Tradycyjnie, zapraszam na kwietniową capsule wardrobe. Po raz kolejny wybieram 15 sztuk ubrań na kolejny miesiąc, choć wg prognozy pogody raczej nie zapowiada się słoneczna wiosna. Dodatkowo, zgodnie z obietnicą w dzisiejszym wpisie znajdziecie również dawno zapowiadany Planer Szafy Minimalistki!
Planer Szafy Minimalistki
Z ogromną przyjemnością oddaję w Wasze ręce Planer Szafy Minimalistki. Krótko mówiąc, jest to ulepszona (i dużo ładniejsza ;)) wersja tego, co od samego początku robiłam na brudno, w swoim notesie, planując kolejne tygodnie Szafy Minimalistki w wersji 7 ubrań w 7 dni. To od tego zaczęła się moja przygoda z Szafą Minimalistki, która doprowadziła mnie i moją szafę do względnego ładu. Względnego, ponieważ cały czas nad nią pracuję, ale jest to już niezwykle przyjemny wysiłek, zamiast pracy u podstaw w pocie czoła i z wieczną frustracją pod tytułem „nie mam co na siebie włożyć”.
Wiecie co? Bo ja wstaję rano i MAM CO NA SIEBIE WŁOŻYĆ! Fajnie prawda? I bardzo chcę, żebyście Wy również miały (mieli, są tu Panowie? :)). Pamiętajcie tylko proszę, że Planer Szafy Minimalistki to nie jest magiczna różdżka. Nie wystarczy mieć, trzeba jeszcze używać :). Planer sam z siebie nie wprowadzi ładu do Waszych szaf i nie sprawi nagle, że wszystkie z tym związane kłopoty znikną. Ale wiem, że jest to mocne narzędzie, które przy odrobinie wysiłku i dyscypliny, będzie zaskakująco skuteczne. Dajcie sobie czas, potestujcie Szafę Minimalistki przez ładnych kilka tygodni, a zobaczycie, jak niesamowite jest to ułatwienie. Uprzedzam, będą chwile łatwiejsze i trudniejsze, być może będziecie musiały zmierzyć się ze swoimi nawykami, przyzwyczajeniami i stereotypami. Nie poddawajcie się. Jeśli będzie bardzo trudno, to spróbujcie potraktować to jako swoisty eksperyment.
Co istotne, wprowadzenie Szafy Minimalistki w wersji 7 ubrań w 7 dni NIE WYMAGA ZAKUPÓW. Na zakupy przyjdzie czas, ale nie od razu. Jak wspomniałam, dajcie sobie i Waszym szafom trochę czasu na sprawdzenie tych ubrań, które już posiadacie. Dopiero potem zobaczycie, że lista wymarzonych i brakujących elementów sama ułoży się Wam w głowie. Wtedy przyjdzie czas na uzupełnienie szafy, może uda Wam się odłożyć na prawdziwe, trochę droższe perełki? :) Jeśli rzucicie okiem, gdzie ostatnio najczęściej robię zakupy, to zupełnie nie będziecie zaskoczeni, że Partnerem Planera Szafy Minimalistki został nikt inny, jak właśnie sklep internetowy Zalando.
Jak wprowadzić Szafę Minimalistki do własnego życia?
- Nie musisz iść na zakupy! Szafa Minimalistki jest właśnie po to, żeby spróbować „wycisnąć” jak najwięcej z ubrań, które już masz.
- To nie są sztywne reguły! Masz kłopot z zamknięciem się w 7 sztukach ubrań? Niech to będzie odrobinę więcej, pamiętaj tylko, żeby nie pójść na łatwiznę. Policz, ile nosisz z reguły ubrań i podziel na dwa.
- Wyzwanie nie musi trwać wiecznie. Spróbuj przez parę tygodni. Po prostu spróbuj.
Planer dostępny jest poniżej. Można go swobodnie pobierać wielokrotnie. Nie trzeba się nigdzie zapisywać, ani nic klikać dodatkowo.
Jeśli uznacie, że jest tego wart, to będę Wam ogromnie wdzięczna za udostępnienie informacji Planerze dalej – na swoich blogach, facebooku czy gdziekolwiek indziej. W tym celu użyjcie proszę tego linku: http://bit.ly/1ElOTb9 lub ikonek social media pod tym postem. Dziękuję bardzo z góry!
Do pobrania tutaj:
Zapowiedź capsule wardrobe. Kwiecień 2015
Dla kogoś, kto być może jest tu pierwszy raz przypominam zasady Szafy Minimalistki w wersji capsule wardrobe oraz generalnie o co chodzi w projekcie Szafa Minimalistki. Oto lista 15 ubrań. Nie pojawia się na niej żadna sztuka ubrania, jakiej nie widzielibyście już na tym blogu. Jedynym problemem, z którym zmagam się wiosną jest… pogoda. Miałam ogromną nadzieję, że kwietniowa capsule wardrobe będzie się już składać z sukienek i balerin, ale prognozy pogody skłaniają mnie raczej do wrzucenia tu spodni, szalika i sztybletów. Największy kłopot mam z butami. Postanowiłam więc wybrać buty, które są odpowiednie na pogodę, którą mamy aktualnie za oknem (i którą zapowiadają na pierwszą połowę kwietnia). Jeśli pogoda się poprawi, wymienię sztyblety i botki na balerinki i tenisówki. Oby się udało :).
- Marynarka Zara z bawełny. W moje szafie od bardzo dawna, ale Zara regularnie wypuszcza podobne, basicowe modele.
- Bluza Risk made in Warsaw, młodej, polskiej marki. Teraz chyba wszyscy szyją z dresowej bawełny i różnie to bywa z jakością, ale ten model jest bardzo porządny, dobrze wykończony.
- Bawełniany sweter Zara Man. Dostałam od MM, któremu przestał się podobać :). Tutaj ten sam sweter w letnich zestawieniach, a tutaj we wczesnojesiennych..
- Koszulka w paski H&M. Bawełniana, kupiona w zeszłym roku.
- Koszula Zara z bawełny z domieszką elastanu.
- Nowa w szafie, kupiona na początku roku koszulka z modalu mbyM. Niestety, szwy przekręciły się już po kilku praniach. Spodziewałam się jednak czegoś lepszego.
- Białe jeansy Mango. To dokładnie ten model.
- Granatowe jeansy Cross. Noszę je non stop.
- Bawełniane spodnie w kant Mango.
- Skórzane szpilki Zara.
- Zamszowe botki Reserved.
- Skórzane sztyblety Eden kupione na Zalando w ostatniej, zimowej turze zakupowej.
- Sukienka Reserved. Kupiona bardzo, bardzo dawno temu.
- Hmm, zostawiłam sobie jedno puste miejsce, zapełnię je w zależności od pogody :_.
- Sweter z mieszanki bawełny i wiskozy – H&M.
Jeśli spodobał Ci się ten tekst, to pozostańmy proszę w kontakcie:
- Zapisz się do Simplicite Newslettera. Zyskasz m.in. priorytetowy dostęp do nowych tekstów, zanim pojawią się na blogu oraz możliwość uczestniczenia w „bez-zadaniowych” konkursach.
- Polub na fanpage na Facebooku lub profil na Bloglovin. Zyskasz bieżący dostęp do wszystkich aktualności.
- Simplicite możesz śledzić też na Instagramie. Znajdziesz tu dużo z mojego bieżącego życia i sporo zdjęć kawy ;).
Jestem fanką tego cyklu postów na Twoim blogu:)
Wiosna to znakomity okres na zmiany, więc powoli się za to zabieram… jesteś inspiracją:)
Ivona, @kusterkowa:disqus, @magdakska:disqus trzymam za Was mocno kciuki! Dawajcie proszę znać, jak poszło :).
Ponieważ idea sama w sobie mnie przekonuje , ponieważ mam wyrzuty sumienia ze nie nosze conajmniej połowy ciuchów w mojej szafie to mentalnie przygotowywane sie na twoje wyzwanie.
Tylko mam te same obiekcje co komentujące dziewczyny wyżej – poddawanie sie nastrojom , emocjom , przepływowi szaleństwa . I moja szafa nie składa sie z basicowych ciuchów .
7na 7 wychodzi z bazy bez problemu , ale po chwili wychodzi moje niezdyscyplinowanie – chęć na kolor , kwiaty na ubraniach itp ….
Wiec wracam i myśle , ze minimalizm jest dobry dla bardzo wewnętrznie podkładanych osób . I z w miarę poukładanym życiem – bo jak pogodzić płac zabaw z dzieckiem z sukienką i szpilkami w pracy ?! Albo nieprzewidywalność pogody … Raz z racji ograniczonego bagażu w podróży w jednym dnie marzłam w ramonesce by dwa dni pózniej męczyć sie w szybletach przy prawie 30 st ….
