Czyli jak spakować się w MAŁĄ walizkę.
Wiem, że przynajmniej kilka osób czekało na dzisiejszą odsłonę Szafy Minimalistki i postaram się Was nie zawieść :). Przede wszystkich chciałabym Was lojalnie uprzedzić, że dla mnie wakacje to naprawdę wakacje. A to oznacza również odpoczynek od makijażu, układania włosów czy też noszenia biżuterii (choć i na co dzień nie noszę jej zbyt dużo :). Poniższe zestawienie to praktycznie gotowiec na tygodniowy wyjazd do cywilizowanego miejsca czyli tam, gdzie mieszkamy w hotelu, mamy dostęp do łazienki i nie zamierzamy uprawiać trekingu po górach.
Ponieważ to wakacje, postanowiłam więc sobie trochę pofolgować z ilością. A co! Bogatemu wolno ;). W podstawowym zestawie znalazło się 8 ubranek (policzyłam absolutnie każdą koszulkę :). Dodatkowo zabrałam zestaw plażowy czyli kostium kąpielowy + klapki. Bez obaw, oszczędzę Wam mojego widoku w bikini ;). W walizce znalazły się jeszcze dodatkowo dwie rzeczy, tak na wszelki wypadek: bluza, którą włożyłam na siebie w samolocie, bo zawsze marznę na pokładzie i spódniczka, gdyby był mi potrzebny bardziej „kobiecy” look, ale spódnica została w walizce. Dodatkowo, zabrałam TYLKO JEDNĄ torebkę. Tak, da się, choć przyznaję, że odrobinę brakowało mi takiej niewielkiej torby plażowej, ale nie chciałam kupować niczego nowego przed wyjazdem.
O moich sposobach na pakowanie się pisałam już TUTAJ. Generalnie, w odniesieniu do ciuchów, kompletując walizkę mam tylko jedną zasadę. Wszystko musi bezwzględnie pasować do wszystkiego. Każdy dół do każdej góry, każde buty do każdego dołu itp. Wtedy mam ten luksus, że po wstaniu rano, ubierając się na śniadanie, po prostu zdejmuję cokolwiek z wieszaka i zawsze mam pewność, że będzie dobrze wyglądało.
Oto ubrania, które spakowałam do walizki.
- Bawełniane chinosy z Zary, kupione dwa lata temu. Bardzo je lubię, są jedną z najbardziej uniwersalnych rzeczy w mojej szafie.
- Bawełniana koszulka Bynamesakke. Bardzo mi się podobała, choć cena budziła moje wątpliwości. Niemniej jednak, nie żałuję. Choć trzeba się z tą koszulką obchodzić niezwykle delikatnie, jest podatna na porwanie, to jednak uwielbiam ją na wakacje. Jest przewiewna, delikatna i schnie bardzo szybko.
- Wiskozowa koszulka z Zary, w mojej szafie już dobre kilka lat. Noszę ją właściwie wyłącznie latem.
- Bawełniana koszulka z Bershki, kupiona w zeszłym roku.
- Lniana koszulka z Zary, kupiona zeszłego lata.
- Jeansowe spodenki z Camaieu. Nic szczególnego, były tanie :).
- Uwielbiam te sandały. Są skórzane (też wewnętrzna podeszwa), kupione w Zarze. Noszę je już 4 sezon, poważnie!
- Tenisówki z Deichmanna, znane już z tego wpisu.
- Moja ukochana bluza polskich projektantów Risk Made in Warsaw. Była dość droga jak na szarą bluzę z kapturem, ale absolutnie nie żałuję zakupu i planuję kolejny ten marki. Bluza jest świetnie skrojona, doskonale trzyma fason mimo wielu już prań. Gdyby jeszcze była rozpinana to miałabym ideał.
- Kostium kąpielowy kupiłam w Cubusie. Nie jest do końca w moim stylu, ale co tam, w wakacje można zaszaleć :).
- Spódnica bawełniana z Mango, kupiona w Barcelonie na przecenie (za grosze!).
- Klapki Havaianasy, kupione dwa lata temu na Maderze, po tym jak poprzednie mi się dosłownie rozpadły w ręku.
NA POPOŁUDNIOWY SPACER
Trudno o prostsze zestawienie, chyba moje ulubione. Chinosy, delikatna, przewiewna koszulka i wygodne sandały. Neutralna kolorystyka i wygoda. Zamiast biżuterii kolorowy pedicure.
WYCIECZKA/ZWIEDZANIE
Wygodne tenisówki, koszulka zakrywająca ramiona (opalam się na prosiaczka więc rozumiecie :) plus obowiązkowy element – chusta lub szalik. Zawsze zabieram taki na wakacje, gdziekolwiek nie jadę. Osłoni głowę i ramiona przed słońcem, przy zwiedzaniu kościołów zamotana w pasie zasłoni nogi, a w razie czego posłuży jako ręcznik.
CODZIENNIK WAKACYJNY
Taki komplecik na najróżniejsze okoliczności: śniadanie, wypad na plażę, na spacer czy też na rower. To zdjęcie akurat zrobiliśmy przed wypadem właśnie na rower :).
NA KOLACJĘ
Szczerze mówiąc, nie ogarniam tego strojenia się codziennie na kolację w hotelu. Rozumiem oczywiście, że nie należy pokazać się w bikini czy też w przezroczystej plażowej tunice, ale codziennie inna kiecka kolacyjna to dla mnie przerost formy nad treścią. Wybaczcie jakość zdjęcia, zmierzchało już…
WYCIECZKA NA SKUTERZE
Tego dnia wybraliśmy się na zwiedzanie wypożyczonym skuterem, stąd te fatalne włosy… kask robi swoje. Stąd też długie spodnie i tenisówki.
ZESTAW PLAŻOWY
Spodenki + koszulka + klapki + strój kąpielowy. I plaża. I wystarczy :).
CODZIENNIK WAKACYJNY #2
Ten komplecik też bardzo lubię. Pasek podkradłam z walizki MM :), a zdjęcie zrobiliśmy na hotelowym tarasie, z którego roztaczał się chyba najbardziej błękitny widok na świecie.
I wreszcie się doczekałam! Jak zwykle super zestawy! Pozdrowienia z Turcji;)
Pozdrawiam! Gdzie w Turcji jesteś? Jeśli w okolicach Marmaris to polecam tamtejsze delfinarium, jest wyjątkowe.
Rzeczywiście udało Ci się spakować w małą walizkę. Mi to nigdy nie wychodzi… . Bo jeszcze a to suszarka, a to eleganckie buty, sportowe, bluza, spódnica i już się walizka nie domyka;) W tym roku poćwiczę pakowanie:P
Napatrzyłam się na ten Twój cykl „Szafa minimalistki” i postanowiłam przetestować go na sobie. Zawsze wyjeżdżając gdzieś zabierałam tyle ubrań, że walizka się nie domykała, a później i tak nic do siebie nie mogłam dopasować. Tym razem postanowiłam zabrać minimalną ilość rzeczy. Wyjeżdżając na długi weekend zabrałam tylko legginsy (do samochodu), spódnicę maxi i czarne rurki. Do tego bluzę, jeden t-shirt, jedną koszulkę na ramiączkach i jedną bluzkę z długim rękawem. Ten zestaw siedmiu rzeczy sprawdził mi się idealnie.
Za to butów wzięłam za dużo: japonki, balerinki i conversy. W końcu i tak chodziłam tylko w conversach.
Następnym razem też zabieram garderobę w kapsułce.
Super! Jak się czułaś z tak małą liczbą rzeczy?
Byłam świadoma, że być może będę musiała prać na miejscu, albo biegać po sklepach w poszukiwaniu nowych ubrań :D tzn. brałam to pod uwagę, bo cały czas wydawało mi się, że to jest za mało rzeczy, zawsze coś może się niespodziewanie pobrudzić itd. ale wyszło idealnie „na styk”.
Super! To może teraz też tak na co dzień? :)
Pomysł genialny w swej prostocie – biały dół ( łącznie z butami ). Wszystko do niego pasuje.
Jestem pod wrażeniem.
Niestety nie mam ani jednej pary białych butów ani spodni :-) ale nic straconego.
Jeszcze parę tygodni szafy minimalistki i sama podejmę wyzwanie. W minionym tygodniu chyba ze 4 dni chodziłam w tym samych spodniach, więc dobrze mi idzie…
Już jestem ciekawa zestawu na kolejny tydzień. Będzie ?
Zamiast bieli spokojnie może być granat, niebieski, szarość itp. Nie ma się co fiksować na bieli. No właśnie w tym tygodniu chyba też będę chodzić 4 dni w tych samych spodniach, bo znalazłam wczoraj w szafie zapomniane bojówki i nie chcą zejść mi z tyłka ;). Strasznie dużo mam roboty, jak to po powrocie z wyjazdu więc postaram się wrzucić zdjęcie zestawu jutro. Pozdrawiam!
Ja od pewnego czasu robię dokładnie tak samo, warto poświęcić więcej czasu na przygotowywanie zestawów i mieć pewność, ze wszystkondonwszystkiego pasuje, najmilejnpod tym względem wspominam mój wypad do Paryża w październiku- byłam spakowane idealnie. Podziwiam ilośc białych rzeczy, ja niestety szybko się brudzę…:-)
Ale powialo z Twojej szafy wakacjami. Sliczne te pejzarze w tle. Pozdrawiam Beata
Podoba mi sie Twoja zasada: wszystko musi do wszystkiego pasowac. Chyba wezmę ją sobie do serca przy pakowaniu. Dziękuję. Beata
Ja też zawsze staram się zmieścić do małej walizki na wakacje, ale przyznaje, że często na takie całkowite lenistwo mnie ponosi i biorę za dużo butów i sukienek ;D co innego gdy nastawiam się na zwiedzanie wtedy mam idealną ilość rzeczy i nic zbędnego – nie wiem jakim cudem :)
Lenistwo? Ten, kto musi później dźwigać tą walizkę pełną ciuchów na pewno nie jest leniem ;)
Też nie rozumiem tego strojenia się na każdą kolację. Nigdy nie biorę takiej ilości sukienek, z resztą nawet nie mam tylu w szafie :) Będąc na miejscu trochę mnie to strojenie się reszty wczasowiczek przygnębia, bo wydaje mi się wtedy, że wyglądam najgorzej ze wszystkich i ciągle tak samo.
jak zwykle genialnie!!!
Śliczne ubranka, bardzo dobrze dobrane kreacje
Chyba nie spotkałam się ze strojeniem się na kolację w hotelu, natomiast parę lat temu przeżyłam szok, dowiedziawszy się, że koleżanki na wypad nad morze zabrały po trzy, cztery kostiumy kąpielowe, żeby nie chodzić cały czas w tym samym. Do dzisiaj nie mogę tego zrozumieć i na takie wypady zabieram tylko jeden (bo też i jeden mam :)).
Ja też! :)
Ja zabieram dwa, bo zdarzyło mi się, że w jednym mi się odpinanie zepsuło i przezorny zawsze ubezpieczony:D
Niby fajne zestawienie na zdjęciach, ale przy upałach nie wyobrażam sobie mieć jedną bluzkę przez dwa dni. Czasami to 2 bluzki na jeden dzień są odpowiedniejsze ;) No i dodatkowo ja się często czymś ubrudzę:D A wyznaję zasadę, że po to jadę na wakacje by nie prać i nie gotować :)
Jak przy tak niewielkiej ilości koszulek radzisz sobie z praniem? I biale spodenki tak samo?
Na ile dni? Również 7?