresowało mnie „Rzeczozmęczenie”.
Szczygieł jest piękny, polecam mocno!
Ja jestem ciekawa, czy podobała Ci się książka „Cokolwiek myślisz, pomyśl odwrotnie”. Ja ją przeczytałam do końca, ale byłam nią mocno zniesmaczona – po pierwsze dla mnie zupełnie nie było tam wartościowych treści, po drugie miałam wrażenie, że czytam przechwałki bardzo aroganckiej osoby. Poza tym – masa obrazków, niewiele treści. Całe szczęście, że też miałam ją pożyczoną, bo dla mnie byłyby to zupełnie zmarnowane pieniądze…
Hmmm.. i teraz się w sumie zastanawiam, czy czytałam to, czy „Nieważne jak dobry jesteś”. W każdym razie po więcej książek tego autora już na pewno nie sięgnę.
Właściwie mogłabym się w całości podpisać pod Twoją opinią. :) Okropna książka, pełna bzdurnych treści, miałkich rad. Jeśli obie książki trzymają ten sam poziom to zdecydowanie NIE WARTO.
Zastanawiałam się nad czytaniem. Dzięki za opinię!
Proszę. :)
Wystawa Dali kontra Warhol była inna niż się spodziewałam. Co prawda skorzystałam ze zniżki na kartę Mój Empik, ale to nie było warte swej ceny. Przewodnik audio wywołał we mnie sporo śmiechu i był mylący. Dodatkowo zaciął się aż 3 razy co stanowiło na pewno mocny minus do odbioru. Miałyśmy z koleżanką mieszane odczucia. Więc ja mimo wszystko nie polecam. Choć część o okładkach płyt nam również się podobała.
A co do Marii Lassnig – zachęciłaś :) Zwłaszcza w kontekście tego, że od ponad roku bardzo intensywnie swoje ciało „testuję” biegami i baletem (niebawem zaczynam kurs po wakacyjnej przerwie i nie mogę się doczekać ;).
Dzięki wielkie też za recenzję „Jakoś to będzie…”. Chciałam kupić ale siłą nawyku, że muszę być pewna zakupu odmówiłam sobie. Widzę, że słusznie :)
Z listy na początku jestem ciekawa Szymborskiej, bo ostatnio intensywnie chłonę poezję w dużych ilościach. Sama wróciłam do tworzenia nawet trochę. Doskonała rzecz na późne wieczory i noce.
Przewodniki audio mnie zawsze irytują, bo ludzie mówią w nich tak wolno! Sama czytam 3 razy szybciej. :)
Przyznam, że nigdy nie była szczególną fanką poezji, a ostatnio mam coraz częściej ochotę. Chyba dojrzałam. :) Odkryłam też, że moja babcia pisała wiersze. :) A Szymborska jest cudowna. Zawsze.
Ja też nie byłam. Wręcz mówiłam głośno, że się nie znam i za malutka jestem na to swoim rozumem. Ale ostatnio zachwycam się Osiecką, zasłuchuję w tekstach Nosowskiej i „walczę” z Poświatowską próbując ją „ogarnąć”. Szymborskiej wpadł mi w oko jeden wiersz. Chyba czas na krok dalej :)
Do rozgryzienia poezji, tak na „rozgrzewkę” polecam jakiś podręcznik do języka polskiego na poziomie liceum – na humanie uwielbiałam analizę i interpretację wierszy, doszukiwanie się kontekstów, symboli, motywów. Na początku jest trudno, ale potem idzie samo, automatycznie i bardzo pomaga w rozumieniu :-)
Jakie są Twoje wrażenia po lekturze Sekretnego życia drzew? Polecasz? mam tę książkę ale nie mogę zebrać się do przeczytania. Ja z kolei polecam książki Charles Duhigga, Siła nawyku oraz Mądrzej, szybciej, lepiej (teraz czytam tę drugą). Książki popularnonaukowe, ale czyta się z zapartym tchem jak dobrą powieść. W Warszawie udało mi się je dostać w bibliotece. :)
Kupiłam ją specjalnie w wersji drukowanej, żeby zostawić dziadkowi do przeczytania. Sama przeczytałam niespełna połowę i ogromnie mi się podobała. Nie mogę się doczekać kiedy pojadę do Malborka i doczytam resztę. :)
Siłę nawyki czytałam bardzo dawno temu. Mądrzej, szybciej, lepiej też, ale już mi się szczegóły zatarły w pamięci.
Szczeliny istnienia – kupuję i zabieram się za czytanie :) Dzięki!
Bardzo proszę. :)
Bardzo ciekawe zestawienie! Zdecydowanie sięgnę po „Rzeczo-zmęczenie” i „Szczeliny istnienia”, chociaż ta druga książka wydaje mi się dużo bliższa moim gustom. Na pewno też zainteresuję się „Abstract. Sztuka designu”. Nie słyszałam o tej serii, a brzmi jak coś, co mi się spodoba. :)
Przewrotnie polecę „Lokatorkę” od JP Delaney. Przewrotnie, bo jest to powieść trochę piętnująca minimalizm. Mnie, zafascynowanej tym zjawiskiem, dała dużo do myślenia, a przy tym fabuła jest niesamowicie wciągająca :)
To jest jakaś nowość, prawda?
Tak, wyszła bodajże w czerwcu.
Na początku serdecznie dziękuję pani Kasiu za polecenia. Przeczytałam ostatnio BRUD autorstwa Piotra C., jego dwie poprzednie książki wzbudziły we mnie niesmak, nie przeczytałam do końca, ale BRUD da się czytać;-) Kolejne lektury przeczytane latem to ŚLEPIĄC OD ŚWIATEŁ i WZGÓRZE PSÓW autorstwa Jakuba Żulczyka- nie mogę napisać,że mi się podobały, bo to słowo nie jest odpowiednie do tego typu literatury. Mogę napisać,że dla mnie to taki literacki Smarzowski. A teraz będzie ciut lżej;-), zaczęłam czytać książki Katarzyny Puzyńskiej, Dla mnie styl przypomina książki Camilli Läckberg, Nie chciałabym tylko, aby po trzecim tomie mnie znużyła jak seria Remigiusza Mroza o Chyłce.- będę czujna;-) Polecam także książkę Magdy Stachuli IDEALNA. Natomiast jeżeli lubi pani i pozostałe czytelniczki bloga książki pokoleniowe to na ten jesienny czas polecam gorąco książkę „Gdybym Ci kiedyś powiedziała”- Judy Budnitz, sagę Panny i wdowy- Marii Nurowskiej ( tak tak , był kiedyś taki serial telewizyjny) oraz CUKIERNIĘ POD AMOREM Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk.Co do seriali to moim faworytem jest Żona Idealna, a z polskich produkcji to Prawo Agaty, które tradycyjnie już odświeżam podczas wakacji. Dzisiaj nabyłam magazyn WELL, w którym redaktorką jest ceniona przez mnie Dorota Wellman, niestety nie wypowiem się na temat tego czasopisma zanim nie przeczytam ;-), łączę serdeczności-Bernarda
Dziękuję i będę bardzo wdzięczna za recenzję WELL po przeczytaniu! :)
Jestem juz po lekturze WELL. Mam mieszane uczucia co do tego magazynu. Stylistyka i tematy są bardzo zachowawcze, podział na tradycyjne zagadnienia;wywiady, psychologia, relacje. Treści tam zawarte nie wniosły nic nowego do mojego życia o czym bym nie wiedziała. Nie było żadnego efektu zaskoczenia, bo być może jest tak,że ja nie jestem docelową grupą odbiorczą .Dla mnie jest to po prostu poprawna gazeta do pociągu na zasadzie podaj dalej .Nie czekam na kolejne numery.
aj, myślałam,że będzie jakiś powiew świeżości :(
Niestety ja tam nie znajduje nic takiego, ale nie wykluczone,że inni będą mieć inne zdanie. Pozdrawiam ;-)
Wszystko jasne. Dziękuję!
Świetne polecenia!!! Mam ochotę na…. WSZYSTKO!
Jeśli chodzi o seriale – mam w planie nadrobić „Artystów”. Wiele dobrego słyszałam! Ktoś może oglądał?
A jeśli chodzi o kulturalne wydarzenia – to gorąco polecam koncert Sinfonii Iuventus przez wzgląd na solistę. Jakub Jakowicz zagra Koncert skrzypcowy Brahmsa. To będzie cudowne! Już żałuję, że tego dnia nie mogę być w Warszawie :(
http://sinfoniaiuventus.pl/koncert-inauguracyjny-sezon-artystyczny-20172018/
Dzięki! Obiecałam sobie, że w tym sezonie przynajmniej raz wybiorę się do filharmonii lub opery. :)
Bardzo dobra obietnica! :)
A tymczasem w wolnej chwili koniecznie obejrzyj TO: https://www.ted.com/talks/benjamin_zander_on_music_and_passion?language=pl
Artyści są doskonali! Szczególnie dla kogoś kto kocha teatr, bo jednak reżyserzy teatralni nie do końca porzucili wszystkie metody i smaczki stając za kamerą (i to jest zaleta!). A jeśli ktoś nie tylko kocha, ale też zna trochę środowisko teatralne w Polsce, to dodatkowo wyłapie mniej lub więcej małych aluzji i nawiązań.
Bardzo polecam :)
No to teraz już nie mam wyboru :)
Kasiu,
a ja chciałam zapytać czy warto kupić „Zarządzanie najmem” o którym wspominasz? Czy pozycja okazała się użyteczna?
Hmm, to się pewnie trochę okaże w praktyce. Nie znalazłam tam niczego, o czym bym zupełnie nie wiedziała lub trochę nie czytała. Z kilkoma rzeczami się nie zgadzam, ale to po prostu jeszcze muszę sprawdzić. Przy czym jak od wielu lat działam na rynku nieruchomości, to pewnie dlatego.
Czy uważasz że dla osoby, która nigdy nie zajmowała się wynajmem nieruchomości to wartościowa pozycja? Planuję przeprowadzkę zagranicę i chciałabym wynająć moje mieszkanie w Polsce i chciałabym się dokształcić w kwestii wynajmu.
Myślę, że tak. Większość tych informacji znajdziesz na blogach o wynajmie, ale jeśli chcesz mieć od razu i w jednym miejscu to kupuj śmiało.
wow, dużo tego!
Dzięki!
Cześć, pisałam na blogu o posiadaniu/pozbywaniu się książek: https://simplicite.pl/jak-skutecznie-pozbyc-sie-ksiazek/.
Kasiu! Jakiś czas temu uderzyła mnie jedna sprawa. Chyba nigdy, ani słowem na blogu nie wspominasz o muzyce. Czyżbyś nie słuchała muzyki, nie chodziła na koncert, czy po prostu nie zajmujesz się tym tematem na blogu? Bardzo jestem ciekawa czy zaskoczyłam Cię tym pytaniem.
Faktycznie rzadziej, ale chyba wspominałam o muzyce. :) Może nie na blogu, a w mediach społecznościowych… Co prawda rzadko chodzę na koncerty muzyki rozrywkowej, częściej poważnej. Muzyka gra w moim życiu istotną rolę, kiedyś większą, bo śpiewałam. :)
Rzeczozmęczenie bardzo mnie kusiło po recenzji u Niebałaganki i teraz po Twoich wnioskach kusi mnie jeszcze bardziej :) To jeden z moich typów na jesienne wieczory. Dzięki za krótką recenzję! :)
Jak ja Ci zazdroszczę tego czasu na czytanie, ja ostatnio nie mam czasu rozpoczętej książki doprowadzić do końca… Ale po cichu liczę na długie, zimowe wieczory… Wtedy z książką w ręku jakoś tak przyjemniej mija czas, a na dworze wcześnie robi się ciemno, więc i dzieci wcześniej chodzą spać ;)
Na jesień polecam serial „Most nad Sundem”. Szwedzko-duński kryminał. Niesamowicie klimatyczny, dostępny na Netflixie :)
Rewizja dla mnie jest świetna, a Szczygła mam w planach od dłuższego czasu :)
Ja muszę przyznać, że mam nieustanny kłopot z „chceniem mniejmniej” w aktualnej sytuacji życiowej: metamorfoza bloga, zachwyt nad BulletJournal, wybieranie rzeczy dla mającego się urodzić za 4 miesiące bobasa. Rzeczy, możliwości jest ogrom! Zastanawiałaś się kiedyś czy pisałaś o minimalizmie w kontekście posiadania książek/porządkowania biblioteczki? Bardzo by mnie ten temat interesował.
A jeśli masz ochotę na odmienną blogową tematykę, to zachęcam Cię do podejrzenia, co robi Mariola i Roman u mnie. Zakochani, którzy grają w grę dla par: http://karolinaplichta.pl/mr-i-pudelko-dla-par/
Serdeczne pozdrowienia i podziękowania za Twoją pracę w tworzeniu super bloga! :) <3
Akurat w przypadku Wielkich kłamstewek można żałować, że to tylko jeden sezon :). Jak sprawdza się w praktyce i czy możesz polecić Zarządzanie najmem. Poradnik dla właścicielek mieszkań na wynajem?
Jeśli ktoś nigdy nie miał styczności z tematem najmu to będzie to dobra lektura, zbierająca mnóstwo informacji. Sama jednak nie znalazłam tam nic, czego nie wiedziałabym wcześniej.
Miasteczko Twin Peaks to wg mnie najlepszy serial telewizyjny, jaki kiedykolwiek powstal. Pierwsze dwa sezony ogladalam kilkukrotnie, jestem juz tez po najnowszej, trzeciej serii. Ta, niestety, tylko dla fanatykow D. Lyncha. Pozdrawiam!