Nie mniej kierunek dobry. I przynajmniej , nie ograniczając 7/7 nie kupuje nic , trenuje to co mam w domu …. Już w szafie . Wiec tak czy siak , jesteś inspiracją , i otwierasz drogę … A ścieżkę sami musimy poszukać własną
Pozdrawiam
dzięki Ci za to, właśnie robię wiosenne porządki podobnie do @disqus_Hbe5SHUmpH:disqus , więc IDEALNY moment :)
Przez ostatnich kilka dni czytam Twoje starsze posty i pierwsze co pomyślałam, to że 15 ubrań to trochę mało. Ale im więcej przeczytałam capsule wardrobe tym bardziej jestem przekonana, że jednak się da. Spróbuję, choć przy moim obecnym stylu życia to będzie raczej monotonne wyzwanie – jestem na urlopie macierzyńskim i noszę głównie koszulki i legginsy/jeansy, ale spróbuję:)
Niedawno przeczytałam książkę „Lekcje madame Chic” i naprawdę mam ochotę spróbować Twojego wyzwania. Właśnie jestem po generalnym porządku w szafie. Zostawiłam tylko te ciuchy, które naprawdę lubię i w nich chodzę i pasują mi co najmniej do dwóch innych rzeczy. Postanowiłam sobie każdego wieczoru przygotowywać zestaw na kolejny dzień i na razie ten sposób mi odpowiada. Potem wypróbuję capsule wardrobe :) Dzięki za planer! :)
I żadnej spódnicy? Aż taka fatalna pogoda ma być?
Ej, jest sukienka przecież! Tak, sprawdzam prognozy od dawna i na święta zapowiadają śnieg nawet… :(
Ach, wzięłam ją bardziej za t-shirt :)
Nie podoba mi się ta prognoza pogody…
Juz nie moge sie doczekac jak odpale kompa i go pobiore :)))))
Szczerze mówiąc tematy modowe nie do końca są dla mnie, a jednak zaglądam tu od jakiegoś czasu i chodź piszesz teraz, że zakupy nie są potrzebne do stworzenia szafy minimalistki (eh za późno) to zainspirowałaś mnie do zeszłopiątkowych zakupów, w których próbowałam kupić obrania pasujące do więcej niż 1 rzeczy (a zdarzało się i tak, że zachwycona jakimś modelem brałam go nie zwracając uwagi czy pasuje do czegokolwiek co mam już w szafie). Przy okazji z resztą zrobiłam wiosenne wietrzenie szafy i zobaczyłam, że tak na prawdę mam w czym chodzić! Dołączając kilka nowości, które są praktycznie uniwersalne! Myślę, że teraz polubię swoją szafę :)
Pod wpływem Twojego bloga i po wpisie o materiałach pożegnałam się z ubraniami z poliestru… Ehhh i tak wyczuwałam już, że są bardzo niemiłe w noszeniu, zwłaszcza podczas jazdy rowerem po wzniesieniach:)
Więc po segregacji, nic mi prawie nie zostało, dlatego zrobiłam zakupy z dokładną listą tego co potrzebuje i z jakich materiałów. Teraz mam się w co ubrać:) a w pracy chwalą mnie za dobry gust:) Dzięki!
Ahoj, dzieki za mozliwosc pobrania i korzystania z planera. Moja uwaga; na str 4 lista ubran ma 7 linijek, dodalabym ze 2 rezerwowe, dla tych z nas na poczatku drogi czy mniej zdecydowane . Szczegolnie na poczatku eksperymentowania beda przydatne. W swoich miesiecznych 15 też masz wolne miejsce :) Maysle sobie tez, ze takie planownaie garderoby to pomocna sprawa, ale jednoczesnie bardzo ograniczajace i na dluzsza mete nudne. W oklicach 30tki to jeszcze w czlowieku jest wystarczajaco duzo energii na troche szalenstwa. Powinno sie chcec. W Twoich 15 troche brakuje mi tej odrobinki koloru, wzoru, niekonwencjonalnego zestawienia. Czerwone trampki to dzisiaj klasyka przecież. Pozdrawiam serdecznie.
BM, na tej stronie masz kilka linijek „Zapasowe”, które umieściłam właśnie dla tych osób, które są może na początku mniej zdecydowane. Ja już jestem zdecydowanie po 30-tce i mam w sobie mnóstwo energii na szaleństwa. A to, że nie wybieram koloru, wzoru i niekonwencjonalnego zestawienia wynika z mojego gustu. A ten każdy ma inny. Nie noszę mocnych kolorów i wzorów, bo nie lubię. I nigdy nie nosiłam. Pozdrawiam!
Bardzo Ci dziekuje za tego bloga- od dawna szukam „swojej drogi modowej” teraz już wiem. Skupiłam się na bazowych ubraniach i odnalazłam kolory w których dobrze się czuje, jeszcze tylko szkoda pozbyć mi się ubrań które i tak leżą nieużywane…. pozd.
Kasia, spróbuj je może sprzedać, albo oddać komuś, komu są potrzebne. Zauważyłam, że w ten sposób łatwiej mi się pozbywać ubrań, z którymi „nie jest mi już po drodze”. Świadomość tego, że komuś się przydadzą, że będzie je nosił z radością, mnie pomaga. Może Tobie też pomoże? :)
Zdecydowanie powinnam popracować nad ubraniowym minimalizmem, dzięki Tobie mam motywację;) Dzięki!
Jak zauważyła poniżej BM planowanie garderoby na dłuższą metę jest ograniczające i powoli zaczyna być nudne. Nie chcę krytykować, bo wykonałaś extra robotę – dopracowanie własnego stylu, dobranie rzeczy pasujących do siebie, świadome zakupy – sama Ci kibicuję i z uwagą patrzę na swoją szafę korzystając z Twoich doświadczeń i przemyśleń. Dodam, że z bardzo pozytywnym skutkiem – i za to ogromne podziękowania i szacun wielki. Ale jak zobaczyłam te 15 rzeczy na kwiecień to mam takie wrażenie, że rewolucja pożera własne dzieci. Chyba właśnie chodziło o to, żeby wszystko z wszystkim grało, żeby nie było problemu rano przed szafą – i teraz na wiosnę kiedy słońce i optymizm kwitnie ty wybrałaś szaro jednostajne ciuchy (nie ma granatowego sweterka, koszuli jeansowej, czerwonej marynarki, różowej bluzeczki, już nie wspomnę o braku spódnicy). To znaczy wszystkie są przecież w Twojej szafie, ale plan jest taki, żeby je tym razem ominąć. Tylko dlaczego? Przestaję rozumieć. A przecież każda z nas chce mieć własny styl, ale i odrobinę pazura, inwencji, lubimy zaskakiwać innych i siebie. Zaskakuje nas pogoda i nasze nastroje. Czasem budzimy się bez życia (tak na szary wyciągniety podkoszulek i dresy), a czasem żądza życia nas wręcz rozpiera (i tu wtedy wytaczamy z szafy czerwoną marynarę i rzucamy wszystkich na kolana). Faktem jest, że poranny dylemat co na siebie włożyć może skutecznie zepsuć dzień – ale w tym jest też trochę ze 100% -towej kobiety. Takie sieriozne zestawienie chyba odebrałoby mi radość z tego że mam fajne ciuchy w szafie i że nareszcie cudnie wszystkie do siebie pasują. Ciekawa jestem czy nie masz takich myśli czasami i nie brakuje Ci odrobiny swobody i szaleństwa w cudnie zorganizowanej szafie minimalistki?
Nie :). Trochę odpowiedziałam już na Twoje pytania w komentarzu powyżej. I wiesz, nie zgadzam się z tym, że w porannym dylemacie jest trochę ze 100% kobiety. Tzn., może i jest, ale w takim razie ja nie jestem i nie chcę być taką kobietą :)).
Odnośnie wybranych przeze mnie ubrań. Za każdym razem, gdy je wybieram walczę z pokusą, żeby nie wybrać tego, co się będzie Czytelniczkom „dobrze oglądać”. Ja doskonale wiem, co się dobrze klika, ale jeśli tak zrobię, stracę coś najcenniejszego – prawdę. Zacznę się przebierać, a nie ubierać, czy naprawdę tego chcesz? To zestawienie jest moje, to mają być ubrania, które przecież ja będę nosić. Nie pomyślałaś, że gdy u Ciebie na wiosnę kwitnie optymizm, u mnie może być inaczej? :)
doskonałą drogą dla osób takich jak Iwona ,które czują nudę w tej małej kapsułce jest projekt 333 , gdzie wybiera się ok. 30 sztuk odzieży na 3 miesiące .( np kwiecień , maj , czerwiec ) Szczególnie na sezon wiosenny lepiej się sprawdza
Irmino, jeśli policzysz ile Kasia pokazała ciuszków przez 3 miesiące myślę, że spokojnie miniesz liczbę 30 sztuk. Kapsuła jest ok, mało ciuchów jest ok, świetne zestawienia są super. Mogłabym dziś zupełnie inaczej zaplanować swoją szafę korzystając z doświadczeń i przemyśleń Kasi, ale pod własnym kątem i omijając wszelkie liczby. Bo nie o liczby tu chodzi. Ma być fajnie, mam się w tym dobrze czuć, ma być niewiele. Na piętnaście różnych wiosennych dni 1 sukienka i 3 bluzeczki/koszule – dla mnie powiało nudą. Chyba nie o to chodzi na tym blogu, żeby kadzić Kasi, kiedy mamy zgoła inne odczucia? Pytam. Chcę pytać…
Oczywiście liczba 30 sztuk na 3 miesiące np.to kwestia umowna…chodziło mi raczej o aspekt sezonu..chodzi również o korzystanie w sezonie z większej puli..a raczej o taką możliwość ☺
Irmino, Kasia pokazała na razie pojedyncze ubrania. Daj jej szansę aż pokaże nam zestawienia (mam nadzieję, że pokażesz, Kasiu?). Skąd pewność, że będą nudne? Przecież właśnie o te rozmaite (czasem może nawet zaskakujące) zestawienia w capsule wardrobe chodzi. A jeszcze przecież dojdą dodatki, które wszystko mogą odmienić / ożywić, jeśli Kasi przyjdzie na to ochota.
Dziękuję. No jasne, że pokażę :). Zgadzam się z Tobą, dodatki czynią cuda!
Ależ ja Kasi daję szansę już teraz :
Ale ja jestem zakręcona! Moja wypowiedź była skierowana do Iwony :) Przepraszam Cię, Irmino. Wszystko przez tę zmianę czasu :)) Zgadzam się, że projekt 333 może dawać możliwość stworzenia większej liczby kombinacji ubrań (zresztą tendencję w tym kierunku u Kasi widać – przejście z 7/7 na 15/30).
Kasiu! Na wstępie jeszcze raz gratulacje i słowa uznania za Twój blog. To, że wyrażam tu swoją opinię świadczy o tym, że śledzę, czytam i szczerze podziwiam: za pomysł, za konsekwencję, za styl, za przemyślenia. Mam jednak wątpliwości i dlatego pytam – każdy z nas jest różny i inaczej myśli. Trochę naburczałaś na mnie tą swoją odpowiedzią… A ja powiem tak. Po pierwsze jesteś fajną, młodą, piękną i 100% kobietą. Jesteś i już. Dowodu nie trzeba – widać na Twoim blogu. Po drugie sama doszłaś do wniosku w czym Ci jest dobrze, patrząc właśnie na zdjęcia, pisałaś o signature look, itp – a teraz piszesz, że walczysz z pokusą, aby nie wybrać tego, co się nam będzie dobrze oglądać, a potem o prawdzie? Robisz nam na przekór? Na zdjęciach – tych, które nam (zaglądającym na Twojego bloga) się dobrze oglądało widziałyśmy kobietę świadomą siebie, piękną, z własnym stylem. Gdzie więc ta prawda? No cóż z optymizmem chyba rzeczywiście u Ciebie na wiosnę nie najlepiej – nie katuj więc swojego marnego samopoczucia smutnym przyodziewkiem. I na koniec: pisałaś, że celujesz w ” większą kreatywność i fantazję w zabawie z ciuchami” oraz „twórcze wykorzystanie zasobów własnej szafy”. Dlatego napisałam, że mam wrażenie nudy i ograniczania się. Szczerze powiedziawszy, chciałabym wiedzieć czy nie masz takiego przekonania, czy nie chciałabyś inaczej zaplanować doboru rzeczy, bo przecież nie o ilość tu chodzi. Czy nie było tak, że coś byś dodała, zmodyfikowała te magiczne 7 lub 15 ?
Iwona, ja nie „burczę” nawet na żywo :), ale to już chyba kłopot w samej formie komentarzy, ciężko tu wyrazić intencje. Nie, nie o to mi chodziło… Zobacz, każdy bloger lubi mieć dużo odsłon, komentarzy, lików – to trochę jak pogłaskanie po głowie przez Czytelników :). I ja też. Byłabym hipokrytką, gdybym napisała inaczej :). W takim momencie, zwłaszcza jak się pokazuje coś tak intymnego jak codzienne zdjęcia, przychodzi raz na jakiś czas pokusa, żeby te zdjęcia podrasować. Nikt tego nie napisze wprost, ale tak jest. Wybrać do zestawienia np. więcej koloru, wziąć tą spódnicę, bo Czytelnicy mogą tego oczekiwać chociaż w gruncie rzeczy, nie ma się w niej ochoty chodzić. Rozumiesz? I ja tego właśnie nie chcę robić. W tym miesiącu zupełnie nie mam ochoty na spódnicę i kolory, wiem, że to wbrew oczekiwaniom, ale nie czułabym się dobrze zmuszając się do spódnicy. Piszesz, żebym „nie katowała się smutnym przyodziewkiem”. Kłopot w tym, że dla mnie on wcale nie jest smutny! Jak kocham te stonowane kolory i fasony! I nie, nie mam takiego przekonania, że chciałabym to zrobić inaczej. Jest dokładnie tak, jak chcę, przyjmuję, że dla kogoś to smutne, nudne i nijakie. Trudno, jest moje :). Dla mnie formą zabawy i twórczego wykorzystania zasobów jest np. włożenie długiego swetra pod krótką marynarkę. Ktoś powie, że to nic odkrywczego. Co zrobisz, dla mnie jest :).
Jak wiesz, bo piszę Ci o tym czasem -nęci mnie to 7/7.
Nie uważam, że musi być nudne, pobawiłam się na Polyvore.
Tu są efekty, mnie się podobają :)
http://www.polyvore.com/cgi/set?id=154103306
http://www.polyvore.com/cgi/set?.locale=pl&id=154103677
Nie traktuj tego jak spam, tylko wyraz uznania :)
A mi się otwiera pusta strona. ;(
Ola, nie wiem zupełnie dlaczego… Sprawdzałam i wszystko jest w porządku. Prawie 3000 osób ściągnęło już planer.
Mogła bym rzec, że spadasz mi z nieba. Właśnie znalazłam ciekawa bluzkę i zastanawiam się nad zakupem, ale nie chcę aby mi zawalała szafę. Za chwilę coś pewnie wyrzucę, choć jak na razie chyba idę dobrym tropem i mam z czym ją zestawić i to nie tylko teraz, ale i w przyszłości. Tego co mam obecnie już tak przyszłościowo zestawić nie umiem, czas chyba się tego pozbyć.
Kasiu, a tak z czystej ciekawosci, nie dobierasz czasem ciuchow pod wplywen nastroju? Kurde, pada deszcz, mam ciezki dzien w pracy, znowu poniedzialek, ale chociaz wloze ta rozowa marynarke, albo super spodnice zeby dac sobie takiego kopa na dzien dobry? Dla mnie ciuchy sa ogromnym odzwierciedleniem mojego nastroju i jak juz ktos zauwazyl, troche smutne te kwietniowe zestawy. Spojrzalam na planer minimalistki, i moja pierwsza mysl bylo ” kurcze, jak tak sobie zaplanuje ciuchy na caly tydzien, to co sie stanie jak w srode mi sie zachce ubrac ten zolty sweter, a piatek mala czarna?”. Nie wiem, moze tylko ja mam takie nieprzydidywalne widzi misie :)
Aga, miałam tak kiedyś. Wyglądało to mniej więcej tak: wstaję rano, mam 15 minut na ubranie się, wyciągam rzeczy, które nawet grają, potem widzę czerwoną marynarkę, myślę uu, może ta, w końcu pada, czerwony będzie fajny, energetyczny, ale nie pasuje do spodni, może wezmę te, ale teraz nie pasuje do butów, zostały mi 2 minuty, nie gotowa jestem, bez makijażu, muszę obcasy, bo mam spotkanie, wyciągam więc inne spodnie, pół szafy już leży na łóżku, jest ok, ale może z tamtą koszulę będzie lepiej. [W tle MM się już gotuje, bo czeka gotowy przez 20 min]. Wychodząc patrzę w lustro, broże, jak ja wyglądam, łapię inne obcasy i tusz do rzęs. Jestem wściekła, on też, nie odzywamy się do siebie w windzie. Cudowny początek dnia, co? :)
Teraz wiem, że to jest iluzja. Największym problemem dla mnie było to, że miałam zbyt duży wybór i zawsze wydawało mi się, że coś innego wyglądałoby lepiej. Wolę sobie to świadomie ograniczyć, nie miotać się przy szafie, a w zamian mieć nieziemski spokój, świadomość, że wyglądam tak jak chcę i czuję się świetnie. Dla tego samopoczucia mogę ponieść większe wyrzeczenie niż tylko ubieranie się po wpływem chwili czy nastroju.
A nie da się pogodzić spontanicznego wybierania ubrań z ich ograniczoną ilością? Ja się nie zastanawiam nad zestawami szczerze mówiąc, ubieram się w to co mi przyjdzie do głowy rano, nigdy się nie miotam ani zbyt długo nie waham, 90% ubrań pasuje mi do siebie nawzajem, a te które łączą się z określonymi rzeczami mam w głowie, jestem w stanie zapamiętać że te tregginsy to tylko z długim t shirtem, a do tamtej koszuli pasują granatowe spodnie. U Ciebie chyba jest podobnie, więc wydaje mi się że teraz nie powinnaś mieć problemu ze spontanem
Gdy ma się garderobę przemyślaną, „kapsułową” to oczywiscie można, bo ona polega właśnie na tym ze nie trzeba o niczym mysleć bo wszystko pasuje do siebie. Jednak planowanie już zastanej, przeciętnej garderoby na zasadzie „spontaniczności” to ślepa uliczka. 1. Skoro musisz pamietać co do siebie pasuje i nie masz manewru to nie sponatniczność tylko odkładanie decyzji na ostatnią chwilę. 2. Wszystko fajnie dopóki np w rajstopach nie znajdzie sie dziura, bluzka nie jest jest niedoprana, tego paska nie mozesz znaleźć – nie ma wymienności więc zostajesz z niczym. 3. Dla niezbyt wielu osób pośpiech to czas na rozwijanie kreatywności, czy np śniadanie na które ma sie 10min to dobry moment żeby ugotować coś wg nowego przepisu, bo pada i suflet poprawiłby nastrój? ;) a w ubraniach kobiety upierają się przy takiej metodzie…
Super! Na pewno wykorzystam, bo uwielbiam wszystko planować :)
:))
tez mam ten problem z wiosna- niby jest, ale nie ma i przy wyborze butow musialam mocno pomyslec, skonczylo sie tez na tym, ze sztyblety zamienie na balerinki a pewnie po kilku tygodniach na sandaly- pogoda zmienia sie u nas z dnia na dzien i potrafi skoczyc o kilkanascie stopni wiec nie zdziwilabym sie jakby koniec kwietnia w Stambule byl juz typowo na krotki rekaw!
Że lubisz się ubierać raczej stonowanie (jeśli mam być szczera, mnie się takie kolory kojarzą raczej z „nudny” i „ponury” – to znaczy, ja w takich kolorach, kto inny może czuć się i wyglądać dobrze), to już wiem ;) Ale faktycznie pewien brak spontaniczności i szaleństwa by mnie zjadł. Ideałem jest mieć szafę, w której wszystko do siebie pasuje, jest spójne, porządne, ładne i pasujące do życia. I wtedy chyba nie trzeba się ograniczać. Twoja koncepcja szafy minimalistki może być świetną drogą do osiągnięcia tego ideału, ale czy na pewno świetnym planem na zawsze?
Ta nutka szaleństwa robi dobrze – kilka dni temu założyłam znienacka fuksjową sukienkę, otoczoną tylko czarnymi dodatkami, zrobiła mi cały dzień i zebrała mnóstwo komplementów – bo po prostu dodała mi energii i poczułam się pewniej i radośniej. Wszak to nasza postawa emanuje „pięknem”, a nie same ubrania.
Jasne, to pokazuje właśnie, że każdy musi znaleźć własną drogę do swojej „idealnej szafy”. Ja pokazuję Wam swoją i dopóki będzie to inspiracja chociaż dla jednej osoby (a liczba pobrań newslettera wskazuje, że jest to więcej niż jedna ;)), to będę to robić. Tyle, że we własny sposób, bo żaden inny nie jest możliwy :).
W twoich zestawieniach często pojawiają się białe lub jasne koszulki/ koszule . Jak radzisz sobie z problemem powstawania plam pod pachami? Pisałaś może już o tym? :)
Szczerze mówiąc, nie mam z tym jakiegoś strasznego problemu…
z jakiej firmy polecasz zwykle biale tshirty? najlepiej zeby bezczelnie nie przeswitywaly:)
Nosiłam najczęściej Zara Kids, lubię też Wearso. Teraz testuję tą modalową, ale nie do końca jestem zadowolona.
Dzięki Twoim wpisom walka z moim niepochamowanym konsumpcjonizmem jest latwiejsza. Przerazaja mnie blogi, w ktorych pelno jest krypto rreklamy produktow, ktore „powinnas” miec.
Btw czytajac nirektore wpisy nie moge powsttzymac sie od przytoczenia pewnej prawdy powszechnie znanej – jeszcze sie taki nie urodzil, co by kaxdemu dogodzil.
Świetna jest ta inicjatywa z Planer`em! Mnie udało się doprowadzić moją szafę do stanu, z którego jestem zadowolona. Walczyłam z tym od kilku lat, mój styl kształtował się razem ze mną. Uwielbiam ten stan,
gdy wybieram się do sklepu, i wiem czego szukam, zamiast wcześniejszego 'muszę sobie coś kupić. Teraz w mojej szafie przeważa klasyka, biel (dużo bieli), czerń (głównie sukienki i spodnie), granat, szary, i paski
(czarno-białe oczywiście). Jeśli chodzi o kolory, to najczęściej jako akcent pojawiają się u mnie intensywnie czerwone usta, i taki sam lakier na paznokciach. Jestem zadowolona!
Sukienka kupiona bardzo, bardzo dawno temu i wciąż biała? W czym ty ją pierzesz?
W pralce :). Ta sukienka jest z domieszką poliestru. Myślę, że to tutaj leży jej sekret.
Fajne! Niektóre ubrania jak z mojej szafy wyjęte :)))). Super to wygląda :).
Planer pobrałam, ale jakaś instrukcja by się przydała:)
Co wpisujemy w zaplanuj tydzień?
Wybrana lista ubrań?
Planowane zestawienia?
Jeżeli zaplanuje tydzień to planowane zestawienia są już na kolejny tydzień?
Lubię wiedzieć, co autor miał na myśli, dlatego pytam?
Moja Grupa Testująca jednogłośnie stwierdziła, że instrukcji nie potrzeba :). Ale skoro by się przydała, to taką opublikuję, ale po przerwie technicznej :).
Jak widać nie każdy jest taki lotny w temacie:)
Dziękuję bardzo i udanego wypoczynku życze:)
Ja bardzo chciałabym Ci podziękować – od jakichś 2 miesięcy śledzę Twojego bloga i zaczynam wprowadzać zmiany w swojej szafie. Po pierwsze – nie kupuje, w końcu przebrałam to co mam i postarałam się połączyć wszystko w jakieś zestawy (to zanim udostępniłaś planer) i faktycznie duuużo ciuchów nie pasowało do niczego. Oddałam więc je – niech ktoś inny je pokocha ;) Po drugie – teraz zaczęłam pracować na twoim planerze i tak też mam już rozplanowane 2 tygodnie. Ten tydzień był dla mnie eksperymentalny – Planer w skoroszycie umieściłam w szafie i zawsze ale to zawsze miałam się w co ubrać, nie traciłam czasu na zastanawianie się co i jak, i po co, i z czym; wszystko ładnie rozplanowałam, przemyślałam. To dopiero początek mojej drogi do idealnej szafy i wiem, że jeszcze wiele, wiele ubrań wyeliminuje, ale i też zaczne nosić te, które z metkami leżały w zapomnieniu.
Mam słabość do ubrań, wiele z nich przywoże z Włoch ze względu na moją pracę i życie osobiste. Jest mi ciężko wrócić z Italii bez czegoś nowego, zawsze coś wpadnie w oko. Teraz jednak będę podejmować decyzje bardziej świadomie i to co ze sobą przywiozę będzie czymś co faktycznie będzie mi potrzebne i będzie się wpasowywać w moją szafę. :)
Na prawdę – tego mi było trzeba, uporządkowania mojej szafy i poczucia tego ładu i harmonii! Dziękuję ;)
Bardzo, bardzo dziękuję! Aż się zawstydziłam za tyle miłych słów. Nie masz pojęcia jak się cieszę, że pomagam :).
A mi się podoba kolorystycznie, dla mnie np połączenie bieli z granatem tchnie świeżością. Czy wszyscy muszą z okazji wiosny wyciągać z szafy kwiatki róże i spódniczki? Może niektórzy wolą robić to zimą dla przełamania aury, a inni noszą te same kolory we wszystkie sezony. Albo wcale nie czują się kolorem podbudowani a przytłoczeni. Ja od wielu lat kombinowałam z wszelkimi kolorami by dojść do tego, że najlepiej się czuję w odcieniach szarości, niebieskiego i bieli. Uwielbiam musztardowy, rudy, pomidorowy, butelkową zieleń, teoretycznie dobrze w nich wyglądam, a czuje się okropnie, jakby nie było mnie, a same ubrania. Dlatego swoje uwielbienie do kolorów przeniosłam na lakiery do paznokci
Mam nadzieję, że załapię się jeszcze na odpowiedź, choć post już ma kilka dni :). Powiedz, proszę, skąd ten szal na pierwszym zdjęciu? Koniecznie muszę go mieć :)
Ola, ten szal kupiłam na targu w Tajlandii…
Oooch.. no cóż, mam zatem wyzwanie :)
Nie można pobrać planera :( Czy mogę prosić o aktualizację linka?