Darmowe
planery, e-booki...

Podziel się:

Darmowe
planery, e-booki...

Jak tanio wyremontować mieszkanie (nie tylko) na wynajem?

jak tanio wyremontować mieszkanie na wynajem

 

Jak wiecie, jakiś czas temu kupiliśmy inwestycyjnie mieszkanie do wynajęcia w Warszawie. Mieszkanie do remontu. Postanowiliśmy, że zakładany budżet remontowy będzie wynosił 15 000 zł, co wielu Czytelników uznało za niewykonalne. Renowacja 37 metrowej przestrzeni (włącznie z umeblowaniem) za tę cenę – nie da się. Finalne zestawienie wszystkich kosztów jeszcze Wam podam, ponieważ nie wszystkie prace się zakończyły, ale już wiem, że koszty utrzymam w ryzach i mogę się spokojnie z Wami podzielić swoimi sposobami jak tanio wyremontować mieszkanie (nie tylko) na wynajem. 

 

W wielu poradnikach dla wynajmujących przeczytacie kluczową poradę – nie inwestuj w remont mieszkania na wynajem. Ma być w miarę czysto i bardzo tanio, a wyposażenie i umeblowanie spokojnie może być z drugiej ręki, byle by się jakoś nadawało. To sprawia, że potem chcąc wynająć mieszkanie oglądamy makabryczne koszmarki składające się z przypadkowej zbitki mebli na tle pastelowych ścian w odcieniu łanów zbóż w sierpniu. Postawiłam sobie za zadanie urządzić to mieszkanie ekonomicznie, ale TANIO NIE OZNACZA BRZYDKO I BYLE JAK! Jak tanio wyremontować mieszkanie na wynajem? Oto moje sposoby.

 

1. Renowacja używanych mebli

 

Mój absolutnie ulubiony sposób! Niewiarygodne, jak odrobina troski, szpachli i farby potrafi nadać nowy blask starym meblom. Oglądając zagracone mieszkanie, gdy jeszcze mieszkał w nim poprzedni właściciel, od razu wiedziałam, że będę chciała pozostawić część starych mebli. Tych w naprawdę dobrym stanie, oczywiście. Tu nie chodzi o reanimację umarłego. Nie chodzi też o przypadkową zbitkę starych mebli, których już nikt nie chce. Nie lubię wyrzucać, ale niektóre naprawdę nadają się tylko na śmietnik.

 

Meblem, który zastaliśmy w kupionym mieszkaniu, a który podobał mi się najbardziej, był stary kredens. Pan Krzysztof (poprzedni właściciel, przemiły starszy pan) opowiadał, że kupił go kilkadziesiąt lat temu, gdy jeszcze żyła Jego żona. Kredens był wypatrzony i wymarzony (choć nie było wtedy zbyt dużego wyboru) i nazywa się Bonanza. :) Niestety, wskutek nieporozumienia Bonanza została sprzedana przed przejęciem kluczy i nie miałam okazji przyłożyć się do jej renowacji. Zostały mi jednak inne meble – stolik kawowy (od razu wpadł mi w oko!), stół, dwie półki na książki, łóżko oraz gazetnik. Zamierzałam je zmiksować z nowymi elementami, będą wyglądały pięknie.

 

Drewniane meble odnawia się naprawdę bardzo łatwo. Najczęściej wystarczy dokładnie wyczyścić, zeszlifować stare warstwy farby czy bejcy i zmatowić powierzchnię, potem odtłuścić benzyną ekstrakcyjną i pomalować. Drobne ubytki można wyrównać szpachlą stolarską. Można też pokryć na koniec bezbarwnym lakierem, żeby powierzchnia była bardziej wytrzymała. Poprzedni przykład odmalowanego mebla, który stoi u mnie w domu możecie zobaczyć tutaj.

 

Poniżej prezentuję najnowsze dzieło, czyli stolik kawowy. Jestem z niego niesamowicie dumna. :) Wygląda pięknie, a wystarczyło go tylko pomalować (przedtem zmatowić papierem ściernym 180). Użyłam emalii akrylowej do drewna i metalu Śnieżka Supermal, kolor biały mat A500. Emalia, która świetnie kryje i jest bardzo wydajna, nawet przy tak drastycznych zmianach – zakryciu białym ciemnego brązu.

 

 

Czasami okazuje się, że szczególna renowacja nie jest wcale potrzebna. Tak było w przypadku szafek kuchennych, które zastaliśmy w mieszkaniu. Pokryte starym, okropnym blatem, brudne i zżółknięte nie wyglądały dobrze. Jednak, po doczyszczeniu chyba 30 letniego brudu i tłuszczu okazało się, że spod niego wychynęły całkiem ładne i bardzo solidne meble! Wcale nie wymagają dodatkowego malowania, a jedynie wymiany frontów, niektórych zawiasów i uchwytów, ale o tym poniżej.

 

2. Farby górą! Podział na strefy kolorystyczne

 

Najczęściej ściany i podłoga to najbardziej kosztowne elementy do remontu. Podłoga była chyba najbardziej wymagająca, ponieważ trzeba było częściowo wyrównać poziom. Ściany wystarczyło wygładzić i pomalować. Aby wizualnie powiększyć przestrzeń, zdecydowałam się na położenie jednakowych paneli w całym mieszkaniu (włącznie z kuchnią).  Jednak, nadal pozostawało wydzielenie stref w mieszkaniu: odpoczynkowej, jadalni czy sypialnianej.

 

Klimat wnętrza super odmieniają panele ścienne czy też tapety, ale są łatwe do zniszczenia i trudno potem naprawić ewentualne uszkodzenia lub jest to kosztowne. Wiele osób (wynajmujących) opowiadało mi, że ktoś tam zniszczył drogą tapetę, a w zamian położył najtańszą i najbrzydszą itp. Drogie rozwiązania nie wchodzą w grę (to nieruchomość na wynajem), muszą być też łatwe do odnowienia. Dlatego zdecydowałam się na wydzielenie stref kolorystycznych tylko i wyłącznie za pomocą farby.

 

Kolorystyka, oczywiście, jak najbardziej neutralna. Wiem, że Wy również, a i ja też doświadczyłam kolorystycznego chaosu w wynajmowanych mieszkania. Pasteloza czyli obrzydliwe odcienie zieleni, pomarańczu czy żółci lub uderzający po oczach fiolet lub czerwień to najczęstsze błędy po stronie wynajmujących. Dlatego postawiłam na jak najbardziej neutralne odcienie bieli i szarości, ale wykorzystanej w nieco nietypowy sposób (zwłaszcza w sypialni). Podpatrzyłam to rozwiązanie na Instagramie i w nieinstagramowej rzeczywistości sprawdza się równie pięknie! Sprawia, że wydzielona na łóżko część pokoju jest przytulna i zaciszna. I jest to banalnie proste rozwiązanie. W razie plam i zniszczeń wystarczy pomalować na nowo. Podobnie została wydzielona część jadalniana pod oknem. Póki co, przedstawiam Wam częściowe wizualizacje, ponieważ meble nie zostały jeszcze ustawione. Ale już wygląda to pięknie!

 

 

Użyta farba to oczywiście Śnieżka Satynowa – wydajna, trwała i odporna na plamy. Przetestowaliśmy ją już w naszym mieszkaniu i mocno eksploatowanym biurze. Wykorzystane odcienie to: śnieżnobiały 500 oraz srebrzysty blask 558.

 

3. DIY czyli magia „zrób to sam”

 

Nie jestem jakimś „zrób to sam mistrzem” i lubię banalnie proste rozwiązania, również wnętrzarskie. Kilka rzeczy postanowiłam zrobić samodzielnie, żeby zaoszczędzić. Po pierwsze, najwięcej pieniędzy zaoszczędziliśmy zamawiając fronty kuchenne w markecie na dziale stolarskim. Skoro szafki były w bardzo dobrym stanie, żal było je wyrzucać (poza szafką pod zlew, która się rozpadła). Kupienie nowych, gotowych frontów też byłoby bardziej ekonomicznym rozwiązaniem, niż wymiana całej kuchni, ale nasze stare szafki miały nieco inne wymiary, niż obecnie (głównie szuflady).

 

Finalnie, okazało się, że zamówienie frontów na wymiar jest duuużo tańsze, niż kupienie gotowych frontów w sieciówce. Za całość zapłaciliśmy ok. 200 zł (3 górne szafki, 1 narożna, 3 stojące plus 4 szuflady). Do tego musiałam doliczyć kilka zawiasów i uchwyty. Oczywiście, fronty przychodzą „gołe” – trzeba wywiercić otwory na zawiasy i uchwyty. Gotowe gałki i uchwyty można kupić w każdym markecie, a te najzwyklejsze, drewniane są bardzo tanie.  Tak też zrobiłam, ale ponieważ zależało mi na bardziej spersonalizowanym efekcie, część gałek pomalowałam. Użyłam farby z serii Śnieżka Moje Deko, która zachwyca cudnymi odcieniami w malutkich pojemnościach. Przy drobnych renowacjach (typu malowanie gałek) to najlepszy wybór, bo nie zostaje nam później 3/4 puszki farby, z którą nie wiadomo, co zrobić. 

 

Odcień Mięta E015.

 

 

Elementy DIY planujemy umieścić również w przedpokoju i sypialni. W przedpokoju będzie to prosta zabudowa na miarę (żeby ukryć licznik i rury) również z płyty wyciętej na zamówienie. W sypialni wykorzystamy zagłówek zrobiony własnoręcznie (szczegóły w punkcie 5). Przymierzam się też do stolików nocnych w wersji DIY i rozwiązania, które umożliwi wieszanie obrazów/plakatów na ścianach bez wiercenia, ale jeszcze nie wiem, czy moje pomysły się sprawdzą. Dam znać.

 

4. Kupowanie wyposażenia przez internet

 

Oczywista oczywistość. Wiem, że sporo osób boi się kupować meble czy sprzęty przez internet, ale zapewniam, że bardzo często jest to dużo bardziej ekonomiczne rozwiązanie, a sklepy zapewniają możliwość zwrotu nietrafionego zakupu. Więcej zachodu, to prawda, ale często się opłaca.

 

W mieszkaniu, w którym mieszkamy, sporo rzeczy kupiliśmy online, np. siedzisko na taras czy hokery do kuchennego barku i z tych rzeczy korzystamy od lat. Tym razem na pewno zamówimy online sprzęty do kuchni (kuchenka, lodówka i okap), a być może również kanapę i zasłony. Mam te rzeczy już wstępnie wybrane, ale jeszcze ich nie kupiliśmy.

 

5. Wykorzystanie posiadanych rzeczy

 

Postanowiłam również wykorzystać posiadane rzeczy, których nie oddałam i nie sprzedałam właśnie po to, żeby być może wykorzystać w tym projekcie. Przykładowo, jest to zagłówek, który kiedyś zrobiliśmy własnoręcznie (w czasach, gdy spaliśmy na samym materacu). Po kupieniu łóżka wykorzystaliśmy tylko jeden element zagłówka, trzy pozostałe zostały spakowane i zamierzam je wykorzystać właśnie teraz.

 

 

Elementy zagłówka powstały na bazie płyty dociętej na wymiar w markecie. Potem na płytę położyliśmy gąbkę tapicerską, obłożyliśmy fizeliną i tkaniną, które przymocowaliśmy takerem do płyty. Naprawdę jest to bardzo proste.

 

 

Podobnie wykorzystam lampę, którą widzicie na zdjęciu w sypialni (wisiała kiedyś w moim biurze), lampki biurowe posłużą jako lampki nocne i półki na obrazy (kiedyś miałam je w domu, ale zrezygnowałam z obwieszania ściany). Są to drobne rzeczy i drobne kwoty, które musiałabym wydać kupując nowe przedmioty, ale jak zawsze grosz do grosza… i udaje się utrzymać w założonym budżecie. :)

 

6. Indywidualne możliwości

 

Nie ukrywam, że prowadząc bloga mam możliwość pozyskania niektórych rzeczy w ramach współpracy. Przykładowo, farby otrzymałam od marki Śnieżka i jest to element, który mogę wykreślić z budżetu. Niemniej jednak, pisząc o indywidualnych możliwościach nie mam tylko na myśli tego typu oszczędności.

 

Przykładowo, zdecydowaliśmy się skorzystać z zaprzyjaźnionej (czytaj: dużo tańszej) ekipy remontowej, chociaż wiedzieliśmy, że będzie to oznaczało wydłużenie czasu prac. Podobnie można poszukać znajomych, którzy np. pracują w marketach budowlanych i dysponują rabatami na zakup towarów.

 

Kupowanie pełnowartościowych rzeczy na wyprzedażach to również oczywisty, a niedoceniany punkt. W ten sposób zaoszczędziliśmy mnóstwo pieniędzy przy kupieniu w markecie np. przecenionych paneli podłogowych.

 

***

Pod koniec miesiąca planuję pokazać na blogu całość gotowego wnętrza, łącznie ze szczegółowym budżetem. Myślę, że weryfikacja powyższych sposobów będzie w ten sposób dużo łatwiejsza. :) Chcę zburzyć mit, że tanie urządzenie mieszkania (nie tylko) na wynajem równa się brzydko i niefunkcjonalnie.

 

I jak, chyba nie najgorzej się zapowiada, prawda? ;) Będę super wdzięczna, jeśli podzielicie się ze mną swoją opinią lub sposobami jak tanio wyremontować mieszkanie. Jeszcze mam chwilę, żeby wykorzystać Wasze podpowiedzi!

 


Partnerem wpisu jest marka ŚNIEŻKA, z którą już drugi rok przeprowadzam absolutnie wszystkie potrzebne remonty. I nadal genialnie się sprawdza!


 

Sprawdź Także

0 0 votes
Article Rating
Powiadomienia
Powiadom o
guest
55 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments