Darmowe
planery, e-booki...

Podziel się:

Darmowe
planery, e-booki...

Minimalizm w praktyce. Jak przestać kupować?

Tak, moi drodzy, takie zakupowe pokusy wcale nie są mi obce. Teoretycznie, powinno mi się łatwiej z nimi uporać. Po pierwsze, wypracowałam sobie pewne narzędzia (o których za chwilę), a po drugie, przecież mi to zwyczajnie nie wypada wpaść w zakupowy szał, prawda? ;)

 

Do napisania tego tekstu zainspirowała mnie Joanna, która takie pytanie zostawiła pod jednym z ostatnich tekstów. Wydawało mi się, że temat zakupów poruszałam już na blogu wiele razy, ale faktycznie jeszcze nigdy nie odpowiedziałam na pytanie: Jak przestać kupować?, a właściwie w jaki sposób ja radzę sobie z zakupowymi pokusami.

 

Może zainteresują Cię również teksty:

Minimalistka na zakupach – wbrew pozorom, zakupy u minimalistki to bardzo ważna sprawa. Z reguły temat i pojęcie minimalizmu wypływa raczej w kontekście pozbywania, wyrzucania, ograniczania stanu posiadania. Tymczasem, mądre nabywanie rzeczy, w tym też ubrań to kolejny, niezwykle istotny moment, choć bardzo rzadko się o nim wspomina… (czytaj więcej)

7 zakupowych pomyłek (moich oczywiście) – jakiś czas temu prosiliście, żeby pokazać na blogu moje zakupowe porażki. Piszę o nich z przyjemnością, głównie dlatego, że wiem już, że takowe nigdy się nie powtórzą… (czytaj więcej)

5 błędów, które najczęściej popełniamy na zakupach – historia, w jaki sposób wyglądało moje zakupowe życie przed projektem Szafa Minimalistki… (czytaj więcej)

 

Jak przestać kupować?

 

Od razu poczynię pewne zastrzeżenie. Kupienie sobie czegoś ładnego raz na jakiś czas to żaden grzech, naprawdę. Mnie też się zdarza. Przykładem jest choćby ta koszulka w paski. To nie o to chodzi. Chodzi o zaprzestanie zakupów w sytuacji, gdy czujesz, że nie masz nad nimi kontroli, że kupowanie wymyka się z rąk. I oczywiście, zakładając, że rzeczywiście chcesz coś z tym zrobić. Wiele osób pisze do mnie, że chce zacząć kupować mądrze i pyta o radę, a gdy zaczynam podpowiadać, zaczyna się litania wymówek, szukanie usprawiedliwienia dla siebie i dla swoich zakupów. Zapewniam, że moim celem nie jest przekonywanie na siłę do ograniczenia zakupów. Jeśli nie czujesz takiej potrzeby, to nie jest to tekst dla Ciebie. Jeśli jednak chcesz zacząć kupować mądrze i w sposób przemyślany, to zapraszam Cię serdecznie do dalszej lektury.

 

Ogranicz pokusy

 

Pokusy to najpotężniejsze marketingowe narzędzie wabienia i największy wróg rozsądnych zakupów. W dzisiejszym świecie naprawdę trudno jest uniknąć jakichkolwiek pokus zakupowych, ale można je sobie w zdrowy sposób ograniczyć.

 

Po pierwsze, jak ognia unikamy window shoppingu. Naprawdę nie macie ciekawszych i bardziej rozwijających zajęć od łażenia i gapienia się na sklepowe wystawy? Wiem, że to brzmi brutalnie, ale o ile bycie na bieżąco w modzie nie jest dla kogoś elementem pracy zawodowej, to naprawdę uważam, że istnieje mnóstwo bardziej wartościowych sposobów na spędzanie wolnego czasu, niż godziny poświęcone na wędrowaniu między sklepami na zasadzie: nic nie chcę kupić, tylko popatrzę. Kłopot z tym, że prawie zawsze patrzenie prowadzi do wypatrzenia czegoś. Czegoś, co, im dłużej na to patrzymy, tym bardziej staje się elementem pożądania.

 

Po drugie, szlaban na window shopping dotyczy też sklepów internetowych! O ile wyjęcie gotówki z portfela bywa czasami momentem, który chłodzi zapędy zakupowe, to już 4 kliknięcia plus enter takich wyrzutów sumienia nie kreują. Pół biedy, jeśli nie do końca trafiony towar można łatwo zwrócić, jeśli nie to już gorzej – taki zakup zostaje u nas na zawsze i jest wrzód sami już wiecie gdzie :).

 

Po trzecie, chociaż pewnie strzelę sobie tu w kolanko, ograniczamy też blogi i kolorowe czasopisma. To już taki drastyczny krok, ale czasami wstrzymanie zalewu kolorowych inspiracji pomaga. Chociaż na jakiś czas. Jak to ładnie ujęła Thoughts Blender w komentarzu: jeśli nie bombardujesz swojej wyobraźni ładnymi obrazkami ubrań i dodatków jakoś łatwiej jest uporać się poczuciem konieczności kupowania.

 

Trzymaj się zakupowej listy

 

O tym, w jaki sposób konstruuję swoje zakupowe listy pisałam już szeroko w tekście Minimalistka na zakupach. I pamiętajcie, kupienie czegoś czasami spoza listy nie jest grzechem śmiertelnym, ale niech to pozostanie wyjątkiem od reguły, a nie odwrotnie.

 

Czy to jest mi NAPRAWDĘ potrzebne?

 

To pytanie zadaję sobie zawsze przed kupieniem czegoś nowego, czasami nawet kilka razy. Niesamowite, w jaki sposób nasz umysł potrafi zracjonalizować nawet najbardziej niepotrzebny wydatek. Kupię, bo ciężko pracuję i mi się należy. Kupię, bo mi smutno i miałam gorszy dzień. Kupię, bo tanio. I tak dalej… i tak dalej… i tak dalej. To jedno zdanie to moje koło ratunkowe w sytuacji, gdy już naprawdę nie mogę się powstrzymać. Najczęściej wcale nie pojawia się ono w trakcie zakupów ubraniowych, ale pierdółek do domu. Matko, to moja prawdziwa pięta achillesowa. Świeczki, tacki, kubki, poduszki. Dla zdrowia psychicznego i komfortu portfela dawno wprowadziłam zakaz szastania pieniędzmi w sklepach wnętrzarskich.

 

Słowo na koniec. Zapewniam, że żadne narzędzie, żadna porada Ci nie pomoże i nie ułatwi zadania jeśli nie będziesz w tym szczera/szczery wobec samego siebie. Albo chcesz przestać bezmyślnie kupować, albo nie. To dokładnie tak samo jak z rzucaniem nałogu. Silna wola to podstawa, reszta to tylko bajery. Dla mnie osobiście, najbardziej efektywne było i jest złożenie obietnicy samej sobie. Obietnicy, z której rzetelnie staram się wywiązywać. To mi daje zaufanie do samej siebie i poczucie sprawczości. Bardzo pomaga.

 

Bardzo jestem ciekawa, w jaki sposób Wy radzicie sobie z zakupowymi pokusami? A może wcale ich nie zwalczacie? :)

Sprawdź Także

Powiadomienia
Powiadom o
guest
70 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments